Sztuka magii

Ostatnio rozegrane wielkie mecze w najlepszych europejskich ligach skłoniły mnie do spojrzenia na ukochany Juventus przez pryzmat posiadanych przez niego zasobów ludzkich. Czym wygrywa się spotkania? Zwycięstwo jest składową dobrze dobranej taktyki, ambicji, woli walki, odrobiny szczęścia i umiejętności… No właśnie – w tym miejscu nasunęło mi się pytanie – jakie umiejętności zawodników są cenione wśród topowych drużyn, do których Juve chce aspirować? Wiadomo – dla każdej pozycji na boisku są inne. Poza podstawowymi, jak na przykład żelazna kondycja, siła, zwinność, celność podań czy strzałów, jest także ta, o której traktował będzie ten tekst – drybling.

Na początek zajrzyjmy na chwilę do popularnej Wikipedii: “Drybling – w piłce nożnej seria szybkich, krótkich wymachów nogami nad piłką, połączonych z nagłymi zwrotami ciała i nieoczekiwanymi zmianami kierunku lub tempa poruszania się zawodnika. W trakcie wykonywania dryblingu piłkarz posiadający piłkę powinien ją trzymać blisko stóp. Celem dryblingu jest ominięcie zawodników przeciwnej drużyny (lub “oderwanie się od nich”) w sposób uniemożliwiający im odebranie piłki.”. Choć może się to wydawać mocno uproszczone, trafia w sedno. Na przełomie lat 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku, w odległej Brazylii brylowało dwóch graczy, którzy wpisują się idealnie w tę definicję, stając się jednymi z pierwszych czarodziejów futbolu. Garrincha i Pele do tej pory uchodzą za archetypy piłkarzy, w pojedynkę przesądzających o losach spotkania. To prawda, że na długo przed nimi było kilka piłkarskich legend, strzelających mnóstwo goli, rozkochujących w sobie tłumy kibiców i hurtowo zdobywających trofea, ale to właśnie cudowni chłopcy z kraju kawy zapanowali nad umysłami ludzi związanych z futbolem. Wyznaczyli też pewne standardy w rozwoju piłki nożnej, które trwają po dziś dzień.

Choć futbol przez pół wieku zmienił się nie do poznania, stając się sportem szybszym, z piłkarzy czyniąc niekiedy roboty o posągowych sylwetkach, pozostał w nim jeden aksjomat – kiedy masz w nogach dar z niebios, piłkarski świat patrzy na ciebie łaskawszym okiem.

Niegdyś za wygrywanie pojedynków “jeden na jeden” w ofensywie odpowiadali głównie napastnicy. Drużyny posiadające na skrzydłach oraz w środku pomocy specjalistów od magii były wręcz skazane na sukces, bo w dawnych czasach coś takiego jak schematy taktyczne (przy tych obecnych) były dziecinną igraszką. Stąd większy nacisk kładziono na indywidualne umiejętności czarodziejów. Dziś, futbol to taka gra, w której nawet bramkarz musi umieć od czasu do czasu minąć rywala, bo uczestniczy w rozgrywaniu akcji prawie na równych prawach, co pozostali koledzy z boiska. No dobrze, może odrobinę przesadzam, ale w tym właśnie miejscu chcę postawić hipotezę – czy europejskie problemy Juventusu nie mają po części związku z brakiem zawodników, potrafiących robić błyskotliwym dryblingiem przewagę na boisku?

Wrócę na chwilę do kilku obejrzanych przeze mnie marcowych spotkań w Primera Division, Premier League oraz Champions League. Niedawne Gran Derbi, oglądane równocześnie z meczem Catania – Juventus wywołały u mnie niemały ból głowy. Oczywiście nie ma co porównywać spotkania na śmierć i życie między odwiecznymi rywalami, będącymi obecnie w trójce najlepszych drużyn świata, ze spotkaniem outsidera ligi włoskiej z jej mistrzem (aktualnym, a zapewne też przyszłym). Różnica w grze była jednak tak kolosalna, że przestałem się dziwić, dlaczego Bianconeri nie potrafili wyjść z grupy w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Różnica głównie w tempie prowadzenia akcji całej drużyny oraz występowaniu magicznego pierwiastka odseparowanych jednostek. Praktycznie każdy z graczy przednich formacji ekip Barcelony i Realu, to specjalista od dryblingu. Di Maria szalał na lewej flance, Bale na prawej. O klasie Cristiano Ronaldo nie ma co dyskutować (nawet gdy się za Portugalczykiem nie przepada). I nie mówimy w tym momencie o zawodnikach posiadających dobry balans ciałem oraz technikę użytkową, a prawdziwych wirtuozach, robiących niekiedy na boisku zagrania rodem z PlayStation. Do tego grona blisko mają, między innymi jeden z najlepszych na świecie dryblerów wśród obrońców, Marcelo, albo wschodząca gwiazda hiszpańskiej piłki – Isco. A jak to wyglądało po stronie Barcelony? Tutaj chyba szybciej by było wymienić graczy, którzy niezbyt dobrze czują się przy mijaniu rywali… Messi, Iniesta, Neymar, Fabregas, Alves, Alba, czy nawet wchodzący z ławki Alexis Sanchez i Pedro, to absolutnie światowa czołówka jeśli chodzi o poruszaną w tym artykule umiejętność (dla czepliwych – na swoich pozycjach rzecz jasna, bo nie sposób porównać dryblingu Messiego z tym serwowanym przez Alvesa). Reasumując – obie drużyny rok w rok są wśród bukmacherów faworytami do podniesienia pucharu Ligi Mistrzów.

Słoneczną Hiszpanię zostawmy jednak za nami. Wsiądźmy w samolot i wybierzmy się na północ, za kanał La Manche. Weźmy pod lupę szlagiery Premier League: rozegrany 22. marca mecz Chelsea – Arsenal oraz rozegrany trzy dni później, Manchester United – Manchester City. Na przystawkę derby Londynu. Szybki rzut oka na wyjściowe składy obu ekip… I o ile w przypadku Arsenalu nie wygląda to tak różowo, jak życzyliby sobie jego fani (do dobrych dryblerów można zaliczyć “ledwie” Oxlade-Chamberlaina oraz, przy mocnym naciąganiu obowiązujących w tym artykule reguł, Cazorlę), to po stronie The Blues stoi mała armia czarodziejów – Oscar, Hazard, Eto’o, Schürlle, Torres (gdy ma dzień). I mowa tu tylko o tych, którzy w tym spotkaniu pojawili się na murawie. Chelsea gromi, my zabieramy nasz popcorn, wsiadamy w Routemastera, a następnie udajemy się w podróż do oddalonego o 200 mil Manchesteru, na tamtejsze derby oraz obiad. Spoglądamy na składy obu drużyn. Na zielonej nawierzchni, w czerwonych koszulkach, Juan Mata, Wayne Rooney, Danny Welbeck, a nasz ból głowy staje się nieco lżejszy, bo trzech to przecież nie za dużo… Z nadzieją patrzymy na przeciwległą stronę boiska, na zbudowaną olbrzymimi pieniędzmi plejadę gwiazd The Citizens. Ból głowy wraca jeszcze silniejszy – Nasri, Navas, David Silva, Fernandinho, a także posiadający w nogach nieco mniej czystej magii, ale mimo to potrafiący minąć w ładnym stylu rywala – Dżeko oraz Yaya Toure.

Z deszczowej Anglii pozostaje nam udać się do piłkarskiego “teatru marzeń”, po deser oraz ostateczne pogrążenie w depresji, gdy wreszcie przestudiujemy składy wszystkich ośmiu ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów. Poza wspomnianymi wyżej Realem, Barceloną, Chelsea, Manchesterem United, są jeszcze PSG (Lavezzi, Cavani, Lucas Moura, Matuidi oraz przede wszystkim i ponad nimi wszystkimi – Ibrahimović), Borussia (Reus, Aubameyang, Mychitarian, czy reprezentanci Polski – Lewandowski i Błaszczykowski), Atletico (Arda Turan, Diego Costa, Diego, Juanfran…) oraz Bayern Monachium (naprawdę muszę w tym miejscu wymieniać?). Wszystkie drużyny, które możemy wciąż oglądać w najważniejszych europejskich rozgrywkach, posiadają w swoich składach kilku specjalistów od wygrywania pojedynków jeden na jeden w ataku, a także co najmniej jednego, genialnego w tym aspekcie gry wirtuoza. Czy Juventus na tle piłkarskich potentatów wypada rzeczywiście tak blado, jak sugeruję to w tym tekście?

W pierwszej kolejności wezmę pod lupę graczy, nasuwających się w myślach każdemu fanowi Starej Damy, gdy tylko wypowie się słowo “drybling”. Giuseppe Marotta sprowadzając do drużyny Carlosa Teveza, chciał chociaż po części zapełnić w składzie lukę pozostawioną przez Alessandro Del Piero, gdy ten musiał znaleźć sobie nowe otoczenie. Na miejsce typowej “dziesiątki”, futbolowego czarodzieja najwyższych lotów, przybył podobnej postury, ale nieco innej charakterystyki napastnik, uchodzący za doskonałego technika, posiadającego szybką stopę, zwinność i iskrę bożą. Statystyki Argentyńczyka nie są jednak tak piorunujące, jak życzyliby sobie tego fani: 1,3 udanego dryblingu na mecz zarówno w Serie A, jak i Lidze Mistrzów. Gdyby spojrzeć na Carlosa tylko przez pryzmat sztuki robienia przewagi na boisku, wypada blado. Na szczęście dla nas wszystkich, posiada także wiele innych, przydatnych umiejętności, więc zostaje rozgrzeszony. Sprawdzamy jednak dalej nazwiska prezentowane na liście “Juventus squad”. Może Arturo Vidal? Perfekcyjny w niemal każdym elemencie sztuki piłkarskiej, pracowity, waleczny, niesamowicie skuteczny… ale mistrzem zwodów nie jest. Nie trzeba nawet patrzeć w statystyki (wyjątkowo marne, bo ledwie 0,4 UD* na mecz Serie A; 0,8 na LM), by wiedzieć, że Król Artur próbując na boisku sztuczek, nie prezentuje się najlepiej. Jak na przykład wtedy, gdy w jednym ze spotkań spróbował wykonać rabonę w środku pola (!), nie będąc przez nikogo atakowanym (!!), potykając się oczywiście o własne nogi. Ale Vidal to Vidal… Nie dyskutując nawet z jego przydatnością dla drużyny, rozgrzeszamy i patrzymy na innych ofensywnie usposobionych zawodników Starej Damy. Może pozostali napastnicy? Nie, oni też widocznie nie odpowiadają w Juve za wygrywanie pojedynków jeden na jeden:

– Llorente 0,4 UD w Serie A; 0,2 w LM

– Giovinco odpowiednio 0,6 oraz 0,3

– Quagliarella 0,3 oraz 0

– Vucinic 0,1 oraz 0.

No to może pocieszą nas nieco skrzydłowi? Przy taktyce 3-5-2 są przecież bardzo ważnym elementem kreowania akcji zaczepnych. “Drybling” Lichtsteinera polegający na wypuszczeniu sobie piłki obok rywala i próbie dobiegnięcia do niej jako pierwszy, nie wydaje się jednak skuteczny (średnia zaledwie 0,3 w lidze oraz w Europie). Pozostali to ledwie rezerwowi, więc nie ma co się nad nimi pastwić… Chociaż chwila! Jest jeszcze jedno światełko w tunelu! Ciemnoskóre, pochodzące z Ghany, wybitnie lewonożne, przemianowane przez Conte ze środkowego pomocnika (w Udinese), na bocznego. Kwadwo Asamoah jest na ten moment najczęściej wygrywającym pojedynki jeden na jeden zawodnikiem w kadrze Juventusu. Średnia w Serie A, na poziomie 2,3 UD (1,4 w LM), plasuje go na dziewiątym miejscu w lidze w tym aspekcie gry. Choć jest to aż o połowę gorszy wynik, niż uzyskał prowadzący Juan Cuadrado, daje pewną nadzieję na to, że w zespole prowadzonym przez Antonio Conte, również może się odnaleźć dobry drybler. Niestety, na tę chwilę Włoch ma takich graczy bardzo niewielu. W pierwszej dwudziestce rankingu Serie A znajduje się jeszcze tylko Paul Pogba (19. miejsce, 1,9 UD w lidze; 2,2 w LM), a najbliżej do dwóch młodych Bianconerich ma weteran, Andrea Pirlo (1,3 UD w lidze; 1,2 w LM). Pozostali noszący biało-czarne trykoty nie są w stanie przekroczyć pułapu jednego (!) udanego dryblingu na mecz. O, zgrozo!

Zostawmy jednak suche statystyki, bo cały ten tekst należy brać z przymrużeniem oka. Oczywiście na wygrywanie spotkań przełożenie ma tak wiele wypadkowych, że nie należy sugerować się rankingiem efektowności graczy. Liczą się przede wszystkim celne podania i strzały, żelazne płuca i równie żelazna wola walki, błyskotliwe rozwiązania taktyczne i błysk geniuszu indywidualności, przejawiający się w szczegółach…

Ale przyznajcie sami, patrząc na mecze Juventusu pod wodzą Antonio Conte – czy nie chcielibyście od czasu do czasu ujrzeć na skrzydle jakiegoś ładnego szarpnięcia? Skutecznych fajerwerków w wykonaniu piłkarskiego czarodzieja, prowadzących do wykreowania sobie sytuacji bramkowej? Ruletkę w stylu Zidane’a w środku pola, czy ośmieszające przeciwnika sombrero? Bo czym jest piłka nożna bez odrobiny magii i praktykujących ją czarodziejów…

*UD – Udany Drybling na mecz

Wszystkie statystyki za whoscored.com

Autor: Mateys

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
41 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Tobor
Tobor
10 lat temu

 Mateys, mieliśmy już czas, kiedy kupowaliśmy "super" graczy za ogromne pieniądze. 27mln za Diego + 25mln za Melo, 15mln za Krasica, 12 za Martineza. Wtedy były inne czasy, jednak tylko te 4 przykłady pokazały jak zarząd wywalił lekką ręką 50mln. Późniejsze transfery były o wiele lepsze. Nie mogliśmy wyciągnąć dobrych graczy bo nikt nie chciał iść do drużyny z 7go miejsca w Serie A (patrz,… Czytaj więcej »

J_Bourne
J_Bourne
10 lat temu

BBC,MVPP, Lichy,Tevez, Jorente i Asa uważam za rogrzeszonych w 100%, oni wykonują swoją pracę wzorowo (prawie...). Przy grze 4-3-3 na lewej obronie jednak przydałby się ktoś potrafiący pograć piłką plus jakiś fajny skrzydłowy. Oby łysy skombinował kogoś za darmoszkę 🙂  Frytek88 problem jest to, że większość zepsołów grając z nami z zalożenia parkuje autobus. większy lub mniejszy, ale przypomnij… Czytaj więcej »

maatohewetbi
maatohewetbi
10 lat temu

Artykuł całkiem dobry...niestety prawdziwy. Juve to zbieranina piłkarzy głównie bez wyraźnej techniki...co rusz kolega w pracy śmieje się ze mnie, że jestem kibicem Juve, bo z taką grą to się nie da ich oglądać. Trudno się z nim nie zgodzić - Juve gra takie padło, że na pewno muszę być prawdziwym kibicem skoro kocham ten klub! Autentycznie brakuje piłkarzy, którzy ożywią grę Bianconerich!

JestemSpokojny
JestemSpokojny
10 lat temu

Fajny artykuł, istotny problem... Dlatego mi się strasznie podoba gra Pogby, on się nie boi zrobić czasem czegoś bardziej zaskakującego, nietypowego zagrania itd. Nie ma się co oszukiwać, Juve gra topornie, skrzydła to jest tylko próba biegowego pokonania przeciwików i (bardzo często zablokowane) dośrodkowanie z lini bramkowej. Ale nic mnie tak nie irytuje jak cofanie piłki spod pola karnego przeciwnika do Buffona i dalekie… Czytaj więcej »

Gwiezdnik
Gwiezdnik
10 lat temu

Fajny artykuł i dający dużo do myślenia ale mimo statystyk które są dosyć intrygujące, uważam że najlepszym dryblerem w Juventusie jest Pogba, zawodnik który za żadne skarby nie może być sprzedany. Ten piłkarz ma wszystko.

https://www.youtube.com/watch?v=F2CLCbGmdkU

Sufixx
Sufixx
10 lat temu

Fakt jest taki że skrzydeł nie mamy a na skrzydłach są "dryblerzy"
Asamoah to środkowy pomocnik i to nie ten co ma kreować akcje i dryblować
Lichstainer to obrońca i nie umie się kiwać
Przydało by się 2 skrzydłowych takich kompletnych do ataku i oborony
Co do dryblerów Arsenalu to tam jest ich dużo wilshere wolcot ramsey rosicky

AdiJuve
AdiJuve
10 lat temu

Mateys@ Pirlo to nie wirtuoz? Bonu też potrafi zagrać taką piłkę o której większość pomocników klasy światowej może jedynie pomarzyć. Pogba czy Tevez też potrafią mijać rywali. Ja tam wolę grę efektywną niż efektowną. Statystyki z whoscored można między bajki włożyć. Poza tym kogo gracze Juve mają ogrywać tych stojących na 16 metrze rywali, którzy za wszelką cenę chcą… Czytaj więcej »

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

@ddjuve Ja jestem fanem włoskiej piłki klubowej od blisko 20 lat i pamiętam mnóstwo czarodziejów w tej lidze, z Del Piero i Ronaldo na czele. Choć masz rację, że we Włoszech czarodziejem jest być trudno. Ja mam nieodparte wrażenie oglądając np. Messiego, że w Serie A jego kariera mogłaby być nieco podobna do Del Piero czy Ronaldo: szarpana licznymi kontuzjami a i piłki szybciej by się pozbywał jakby go ktoś co chwile… Czytaj więcej »

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

@Alexinhio-10, filippo Myślę, że jednak to bardziej wizja Conte decyduje o tym jaki typ zawodników jest w drużynie bardziej od pieniędzy. Piłkarscy czarodzieje prawie nigdy nie są tytanami pracy na boisku. Owszem to się trochę zmienia z upływem lat i już raczej niewielu pozostało takich, którzy w ogóle nie włączają się w defensywę, ale jednak wciąż praktycznie nie ma wirtuozów, którzy by tyrali po boisku tak, jak sobie tego Conte życzy.… Czytaj więcej »

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

lenor lenor Ja jestem fanem dyskutowania po prostu i myślę, że do tego ta strona służy. A akurat autor tekstu tego nie poczynił żadnego komentarza do mojego felietonu więc nie bardzo można to podciągnąć pod odgrywanie się. Co więcej nie wydaje mi się bym pisał tu w jakimś bardzo krytycznym tonie komentarze. Celowo nawet czekałem aż na pewne rzeczy zwrócą uwagę inni, żeby nie było, że czepiam się celowo.

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

Jeszcze bym dodał, że jeśli chodzi o mijanie obrońców rywala to na pewno jednym z najlepszych graczy jakich obecnie mamy jest Vucinic. Odwołam się do komentarza autora tekstu, który pisze, że każdy kto ogląda mecze nie potrzebuje statystyk. Do Vucinica idealnie to pasuje w tym zakresie.

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

Według statystyk z whoscored Del Piero prawie nie umie dryblować więc omawianie ich można sobie śmiało podarować. @Wojtek. Ja nie czepiałem się tego bo zaraz by było, że robię to bo uważam autora tekstu za idiotę. Ale masz rację, że napisał "nie ma co porównywać..." a potem... porównał. @Abdul Marchisio według tych statystyk nie przekroczył w ostatnich sezonach ani razu średniej 1 udany drybling na mecz. Cóż, chyba każdy… Czytaj więcej »

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

Oprócz tego, że konstrukcja tekstu jest bez sensu to z tezą ostateczną się zgadzam. Z tym zastrzeżeniem, żeby to nie była sztuka dla sztuki.

lenor
lenor
10 lat temu

@Makiavel udzielasz się pod tym tekstem tak często, że śmiem twierdzić, że próbujesz odegrać się za niektóre negatywne komentarze pod twoim poprzednim 🙂

Wojtek
Wojtek
10 lat temu

Z tego wynika że nasze słabe wyniki zależą tylko od tego że nie posiadamy dobrze dryblujących piłkarzy, bzdura!

Co ma nasz mecz z Catanią do meczu Real z Barcą, wiadomo że inaczej zagramy z Romą a inaczej z ostatnią Catanią (chodzi o motywację piłkarzy na poszczególne spotkania), więc przykład średni.

Benzema
Benzema
10 lat temu

Statystyki zostawmy dla statystyków, bo na to czy zawodnik (w tym wypadku napastnik) jest dobry czy nie składa się kilka czy nawet kilkanaście czynników! A drybling (czy też umiejętność mijania rywali) jest tylko JEDNYM z nich! Równie dobrze mógłby być tu poruszony problem skuteczności stałych fragmentów gry. Bo czemu nie? Nie ma lepszych od Nas w tym aspekcie? Są. Więc idąc ideą autora, brakuje nam również zawodników skutecznych w tym… Czytaj więcej »

Alexinhio-10
Alexinhio-10
10 lat temu

Masakra Asa najlepszym dryblerem heh. Tez mysle ze brakuje nam indywidualnosci w zespole. Takich 3-4ech zawodnikow ktorzy pociagna ekipe i poprzez drybling zrobia przewage. Niestety Conte i Marotta zbytnio patrza na to zeby zawodnicy byli uniwersalni ale moze to z braku funduszy ?

alina
alina
10 lat temu

A ponoć to ja bezmyślnie analizuję statystyki :p

alina
alina
10 lat temu

Teks mi się kompletnie nie podoba, bo na dryblingu to sobie można oprzeć grę swojej ekipy z orlika. Ronaldo ma średnio 2,3 dryblingu na mecz, tyle samo co Asamoah. Padoin ma więcej od Torresa. Amen.

SKAr7
SKAr7
10 lat temu

A ja się zgodzę w jednym punkcie z Małym- nie możesz porównywać dwóch spotkań niezależnie od okoliczności. Kiedy rywal siedzi w 8 w polu karnym nie ma po co dryblować, nie ma to najmniejszego sensu więc i UD, niezależnie od tego czym by były, nie będzie. Dlatego porównanie Juve z całego sezonu mnie nie przekonuje, bo przyrównujesz mecz lwa z zakąską od starcia dwóch równorzędnych tygrysów z których każdy chce zagryźć drugiego. Znacznie lepsze byłoby przytoczenie statystyk… Czytaj więcej »

jacojaco
jacojaco
10 lat temu

Jakoś Szachtar oraz Chelsea dryblują lepiej od nas, a zarobiły bęcki w LM. Gdyby nie durne błędy w obronie (Kopenhaga, Galata), multum niewykorzystanych szans (Kopenhaga), głupawe sędziowanie (Real), skupienie ameby (Galata, Kopenhaga) to byśmy wyszli z LM i by nie było gadania, że nie umiemy grać w Europie. Na Serie A też raczej nie potrzebujemy dryblerów (wystarczy popatrzeć na końcówkę poprzedniego sezonu, gdzie gwałciliśmy niemal każdego). Btw. porównywanie SA… Czytaj więcej »

ddjuve
ddjuve
10 lat temu

porównanie lig suchymi statystykami nie jest najlepszym pomysłem, skoro wszyscy zgodnie twierdzą, że we Włoszech taktyka jest daleko przed fantazją. Dla mnie wyjątkiem zawsze był Milan, teraz może trochę mniej, ale oni zawsze mieli miejsce dla co najmniej jednego "czarodzieja". Poza tym w Serie A nie ma za bardzo miejsca na drybling, tym bardziej jak 80% przeciwników się muruje, chociaż z drugiej strony… Czytaj więcej »

frytek 88
frytek 88
10 lat temu

Wszystko rozbija sie o tempo prowadzenia akcji , szybkie celne podania a co za tym idzie probe zaskocznia rywala i nie pozwolenie mu sie zorganizowac. np. na Catani 60% czasu 5 stoi w polu karnym a reszta sobie podaje gra toczy sie na polowie rywala 0 biegania , 0 zaskoczenia toporna gra . Gorzej juz to wyglądało np. z Roma gdzie to oni u nas stali a bramki… Czytaj więcej »

bolec_juve
bolec_juve
10 lat temu

A co nam z magii jak przyjdzie magiczny 21 latek i zaraz go sprzedamy, nie dając mu szansy na wyciągnięcie królika z kapelusza i tylko będziemy patrzeć jak znika ludzi w skrzynce i wyciąga króliki z rękawa w innej drużynie bo hajs...

hellspawn
hellspawn
10 lat temu

Mateys
Ciekawie to opisałeś. Przyjemna lektura. 😉

Mateys
Mateys
10 lat temu

"Zostawmy jednak suche statystyki, bo cały ten tekst należy brać z przymrużeniem oka. Oczywiście na wygrywanie spotkań przełożenie ma tak wiele wypadkowych, że nie należy sugerować się rankingiem efektowności graczy. Liczą się przede wszystkim celne podania i strzały, żelazne płuca i równie żelazna wola walki, błyskotliwe rozwiązania taktyczne i błysk geniuszu indywidualności, przejawiający się w szczegółach..." "Czym wygrywa się spotkania? Zwycięstwo… Czytaj więcej »

Mateys
Mateys
10 lat temu

@Tobor: Ja sie zgadzam z tym co napisales - wcale nie sa potrzebne ogromne pieniadze, by cos zbudowac. Problem sie pojawia, gdy juz sie cos zbudowalo, a teraz trzeba kogos, kto z miejsca wskoczy do pierwszego skladu i podniesie jakosc druzyny. Bo tez jaki jest sens "wychowywac" sobie zawodnikow, jesli sprzedaje sie ich kiedy nadarzy sie okazja? W Anglii jest taka jedna… Czytaj więcej »

Mateys
Mateys
10 lat temu

@filippo: Juventus od momentu przybycia do niego Marotty wydal juz na transfery dokladnie 260.230.000 € (65.057.500 € na sezon) , jednoczesnie zyskujac ze sprzedazy zawodnikow 117.820.000 € (29.455.000 € na sezon). Odliczajac od wydanej na transfery kwoty, te ktora udalo sie zdobyc z pozbycia sie zbednych graczy, mozna dojsc latwo dojsc do wniosku, ze sredni budzet transfery Juventus na sezon wynosi dokladnie 35.602.500… Czytaj więcej »

Mateys
Mateys
10 lat temu

@Abdul: Marchisio z tego sezonu to 0.2 UD na mecz (5 UD na 21 spotkan). Z zeszlego 0.8 (22 w 28 m.)

Ale tutaj bym sie akurat nie dziwil. O ile Claudio faktycznie dysponuje bardzo dobra technika uzytkowa, rzadko kiedy wdaje sie w pojedynki 1 na 1.

Mateys
Mateys
10 lat temu

@SKAr7: Ale ja nie przytaczalem zadnych statystyk z pojedynczego meczu, tylko zawsze z calego sezonu. Los chcial, ze pomysl na artykul przyszedl mi do glowy akurat, gdy rownoczesnie ogladalem spotkania Juve z Catania oraz Realu z Barcelona. Gdy widzialem co dzieje sie na obu boiskach, na ktorym z nich wystepuje wieksze "parcie na szklo" i wiecej "magicznego pierwiastka", postanowilem tez spojrzec w statystyki pilkarzy Juventusu dotyczace tego sezonu. PS. No i nawet patrzac na mecze… Czytaj więcej »

Mateys
Mateys
10 lat temu

@Szikit: Owszem, dlatego tez wspomnialem, ze na calosc ciagle trzeba patrzec przez pryzmat: "co tak naprawde jest UDANYM DRYBLINGIEM"? Carlos w ostatnim mecz pokazal, ze potrafi mijac rywali bez fajerwerkow, ale skutecznie - udanym balansem cialem, sila, zwrotnoscia, szybkoscia. Czy jednak statystyka uzna cos takiego? No i inna sprawa ze Tevez wcale nie ma tak slabej tej statystyki... po prostu chyba kazdy by sobie zyczyl, by jednak mistrz kraju… Czytaj więcej »

Mateys
Mateys
10 lat temu

 Maly, @Szikit: Oczywiscie, ze nie nalezy sie trzymac tylko statystyk, przeciez kilka razy to w tekscie podkreslalem - sa tylko jako ciekawostka, choc pewne ogolne pojecie problemu daja. Dla przykladu - wedlug whoscored.com najlepszym dryblerem w La Liga jest nie Messi, nie Ronaldo (ten jest dopiero na 8. miejscu), nie Neymar, a Yacine Brahimi, ktory wykonal miazdzace 139 udanych dryblingow w 28 spotkaniach! A czy jest… Czytaj więcej »

filippo
filippo
10 lat temu

sorawa jest prosta jak budowa łopaty. Brakuje pieniędzy

Szilgu
Szilgu
10 lat temu

Mateys Mateys ale w takim wypadku nie możesz uznawać, że taki Dżeko ma drybling, a Tevez go nie posiada. Bo brak Ci jakiegokolwiek argumentu. Ogólnie tekst mi się podoba, ale to mnie zaskoczyło.

Szilgu
Szilgu
10 lat temu

Mały ja rozumiem, że masz swoje rację. Ale prośba, przestań je wpieprzać w każdym temacie i pod kazdym newsem.

A co do felietonu to popieram... Małego 😉 jeśli chodzi o brak konsekwencji. Albo trzymasz się statystyk, albo nie. Nie można chwalić za drybling Dżeko i krytykować Teveza.

howik
howik
10 lat temu

Jak to Cassano powiedział - w Juve grają żołnierze, nie ma miejsca na szaleństwa i swobodę . Każdy zna swoje zadania i na ile może sobie pozwolić ... Gramy schematami

Mati
Mati
10 lat temu

Nie jest to wina autora tekstu, który może sobie nie zdawać sprawy ze specyfiki budowy statystyk na whoscored, ale niestety branie średnich na mecz z tamtej strony jest obciążone (czasami bardzo dużym) błędem. Ich średnia liczona jest jako suma udanych dryblingów w sezonie podzielona przez ilość występów w których zawodnik pojawił się na boisku. W przypadku Llorente czy Gio, którzy wchodzą często (Hiszpan szczególnie na początku sezonu) na końcówki, ich… Czytaj więcej »

Abdul
Abdul
10 lat temu

Czy mógłbyś znaleźć statystykę dla Marchisio w tym i zeszłym sezonie?

Claudio zawsze był uważany w naszej pomocy za najlepszego technika jeśli chodzi o takie rzeczy nawet Pogba mówił że techniki chce się uczyć od niego.

Wicior
Wicior
10 lat temu

Autor zwrócił uwagę na istotny problem - brak zawodników robiących przewagę w ofensywie. Właśnie tego nam brakuje. Menez i Di Maria spokojnie rozwiązaliby ten problem. Jeżeli w letnim oknie Marotta nie kupi dwóch porządnych skrzydłowych to znowu czeka nas morderczy sezon.

Maly
Maly
10 lat temu

przy okazji oglądania statystyk na whoscored... kto to jest Boukary Dramé? ktoś oglądał w akcji?

Maly
Maly
10 lat temu

trochę się ten tekst kupy nie trzyma bo jeśli trzymać się statystyk to np żaden zawodnik MU nie łapie się do 20stki a najlepszy januzaj ma średnią 1.6 😉 poza tym dryblingi wynikają także z taktyki co w mojej opinii ogranicza naszych jeśli ciągle w polu karnym stoi 8 przeciwników - nie ma po prostu na to miejsca ale ogólnie to jest to co mówię od ponad roku - z takim kolesiem jak LL nie mamy… Czytaj więcej »

Lub zaloguj się za pomocą: