#FINOALLAFINE

Taktyka: Juventus – Atletico Madryt 0:0

Drużyny Juventusu i Atletico Madryt osiągnęły dyplomatyczny bezbramkowy remis we wtorkowy wieczór w Turynie, co dało im obu awans do fazy play-off Ligi Mistrzów. Bianconeri musieliby pokonać podopiecznych Diego Simeone dwoma bramkami by wyprzedzić ich w tabeli. Biorąc pod uwagę fakt, że hiszpańska ekipa zachowała czyste konto w czterech poprzednich meczach z rzędu, było to bardzo mało prawdopodobne.

Spójrzmy na to spotkanie od strony taktycznej.

Wyjściowe ustawienia

Juventus został ustawiony w czymś, co przypomina ustawienie 4-4-2 z linią pomocy w kształcie diamentu. W rzeczywistości mieliśmy do czynienia z grupą zawodników, która zaczęła mecz na środku boiska i schodziła do boków z Fernando Llorente ustawionym na szpicy.

Atletico Madryt zagrało płaskim 4-4-2 z Raulem Garcią wspierającym Mario Mandżukicia oraz Mario Suarezem zamiast Tiago w pomocy.

Brak miejsca dla Carlosa Teveza…

Atletico weszło w pole karne Juventusu w ciągu pierwszych 20 sekund, a po chwili Andrea Pirlo uderzył z rzutu wolnego w mur. Po szalonych pierwszych dwóch minutach oglądaliśmy jednak klasyczną patową sytuację taktyczną.

Los Rojiblancos ustawili się w bardzo głębokim 4-4-2. Hiszpanów nie interesowało nakładanie pressingu na obrońców Juventusu, gdy ci mieli piłkę. Jak zwykle, zespół był bardzo zwarty i nie zostawiał przestrzeni pomiędzy liniami, przez co wypychał Carlosa Teveza. Chcąc otrzymać piłkę, Argentyńczyk był zmuszony do cofania się wyjątkowo głęboko do linii pomocy lub schodzenia bardzo szeroko na skrzydła.

Mapa jego kontaktów z piłką pokazuje jak bezskuteczny był Argentyńczyk w niebezpiecznych strefach. Miał piłkę zaledwie pięć razy w polu karnym i dwa razy na jego skraju – Atletico bardzo dobrze wyłączyło go z gry.

Gabi i Suarez cofali się i wspierali linię obrony w bardzo zdyscyplinowany sposób, czym blokowali pomocnikom Juventusu możliwość wbiegania z głębi pola. Paul Pogba, Roberto Pereyra i Arturo Vidal próbowali podchodzić do przodu i znajdować sobie miejsce między liniami, ale bez skutku.

Leonardo Bonucci zakończył spotkanie ze 131 kontaktami z piłką (źródło: WhoScored). To dlatego, że futbolówka wracała do niego za każdym razem, gdy jego kolegom nie udawało się przełamać obrony rywala.

… więc wrzuć do Llorente!

Po tym, jak Pirlo i spółka zauważyli, że Tevez jest wyłączony z gry, a Pereyra mimo swoich chęci nie jest w stanie wykorzystać miejsca zostawianego przez swojego cofającego się wgłąb pola rodaka, taktyka uległa zmianie.

Juventus zaczął zagrywać piłki na dobieg do Stephana Lichtsteinera, pozwalając mu na wykorzystanie swoich największych zalet. Reprezentant Szwajcarii dobiegał do tych podań i posyłał piłki w pole karne.

Na szpicy grał Llorente, więc dlaczego nie? Duży Bask przez całą swoją karierę wyróżniał się tym, że potrafi nękać obrońców i trafiać do siatki głową.

Niestety, przeciwko niemu stanął Diego Godin, który jest bez wątpienia najbardziej dominującym w powietrzu obrońcą grającym na najwyższym poziomie na całym świecie. Llorente przez cały mecz raz godnie uwagi uderzył głową, gdy Pogba pięknie posłał do niego piłkę zewnętrzną częścią stopy. Futbolówka wpadła jednak bez problemu w ręce Miguela Angela Moyi.

Tevezowi i Llorente brakowało pomysłów, a Massimiliano Allegri nie wiedział, jak rozgryźć tę łamigłówkę.

Druga połowa

W drugiej połowie wcale nie było łatwiej. Zagrożenie, jakie stanowiły kontrataki Atletico wcale nie rosło, w przeciwieństwie do poziomu frustacji Mario Mandżukicia, ale Gabi trafił w słupek. Gianlugi Buffon został wywołany do tablicy także wcześniej, gdy obronił sytuację sam na sam z Koke.

Llorente przez cały wieczór wygrał dwa pojedynki główkowe, oba w okolicy linii środkowej.

Atletico nadal znajdowało sposób na każdy ofensywny pomysł próbowany przez Juventus, czym zmusiło Pirlo do próby prześcignięcia Ardy Turana przy linii bocznej i dośrodkowania. Szaleństwo.

Gdy do końca meczu zostało około 10 minut, obie drużyny najwyraźniej pogodziły się z remisem. Juventus, któremu brakowało pomysłów na złamanie defensywy drużyny Simeone, podawał sobie piłkę między obrońcami aż do końcowego gwizdka.

Atletico utrzymało kolejne czyste konto (w swoim piątym meczu z rzędu oraz piąte z rzędu w Lidze Mistrzów), a Juventus awansował z drugiego miejsca.

Autor: Sam Tighe
Tłumaczenie: bendzamin
Źródło: www.bleacherreport.com

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
J_Bourne
J_Bourne
9 lat temu

Mało która drużyna w Europie potrafi złamać ich obronę gdy się cofną pod swoje pole karne...

Nihlo
Nihlo
9 lat temu

skoro to wszystko było takie oczywiste, to dlaczego Llorente i Tevez grali pełne 90 minut?? Dlaczego Allegri, nie wiedząc jak "rozgryźć tę łamigłówkę", nie próbował zmian osobowych lub taktycznych?? Bo remis 0:0 mu odpowiadał... Żenada