Rozdzielenie bliźniaków

Rozdzielenie Blizniakow
Rozdzielenie blizniakow

Właśnie zakończyło się styczniowe okienko transferowe we Włoszech. W Juventusie wielkich ruchów nie poczyniono, bardziej skupiono się na uporządkowaniu kadry. Jedynym wyjątkiem było zakontraktowanie Dejana Kulusevskiego, który w pierwszej drużynie Starej Damy ma się stawić po tegorocznych Mistrzostwach Europy.

Z klubu na zasadzie odeszło czterech zawodników. Potraktowany po macoszemu przez Maurizo Sarriego Mario Mandžukić, wracający po kontuzjach Mattia Perin oraz Marko Pjaca i nie mogący znaleźć sobie miejsca w składzie Emre Can. Zmniejszenie pękającej w szwach kadry i uporządkowanie hierarchii było priorytetem w tym okienku, nie spodziewałem się więc po nim niczego innego, jak właśnie spełnienia tego, bądź co bądź przykrego obowiązku. Niemniej jednak odnoszę nieodparte wrażenie, że polityka transferowa w Juventusie nie do końca jest przemyślana. Piję tu szczególnie do tematu Emre Cana.

Ściągnięcie w czerwcu 2018 roku do Juventusu Niemca o tureckich korzeniach miało dać więcej jakości w linii pomocy. Emre Can miał zastąpić dogasającego i nie omijającego urazów Samiego Khedirę. Jednak od momentu zakontraktowania wszystko szło nie tak jak trzeba. Wprowadzany powoli do składu jako zmiennik swojego starszego kolegi z reprezentacji, miał powoli ogrywać się w realiach Serie A i podnieść jakość drużyny przy zmęczonym rywalu. Tak sztuka jednak się nie udała. Can miał swoje przebłyski, czego dowodem mogą być 4 strzelone bramki, jednak częściej nie pokazywał nic wielkiego, drażniąc jedynie kibiców swoją postawą.

Po pojawieniu się w Juventusie Maurizio Sarriego ostatecznie szanse na odgrywanie ważniejszej roli w drużynie legły w gruzach. Nie pomogło również pojawienie się w Juve Aarona Ramseya i Adriena Rabiota. Ostatecznie Niemiec został zepchnięty w limbo, z którego nie potrafił wyjść.

Sytuacja Emre Cana to nie jest jednak, moim zdaniem, tylko wina trenera, ale również samego zawodnika, który miał duże mniemanie o sobie, a w rzeczywistości nie wykazywał wielkiej inicjatywy do poprawienia swojej sytuacji. Mam wrażenie, że bardziej skupiony był na odgrywaniu modela w reklamach H&M niż na samej grze. Niestety samo bliźniacze podobieństwo do Samiego Khediry nie wystarczy, by liczyć na pierwszy skład. Oczywiście nie znam myśli Emre Cana, ale wydaje się, że w jego głowie panowała niepewność i mentalny chaos, którego nie potrafił przezwyciężyć by finalnie się odblokować. Przegrywał też z presja mediów i oczekiwań kibiców.

Z drugiej strony jednak patrząc, zarówno Paulo Dybala jak i Gonzalo Higuain przed sezonem wypychani z drużyny, zagrali wszystkim na nosie, wzięli się do roboty i oboje uciszyli krytyków, a przynajmniej większość z nich. Warto było wziąć przykład z argentyńskiego duetu, na którym też wywierana była spora presja, z tym wyjątkiem, że oni mieli większe wsparcie kibiców.

Niemiec tego szczęścia nie miał. Nie potrafił wpasować się do drużyny. W przeszłości w Juventusie grało wielu znakomitych reprezentantów naszych zachodnich sąsiadów, takich jak Andrea Möller, Jurgen Kohler, Thomas Hässler czy Stefan Reuter. Do tego grona niestety nie będzie można zaliczyć Emre Cana. To nie ten kaliber.

Kultywowana od lat strategia Juventusu ściągania zawodników za bezcen zdaje się w tym wypadku nie zadziałała. Sam Maurizio Sarri przyznał po domkniętym transferze Niemca do Borussi Dortumund, że brakowało mu pomysłu jak wkomponować go w zespół. Nic dziwnego więc, że Emre Can wystąpił zaledwie w 8 meczach obecnego sezonu, z łącznie rozegranych 45 spotkań dla Starej Damy.

Jak wspomniałem, wina leży po obu stronach. Z jednej Can nie prezentował wysokiego poziomu. Przekonano się o tym w Liverpoolu i bez żalu puszczono go do Turynu, by włodarze Starej Damy sami mogli się o tym przekonać. Można więc zaliczyć go do niewypałów transferowych. Z drugiej jednak strony uwidacznia się chaos decyzji transferowych, w machinie która do tej pory na tym polu funkcjonowała znakomicie. Dochodzi do tego brak pomysłu na zawodnika, który został sprowadzony w konkretnym celu, co nie ułatwiało pokazania swoich atutów przez zawodnika.

Jestem ciekaw jak poradzi sobie Niemiec w Borussii, na swojej rodzimej ziemi. Czy okaże się, że odżyje? Życzę mu jak najlepiej, ale uważam, że nie był to zawodnik na miarę Juventusu. Psikusem może się jeszcze okazać, że grając w BVB nie spełni on zapisanych warunków, które aktywowałyby obowiązek wykupu i zamiast 25 mln euro, Stara Dama otrzyma paczkę z naklejką „Zwrócić do nadawcy”. To byłby już czarny scenariusz.

I tak dochodzimy do wniosku, że było ich dwóch. Khedira i Can. I mimo, że jeden starszy był od drugiego, do złudzenia podobni, byli jak bliźniacy. Rozdzielono ich. Ostał się tylko jeden, ten starszy. Ostatecznie okazało się, że Sami Khedira po przebytej kontuzji, wróci by zastąpić Emre Cana, który namaszczony był na jego następcę. Ot, taki Niemiecki chichot losu na włoskiej ziemi.

Czas pokaże, czy była to dobra decyzja Juventusu. W moim odczuciu, tak, z zastrzeżeniem, że czas Samiego Khediry w koszulce Bianconerich również już przeminął, a pomoc potrzebuje dużych zmian i wzmocnień, by móc znów straszyć w Europie, jak za czasów MVPP, najlepszej pomocy Starego Kontynentu.

Swoją drogą, czy nie uważacie, że Juventus od jakiegoś czasu nie potrafi zachować balansu w swojej kadrze? Zawsze któraś z formacji „kuleje”. Był krótki czas, że problemem była obrona, poźniej, już dłużej zmagano się z atakiem. Teraz nadszedł czas na brak jakości w pomocy. Miejmy nadzieje, że to wszystko ostatecznie się wyrówna, bez większych strat w zespole w najbliższym, czerwcowym okienku transferowym. Przy okazji liczę na objawienia nowych nazwisk podczas Euro 2020.

Tym czasem, powodzenia Emre! Fino Alla Fine!

Autor: Filip Kotowicz
CalcioJuve

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Komy10
Komy10(@komy10)
4 lat temu

Pomoc kuleje to prawda. Ale dlaczego nie podjęliśmy próby ściągnięcia Ericksena i sprzedaży Berny +Can? Pjanic to hamulec w drużynie. Jedynie Bentancour gra równo i Rabiot coraz lepiej na LM to nie wystarczy. Zatęsknimy jeszcze za Marottą. Paratici może mu buty czyścić.

4 lat temu

Całkowity brak konsekwencji najlepiej pokazuje przykład Gonzalo.. Przeplacony już nie młody.. Po 2 latach wciskany gdzie się da.. I można by przykłady mnożyć.. 😉

4 lat temu

Problem polega na tym, że pozbyliśmy się tego bliźniaka, którego mogliśmy, nie tego gorszego. Sami Khedira się skończył 2 lata temu, teraz jest tak beznadziejny, że nie da się na niego patrzeć ale z racji jego obecnego poziomu, formy i wysokości kontraktu jest niesprzedawalny. Nasza polityka transferowa jest dziwna, conajmniej, ciężko zrozumieć takie posunięcia jak na przykład sprzedaż Spinazzoli, wypożyczenie Pellegriniego i pozostanie… Czytaj więcej »

Lub zaloguj się za pomocą: