Czy pożegnanie Cuadrado i Bonucciego bez żalu, to dobra decyzja?

Czy Pozegnanie Cuadrado I Bonucciego Bez Zalu To Dobra Decyzja

„Chodź, opowiem Ci historię o największym piłkarzu w historii Juventusu”. Wyobraźcie sobie, że Wasze dziecko, czy wnuk, odziedzicza po Was pasję do piłki i z wypiekami na twarzy prosi o wspominkowe opowieści z piłkarskich boisk. Każdy z kibiców jest inny i u każdego inny zawodnik może przywoływać najlepsze wspomnienia. Idąc dalej, młody i żądny wiedzy kibic, podpyta jak się skończyła historia zawodnika i czy został należycie pożegnany. Tutaj pojawia się już zgrzyt, bo zakochany w klubie i piłkarzach fan, nie musi chcieć zrozumieć dlaczego właściciele firmy, jaką niewątpliwie trzeba nazywać każdy duży klub sportowy, tak łatwo pozbywają się swoich zasłużonych legend.

Tak naprawdę w oczach nie tylko małego kibica, ale i tego starszego, swoją drużynę utożsamia się z piłkarzami, a nie wszystkimi ludźmi poza świecznikiem. Dla mojego pokolenia kibiców absolutną legendą pozostanie Alessandro Del Piero, ale równie dobrze, gdybym urodził się w nieco innych czasach, kibicowskie serce wybrałoby Roberto Baggio, Giorgio Chielliniego lub Michele Platiniego. Albo Juana Cuadrado czy Leonardo Bonucciego.

Niechciany nawet na juniorskim kontrakcie

Świeżo po tragicznych w wykonaniu Juventusu sezonach, zakończonych 7 lokatą w Serie A i nieudanych podbojach Ligi Europy (pamiętne boje z Lechem Poznań w fazie grupowej), Stara Dama rozpoczęła proces przebudowy. U sterów klubu zasiadł Andrea Agnelli, mający ambicję ponownie wprowadzić Juve na szczyt Europy. Postawiono na Antonio Conte, który był świetnym pomocnikiem Juve, ale niezbyt doświadczonym trenerem. Mimo, że pod względem taktycznym Conte okazał się mało elastyczny, tak jego umiejętności interpersonalne i charyzma okazały się kluczem do sukcesu. Juventus zdobył Scudetto po wielu latach przerwy i wcześniejszej karnej degradacji do Serie B, jadąc na ambicji i nie przegrywając żadnego spotkania. Jak spojrzymy na chłodno wstecz to zauważymy, że po części Stara Dama wykorzystała słabość rywali, dzięki czemu mogła rozsiąść się na tronie ligi na długie lata, rokrocznie stawiając rozwojowy krok w przód. Ale dosyć o historii, przejdę do meritum.

„To Scudetto Del Piero i Buffona”, miał powiedzieć jeden z zawodników ówczesnego składu Juventusu. Alex był uwielbiany przez trybuny i po części okazało się to solą w oku Andrei Agnellego. Nowy szef Juventusu nie dogadał się, lub zwyczajnie nie chciał się dogadać z doświadczonym napastnikiem, w sprawie nowego kontraktu, mimo, że propozycja ze strony Del Piero była wręcz zawstydzająca dla takiej legendy. Napastnik ponoć był gotów podpisać juniorski kontrakt, byle by tylko pozostać w Juventusie. Swoim ukochanym klubie. Drogi dwóch panów się rozminęły i Del Piero pojechał podbijać Australię i Indie, gdzie już nie nawiązał do dawnej świetności piłkarskiej.

Przypuszczenia opinii publicznej po części zgadzały się z tezą, że zawodnik nie dawał już odpowiedniej jakości i dlatego tak łatwo go pożegnano. Ostatni, nomen omen, mistrzowski sezon w jego wykonaniu w pewnym stopniu to potwierdzał, bo doświadczony piłkarz fizycznie nie zawsze radził sobie na odpowiednim poziomie. Popularny Pinturicchio rozegrał tylko 23 spotkania w lidze i strzelił zaledwie trzy bramki. Rozbrat z takim zawodnikiem był jak najbardziej logiczny. Albo inaczej. Rozstanie z zawodnikiem robiącym takie liczby był rozsądnym ruchem, jeśli z tym numerem biegałby np. Mirko Vucinić. Ale nie Alex, nie największa legenda klubu przełomu wieków. Pożegnanie z Del Piero do dzisiaj pozostawiło rysę na czarno białych sercach.

Sportowo nie dojeżdżasz, tam są drzwi

Dzisiaj, po nieudanym sezonie, po którym Juventus musi szukać pieniędzy w bardzo dziurawych kieszeniach, podobnego kopniaka otrzymali Cuadrado i Bonucci. Kolumbijczyk świeżo zakończoną kampanię rozegrał na żenująco niskim, jak na swoje możliwości, poziomie. Irytował grą, decyzjami i symulkami. Nie nadążał w defensywie i coraz częściej w ofensywie. Na dodatek zarabiał dużo. Zbyt dużo jak na aktualne możliwości klubu i poziom jaki prezentował. Osiem lat trwała jego przygoda w koszulce Starej Damy, którą, przynajmniej ja w to wierzę, szczerze pokochał. Niestety i tym razem, pojawił się ktoś ponad piłkarzem, za kierownicą spychacza. Cuadrado, który przez wiele lat był jednym z czołowych piłkarzy w Juventusie i całej lidze, musiał odejść. W myśl budowania nowego, tańszego i młodszego zespołu. Czy został legendą? Na pewno nie na miarę Alexa Del Piero, ale to tylko w moich oczach. W końcu, kim jestem, żeby wybierać każdemu sympatykowi odpowiedniego idola?

Podobnie jak Kolumbijczyk, również Leonardo Bonucci obejrzał drzwi od drugiej strony. Doświadczony włoski defensor miał jeszcze bardziej nieudany sezon jak Cuadrado i na dodatek wciąż zarabia krocie. Zdrowie już nie dojeżdża, fizyka i motoryka również zardzewiała. Nawet doświadczenia, jakie niewątpliwie piłkarz posiada, nie potrafi dobrze przełożyć na występy. Być może powodem jest wyłącznie wiek, ale upatruję też tutaj brak najlepszych partnerów po bokach czyli Barzagliego i Chielliniego, z którymi stworzył najlepszą defensywę na świecie.

Bonucci otrzymał mentalnego kopniaka, bo klub oficjalnie zakomunikował piłkarzowi, że nie widzi go w przyszłym sezonie w projekcie. Niedługo po tym, jak obrońca ogłosił zamiar zakończenia kariery w 2024 roku, chcąc zakładać koszulkę Juventusu jako ostatnią. Wielu kibiców nie potrafi wybaczyć Bonucciemu przygody z Milanem, gdzie nawet po zdobyciu bramki, nie uszanował swoich byłych fanów, prezentując swoją cieszynkę. Rozumiem Was doskonale, dla mnie to też duży minus w jego postawie. Lecz wciąż doceniam jak wiele zrobił dla Juventusu, jak wiele meczów wygrał i jak wiele radości dawał. Niech będzie, że mały Leo zbłądził, popełnił błąd, ale wrócił do Turynu. Tam gdzie zawsze był jego dom.

Oczywiście było dużo doniesień medialnych o chęci zmiany warunków kontraktowych zarówno dla jednego jak i drugiego zawodnika, ale ostatecznie obie strony nie doszły do żadnego porozumienia. Dokładnych liczb nie znamy, ale nie ma się co czarować, żaden z nich nie zasługiwał swoim poziomem sportowym na choćby połowę obecnego kontraktu. Bonucci w końcu widnieje jako drugi najwyższy kontrakt w klubie pod względem samej pensji. Moim zdaniem ostatecznie zrezygnowano z piłkarzy, zwłaszcza z Włocha, definitywnie. Nawet jeśli proponowałby podpisanie kontraktu na poziomie juniorskim. Decyzja powinna zapaść wcześniej, ale czasu cofnąć się nie da. Wygląda to na problem w organizacji klubu, co na pewno w dużym stopniu spowodowane jest ogólnym bałaganem w strukturach. Być może zabrzmi to jak stawianie Juventusu w roli zimnej korporacji, która pozbędzie się każdego by tylko zgadzały się cyferki w Excelu, ale w obecnej chwili dokładnie tak jest.

Pożegnania niegodne legendy

Przypominam sobie pożegnanie Giorgio Chielliniego i Paulo Dybali, które było wzruszające dla obu piłkarzy. Młodszy zawodnik, po części przez zawirowania kontraktowe, sam się wykiwał i Stara Dama pożegnała go bez żalu, ale przynajmniej mógł ostatni raz usłyszeć kibiców w Turynie. Nawet Bonucci pokazał wtedy charakter godny kapitana, wyciągając Paulo z tłumu piłkarzy. Jednakże ani on ani Cuadrado takiego pożegnania nie dostaną. Żaden z nich nie usłyszy ostatni raz skandującego ich nazwiska Allianz. Osobiście dla mnie, jako kibica szanującego każdego zawodnika Juventusu, jest to smutne. Nawet jeśli w swoich innych felietonach zaznaczałem, że czas odejść czy to na emeryturę czy do innego zespołu.

Zatem Cuadrado wybrał inny zespół. Najgorszy jaki był dostępny na rynku, czyli Inter. Jeden z najbardziej utytułowanych piłkarzy Juve w historii, zawodnik, który wiele lat spędził na murawie w Turynie, który często tłukł ekipę Nerazzurrich, którego wielu kibiców klubu z Mediolanu szczerze nie znosiło, będzie przywdziewał teraz ich koszulkę. Dla fanów Starej Damy to jak cios w twarz i gołym okiem widać złość jaka wylewa się na Cuadrado po tym transferze. Sam piłkarz przyznał, że pragnął zostać we Włoszech i zapewne ma żal do Juventusu, że nie pozwolili mu tam pozostać. Ale jak już wyżej wspomniałem, sportowo nie dojeżdżasz, tam są drzwi. Trochę współczuję Juanowi, bo kibice Interu także nie są zadowoleni z tego transferu. Na pewno nie będzie mu łatwo.

Z kolei Leonardo Bonucci jest w kropce. Jeśli zostanie w klubie, by wypełnić kontrakt zostanie znienawidzony przez resztkę swoich fanów. Jeśli odejdzie do innego zespołu, to będzie pożegnanie niegodne takiego mistrza. Wiele się mówiło o Lazio, a to kolejny klub, którego fani nie lubią się ze Starą Damą. Chociaż tak naprawdę, na palcach jednej dłoni ślepego drwala można policzyć, jakie kluby „tolerują” Juventus.

Sportowo doskonale rozumiem rezygnację z obu zawodników. Jest to najbardziej logiczny krok, patrząc na to w jakiej kondycji sportowej i przede wszystkim finansowej znajduje się klub. Uwolnienie się z obu kontraktów pomoże w naprawieniu sytuacji budżetowej drużyny, ale to tylko kropla w morzu potrzeb. Oficjalnie udało się pożegnać wyłącznie Kolumbijczyka, a to nieco ponad 9 mln euro brutto samej podstawy. Zastąpienie go Weahem (2,5mln euro brutto) pozwoli na oszczędność 6,5 mln euro brutto na wynagrodzeniach. Daleko jeszcze do zamknięcia budżetu, ale małą łyżeczką też można się najeść tylko wolniej, więc pozostaje cierpliwie czekać. Z kolei Leonardo Bonucci otrzymuje aż 12 mln euro brutto za sezon gry, bez żadnych bonusów. Powiedzcie, jak dużo sportowo obaj piłkarze dali w ubiegłym sezonie?

Rozmienianie się na drobne

Pozostaje jeszcze jeden argument, który potwierdzi, że należy pożegnać obu zawodników. Jest to swoiste rozmienianie się na drobne. Forma Bonucciego udowadnia, że piłkarz jest już praktycznie piłkarskim emerytem i nie jest to jego wina, tylko upływającego czasu. Cuadrado również więcej irytował swoją grą i częstymi błędami niż dawał frajdy. Przypomnijmy sobie Del Piero, który podobnie fizycznie nie dawał rady i w ostatnim meczu z Atalantą cała drużyna pracowała na 200% normy, by tylko Alex zdobył pożegnalną bramkę. Czy takie rozmienianie się na drobne jest satysfakcjonujące w oczach kibiców? Jestem absolutnie pewny, że nie.

Jako kibice reprezentacji Polski mieliśmy niedawno pożegnanie Kuby Błaszczykowskiego w meczu towarzyskim z Niemcami. Mecz symbol, który nie obchodził nikogo. Ani trenera, ani piłkarzy, ani kibiców. Interesował tylko, co absolutnie zrozumiałe, Kubę i PZPN, chcących zarobić na nostalgicznym pożegnaniu. Odpowiedzcie sobie na pytanie, czy dla Was, takie show, taki cyrk, był dobrym widowiskiem? Dla mnie osobiście nie.

Dlatego też nie widziałbym po części takiego rozmieniania się na drobne w wykonaniu Cuadrado i przede wszystkim Bonucciego, u którego byłoby to bardziej widoczne. Moim zdaniem, należało zakomunikować piłkarzom pożegnanie odpowiednio wcześniej, by mogli sobie obejrzeć pożegnalny filmik na Allianz, zupełnie jak Chiellini.

Zdaję sobie sprawę z tego, że to ludzie zarabiający krocie na kopaniu piłki i żałowanie ich to w opinii niektórych z Was, jest co najmniej dziwne, ale to wciąż ludzie. Jaka jest różnica czy płaczesz w Tico czy nowym Merolu? Jeden i drugi wyrzuca emocje, a to emocje w piłce są najważniejsze. To dzięki nim wciąż chcemy oglądać lepsze i gorsze występy swoich ulubieńców. Oni też są tylko ludźmi, czasami mają nieco trudniej bo nie mogą się schować przed wszystkimi. Ale to już temat na inną historię.

Autor: Marcin Zalewski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
szary1988
9 miesięcy temu

Chciałbym napisać taki artykuł jak powyższy, ale to się nie da nie mam aż tylu słów do powiedzenia, Mylenie pozbycia się ADP vs Kwardat i Leo no nie ,nie ,nie... kojarzycie że jednak ADP miał rundkę honorową na J-Stadium?.Bo ja tak i to jest mój sportowy zawód jak, gdy Małysz kończył karierę... płakałem jak bóbr ...w polskiej skoczni przyszedł Stoch,Żyła,Kubacki... w Juve był Marchisio,Chielon i Buffon ale oni nie odzwierdciedrili tego co czułem.. za ADP i za ADM( mam nadzieję,że nie tylko ja)

9 miesięcy temu

Obaj Panowie przez ostatni rok pokazywali jakimi wartościowymi zawodnikami byli, jak jednoczyli szatnie, ile dawało meczów w sezonie... Panowie odejść trzeba było już wcześniej.

9 miesięcy temu

Cuadrado to już ten rok grał na automatycznie odnowionym kontrakcie i chyba wiedział, że kończy mu się umowa wiec jesli nie mógł się dogadać w maju to mógł przewidzieć, że jego przygoda się kończy. Zatem mógł ogłosić swoje pożegnanie i normalnie zagrac mecz pozegnalny. Ale chyba liczyl, że dostanie propozycje last minute.

Oznaki, że Bonucci nie dojeżdża tez pojawiły się w trakcie sezonu. Tu jest więcej kontrowersji bo jednak miał kontrakt na jeszcze jeden rok.

Allegri zna ich od lat, widzą się kilka razy w tygodniu. Nie wierzę, że pewne rozmowy nie były prowadzone na linii klub-pilkarze jeszcze w trakcie zeszłego sezonu. Podejrzewam, że Bonucci dostałby ten ostatni sezon w Juve jakby zgodził się grać za tyle ile jest wart czyli pensje rezerwowego emeryta (max 2mln). Cuadrado być może też.

Nie twierdzę, że Juventus jest bez winy, ale na pewno obaj pilkarze przyczynili się do tej sytuacji nie tylko postawa na murawie, ale też poza nią.

9 miesięcy temu

Cuadrado tak, Bonucciego nie, ten pierwszy pokazał gdzie ma Juventus