Taktyczna analiza przed rewanżem z Bayernem
Taktyczna analiza przed rewanżem z Bayernem
Środowy wieczór będzie dla Juventusu okazją na odkupienie, czy jak kto woli – zbawienie. Po zeszłotygodniowej porażce 0:2 z Bayernem na Allianz Arena, Stara Dama wie, że osiągnięcie awansu będzie piekielnie trudne. Poddawanie się nie wchodzi jednak w grę, to nie w stylu Juve. Drużyna Conte na pewno będzie ożywiona i gotowa do walki. Nie wiadomo, czy wystarczy to do awansu, ale z całą pewnością Juventus będzie chciał udowodnić coś piłkarskiej Europie i co najważniejsze – samemu sobie.
W zeszłym tygodniu Juventus zagrał ze świeżo upieczonym mistrzem Niemiec niepodobnie do siebie i bardzo słabo. Bianconerim udało się odbić od dna w weekend podczas ciężko wywalczonego zwycięstwa 2:1 z Pescarą, która może być zadowolona z tak niskiej porażki. Wielu kluczowych graczy Juventusu odpoczywało, by zachować świeżość i z pewnością będzie to ważne podczas pojedynku z drużyną, która jest tak mocna fizycznie i psychicznie jak środowy przeciwnik. Bayern nie pozwolił na odpoczynek tylu ważnym graczom, zdając sobie sprawę, że po wygranej 2:0 w pierwszym meczu są w o wiele bardziej wygodnym położeniu i chcąc zapewnić sobie mistrzostwo kraju. Jak można się było tego spodziewać, udało i się to, ponieważ pokonali na wyjeździe 1:0 Eintracht Frankfurt kontynuując świetną passę.
Osobiście uważam mecz sprzed tygodnia za jedno ze słabszych spotkań Juventusu pod wodzą Antonio Conte. Niezależnie od tego, że przeciwnicy są naprawdę znakomitą drużyną, był to bardzo słaby występ, zwłaszcza biorąc pod uwagę ustawienie drużyny w momencie, gdy okazało się, że Bayern znacznie dominuje. Warto przeprowadzić analizę tego, co Juventus mógł zrobić lepiej.
02.04.2013 – Bayern 2:0 Juventus
Zgodnie z oczekiwaniami, Bayern nie zmienił swojego stosowanego w tym sezonie ustawienia. Nie było to niespodzianką, ponieważ praktycznie nigdy nie zmieniają sposobu gry. Ich trener, Jupp Heynckes jest gorącym zwolennikiem stylu gry opartego na posiadaniu piłki, a jego drużyna świetne się z tym czuje. Jak wspomniałem przed meczem, rozstrzygnął się on w bocznych sektorach boiska i tak jak myślałem, ustawienie skrzydłowych Bayernu było kluczowe. Heynckes ustawił ich bardzo wysoko, a Niemcy grali praktycznie systemem 4-2-1-3. Ribery i Robben (który szybko zmienił kontuzjowanego Kroosa) naciskali na obrońców Juventusu, gdy ci dostawali piłkę. Bianconeri nie potrafili na to odpowiedzieć i musieli ratować się długimi piłkami oraz panicznymi wybiciami. Nawet Andrea Pirlo, który nie potrafił poradzić sobie z pressingiem Mullera, nie był w stanie utrzymać się przy piłce.
Umiejętność Bayernu, pozwalająca mu na zamykanie Juventusu na jego własnej połowie zmusiła Lichtsteinera i Peluso do głębokiego cofnięcia się i wspomagania Barzagliego i Bonucciego. Bardzo zwęziło to ustawienie Juventusu i okazało się wielkim problemem, ponieważ ani Matri, ani Quagliarella nie są napastnikami, którzy potrafią utrzymać się przy piłce i dać wahadłowym czas na dołączenie do ataku. Kiedy już graczom Juventusu udało się posłać celne długie podanie do jednego z napastników, Bayern łatwo sobie z tym radził po prostu odbierając piłkę, ponieważ Matri i Quagliarella nie byli w stanie jej opanować. Było widać jak na dłoni, że Juventusowi brakuje Mirko Vucinicia i jego umiejętnośc utrzymania się przy piłce przy pomocy siły i dryblingu. Ciężko winić za ten wybór trenera, ponieważ Matri i Quagliarella bardzo dobrze zagrali w meczu z Interem.
David Alaba i Philip Lahm pokazali się ze świetnej strony, ponieważ z powodu wąskiego ustawienia Juventusu mieli bardzo dużo wolnego miejsca na skrzydłach i potrafili to świetnie wykorzystać. Tak często stwarzali zagrożenie po bokach, że struktura pomocy Juventusu się rozsypała. Arturo Vidal i Claudio Marchisio musieli schodzić na boki i wspomagać obrońców. To z kolei spowodowało, że Bayern zdołał opanować środek pola. Luiz Gustavo i Bastian Schweinsteiger często byli niepilnowani, nikt też na nich nie naciskał, ponieważ Quagliarella i Matri zostawali wysoko, przy linii obrony Bayernu.
Jak właśnie pokazałem, to Bayern kontrolował środek pola. Byli lepsi pod względem dyscypliny taktycznej, gry piłką oraz ustawianiu się bez niej. Przy linii pomocy Bayernu, środek pola Juventusu zaprezentował się bardzo słabo. Pirlo i Marchisio nie mogą pozwalać sobie na takie występy. Marchisio był niewidoczny, nie atakował rywali, nie przejmował piłek, jego podania były niecelne, a w defensywie nie oferował takiego wsparcia, jak zwykle. Andrea Pirlo nie był od niego lepszy i rozegrał jeden ze swoich słabszych meczów w koszulce Juventusu. Przygniótł go pressing rywala, a zwłaszcza Thomasa Mullera. Celność podań Pirlo wyniosła zaledwie 70%, udało mu się zagrać tylko 37 celnych piłek i jeśli chodzi o liczby, musiał to być jeden z najsłabszych występów w jego całej karierze. Arturo Vidal jako jedyny pokazał chęć zwycięstwa i ciężką pracę, jakich się po nim spodziewano. Nieustannie nękał rywali i robił wszystko, co w jego mocy aby zatrzymać Bayern. Momentami wyglądało, jakby tylko on wyszedł na boisko tamtego wieczoru w pomocy Juventusu. Niestety dla Juventusu, obejrzał kosztowną żółtą kartkę, która wykluczyła go z rewanżu.
Conte nie popisał się przy zmianach. Sytuacja aż prosiła się o zmianę ustawienia zespołu Bianconerich, ale on nie odważył się zaryzykować. Zmienił dwóch nieudolnych napastników na Vucinicia i Giovinco. Napad był tego wieczoru problemem, ale nie najważniejszym. Największym kłopotem było ustawienie i brak wsparcia dla napastników ze strony pomocników. Zmiany Conte mało dały i Bayern dalej dominował w meczu, nawet jeśli Vucinić i Giovinco zagrali nieco lepiej niż ci, których zmienili.
Wygrana Bayernu 2:0 nie była niespodzianką i szczerze mówiąc wynik był dla Juventusu szczęśliwy. Gdyby zagrali tak samo innym razem, wynik mógłby osiągnąć wstydliwe rozmiary.
Klucze do zwycięstwa Juventusu
Dużo rzeczy, o których mówiło się przed pierwszym meczem pozostaje prawdą. Znów kluczowe będzie ustawienie bocznych graczy obu zespołów i rozgrywanie blisko własnej bramki. Aby myśleć o awansie, należy jednak oczekiwać o wiele lepszego występu od tych, którzy wyjdą na boisko w koszulce w biało-czarne pasy. Linia pomocy musi pracować o wiele ciężej, naciskać na pomocników przeciwnika i robić miejsce własnym wahadłowym, poruszającym się bez piłki. Pomocnicy Juventusu lubią poruszać się poprzecznie i otrzymywać piłkę od obrony, ale ostatnio nie było to możliwe z powodu wysoko ustawionych skrzydłowych Bayernu. Gdyby taka sytuacja powtórzyła się w środowy wieczór, zespół musi mieć alternatywne rozwiązanie.
Obaj napastnicy Juventusu muszą zrobić więcej, aby wpłynąć na przebieg meczu. Oglądanie, jak Quagliarella i Matri stoją z przodu i czekają na piłkę bez żadnej chęci cofnięcia się i powalczenia o nią, budziło rozpacz. Ktokolwiek wyjdzie w pierwszym składzie, musi się cofać, wspierać pomocników i dawać im więcej opcji do rozegrania piłki.
Przejście na system 4-1-2-3 (4-3-3) jest niespodziewane i mało prawdopodobne, ale warto je rozważyć. Większości meczów pierwszej połowy sezonu 2011/2012 Conte ustawiał swój zespół właśnie tak, stawiając na posiadanie piłki i rozciąganie formacji przeciwnika poprzez grę skrzydłami. Gra z kontry miała mniejsze znaczenie, a cała drużyna była świetnie zrównoważona. Niestety ta opcja została porzucona. Brak skrzydłowych wysokiej jakości, duża liczba środkowych napastników i świetna, bardzo równa forma trójki Barzagli – Bonucci – Chiellini skłoniła Conte do zmiany ustawienia na 3-5-2. System ten świetnie sprawdza się w Serie A, gdzie przeciwnicy chętnie cofają się bardzo głęboko do obrony. Kiedy jednak przychodzi grać z drużynami, które grają wysokim pressingiem lub wystawiają trzech napastników, pojawiają się rażące problemy. Widać to zwłaszcza w Europie, gdzie takich zespołów nie brakuje.
Jak napisałem, zmiana ustawienia w tak krótkm czasie jest wysoce nieprawdopodobna, ale pozwoliłaby Juventusowi na wyrównanie sił w pomocy (3 vs 3), a co ważniejsze – dałaby więcej defensywnej pracy Alabie i Lahmowi, co pozwoliłoby na zatrzymanie ich ofensywnych zapędów. Boczni obrońcy Juventusu też byliby na to narażeni, ale z drugiej strony, Bianconeri nie zostawialiby tyle wolnego miejsca pomocnikom Bayernu. Mecz rozstrzygnąłby się wtedy w środku pola i obserwowalibyśmy kluczowe starcie tria Pogba – Pirlo – Marchisio z Mullerem, Schweinsteigerem i Javim Martinezem. Duże znaczenie miałaby też gra bocznych obrońców. Na pewno byłoby ciekawie.
W każdym razie, niezależnie od systemu i ustawienia, Juventini będą oczekiwać co najmniej występu, który przystoi nazwie Juventus i biało-czarnym barwom. Bycie pewnym awansu oznacza ogromną kibicowską stronniczość, ale jeśli Juventus zdobędzie szybko bramkę i natchnie trybuny Juventus Stadium do szalonego dopingu, siła psychiczna Bayernu zostanie poddana trudnemu sprawdzianowi. Podobna sytuacja zdarzyła się w rewanżu poprzedniej rundy Ligi Mistrzów, kiedy Arsenal wyrównał wynik dwumeczu i Bayern awansował tylko dzięki większej ilości bramek na wyjeździe. Niemcy wyglądali wtedy bardzo niepewnie.
Autor : Matt StattoTłumaczenie : bendzamin
Źródło : www.juventiknows.com