Telefon prawdę ci powie
Na miesiąc przed mundialem Włochy przeżywają trzęsienie ziemi. Zrezygnował już prezes związku futbolowego Franco Carraro, z Juventusu Turyn, zmierzającego pewnie po kolejny tytuł, lada dzień wyrzucone zostanie całe kierownictwo.
Sędziowie piłkarscy składają już zeznania przed sędziami śledczymi. Prokuratura twierdzi, że rynek transferowy rządzi się prawami mafii. Włoska prasa obawia się, że UEFA w grudniu nie przyzna Italii futbolowych ME w 2012, o które walczy też Polska wspólnie z Ukrainą.
Ośmiornica oplata
Wszystko zaczęło się 3 maja, gdy do prasy przeciekła treść podsłuchanych przez policję rozmów telefonicznych dyrektora sportowego Juventusu Luciano Moggiego. Wynika z nich, że Moggi miał wpływ na obsadę sędziów w meczach ligowych, a nawet w Lidze Mistrzów. Dzięki znajomościom rozstrzygał o losach sędziowskich karier. Skutecznie szantażował komisje związku piłkarskiego badające futbolowe afery. Decydował o wysokości kar czy umorzeniu dochodzenia. Już kilka lat temu we włoskiej prasie pojawiła się karykatura: ośmiornica o głowie Moggiego oplatająca mackami futbolówkę.
Skąd się wziął Moggi? Był kiepskim piłkarzem (serie D), potem kierownikiem stacji kolejowej w podrzymskiej Civitavecchia. Korzystając z kolejowej zniżki, jeździł po wszelkich możliwych dziurach Italii, wypatrując piłkarskich talentów. Wreszcie uczynił z tego swój zawód. To on wypatrzył Paolo Rossiego i Gaetano Scireę. Z lekceważonego brata łaty Moggi w ciągu kilkunastu lat dzięki coraz szerszym znajomościom przepoczwarzył się w ważnego gracza giełdy transferowej i człowieka, który wszystkich zna. To wyniosło go na fotel dyrektora Napoli, gdy grał tam Diego Maradona.
Wymiana grzeczności
Na talentach i możliwościach Moggiego poznał się Juventus. 12 lat temu został szefem operacji transferowych najsłynniejszego włoskiego klubu i mózgiem polityki Juve. Z tych rozległych kontaktów Moggi zbudował imperium, dzięki któremu przez lata kpił z uczciwości. Został “królem mercato”, czyli rynku transferowego, i jeśli nie papieżem, to Richelieu włoskiego futbolu. Powstał system, który kilka dni temu ochrzczono “moggizmem”. Polega na wzajemnej wymianie grzeczności i przywilejów z wydatną pomocą skorumpowanych futbolowych struktur.
Jakby tego było mało, za rogiem czeka następna, o wiele poważniejsza, bo pachnąca więzieniem, afera. Syn Moggiego, Alessandro, jest szefem organizacji GEA, reprezentującej interesy ponad 200 piłkarzy i wielu trenerów. Zdaniem neapolitańskiej prokuratury GEA na rynku transferowym posuwała się do pogróżek i przemocy, nieczystymi metodami walczyła z konkurencją, a nawet poprzez swoje wpływy przesądzała o wynikach meczów. To są metody mafii (na stadionie w Livorno pojawił się transparent: “Całujemy rączkę Don Luciano”). Neapolitańska prokuratura zawiadomiła Luciano i Alessandra Moggich, że prowadzi przeciw nim śledztwo. O szczegółach dowiemy się za 10 dni. Mówi się, że dopiero wtedy wyjdzie na jaw prawdziwy rozmiar korupcji we włoskiej piłce i posypią się głowy.
Szara strefa
Jednak znawcy calcio powiadają, że taki system istniał zawsze, a Moggi go po prostu udoskonalił i wyciągnął ostateczne wnioski. We Włoszech mówiło się o tym od lat, podobnie jak o prezentach, które Juve sezon w sezon otrzymuje od arbitrów. Najnowsze rewelacje nie są więc w Italii zaskoczeniem, może poza rozmiarami korupcji. Zgrabnie ujął to jeden z kibiców w telewizyjnej wypowiedzi: “Wiedzieć, że cię zdradza żona, to jedno, a zobaczyć na własne oczy – to drugie”.
Komentator gazety “La Repubblica” napisał, że sytuacja w futbolu to lustrzane odbicie zasad panujących we włoskim życiu publicznym. Biorąc pod uwagę wybuchające tu wciąż skandale korupcyjne, udział w nich odchodzącego premiera, fakt, że aż 40 procent włoskiej gospodarki należy do szarej strefy, trudno odmówić mu racji. We Włoszech, tak w futbolu, jak w życiu publicznym, nie chodzi o skrupulatne przestrzeganie zasad, lecz o to, by nie dać się złapać. Cynicy powiadają, że Moggi zrobił tylko jeden błąd: zbyt wiele spraw załatwiał przez telefon.
Autor: Piotr Kowalczuk z Rzymu
Źródło: Rzeczpospolita – 10 maja 2006
Wyszukał:
Jacol