Taktyka: Roma – Juventus (1:0)
Taktycznie o meczu Roma – Juventus
Roma przystąpiła do tego meczu po czterech porażkach i dwóch remisach, najgorszej serii od kwietnia 2005. Juventus, nie grając na maksimum swoich możliwości, uzyskał imponujące 3:0 w wyjazdowym starciu z Celtikiem w środku tygodnia. Mecz ten był przeciwieństwem standardowych występów tych zespołów w tym sezonie – Roma broniła bardzo dobrze, a Juventus był bezsilny w ataku.
Wyjściowe ustawienia
Roma rozpoczęła w ustawieniu 3-4-2-1. Totti i Lamela zostali ulokowani za osamotnionym napastnikiem – Osvaldo. Piris był zaskakującym wyborem na pozycję pół-prawego obrońcy w trzyosobowym bloku. Pjanić i De Rossi stworzyli duet środkowych pomocników. Pjanić musiał trzymać na wodzy swoje ofensywne zapędy i poświęcić całą swoją uwagę bardziej defensywnej grze, choć wraz z upływem czasu grał coraz bliżej bramki Buffona. Andreazzoli po meczu skomentował te zmiany: “Postanowiłem ustawić Tottiego i Lamelę za napastnikiem, co stworzyło nowe możliwości zagrań, a także mocno utrudniło rozegranie piłki przez Juventus “.
Conte z powodu zawieszenia Marchisio i Peluso był zmuszony do dwóch zmian w składzie. Kwadwo Asamoah powrócił na lewą flankę i zaliczył swój pierwszy występ po powrocie z Pucharu Narodów Afryki, a Paul Pogba zastąpił Marchisio. Juventus rozpoczął w swoim tradycyjnym 3-5-2.
Nowy trener
W poprzednim, wrześniowym meczu Roma przyjechała do Turynu pod wodzą Zdenka Zemana. Ponieśli dotkliwą porażkę 1:4, która mogła mieć jeszcze większe rozmiary, gdyby Bianconeri nie odpuścili w drugiej części meczu, mając na uwadze zbliżające się mecze Ligi Mistrzów. Roma Zemana atakowała totalnie, często nie przejmując się bałaganem w obronie.
W sobotę Rzymianie zaaplikowali widzom sporą dawkę dyscypliny, organizacji i pracy zespołowej. Za Zemana wydawało się to niemożliwym do osiągnięcia. Nowy trener Andreazzoli zrobił to z tą samą drużyną, która w pierwszym meczu pod jego wodzą poniosła rozczarowującą porażkę 0:1 z Sampdorią. Po tamtym meczu w Turynie De Rossi i Zeman stoczyli ostry spór w szatni. Włoski pomocnik był tamtego wieczoru ustawiony szeroko, z boku boiska. W rewanżu na Olimpico jego powrót do ścisłego środka, serca drużyny okazał się być kluczem do zwycięstwa.
De Rossi
W początkowej fazie spotkania dopuścił się bardzo ostrego wejścia i dość szczęśliwie uniknął czerwonej kartki, co powinno było znacznie przyhamować jego zdecydowany pressing na resztę spotkania. De Rossi zaliczył jednak najwięcej odbiorów spośród wszystkich na boisku. Pomocnik reprezentacji Włoch miał tylko jeden faul, cała Roma tylko 11, przy 31 próbach odebrania piłki rywalom, z których 19 zakończyło się powodzeniem. Daniele odegrał w pierwszej połowie kluczową rolę defensywną, grając głęboko, tuż przed trójką obrońców. Pjanić po jego prawej stronie był nieco wysunięty. Często pomagał Marquinho, gdy atakował Lichtsteiner.
De Rossi podał celnie 54 razy na 63 próby, pokazując wiele na obu połowach boiska. Nie był to tylko i wyłącznie defensywny występ Włocha, choć najważniejszy był, bez wątpienia, pressing na rywalach.
Styl Romy
Roma pozwoliła Juventusowi podchodzić z piłką bardzo blisko, cofając się za daleko w pierwszej połowie. Barzagli zbyt łatwo wyprowadzał piłkę, a cała jedenastka Rzymian na własnej połowie była częstym widokiem. W pierwszych trzech kwadransach meczu dało się wyczuć niepokój związany z obroną stołecznego klubu. Nigdy nie było całkowitego spokoju, nigdy nie było pewne, co chcą zrobić i jak im to wyjdzie. Pomoc była tuż przed defensywą, atak zaś za wysoko. Drużyna była zbyt rozdzielona.
Ta sprawa została omówiona w przerwie spotkania, co zaowocowało bardziej spójną grą w drugiej odsłonie. De Rossi i Pjanic grali bliżej napadu, a stoperzy nie cofali się już tak głęboko. Torosidis zaczął mieć duży wpływ na przebieg meczu, swoimi ofensywnymi rajdami spychając Asamoah coraz głębiej. Lichtsteiner, który do przerwy grał bardzo wysoko, również został zepchnięty do defensywy przez wyżej grającego Marquinho.
Gol Tottiego zmusił Juventus do intensywniejszych ataków, co musiało skutkować wolną przestrzenią dla ofensywnego trio Osvaldo – Lamela – Totti i tworzenia przez nich okazji do podwyższenia rezultatu. Była to jedyna sfera, nad którą powinien pomyśleć Andreazzoli. Roma stworzyła sporo szans na drugą bramkę, ale wszystkie zmarnowała. Lamela i Osvaldo raz po raz dokonywali złych wyborów.
Brak zagrożenia ze strony Juve
Przy bardzo dużym posiadaniu piłki i wymianie 452 celnych podań (na 560 prób), Juventus nie był w stanie zamienić tego na sytuacje bramkowe. Bianconeri tak naprawdę nawet nie kontrolowali tego meczu w żadnym momencie. Goście oddali tylko 8 strzałów, z czego zaledwie trzy były w bramkę. Oprócz rzutu wolnego Andrei Pirlo, który zmusił Stekelenburga do świetnej interwencji tuż przy słupku, piłkarze Starej Damy nie przetestowali dyspozycji Holendra.
Czas spędzony w wybranych strefach boiska podczas akcji Juventusu.
Juventus nie był w stanie stworzyć jakiegokolwiek zagrożenia w obrębie pola karnego Giallorossich . Przy Romie broniącej głęboko i blisko siebie, było niewiele miejsca dla Matriego czy niewidocznego Vucinicia. Juventus 28 razy wrzucił piłkę w pole karne Rzymian i żadne z tych dośrodkowań nie dotarło do kolegi z drużyny. Anelka został wprowadzony na boisko po 70 minucie, kiedy Conte przeszedł na 4-3-3. Francuz zajął prawą stronę, ale bez wolnej przestrzeni jego największy atut – szybkość – nie mógł zostać wykorzystany.
Zmiana przesunęła Pogbę szerzej na prawo, który zostawił Pirlo samemu sobie w środku boiska. To stworzyło Romie szereg okazji do kontrataków, a zawodników Juve zmusiło do kolejnych fauli, których w całym spotkaniu zebrali 19. To w połączeniu z brakiem miejsca i ruchu, spowodowało, że gra drużyny jeszcze się pogorszyła, a Pirlo zaliczył tylko 62 celne podania na 86 prób. Grafika pokazuje, że zaledwie kilka jego dłuższych podań trafiło do adresatów.
Z wolnym miejscem w pierwszej połowie Pirlo czuł się bardziej komfortowo z piłką przy nodze, ale Roma zastosowała wyższy i częstszy pressing w drugiej odsłonie i Andrea znalazł się pod dużo większą presją.
Te problemy po dłuższym przemyśleniu wskazują dlaczego Conte był tak zawzięty w sprawie Fernando Llorente. Wysoki Bask zapewniłby Juventusowi dokładnie to, czego potrzebowali w trakcie tego meczu – punkt odniesienia w ataku, którego poszukiwaliby w polu karnym koledzy. Uparta decyzja Athletic, by nie sprzedawać swojej gwiazdy i trzymać ją na ławce, staje się wraz z upływającym czasem coraz bardziej problematyczna dla Juventusu. Potrzebują Llorente już teraz, a dostaną w czerwcu piłkarza, który ledwo liznął futbolu na najwyższym poziomie w tym sezonie.
Konkluzja
Trzy punkty i efektowny występ muszą wprowadzić trochę optymizmu do obozu Giallorossich na kolejną część sezonu. Miejsce w europejskich pucharach jest ciągle realną możliwością, ale dyspozycja w jakiej pokonali Juve musi się utrzymać przez dłuższy czas, od wyjazdowego meczu z Atalantą poczynając.
Trzy wygrane, dwa remisy i dwie porażki, to bilans Juventusu w Serie A w 2013 roku. To daje szansę Napoli na zmniejszenie dystansu, choć podopieczni Mazzarriego zmarnowali kolejną okazję remisując z Sampdorią. Mecz pomiędzy tymi ekipami, zaplanowany na piątek 1 marca, szybko staje się wydarzeniem całego sezonu.
Źródło : www.forzaitalianfootball.comWyszukał i przetłumaczył : Ouh_Yeah