Taktyka: Mundialowe występy Włochów

Włosi rozczarowali, Włosi wracają do domu

Zonal Marking

Przed rozpoczęciem Mundialu nikt nie mówił, że gra w jednej grupie z Urugwajem i Anglią będzie łatwa. Mało kto też uważał, że szyki faworytów będzie w stanie pokrzyżować Kostaryka. Nie da się jednak ukryć, że eliminację Włochów w pierwszej fazie mistrzostw należy uznać za porażkę. Jakie były tego powody? Jakie błędy popełnił Cesare Prandelli? Zapraszamy do lektury.

Włochy 2:1 Anglia

Włochy nieustannie atakowały prawą stroną, z czym Anglia nie umiała sobie poradzić.

Italia dominuje po prawej

O meczu decydowała walka w jednej strefie – lewej obronie Anglii i prawym skrzydle Włoch. Od samego początku – gdy Azzurri spodziewanie zdominowali posiadanie piłki – było widoczne, że planem Włochów jest atakowanie tamtą stroną. Realizacja planu rozpoczęła się od razu po pierwszym gwizdku, a wszystkie trzy gole z tego meczu były związane z tą strefą.
Zabawne, że Roy Hodgson postanowił nie ustawiać Wayne’a Rooneya w środku (Raheem Sterling zagrał na tej pozycji i był najlepszy wśród Anglików) z powodu obaw o jego słabą grę defensywną przeciwko Andrei Pirlo. Jak się okazało, i tak miałby do czynienia z Daniele De Rossim, a na lewej stronie miał o wiele więcej obowiązków obronnych.

Wszystko przez to, że prawy obrońca Matteo Darmian ustawiał się niezwykle wysoko. Giorgio Chiellini, jego partner z drugiej strony boiska, nie włączał się do ataków. Darmian był stale wolny i mógł odbierać wiele przekątnych piłek. Pirlo, De Rossi i Verratti – cała środkowa trójka była zdolna do rzucania celnych podań w jego stronę.

Matteo Darmian – podania otrzymane (góra) i wykonane w ostatniej 1/3 boiska (dół)

Rooney częściowo odpowiadał za ten problem, prawda, ale na wielkie pochwały zasłużył Antonio Candreva – bardzo inteligentny piłkarz, którego wielką zaletą jest kontrola przestrzeni. Candreva był w tym meczu czymś pomiędzy dziesiątką a skrzydłowym – często zaczynał akcje przy linii, by kończyć w środku. Anglia nie miała pojęcia, jak sobie z tym poradzić. Leighton Baines był przeciągany do środka, a Steven Gerrard wiedział co zrobić z graczem wbiegającym za niego. Głównym beneficjentem był, oczywiście, Darmian.

Antonio Candreva – podania otrzymane (góra) i asysty (dół)

Na prawej flance było tyle miejsca, że kilkukrotnie udał się tam nawet Claudio Marchisio, by zrobić jeszcze większą przewagę. To właśnie akcja Marchisio-Candreva na prawej stronie dała rzut rożny, z którego potem padła fantastyczna bramka wychowanka Juventusu. Agresywny styl gry Darmiana był ryzykowny, ale mimo że defensywne braki Rooneya przysparzały Anglikom problemów, to pomogły im wrócić do gry. Krótko po golu Darmian znów ruszył do przodu, ale Włosi stracili piłkę, co dało Rooney’owi miejsce na prawej strefie obrony Włochów. Gracz United dostał podanie od Sterlinga, wrzucił piłkę w pole karne, a Daniel Sturridge skończył całą akcję. Odważna gra Darmiana była dla Azzurrich zarówno siłą, jak i słabością – choć z pewnością przeważała ta pierwsza.

Anglicy mieli aż takie kłopoty po tej stronie, że Hodgson w przerwie zamienił Rooneya z Danny’m Welbeckiem, zawodnikiem bardziej sumiennym w obronie. Problem jednak pozostał. Pięć minut po przerwie Welbeck nie wrócił za Darmianem, a ten podał do Candrevy. Gracz Lazio ograł Bainesa i wrzucił na długi słupek, co wykorzystał Balotelli. To typowy problem, gdy gra się czterema ofensywnymi zawodnikami. Hodgson zawsze słynął ze stosowania solidnego 4-4-2, z pracusiami na bokach. Tu atakująca czwórka była ciekawie i pomysłowo zestawiona – czasem przypominająca wręcz 4-2-4 – ale oczywiste minusem był brak równowagi i wsparcia dla bocznych obrońców. James Milner, na przykład, śledziłby Darmiana doskonale. Hodgson był powszechnie chwalony za stawianie na młodych ofensywnych graczy, ale to ryzykowne podejście.

Balotelli

Zdobywca zwycięskiej bramki to kolejny kluczowy zawodnik. Ustawianie się Balotellego przez całe spotkanie było doskonałe. Nieprzewidywalność ruchów jest chyba największą zaletą gracza Milanu. W pierwszej połowie Balotelli cofał się w kierunku piłki lub uciekał za plecy obrońców. Był bardzo bliski bramki przy próbie przelobowania Joe Harta, ale piłka została wybita z linii przez Phila Jagielkę. Gdy futbolówka była na którymś ze skrzydeł, poruszał się dość leniwie, ale ten aspekt poprawił się w drugiej odsłonie. Zamiast ustawiać się między Jagielką i Garym Cahilem do wrzutek, urozmaicał swoje ruchy. Przy bramce zaczaił się na długim słupku i wbił piłkę głową. Był też bliski zdobycia kolejnego gola, gdy chwilę potem wbiegał na krótki słupek, by uderzyć z kolejnego dośrodkowania z prawej flanki. Panuje opinia, że zaangażowanie Balotellego mocno wpływa na jego występy – to niewątpliwie prawda – i najbardziej widać to po jego ustawianiu się.

Kostaryka 1:0 Włochy

Niezwykła niespodzianka. Kostaryka skorzystała ze szczęścia w pierwszej połowie i kontrolowała mecz po przerwie. Piłkarze z Ameryki Południowej awansowali do fazy pucharowej i to po zaledwie dwóch meczach grupowych.

Pressing Kostaryki

Najbardziej charakterystyczną cechą pierwszej połowy był bardzo agresywny pressing Kostarykańczyków. Latynosi zaczynali turniej z opinią drużyny bardzo defensywnie nastawionej, która ustawia się głęboko. Mogliśmy oglądać ten styl pod koniec meczu, ale w pierwszej połowie byli na tyle elastyczni, by naciskać Włochów, trzymać ich z dala od swojej bramki i zapobiegać zdominowaniu środka pola przez pomoc Azzurrich.

Dobrze było to widać przy wznowieniach od bramki. Gigi Buffon próbował podawać krótko, by powoli rozgrywać od tyłu, ale Kostaryka trzymała się wysoko – przednia trójka naciskała środkowych obrońców i Daniele De Rossiego, a wahadłowi wychodzili do przodu, by blokować bocznych obrońców przeciwnika. Buffon bał się grać się z tyłu, więc wykopywał ją w środek pola, gdzie Los Ricos często wygrywali pojedynki główkowe. W efekcie Włosi nie mogli zdominować meczu.

Ciasno w środku pola

Kostarykańczycy naciskali włoską drugą linię również podczas otwartej gry, przesuwając swoich dwóch środkowych pomocników w pobliże Andrei Pirlo i Thiago Motty, nie pozwalając im grać piłek do trójki napastników. Potencjalnie niebezpieczna była aktywność Antonio Candrevy i Claudio Marchisio pomiędzy liniami, co przynosiło tak świetne rezultaty w meczu z Anglią. Kostarykańska obrona musiała więc ustawiać się niezwykle wysoko, by nie zostawić wolnego miejsca w tej strefie. To niosło ze sobą zagrożenia, ale dawało też dobre efekty. Do pozytywów można zaliczyć częste odbiory blisko bramki Włochów, co pozwalało na szybkie kontrataki ze sprytnymi kombinacjami podań. Szybcy Joel Campbell i Christian Bolanos często testowali niepewną tego dnia włoską defensywę.

Okazje Balotellego

Problemy zaczęły się w okolicach 25. minuty, gdy gra nieco zwolniła, a Włosi mieli więcej czasu i miejsca w środku pola, a obrona Kostaryki cały czas pozostawała wysoko. Logiczne było, że w tej sytuacji Azzurri zaczną podawać do Balotellego za linię defensywy. W pierwszej dobrej okazji Motta zagrał dobrą piłkę do napastnika Milanu na prawą stronę, co zmusiło Giancarlo Gonzaleza do ryzykownej interwencji. Siedem minut później Pirlo w swoim stylu wystawił Balotellemu sytuację sam na sam, ale urodzony w Palermo Włoch zmarnował tę sytuację. Okazja trzy minuty później była hybrydą pierwszych dwóch – Pirlo podawał, Motta tylko lekko dotknął i Balotelli znów był z piłką za plecami obrony.

O ile plan Kostaryki był skuteczny, to w wypadku gdyby Balotelli wykorzystał jedną z tych szans, krytykowalibyśmy ich za tak naiwną grę przeciwko bardzo szybkiemu napastnikowi. Dopisywało im jednak szczęście. Włosi nie wykorzystali swoich szans, a ich kontrola linii była bardzo zła – piłkarze z Półwyspu Apenińskiego zostali złapani na spalonym jedenaście razy (dla porównania – tyle samo razy oddawali strzały), co pokazuje ich determinację w grze na wbiegi za plecy.

Włochy – podania spalone (góra) i oddane strzały (dół)

Warto się też zastanowić, dlaczego Pirlo grał po lewej stronie pomocy, wyżej niż w właściwej dla siebie pozycji, którą tak lubi – na pewno miałby więcej piłki, gdyby grał głębiej. Rozsądne byłoby ustawienie De Rossiego i Motty wyżej, by walczyli z Celso Borgesem i Yeltzinem Tejedą, a Pirlo jako wolnym graczem przed obroną.

Ataki Kostaryki

Kostaryka nie zaparkowała autobusu, ale atakowała z dużą dynamiką. Kiedy odbierali piłkę, szybko przemieszczali ją w pobliże bramki przeciwnika. Nie uciekali się przy tym do długich piłek, ale korzystali z mądrych kombinacji i uruchamianiu wing-backów szarżujących w przód. Gdy piłka była na skrzydle, sporo graczy czekało w polu karnym na dośrodkowania. Imponujące, biorąc pod uwagę, jak mało graczy formalnie odpowiadało za atakowanie. Ruiz strzelił zwycięskiego gola po centrze Juniora Diaza tuż po tym, jak Włosi dostali ostrzeżenie po podobnej akcji z lewej strony. Christian Gamboa był gwiazdą w pierwszym spotkaniu Ricos, tym razem dowództwo objął Diaz.

Kostaryka korzystała też ze stałych fragmentów, spowolnień i zakłócania rytmu gry. Podobnie jak w przypadku meczu z Urugwajem, stoperzy stale zagrażali w grze w powietrzu i Buffon wyglądał niepewnie. To standardowe podejście drużyny nie będącej faworytem, ale plan Kostaryki uwzględniał też zmyślne akcje z otwartej gry. Campbell wygrał pojedynek z Giorgio Chiellinim i miał pecha, że nie odgwizdano rzutu karnego, gdy obrońca Juventusu przewrócił go krótko przed golem. Daniele De Rossi zaliczył bardzo słaby mecz jako defensywny pomocnik. Ruszał do przodu, by wspierać kolegów, ale był zły w obiorze i zostawiał dziurę między liniami, z czego korzystali Bolanos i Ruiz, schodząc do środka.

Druga połowa

Prandelli wprowadził zmiany w przerwie, wprowadzając Antonio Cassano za Thiago Mottę, co zmieniło formację na 4-4-2 (czy raczej 4-2-2-2). To jednak bardzo pasowało trójce obrońców Kostaryki. Zaskakujące, że trener nie zdecydował się wprowadzić zawodnika zdolnego wbiegać za obronę albo przynajmniej rozciągającego grę do skrzydeł. Na tym etapie Kostaryka ustawiła się znacznie głębiej – Jorge Luis Pinto uznał, że wysoka linia to zbyt ryzykowna taktyka, nawet jeśli w pierwszej połowie Navas zachował czyste konto.

Andrea Pirlo – podania wykonane w pierwszej (góra) i drugiej połowie (dół)

Szaleńczych ataków jednak nie zobaczyliśmy, Włosi byli bardzo pasywni. Lorenzo Insigne i Alessio Cerci zastąpili bocznych pomocników, oferując drybling i dynamikę na skrzydłach, ale formacja się nie zmieniła, podobnie jak ogólne podejście. Kostarykanie nie musieli się zbytnio wysilać – cofnęli się głęboko, pozwalali włoskim bocznym obrońcom wychodzić do przodu, kryli zawodników pomiędzy liniami i wybijali dośrodkowania.

Balotelli był bardzo statyczny i niewidoczny po przerwie (w przeciwieństwie do meczu przeciwko Anglii). Pirlo dobrze kierował grą, ale przy tak głębokiej obronie nie mógł już rzucać otwierających podań. Kostaryka dowiozła prowadzenie zaskakująco łatwo.

Urugwaj 1:0 Włochy

Pierwsza połowa nudna, druga – pełna emocji. Zaważyła kolejna kluczowa bramka Diego Godina.

Italia przechodzi na grę trójką w obronie, Urugwaj podobnie

Obie drużyny rozegrały swoje pierwsze dwa spotkania z czterema obrońcami w składzie, jednak na ten decydujący pojedynek grupowy zdecydowały się na formacje z trójką defensorów. Niemal na pewno to Włosi dokonali tego wyboru jako pierwsi i zaplanowali tę decyzję wcześniej, natomiast Urugwajczycy dostosowali się do swoich rywali. Cesare Prandelli wystawił trzech nominalnych środkowych obrońców i dwóch bocznych obrońców/wahadłowych, co pokazuje, że od początku planował wybór tej formacji. Oscar Tabarez nie zmienił jedenastki, która wygrała z Anglią, gdy zagrał linią pomocy w kształcie diamentu.

Tabarez jest jednak ogólnie bardzo elastycznym szkoleniowcem i gdy zobaczył ustawienie Włochów, prawdopodobnie zdecydował, że potrzebuje kolejnego piłkarza z tyłu, który pomoże mu poradzić sobie z szybkością Mario Balotellego i Ciro Immobile. Martin Caceres został więc przesunięty do środka obrony, a Alvaro Gonzalez zagrał na nieznanej mu pozycji wahadłowego. Jedynym powodem, dla którego nie wystąpił tam Maxi Pereira (który byłby naturalnym wyborem na tę pozycję), jest fakt, że Tabarez dokonał zmiany formacji późno – już po podaniu wyjściowej jedenastki. Jeśli wcześniej planowałby grę tym systemem, z pewnością postawiłby na Pereirę, którego z resztą wprowadził w przerwie spotkania.

3-5-2 kontra 3-5-2

Nie można oceniać żadnego meczu patrząc wyłącznie na formacje, jednak jeśli istnieje zestawienie dwóch systemów, którego należy unikać za wszelką cenę, jest to zapewne 3-5-2 kontra 3-5-2. Taka para zwykle wiąże się z wolnymi, irytującymi spotkaniami, w których żadna z drużyn nie jest w stanie znaleźć wolnego miejsca na połowie przeciwnika. Oba zespoły zyskują dodatkowego obrońcę, wahadłowi biegają w tę i z powrotem – trudno jest stworzyć przewagę na skrzydle, a środkowi pomocnicy nawzajem wyłączają się z gry.

Mniej więcej taką sytuację mieliśmy w tym spotkaniu, chociaż nie wynikała ona jedynie z formacji stosowanych przez obu selekcjonerów. Pojawiła się też kwestia ciepła i wilgotności w Natal, które przyczyniły się do wolnego tempa gry. W pierwszej połowie żadna z drużyn nie zamierzała też rzucać się do ataku. Włosi byli cierpliwi, co zrozumiałe, bo wystarczał im remis. Urugwaj nie chciał z kolei narażać się na zagrożenie, jakie mógł stanowić włoski duet szybkich napastników. Mimo tego nastawienia, gra była rwana. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie wyraźnej przewagi w żadnym z obszarów, pojawiało się sporo niedokładnych podań. Edinson Cavani cofał się za Andreą Pirlo w taki sam sposób, w jaki opiekował się Stevenem Gerrardem, czym gasił grę piłką Włochów.

Druga połowa

Obraz gry nieco poprawił się w drugiej połowie. Urugwaj, z Maxim Pereirą jako naturalnym wahadłowym, zaczął przesuwać się wyżej. Włosi dokonali defensywnej zmiany – Marco Parolo pojawił się w miejsce Balotellego (który już miał żółtą kartkę i niewykluczone, że doznał drobnego urazu) i starali się zagęścić środek pola.

Jedyne dobre akcje Urugwaju przeprowadzone zostały w dwóch podobnych sytuacjach, po grze na jeden kontakt na lewym skrzydle. W 32. minucie Crstian Rodriguez zszedł z lewej strony do środka i wymienił piłkę z Nicolasem Lodeiro, po czym zmusił Gigiego Buffona do wyjścia z bramki i skrócenia kąta. W 57. minucie Rodriguez świetnie zagrał z klepki z Suarezem i strzelił obok dalszego słupka. Urugwaj silnie naciskał na grę lewą stroną w tym spotkaniu.

Podania w końcową 1/3 boiska. Włochy (góra), Urugwaj (dół).

11 na 10

Następnie czerwoną kartkę obejrzał Claudio Marchisio, co oznaczało, że mecz zmieni swój bieg. Włosi od tamtego momentu grali defensywną formacją 5-3-1, na co Tabarez natychmiast odpowiedział, wprowadzając kolejnego napastnika. Christian Stuani zastąpił Alvaro Pereirę. Wydawało się to nieco zastanawiające – Pereira jest idealnym lewym obrońcą w sytuacji, gdy gra się przeciwko osłabionemu przeciwnikowi i szuka się gola. Na lewą stronę defensywy przesunął się Caceres, nie oferował jednak swojej drużynie w ofensywie niczego szczególnego. Urugwaj ostatecznie strzelił zwycięskiego gola, ale nie radził sobie dobrze z grą w przewadze. Nie wykorzystywał szerokości boiska, bardzo powolnie budował swoje akcje, a przez długi okres Cavani, Stuani i Suarez czekali na piłkę obstawieni włoską 5-osobową obroną. Biorąc pod uwagę ich umiejętności, powinni oni byli cofać się głębiej i pomagać swoim kolegom kreować strzeleckie okazje.

Decyzja Prandellego o posłaniu Antonio Cassano w miejsce Immobile była dziwna. Czy na pozycję jedynego napastnika, grając w dziesięciu, nie powinien szukać kogoś, kto będzie biegał jak szalony przez te 15 minut? Cassano oferował za to sporo, jeśli chodzi o utrzymanie się przy piłce, a to jest dobrym podsumowaniem podejścia Prandellego do tego spotkania.

Koniec końców, Urugwaj strzelił bramkę po stałym fragmencie gry. Diego Godin przełamał włoską defensywę, szczęśliwie główkując, a może raczej odbijając piłkę swoimi plecami. Sposób w jaki nabiegł na piłkę i znalazł sobie miejsce, był identyczny do bramki dającej Atletico tytuł mistrza Hiszpanii w niedawnym meczu na Camp Nou.

W ostatnich minutach Włosi rzucili się do odrabiania strat, posyłając Gigiego Buffona pod przeciwną bramkę, ale bez skutku.

Źródło: www.zonalmarking.net

Tłumaczenie: alina i bendzamin

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
10 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
J_Bourne
J_Bourne
9 lat temu

jedynym zespołem, który zasłużył na awans była Kostaraky. Reszta na poziomie Polski.

solojuve7
solojuve7
9 lat temu

Dajcie spokój z tymi taktykami.Nigdy nie oceniałem reprezentacji ale prawda jest taka że nie zasłużyli.Problem polega na tym że znowu wyszła ich mentalność.Kombinacja i kalkulacja jak farciarsko i jak najmniejszym kosztem sił wyjść z grupy.To sie znowu zemściło.Po prostu piach i tyle.Wymówki już powoli robia sie męczące.....Mam jeszcze nadzieje jednak że kiedys zmieni sie podejście.Pozdro dla kibiców Juve!!!

MCJuveForza32Scudetto
MCJuveForza32Scudetto
9 lat temu

Ech Italia Italia

alina
alina
9 lat temu

Wypowiedź rado z gatunku nie znam się to się wypowiem. Nikt tak nie gra, ale jednak prawie wszyscy tak grają. Pirlo chodzi, Włosi nie biegają, ale choćby Anglicy biegali mniej, co pokazały pomeczowe statystyki. Itd, itd.

Zzidanee
Zzidanee
9 lat temu

@Maly i @D@$

no jak to kto? Nasze jedyne 3 pkt. u sąsiadów za granicą po bramkach Bosackiego 😉 z Janasem jeśli się nie mylę

rado
rado
9 lat temu

Powody były bardzo proste - żenująco nędzne przygotowanie kondycyjne, beznadziejna taktyka trenera i brak dyscypliny na boisku. W pierwszym meczu wszystko było ok., jednak Anglicy to raczej drużyna ogórkowa, każdy ich tam bił. W drugim meczu Prandelli pozbawił się tego co pozwoliło mu wygrać pierwszy mecz - czyli prawej strony Darmian-Candreva, zabrakło też Verratiego, kretyńska decyzja. W trzecim meczu Prandelli postanowił murować i wymurował, poza tym 95% winy ponosi Marchisio. Suarez i Cavani byli świetnie wyłączeni z gry, Chiellini doprowadził Suareza do szaleństwa, ale wtedy Claudio postanowił złamać rywalowi nogę w niegroźnej akcji w środku boisku, głupota totalna. Generalnie Włosi fizycznie byli chyba najgorsi na całym mundialu, w ogóle nie biegali, a miejsce graczy chodzących jak Pirlo jest w książkach o historii futbolu i przed kominkiem w bujanym fotelul, nie na boisku. Taktyka z 1 napastnikiem, do tego napastnikiem-idiotą dała o sobie znać, już dawno nikt tak nie gra. Dla Italli dobrą wiadomością jest to, że odchodzi Prandelli (oby nie zabrali Conte), a najlepszą to że odchodzi Abete - człowiek, który zniszczył całe Calcio w ciągu niecalych 10 lat, cudotwórca, zepsuł absolutnie wszystko.

@D@$
@D@$
9 lat temu

Veratti nie grał w drugim meczu bo był chory

@D@$
@D@$
9 lat temu

A wiecie jak nazywa się trener który jako ostatni pokonał Kostarykę na MŚ?

Maly
Maly
9 lat temu

pewnie Engel

Maly
Maly
9 lat temu

jeśli Pirlo wg nich dobrze kierował grą w meczu z Kostaryką to znaczy, że zawiedli wszyscy inni ;]