Sztuka magii

Ostatnio rozegrane wielkie mecze w najlepszych europejskich ligach skłoniły mnie do spojrzenia na ukochany Juventus przez pryzmat posiadanych przez niego zasobów ludzkich. Czym wygrywa się spotkania? Zwycięstwo jest składową dobrze dobranej taktyki, ambicji, woli walki, odrobiny szczęścia i umiejętności… No właśnie – w tym miejscu nasunęło mi się pytanie – jakie umiejętności zawodników są cenione wśród topowych drużyn, do których Juve chce aspirować? Wiadomo – dla każdej pozycji na boisku są inne. Poza podstawowymi, jak na przykład żelazna kondycja, siła, zwinność, celność podań czy strzałów, jest także ta, o której traktował będzie ten tekst – drybling.

Na początek zajrzyjmy na chwilę do popularnej Wikipedii: “Drybling – w piłce nożnej seria szybkich, krótkich wymachów nogami nad piłką, połączonych z nagłymi zwrotami ciała i nieoczekiwanymi zmianami kierunku lub tempa poruszania się zawodnika. W trakcie wykonywania dryblingu piłkarz posiadający piłkę powinien ją trzymać blisko stóp. Celem dryblingu jest ominięcie zawodników przeciwnej drużyny (lub “oderwanie się od nich”) w sposób uniemożliwiający im odebranie piłki.”. Choć może się to wydawać mocno uproszczone, trafia w sedno. Na przełomie lat 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku, w odległej Brazylii brylowało dwóch graczy, którzy wpisują się idealnie w tę definicję, stając się jednymi z pierwszych czarodziejów futbolu. Garrincha i Pele do tej pory uchodzą za archetypy piłkarzy, w pojedynkę przesądzających o losach spotkania. To prawda, że na długo przed nimi było kilka piłkarskich legend, strzelających mnóstwo goli, rozkochujących w sobie tłumy kibiców i hurtowo zdobywających trofea, ale to właśnie cudowni chłopcy z kraju kawy zapanowali nad umysłami ludzi związanych z futbolem. Wyznaczyli też pewne standardy w rozwoju piłki nożnej, które trwają po dziś dzień.

Choć futbol przez pół wieku zmienił się nie do poznania, stając się sportem szybszym, z piłkarzy czyniąc niekiedy roboty o posągowych sylwetkach, pozostał w nim jeden aksjomat – kiedy masz w nogach dar z niebios, piłkarski świat patrzy na ciebie łaskawszym okiem.

Niegdyś za wygrywanie pojedynków “jeden na jeden” w ofensywie odpowiadali głównie napastnicy. Drużyny posiadające na skrzydłach oraz w środku pomocy specjalistów od magii były wręcz skazane na sukces, bo w dawnych czasach coś takiego jak schematy taktyczne (przy tych obecnych) były dziecinną igraszką. Stąd większy nacisk kładziono na indywidualne umiejętności czarodziejów. Dziś, futbol to taka gra, w której nawet bramkarz musi umieć od czasu do czasu minąć rywala, bo uczestniczy w rozgrywaniu akcji prawie na równych prawach, co pozostali koledzy z boiska. No dobrze, może odrobinę przesadzam, ale w tym właśnie miejscu chcę postawić hipotezę – czy europejskie problemy Juventusu nie mają po części związku z brakiem zawodników, potrafiących robić błyskotliwym dryblingiem przewagę na boisku?

Wrócę na chwilę do kilku obejrzanych przeze mnie marcowych spotkań w Primera Division, Premier League oraz Champions League. Niedawne Gran Derbi, oglądane równocześnie z meczem Catania – Juventus wywołały u mnie niemały ból głowy. Oczywiście nie ma co porównywać spotkania na śmierć i życie między odwiecznymi rywalami, będącymi obecnie w trójce najlepszych drużyn świata, ze spotkaniem outsidera ligi włoskiej z jej mistrzem (aktualnym, a zapewne też przyszłym). Różnica w grze była jednak tak kolosalna, że przestałem się dziwić, dlaczego Bianconeri nie potrafili wyjść z grupy w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Różnica głównie w tempie prowadzenia akcji całej drużyny oraz występowaniu magicznego pierwiastka odseparowanych jednostek. Praktycznie każdy z graczy przednich formacji ekip Barcelony i Realu, to specjalista od dryblingu. Di Maria szalał na lewej flance, Bale na prawej. O klasie Cristiano Ronaldo nie ma co dyskutować (nawet gdy się za Portugalczykiem nie przepada). I nie mówimy w tym momencie o zawodnikach posiadających dobry balans ciałem oraz technikę użytkową, a prawdziwych wirtuozach, robiących niekiedy na boisku zagrania rodem z PlayStation. Do tego grona blisko mają, między innymi jeden z najlepszych na świecie dryblerów wśród obrońców, Marcelo, albo wschodząca gwiazda hiszpańskiej piłki – Isco. A jak to wyglądało po stronie Barcelony? Tutaj chyba szybciej by było wymienić graczy, którzy niezbyt dobrze czują się przy mijaniu rywali… Messi, Iniesta, Neymar, Fabregas, Alves, Alba, czy nawet wchodzący z ławki Alexis Sanchez i Pedro, to absolutnie światowa czołówka jeśli chodzi o poruszaną w tym artykule umiejętność (dla czepliwych – na swoich pozycjach rzecz jasna, bo nie sposób porównać dryblingu Messiego z tym serwowanym przez Alvesa). Reasumując – obie drużyny rok w rok są wśród bukmacherów faworytami do podniesienia pucharu Ligi Mistrzów.

Słoneczną Hiszpanię zostawmy jednak za nami. Wsiądźmy w samolot i wybierzmy się na północ, za kanał La Manche. Weźmy pod lupę szlagiery Premier League: rozegrany 22. marca mecz Chelsea – Arsenal oraz rozegrany trzy dni później, Manchester United – Manchester City. Na przystawkę derby Londynu. Szybki rzut oka na wyjściowe składy obu ekip… I o ile w przypadku Arsenalu nie wygląda to tak różowo, jak życzyliby sobie jego fani (do dobrych dryblerów można zaliczyć “ledwie” Oxlade-Chamberlaina oraz, przy mocnym naciąganiu obowiązujących w tym artykule reguł, Cazorlę), to po stronie The Blues stoi mała armia czarodziejów – Oscar, Hazard, Eto’o, Schürlle, Torres (gdy ma dzień). I mowa tu tylko o tych, którzy w tym spotkaniu pojawili się na murawie. Chelsea gromi, my zabieramy nasz popcorn, wsiadamy w Routemastera, a następnie udajemy się w podróż do oddalonego o 200 mil Manchesteru, na tamtejsze derby oraz obiad. Spoglądamy na składy obu drużyn. Na zielonej nawierzchni, w czerwonych koszulkach, Juan Mata, Wayne Rooney, Danny Welbeck, a nasz ból głowy staje się nieco lżejszy, bo trzech to przecież nie za dużo… Z nadzieją patrzymy na przeciwległą stronę boiska, na zbudowaną olbrzymimi pieniędzmi plejadę gwiazd The Citizens. Ból głowy wraca jeszcze silniejszy – Nasri, Navas, David Silva, Fernandinho, a także posiadający w nogach nieco mniej czystej magii, ale mimo to potrafiący minąć w ładnym stylu rywala – Dżeko oraz Yaya Toure.

Z deszczowej Anglii pozostaje nam udać się do piłkarskiego “teatru marzeń”, po deser oraz ostateczne pogrążenie w depresji, gdy wreszcie przestudiujemy składy wszystkich ośmiu ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów. Poza wspomnianymi wyżej Realem, Barceloną, Chelsea, Manchesterem United, są jeszcze PSG (Lavezzi, Cavani, Lucas Moura, Matuidi oraz przede wszystkim i ponad nimi wszystkimi – Ibrahimović), Borussia (Reus, Aubameyang, Mychitarian, czy reprezentanci Polski – Lewandowski i Błaszczykowski), Atletico (Arda Turan, Diego Costa, Diego, Juanfran…) oraz Bayern Monachium (naprawdę muszę w tym miejscu wymieniać?). Wszystkie drużyny, które możemy wciąż oglądać w najważniejszych europejskich rozgrywkach, posiadają w swoich składach kilku specjalistów od wygrywania pojedynków jeden na jeden w ataku, a także co najmniej jednego, genialnego w tym aspekcie gry wirtuoza. Czy Juventus na tle piłkarskich potentatów wypada rzeczywiście tak blado, jak sugeruję to w tym tekście?

W pierwszej kolejności wezmę pod lupę graczy, nasuwających się w myślach każdemu fanowi Starej Damy, gdy tylko wypowie się słowo “drybling”. Giuseppe Marotta sprowadzając do drużyny Carlosa Teveza, chciał chociaż po części zapełnić w składzie lukę pozostawioną przez Alessandro Del Piero, gdy ten musiał znaleźć sobie nowe otoczenie. Na miejsce typowej “dziesiątki”, futbolowego czarodzieja najwyższych lotów, przybył podobnej postury, ale nieco innej charakterystyki napastnik, uchodzący za doskonałego technika, posiadającego szybką stopę, zwinność i iskrę bożą. Statystyki Argentyńczyka nie są jednak tak piorunujące, jak życzyliby sobie tego fani: 1,3 udanego dryblingu na mecz zarówno w Serie A, jak i Lidze Mistrzów. Gdyby spojrzeć na Carlosa tylko przez pryzmat sztuki robienia przewagi na boisku, wypada blado. Na szczęście dla nas wszystkich, posiada także wiele innych, przydatnych umiejętności, więc zostaje rozgrzeszony. Sprawdzamy jednak dalej nazwiska prezentowane na liście “Juventus squad”. Może Arturo Vidal? Perfekcyjny w niemal każdym elemencie sztuki piłkarskiej, pracowity, waleczny, niesamowicie skuteczny… ale mistrzem zwodów nie jest. Nie trzeba nawet patrzeć w statystyki (wyjątkowo marne, bo ledwie 0,4 UD* na mecz Serie A; 0,8 na LM), by wiedzieć, że Król Artur próbując na boisku sztuczek, nie prezentuje się najlepiej. Jak na przykład wtedy, gdy w jednym ze spotkań spróbował wykonać rabonę w środku pola (!), nie będąc przez nikogo atakowanym (!!), potykając się oczywiście o własne nogi. Ale Vidal to Vidal… Nie dyskutując nawet z jego przydatnością dla drużyny, rozgrzeszamy i patrzymy na innych ofensywnie usposobionych zawodników Starej Damy. Może pozostali napastnicy? Nie, oni też widocznie nie odpowiadają w Juve za wygrywanie pojedynków jeden na jeden:

– Llorente 0,4 UD w Serie A; 0,2 w LM

– Giovinco odpowiednio 0,6 oraz 0,3

– Quagliarella 0,3 oraz 0

– Vucinic 0,1 oraz 0.

No to może pocieszą nas nieco skrzydłowi? Przy taktyce 3-5-2 są przecież bardzo ważnym elementem kreowania akcji zaczepnych. “Drybling” Lichtsteinera polegający na wypuszczeniu sobie piłki obok rywala i próbie dobiegnięcia do niej jako pierwszy, nie wydaje się jednak skuteczny (średnia zaledwie 0,3 w lidze oraz w Europie). Pozostali to ledwie rezerwowi, więc nie ma co się nad nimi pastwić… Chociaż chwila! Jest jeszcze jedno światełko w tunelu! Ciemnoskóre, pochodzące z Ghany, wybitnie lewonożne, przemianowane przez Conte ze środkowego pomocnika (w Udinese), na bocznego. Kwadwo Asamoah jest na ten moment najczęściej wygrywającym pojedynki jeden na jeden zawodnikiem w kadrze Juventusu. Średnia w Serie A, na poziomie 2,3 UD (1,4 w LM), plasuje go na dziewiątym miejscu w lidze w tym aspekcie gry. Choć jest to aż o połowę gorszy wynik, niż uzyskał prowadzący Juan Cuadrado, daje pewną nadzieję na to, że w zespole prowadzonym przez Antonio Conte, również może się odnaleźć dobry drybler. Niestety, na tę chwilę Włoch ma takich graczy bardzo niewielu. W pierwszej dwudziestce rankingu Serie A znajduje się jeszcze tylko Paul Pogba (19. miejsce, 1,9 UD w lidze; 2,2 w LM), a najbliżej do dwóch młodych Bianconerich ma weteran, Andrea Pirlo (1,3 UD w lidze; 1,2 w LM). Pozostali noszący biało-czarne trykoty nie są w stanie przekroczyć pułapu jednego (!) udanego dryblingu na mecz. O, zgrozo!

Zostawmy jednak suche statystyki, bo cały ten tekst należy brać z przymrużeniem oka. Oczywiście na wygrywanie spotkań przełożenie ma tak wiele wypadkowych, że nie należy sugerować się rankingiem efektowności graczy. Liczą się przede wszystkim celne podania i strzały, żelazne płuca i równie żelazna wola walki, błyskotliwe rozwiązania taktyczne i błysk geniuszu indywidualności, przejawiający się w szczegółach…

Ale przyznajcie sami, patrząc na mecze Juventusu pod wodzą Antonio Conte – czy nie chcielibyście od czasu do czasu ujrzeć na skrzydle jakiegoś ładnego szarpnięcia? Skutecznych fajerwerków w wykonaniu piłkarskiego czarodzieja, prowadzących do wykreowania sobie sytuacji bramkowej? Ruletkę w stylu Zidane’a w środku pola, czy ośmieszające przeciwnika sombrero? Bo czym jest piłka nożna bez odrobiny magii i praktykujących ją czarodziejów…

*UD – Udany Drybling na mecz

Wszystkie statystyki za whoscored.com

Autor: Mateys

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
41 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
Tobor
Tobor
10 lat temu

@Mateys, mieliśmy już czas, kiedy kupowaliśmy "super" graczy za ogromne pieniądze. 27mln za Diego + 25mln za Melo, 15mln za Krasica, 12 za Martineza. Wtedy były inne czasy, jednak tylko te 4 przykłady pokazały jak zarząd wywalił lekką ręką 50mln.
Późniejsze transfery były o wiele lepsze. Nie mogliśmy wyciągnąć dobrych graczy bo nikt nie chciał iść do drużyny z 7go miejsca w Serie A (patrz, obecna sytuacja Inter, Milan, ManU w tym sezonie) i wykluczyć się z Ligi Mistrzów.
w sezonie 11/12 wydaliśmy grubą kasę na transfery na graczy, którzy dali efekt (mistrza): Vucinic, Matri, Quag - zawodnicy za 10-15mln każdy, mający odpowiednie umiejętności, żeby ustrzelić kilkanaście bramek w sezonie. Dali rade, Matri nastrzelał w 11/12, Vucinic w 12/13, Quag dał bramki w Pucharach i dorzucił we Włoszech. Vidal, nie trzeba nic mówić, za darmo Pirlo. Giac za 7,5mln dał jakąś gwarancję także. Lichtsteiner daje nam radochę do dziś a kosztował 10, Nieuduani byli Elia, Motta, Ziegler (pomyłka w cenie 12mln + pensja). Jak widać dużo na +
w sezonie 12/13 kupiliśmy: Asa - 18 mln, Isla 9,5mln, Caceres 8, Gio 11 + Gabbiadini 11. Asa - podstawowy, Isla gra coraz lepiej, podobnie Caceres, Gio jak to Gio z tej 4 można go wziąć za jedyny nie do końca udany transfer.
Teraz mamy inną pozycję transferową. Gwarantujemy co roku minimum fazę grupową LM, apetyty są na więcej. Możemy powalczyć o utalentowanych graczy, bo w przeciwieństwie do Realów, Chelsea, Bayernów, tu nikt nie wyda miliardów na jednego gracza, który ma na już zdobyć wszystko. W Juve jest możliwość zaistnienia (Pogba, Vidal) odbudowania się wielkich graczy (Tevez, Pirlo).
Nasza pozycja się wzmacnia. Liczę na LE, aby grać w Superpucharze w tym sezonie, żeby coraz więcej fanów przypomniało sobie o klubie Juventus, a kolejni zdolni piłkarze szli do klubu, który może walczyć z topem.

J_Bourne
J_Bourne
10 lat temu

BBC,MVPP, Lichy,Tevez, Jorente i Asa uważam za rogrzeszonych w 100%, oni wykonują swoją pracę wzorowo (prawie...). Przy grze 4-3-3 na lewej obronie jednak przydałby się ktoś potrafiący pograć piłką plus jakiś fajny skrzydłowy. Oby łysy skombinował kogoś za darmoszkę 🙂

@frytek88
problem jest to, że większość zepsołów grając z nami z zalożenia parkuje autobus. większy lub mniejszy, ale przypomnij sobie mecze gdzie przeciwnicy w zasadzie nie wychodzili ze swojego pola karnego.

maatohewetbi
maatohewetbi
10 lat temu

Artykuł całkiem dobry...niestety prawdziwy. Juve to zbieranina piłkarzy głównie bez wyraźnej techniki...co rusz kolega w pracy śmieje się ze mnie, że jestem kibicem Juve, bo z taką grą to się nie da ich oglądać. Trudno się z nim nie zgodzić - Juve gra takie padło, że na pewno muszę być prawdziwym kibicem skoro kocham ten klub! Autentycznie brakuje piłkarzy, którzy ożywią grę Bianconerich!

JestemSpokojny
JestemSpokojny
10 lat temu

Fajny artykuł, istotny problem...
Dlatego mi się strasznie podoba gra Pogby, on się nie boi zrobić czasem czegoś bardziej zaskakującego, nietypowego zagrania itd.

Nie ma się co oszukiwać, Juve gra topornie, skrzydła to jest tylko próba biegowego pokonania przeciwików i (bardzo często zablokowane) dośrodkowanie z lini bramkowej.
Ale nic mnie tak nie irytuje jak cofanie piłki spod pola karnego przeciwnika do Buffona i dalekie wybicie piłki -.-

Brakuje takiego Del Piero w ataku wśrodku, myślałem że Gio będzie dryblował, ale on raczej biegnie i odbija się od obrońców...

Gwiezdnik
Gwiezdnik
10 lat temu

Fajny artykuł i dający dużo do myślenia ale mimo statystyk które są dosyć intrygujące, uważam że najlepszym dryblerem w Juventusie jest Pogba, zawodnik który za żadne skarby nie może być sprzedany. Ten piłkarz ma wszystko.

https://www.youtube.com/watch?v=F2CLCbGmdkU

Sufixx
Sufixx
10 lat temu

Fakt jest taki że skrzydeł nie mamy a na skrzydłach są "dryblerzy"
Asamoah to środkowy pomocnik i to nie ten co ma kreować akcje i dryblować
Lichstainer to obrońca i nie umie się kiwać
Przydało by się 2 skrzydłowych takich kompletnych do ataku i oborony
Co do dryblerów Arsenalu to tam jest ich dużo wilshere wolcot ramsey rosicky

AdiJuve
AdiJuve
10 lat temu

Mateys@
Pirlo to nie wirtuoz? Bonu też potrafi zagrać taką piłkę o której większość pomocników klasy światowej może jedynie pomarzyć. Pogba czy Tevez też potrafią mijać rywali.
Ja tam wolę grę efektywną niż efektowną.
Statystyki z whoscored można między bajki włożyć.
Poza tym kogo gracze Juve mają ogrywać tych stojących na 16 metrze rywali, którzy za wszelką cenę chcą powstrzymać gracza Juve, tam gdzie jest najwięcej miejsca dla dryblingów w lidze angielskiej czy hiszpańskiej Juve nie ma nic. Co z tego,że Lichy czy Asa ograją jednego jak mają kolejnego do ogrania i w tym czasie ten pierwszy wróci. Taka gra byłaby może efektowna ale efektywności w tym nie byłoby za grosz. W La Liga czy Primera Division nie ma takich autobusów jak w lidze włoskiej, gdzie taktycznie każda drużyna jest przygotowana na światowym poziomie. Żeby dryblować trzeba mieć miejsce, no chyba,że jest się Messim, ale w gąszczu to tylko on potrafi. Lepsze 2-3 dryblingi na mecz efektywne niż 10 nieefektywnych, co z tego,ze ostatnio Pogba pokazuje dobry drybling jak z tego są same straty.Dla porównania jak już Tevez minie rywala to po tym jest okazja strzelecka.
W taktyce Conte nie ma miejsca dla dryblerów, mając jednego skrzydłowego,który musi zabezpieczać i tył przód nie ma opcji by ryzykował drybling, bo po stracie zostaje luka.

Ludzie Juventus wygrał 26 meczy na 30 ledwie raz przegrał czy to mało?
Z LM nie odpadł przez brak dryblerów tylko przez własne frajerstwo i notoryczne marnowanie okazji z Kopenhagą czy Galatą i głupie błędy w defensywie.
Drybling owszem ,ale co podkreślam efektywny dając coś drużynie a nie pod publiczkę bez żadnego efektu "ograłem rywala i podam i tak do tyłu, bo nie wiem co dalej".

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

@ddjuve Ja jestem fanem włoskiej piłki klubowej od blisko 20 lat i pamiętam mnóstwo czarodziejów w tej lidze, z Del Piero i Ronaldo na czele. Choć masz rację, że we Włoszech czarodziejem jest być trudno. Ja mam nieodparte wrażenie oglądając np. Messiego, że w Serie A jego kariera mogłaby być nieco podobna do Del Piero czy Ronaldo: szarpana licznymi kontuzjami a i piłki szybciej by się pozbywał jakby go ktoś co chwile kopał, szturchał i szarpał. Dlatego dla mnie idealny piłkarz dla Juventusu to jest Rooney. Szkoda, że nieosiągalny

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

@Alexinhio-10, filippo Myślę, że jednak to bardziej wizja Conte decyduje o tym jaki typ zawodników jest w drużynie bardziej od pieniędzy. Piłkarscy czarodzieje prawie nigdy nie są tytanami pracy na boisku. Owszem to się trochę zmienia z upływem lat i już raczej niewielu pozostało takich, którzy w ogóle nie włączają się w defensywę, ale jednak wciąż praktycznie nie ma wirtuozów, którzy by tyrali po boisku tak, jak sobie tego Conte życzy. Nie jestem pewien czy on jest w stanie (mentalnie) i chce wymienić piłkarzy swojego pokroju na piłkarzy pokroju jego byłych kolegów z drużyny, takich jak Baggio, Ravanelli, Del Piero czy Zidane (oczywiście mówię tu bardziej o charakterystyce niż umiejętnościach ogólnych).

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

@lenor Ja jestem fanem dyskutowania po prostu i myślę, że do tego ta strona służy. A akurat autor tekstu tego nie poczynił żadnego komentarza do mojego felietonu więc nie bardzo można to podciągnąć pod odgrywanie się. Co więcej nie wydaje mi się bym pisał tu w jakimś bardzo krytycznym tonie komentarze. Celowo nawet czekałem aż na pewne rzeczy zwrócą uwagę inni, żeby nie było, że czepiam się celowo.

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

Jeszcze bym dodał, że jeśli chodzi o mijanie obrońców rywala to na pewno jednym z najlepszych graczy jakich obecnie mamy jest Vucinic. Odwołam się do komentarza autora tekstu, który pisze, że każdy kto ogląda mecze nie potrzebuje statystyk. Do Vucinica idealnie to pasuje w tym zakresie.

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

Według statystyk z whoscored Del Piero prawie nie umie dryblować więc omawianie ich można sobie śmiało podarować.

@Wojtek. Ja nie czepiałem się tego bo zaraz by było, że robię to bo uważam autora tekstu za idiotę. Ale masz rację, że napisał "nie ma co porównywać..." a potem... porównał.

@Abdul Marchisio według tych statystyk nie przekroczył w ostatnich sezonach ani razu średniej 1 udany drybling na mecz. Cóż, chyba każdy z nas pamięta masę jego udanych dryblingów w każdym meczu, szczególnie w 1. sezonie z Conte na ławce. To samo tyczy się Pirlo, który ma statystyki ledwo powyżej 1 a ja nie pamiętam meczu w którym by nie mijał ze swoistą gracją i elegancją przeciwników niczym słupki w slalomie. Ewidentnie statystyki te nie obrazują wiernie umiejętności dryblowania

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

Oprócz tego, że konstrukcja tekstu jest bez sensu to z tezą ostateczną się zgadzam. Z tym zastrzeżeniem, żeby to nie była sztuka dla sztuki.

lenor
lenor
10 lat temu

@Makiavel udzielasz się pod tym tekstem tak często, że śmiem twierdzić, że próbujesz odegrać się za niektóre negatywne komentarze pod twoim poprzednim 🙂

Wojtek
Wojtek
10 lat temu

Z tego wynika że nasze słabe wyniki zależą tylko od tego że nie posiadamy dobrze dryblujących piłkarzy, bzdura!

Co ma nasz mecz z Catanią do meczu Real z Barcą, wiadomo że inaczej zagramy z Romą a inaczej z ostatnią Catanią (chodzi o motywację piłkarzy na poszczególne spotkania), więc przykład średni.

Benzema
Benzema
10 lat temu

Statystyki zostawmy dla statystyków, bo na to czy zawodnik (w tym wypadku napastnik) jest dobry czy nie składa się kilka czy nawet kilkanaście czynników! A drybling (czy też umiejętność mijania rywali) jest tylko JEDNYM z nich! Równie dobrze mógłby być tu poruszony problem skuteczności stałych fragmentów gry. Bo czemu nie? Nie ma lepszych od Nas w tym aspekcie? Są. Więc idąc ideą autora, brakuje nam również zawodników skutecznych w tym aspekcie. A może trenera lepszego taktycznie? Bo czym jest mijanie po 100-kroć rywali, bez umiejętnego wykańczania akcji? Dokładnie, niczym! Więc uważam, że posiadanie "wirtuoza dryblingu" nie jest według mnie żadną gwarancją sukcesów na europejskich boiskach Juventusu!

Alexinhio-10
Alexinhio-10
10 lat temu

Masakra Asa najlepszym dryblerem heh. Tez mysle ze brakuje nam indywidualnosci w zespole. Takich 3-4ech zawodnikow ktorzy pociagna ekipe i poprzez drybling zrobia przewage. Niestety Conte i Marotta zbytnio patrza na to zeby zawodnicy byli uniwersalni ale moze to z braku funduszy ?

alina
alina
10 lat temu

A ponoć to ja bezmyślnie analizuję statystyki :p

alina
alina
10 lat temu

Teks mi się kompletnie nie podoba, bo na dryblingu to sobie można oprzeć grę swojej ekipy z orlika. Ronaldo ma średnio 2,3 dryblingu na mecz, tyle samo co Asamoah. Padoin ma więcej od Torresa. Amen.

SKAr7
SKAr7
10 lat temu

A ja się zgodzę w jednym punkcie z Małym- nie możesz porównywać dwóch spotkań niezależnie od okoliczności. Kiedy rywal siedzi w 8 w polu karnym nie ma po co dryblować, nie ma to najmniejszego sensu więc i UD, niezależnie od tego czym by były, nie będzie. Dlatego porównanie Juve z całego sezonu mnie nie przekonuje, bo przyrównujesz mecz lwa z zakąską od starcia dwóch równorzędnych tygrysów z których każdy chce zagryźć drugiego. Znacznie lepsze byłoby przytoczenie statystyk ze spotkań Juve-Galata albo Juve-Real, gdzie obie strony chciały faktycznie dobrać się do przeciwnika. Niewykluczone, że wyniki wyszłyby podobne, bardziej krytykuję metodę niż wyniki.

jacojaco
jacojaco
10 lat temu

Jakoś Szachtar oraz Chelsea dryblują lepiej od nas, a zarobiły bęcki w LM. Gdyby nie durne błędy w obronie (Kopenhaga, Galata), multum niewykorzystanych szans (Kopenhaga), głupawe sędziowanie (Real), skupienie ameby (Galata, Kopenhaga) to byśmy wyszli z LM i by nie było gadania, że nie umiemy grać w Europie. Na Serie A też raczej nie potrzebujemy dryblerów (wystarczy popatrzeć na końcówkę poprzedniego sezonu, gdzie gwałciliśmy niemal każdego). Btw. porównywanie SA do derbów Hiszpanii lub Anglii to też lekkie naciąganie. Catania broniła się całym zespołem, a pozostałych ligach to raczej był futbol na tak.
Niemniej, zamiast doszukiwać się braku umiejętności dryblingu w naszych szeregach, to raczej nazywałbym to brakiem wystarczającej techniki 😉 Jakby Lichy miał dobrą wrzutę (jak np. Isla), to drybling by mu nie był potrzebny. Jakby Asamoah nie używał tylko lewej nogi, to by nie był taki przewidywalny. Mieliśmy dryblera Diego i nie zawojowaliśmy z nim nawet góry tabeli Serie A 😀

ddjuve
ddjuve
10 lat temu

porównanie lig suchymi statystykami nie jest najlepszym pomysłem, skoro wszyscy zgodnie twierdzą, że we Włoszech taktyka jest daleko przed fantazją. Dla mnie wyjątkiem zawsze był Milan, teraz może trochę mniej, ale oni zawsze mieli miejsce dla co najmniej jednego "czarodzieja". Poza tym w Serie A nie ma za bardzo miejsca na drybling, tym bardziej jak 80% przeciwników się muruje, chociaż z drugiej strony dla Messi'ego, czy Iniesty to nie jest jakiś większy problem. Nie mniej jednak ktoś taki by się przydał, zawsze to jakieś urozmaicenie. Kiedyś potrafiliśmy zabiegać przeciwnika i strzelić w końcówce, teraz nie ma takich możliwości

frytek 88
frytek 88
10 lat temu

Wszystko rozbija sie o tempo prowadzenia akcji , szybkie celne podania a co za tym idzie probe zaskocznia rywala i nie pozwolenie mu sie zorganizowac. np. na Catani 60% czasu 5 stoi w polu karnym a reszta sobie podaje gra toczy sie na polowie rywala 0 biegania , 0 zaskoczenia toporna gra . Gorzej juz to wyglądało np. z Roma gdzie to oni u nas stali a bramki padały po szczęśliwych kontrach

bolec_juve
bolec_juve
10 lat temu

A co nam z magii jak przyjdzie magiczny 21 latek i zaraz go sprzedamy, nie dając mu szansy na wyciągnięcie królika z kapelusza i tylko będziemy patrzeć jak znika ludzi w skrzynce i wyciąga króliki z rękawa w innej drużynie bo hajs...

hellspawn
hellspawn
10 lat temu

Mateys
Ciekawie to opisałeś. Przyjemna lektura. 😉

Mateys
Mateys
10 lat temu

"Zostawmy jednak suche statystyki, bo cały ten tekst należy brać z przymrużeniem oka. Oczywiście na wygrywanie spotkań przełożenie ma tak wiele wypadkowych, że nie należy sugerować się rankingiem efektowności graczy. Liczą się przede wszystkim celne podania i strzały, żelazne płuca i równie żelazna wola walki, błyskotliwe rozwiązania taktyczne i błysk geniuszu indywidualności, przejawiający się w szczegółach..."

"Czym wygrywa się spotkania? Zwycięstwo jest składową dobrze dobranej taktyki, ambicji, woli walki, odrobiny szczęścia i umiejętności... No właśnie - w tym miejscu nasunęło mi się pytanie - jakie umiejętności zawodników są cenione wśród topowych drużyn, do których Juve chce aspirować? Wiadomo - dla każdej pozycji na boisku są inne. Poza podstawowymi, jak na przykład żelazna kondycja, siła, zwinność, celność podań czy strzałów, jest także ta, o której traktował będzie ten tekst - drybling."

Nastepnym razem bede podobne informacje wrzucal pogrubionym drukiem albo wielkimi literami, bo mam wrazenie, ze wiekszosc z Was pomija ten fragment, zanim zacznie skrobac krytyczna uwage.

Wyloze wiec sens calego artykulu najlepiej i najprosciej jak potrafie: nie bylo moim zamiarem wykazanie, ze Juventus JEST SLABA DRUZYNA, BO SLABO WYGLADA W STATYSTYKACH DRYBLINGU. Statystyki zostaly podane jako CIEKAWOSTKA, bo latwo jest powiedziec - Lichtsteiner slabo drybluje BO TAK. Nie bylo moim zamiarem wykazanie, ze Tevez, Vidal, czy Marchisio to zawodnicy slabi i bezuzyteczni, bo NIE POTRAFIA DRYBLOWAC. Nie bylo wreszcie moim zamiarem wykazanie, ze JEDYNYM problemem Juventus jest brak boiskowych magikow, a tylko JEDNYM Z TYCHZE PROBLEMOW. Czy naprawde tak trudno dostrzec w zdaniu "czy europejskie problemy Juventusu nie mają po części związku z brakiem zawodników, potrafiących robić błyskotliwym dryblingiem przewagę na boisku?" zwrotu PO CZESCI. Czy zawarte w artykule slowa TEZ, TAKZE, PO CZESCI sa tak slabo widoczne? Czy naprawde sam fakt, ze pojawily sie w tekscie statystyki jest wiazacy i nakazuje z szabla bronic swoich zawodnikow, bo przeciez wedlug tychze statystyk Cristiano Ronaldo jest gorszy od Asamoaha (a przeciez tak na zdrowy rozsadek chyba wszyscy wiemy, ktory z nich jest lepszy...)?

Podkresle jeszcze raz - to ze zawodnicy Juve nie sa mistrzami pojedynkow 1 na 1 zauwazylem na dlugo przed tym, jak spojrzalem na statystyki z whoscored.com. Ba! Nawet w trakcie pisania tekstu, do pewnego momentu pisalem bardziej z tego co WIDZE NA BOISKU OGLADAJAC SPOTKANIA, niz z tego co wykazali mi prowadzacy serwis whoscored.

Obecny Juventus w Europie gra wolno, przewidywalnie i bez blysku. MOIM ZDANIEM rozwiazaniem tego problemu bylyby jakies indywidualne akcje czarodziejow, ktore w CALYM SEZONIE mozna w ekipie z Turynu policzyc na palcach jednej reki (PRZENOSNIA). Konia z rzedem temu, kto pamieta jakikolwiek mecz, w wykonaniu jakiegokolwiek zawodnika Juve, w takim stylu, w jakim robil to chocby Iniesta w meczu z Atletico w LM.

Gdybym mial wszystkie swoje mysli, zamiary, metafory, drugie dna rozbijac na czynniki pierwsze, by wyjasnic mechanicznie dlaczego napisalem cos tak, a nie inaczej, to ten artykul wygladalby jak definicja z encyklopedii. Z ta roznica, ze zajmowalby trzy razy wiecej miejsca niz w obecnej formie.

No i na koniec do Ciebie @Mati - dziekuje Ci, ze chcialo Ci sie sprawdzac to wszystko, bo to pokazuje, ze myslisz samodzielnie i wyciagasz wlasne wnioski. Ja uzylem takich statystyk, z takiej strony, bo nie jestem w sprawie prowadzenia takowych ekspertem. I bede wykorzystywal w ramach ciekawostki statystyki nadal, wspierajac nimi wlasne spotrzezenia, tak jak zrobiles to takze Ty.

I mam nadzieje, ze beda to robic inni.

Mateys
Mateys
10 lat temu

@Tobor: Ja sie zgadzam z tym co napisales - wcale nie sa potrzebne ogromne pieniadze, by cos zbudowac. Problem sie pojawia, gdy juz sie cos zbudowalo, a teraz trzeba kogos, kto z miejsca wskoczy do pierwszego skladu i podniesie jakosc druzyny. Bo tez jaki jest sens "wychowywac" sobie zawodnikow, jesli sprzedaje sie ich kiedy nadarzy sie okazja? W Anglii jest taka jedna druzyna, ktora od lat stawia na mlodziez i na wychowanie. Z siedziba w Londynie. Wychowuje, po czym sprzedaje, by nastepnych wychowac. Jak wiele ta druzyna wygrala w ostatnich latach? Bo chyba wszyscy wiemy o jaka ekipie chodzi ;> Taka sama druzyna jest w Amsterdamie. A ich kompletne przeciwienstwo - w Barcelonie. Reguly nie ma, pewne jest tylko jedno - musisz miec w skladzie wielkich zawodnikow. Kupic, wychowac, niewazne - wazne by ich miec. Pytanie za 100 punktow - jak droga tak naprawde idzie Juventus?

@maatohewetbi: Nie ma co popadac w skrajnosc, techniki niektorym nie brakuje. Gorzej wlasnie z blyskotliwym dryblingiem. W futbolu przeciez nie bez powodu tlumy kochaja graczy ofensywnych, a jedynie cenia defensywnych 🙂

Mateys
Mateys
10 lat temu

@filippo: Juventus od momentu przybycia do niego Marotty wydal juz na transfery dokladnie 260.230.000 € (65.057.500 € na sezon) , jednoczesnie zyskujac ze sprzedazy zawodnikow 117.820.000 € (29.455.000 € na sezon). Odliczajac od wydanej na transfery kwoty, te ktora udalo sie zdobyc z pozbycia sie zbednych graczy, mozna dojsc latwo dojsc do wniosku, ze sredni budzet transfery Juventus na sezon wynosi dokladnie 35.602.500 €. Na chociaz jednego swiatowej klasy zawodnika nie starczy?

Takimi liczbami obracala Stara Dama w przeciagu niecalych czterech lat. Brak pieniedzy to mit powtarzany przez zarzad, ktory ma nieco uspokoic zapedy kibicow, domagajacych sie wielkich transferow. Jak widac na przykladzie wielu uzytkownikow tej strony - propaganda dziala.

Mateys
Mateys
10 lat temu

@Abdul: Marchisio z tego sezonu to 0.2 UD na mecz (5 UD na 21 spotkan). Z zeszlego 0.8 (22 w 28 m.)

Ale tutaj bym sie akurat nie dziwil. O ile Claudio faktycznie dysponuje bardzo dobra technika uzytkowa, rzadko kiedy wdaje sie w pojedynki 1 na 1.

Mateys
Mateys
10 lat temu

@SKAr7: Ale ja nie przytaczalem zadnych statystyk z pojedynczego meczu, tylko zawsze z calego sezonu. Los chcial, ze pomysl na artykul przyszedl mi do glowy akurat, gdy rownoczesnie ogladalem spotkania Juve z Catania oraz Realu z Barcelona. Gdy widzialem co dzieje sie na obu boiskach, na ktorym z nich wystepuje wieksze "parcie na szklo" i wiecej "magicznego pierwiastka", postanowilem tez spojrzec w statystyki pilkarzy Juventusu dotyczace tego sezonu.

PS. No i nawet patrzac na mecze Starej Damy z tymi najlepszymi w lidze, jak Roma czy Napoli, nie porzypominam sobie specjalnie "zwodowych" szalenstw ktoregokolwiek z pilkarzy 🙂 A tamtym szlagierze to wystepowalo dosc powszechnie.

Mateys
Mateys
10 lat temu

@Szikit: Owszem, dlatego tez wspomnialem, ze na calosc ciagle trzeba patrzec przez pryzmat: "co tak naprawde jest UDANYM DRYBLINGIEM"? Carlos w ostatnim mecz pokazal, ze potrafi mijac rywali bez fajerwerkow, ale skutecznie - udanym balansem cialem, sila, zwrotnoscia, szybkoscia. Czy jednak statystyka uzna cos takiego? No i inna sprawa ze Tevez wcale nie ma tak slabej tej statystyki... po prostu chyba kazdy by sobie zyczyl, by jednak mistrz kraju mial tez jakiegos wirtuoza cieszacego oko swoja gra, prawda? 😉

Mateys
Mateys
10 lat temu

@Maly, @Szikit: Oczywiscie, ze nie nalezy sie trzymac tylko statystyk, przeciez kilka razy to w tekscie podkreslalem - sa tylko jako ciekawostka, choc pewne ogolne pojecie problemu daja. Dla przykladu - wedlug whoscored.com najlepszym dryblerem w La Liga jest nie Messi, nie Ronaldo (ten jest dopiero na 8. miejscu), nie Neymar, a Yacine Brahimi, ktory wykonal miazdzace 139 udanych dryblingow w 28 spotkaniach! A czy jest to gwiazda swiatowego formatu, wygrywajaca w pojedynke mecze? Slyszeliscie o nim w ogole wczesniej? Bo ja nie 🙂 I jeszcze do @Szikita - a dlaczego, powiedz mi, mam sie trzymac tylko jednej strony medalu? Dlaczego nie patrzec na ten temat z roznych stron? Prawda zawsze lezy gdzies posrodku.

Tutaj tez istnieje najwazniejsza kwestia - co statystycy z whoscored uznaja za "udany drybling"? Jak naliczaja te statystyke? Czy jest to moment, w ktorym rywal zostaje ci za plecami i nie jest w stanie kontynuowac akcji defensywnej? Czy wypuszczenie sobie pilki, obiegniecie przeciwnika oraz dopadniecie do niej jako pierwszy jest zaliczone jako udany drybling? Czy kiedy mijasz trzech rywali jak tyczki w jednej akcji, to jest to jeden udany drybling czy trzy?

Prawda jest taka, ze kazdy kto OGLADA mecze, nie potrzebuje statystyki, by stwierdzic, kto jest dobrym dryblerem, a kto nie, bo pomimo braku w czolowej dwudziestce rankingu Premier League pilkarzy Manchesteru Utd, chyba nie powiesz, ze Rooney, Valencia, czy Van Persie nie potrafia dryblowac? 🙂

@Wojtek: "Zostawmy jednak suche statystyki, bo cały ten tekst należy brać z przymrużeniem oka. Oczywiście na wygrywanie spotkań przełożenie ma tak wiele wypadkowych, że nie należy sugerować się rankingiem efektowności graczy. Liczą się przede wszystkim celne podania i strzały, żelazne płuca i równie żelazna wola walki, błyskotliwe rozwiązania taktyczne i błysk geniuszu indywidualności, przejawiający się w szczegółach..."

"Oczywiście nie ma co porównywać spotkania na śmierć i życie między odwiecznymi rywalami, będącymi obecnie w trójce najlepszych drużyn świata, ze spotkaniem outsidera ligi włoskiej z jej mistrzem (aktualnym, a zapewne też przyszłym)."

filippo
filippo
10 lat temu

sorawa jest prosta jak budowa łopaty. Brakuje pieniędzy

Szilgu
Szilgu
10 lat temu

@Mateys ale w takim wypadku nie możesz uznawać, że taki Dżeko ma drybling, a Tevez go nie posiada. Bo brak Ci jakiegokolwiek argumentu. Ogólnie tekst mi się podoba, ale to mnie zaskoczyło.

Szilgu
Szilgu
10 lat temu

Mały ja rozumiem, że masz swoje rację. Ale prośba, przestań je wpieprzać w każdym temacie i pod kazdym newsem.

A co do felietonu to popieram... Małego 😉 jeśli chodzi o brak konsekwencji. Albo trzymasz się statystyk, albo nie. Nie można chwalić za drybling Dżeko i krytykować Teveza.

howik
howik
10 lat temu

Jak to Cassano powiedział - w Juve grają żołnierze, nie ma miejsca na szaleństwa i swobodę . Każdy zna swoje zadania i na ile może sobie pozwolić ... Gramy schematami

Mati
Mati
10 lat temu

Nie jest to wina autora tekstu, który może sobie nie zdawać sprawy ze specyfiki budowy statystyk na whoscored, ale niestety branie średnich na mecz z tamtej strony jest obciążone (czasami bardzo dużym) błędem. Ich średnia liczona jest jako suma udanych dryblingów w sezonie podzielona przez ilość występów w których zawodnik pojawił się na boisku. W przypadku Llorente czy Gio, którzy wchodzą często (Hiszpan szczególnie na początku sezonu) na końcówki, ich średnia spada, bo jest dzielona przez ilość meczów, w których piłkarze Ci często grali zaledwie kilka minut. Właściwym miernikiem jest moim zdaniem suma udanych dryblingów podzielona przez (ilość rozegranych minut/90). Będzie to realny wskaźnik średniej na mecz. Warto też zamieścić skuteczność dryblingów, bo nawet jak ktoś ma dużo udanych dryblingów, ale nieudanych jeszcze trzy razy tyle - pożytek z niego wątpliwy. Zobaczmy więc jak wyglądają te wystandaryzowane wskaźniki:

- Llorente [33% skuteczności dryblingów]
wg artykułu: 0,4 ud
rzeczywiście: 0,56

- Giovinco [50% skuteczności]
wg artykułu: 0,6
rzeczywiście: 1,95 [!]

- Quagliarella [44%]
wg artykułu: 0,3
rzeczywiście: 1,03 [!]

- Vucinic [17%]
wg artykułu: 0,1
rzeczywiście: 0,25

- Tevez [45%]
wg artykułu: 1,3
rzeczywiście: 1,89 [!]

- Vidal [56%]
wg artykułu: 0,4
rzeczywiście: 0,5

- Lichtsteiner [28%]
wg artykułu: 0,3
rzeczywiście: 0,4

- Asamoah [64%]!
wg artykułu: 2,3
rzeczywiście: 2,57

- Pogba [54%]
wg artykułu: 1,9
rzeczywiście: 2,15

- Pirlo [76%]
wg artykułu: 1,3
rzeczywiście: 1,26

Jeśli zaś chodzi o porównanie naszych do piłkarzy innych drużyn - cóż, proponuję na przyszłość sprawdzać statystyki dla tych zawodników, których podajesz jako przykład Mateys. W niektórych przypadkach wychodzi bowiem całkiem zabawnie...

Podajesz nazwiska 42 piłkarzy ze wzorowym dryblingiem. Zmierzmy się zatem z trudną rzeczywistością 😉

Tylko 11 z nich jest lepszych od naszego Asamoaha, zatem jak łatwo policzyć: Asa jest lepszy od 31 wirtuozów futbolu. Lepsi od niego są kolejno: Messi, Diego, Lucas Moura, Neymar, Hazard, Mychitarian, Reus, Lewandowski, Chamberlain, Isco i Iniesta. Cała reszta ma niższą średnią udanych dryblingów na mecz. W szczególności ciekawym jest, że Cristiano Ronaldo ma według whoscored mniej ud niż nasz Asamoah. Portugalczyk jest notabene jedynym dodatkowym (oprócz wymienionych) zawodnikiem który przewyższa pod tym aspektem Pogbę. Podkreślmy zatem: 30 na 42 zawodników z listy jest słabszych od Francuza.

Jeśli chodzi o porównanie które mnie najbardziej rozbawiło: nawet nasz Padoin (0,67 ud na mecz) ma więcej udanych dryblingów niż Torres (0,58), Arda Turan (0,55), Dzeko (0,51) oraz Alba (0,42). Nie mogę zrozumieć dlaczego o Dzeko napisałeś że "potrafi w ładnym stylu minąć rywala", a o Vidalu że "mistrzem zwodów nie jest", że "próbując na boisku sztuczek, nie prezentuje się najlepiej". Dodałeś nawet, że "w jednym ze spotkań spróbował wykonać rabonę w środku pola (!), nie będąc przez nikogo atakowanym (!!), potykając się oczywiście o własne nogi". Statystyki WhoScored: Dzeko [0,51] - Vidal [0,50]

Mogę dodawać, że 19, a więc blisko połowa jest słabsza od Pirlo pod względem udanych dryblingów, że Mata czy Aubameyang mają o połowę mniej udanych dryblingów niż Tevez, że Fabregas jest lepszy od Padoina o mniej niż 0,1 udanego dryblingu na mecz.

Zakończę może wnioskiem, że jeśli liczyć średnią udanych dryblingów na mecz ligowy, Juventus ma ich 9,43 wyprzedzając takie ekipy jak Arsenal (9,36), Man Utd (8,84), Man City (8,8), PSG (8,5), Atletico Madryt (8,4). Do Realu Madryt brakuje nam około 1,5 udanego dryblingu, co nie jest chyba wielką przepaścią.

Nie chciałem się pastwić nad Tobą Mateys, ale używając statystyk należy być bardzo uważnym. Zwłaszcza krytykując swoją ulubioną drużynę ;).

Moim zdaniem faktycznie potrzeba nam kogoś przebojowego, ale problemem nie jest kwestia dryblingu. Co z tego, że Asa potrafi minąć rywala i rzeczywiście dość często to robi, jeżeli potem nie wie co zrobić z piłką. Nam potrzeba gracza który wzniesie nasze skrzydła o jeden poziom do góry, ale w każdej charakterystyce, tak, żeby potrafił lepiej dryblować, ale i strzelać z dystansu, dośrodkowywać czy rzucać prostopadłe piłki. Jeśli chodzi o drybling - wcale nie odstajemy od znanych klubów tak mocno. To raczej kreowanie sytuacji przez skrzydłowych jest problemem.

Gdyby ktoś chciał regularnie czytać ciekawostki statystyczne z boisk europejskich zapraszam na mojego fanpage "Statystyki Piłkarskie" na facebooku:
fb.com/StatystykiPilkarskie

Abdul
Abdul
10 lat temu

Czy mógłbyś znaleźć statystykę dla Marchisio w tym i zeszłym sezonie?

Claudio zawsze był uważany w naszej pomocy za najlepszego technika jeśli chodzi o takie rzeczy nawet Pogba mówił że techniki chce się uczyć od niego.

Wicior
Wicior
10 lat temu

Autor zwrócił uwagę na istotny problem - brak zawodników robiących przewagę w ofensywie. Właśnie tego nam brakuje. Menez i Di Maria spokojnie rozwiązaliby ten problem. Jeżeli w letnim oknie Marotta nie kupi dwóch porządnych skrzydłowych to znowu czeka nas morderczy sezon.

Maly
Maly
10 lat temu

przy okazji oglądania statystyk na whoscored... kto to jest Boukary Dramé? ktoś oglądał w akcji?

Maly
Maly
10 lat temu

trochę się ten tekst kupy nie trzyma bo jeśli trzymać się statystyk to np żaden zawodnik MU nie łapie się do 20stki a najlepszy januzaj ma średnią 1.6 😉

poza tym dryblingi wynikają także z taktyki co w mojej opinii ogranicza naszych jeśli ciągle w polu karnym stoi 8 przeciwników - nie ma po prostu na to miejsca

ale ogólnie to jest to co mówię od ponad roku - z takim kolesiem jak LL nie mamy co szukać z dobrymi zespołami tak samo jak arsenal nie ma co szukać z girudem, żaden inny zespół nie gra takim drewnem z przodu i to nie jest moje widzimisie tylko fakt, nie dzieje się tak bez powodu w co wydaje mi się nikt nie chce uwierzyć uparcie twierdząc, że LL to gość dla topowego zespołu