Torneo Viareggio 2004

Przedsionek wielkiej piłki


Walczyli do upadłego. Wszystkie sukcesy i porażki okupione potem, krwią i łzami. Przyciągali tłumy. Stworzyli wspaniałe piłkarskie święto. W tych słowach nie ma ani przez chwilę mowy o światowej sławy piłkarzach. Nie były to ani mistrzostwa świata, Europy ani Champions League, jednak emocje i tak sięgały zenitu…

Była to już 56. edycja turnieju młodzików we włoskim Viareggio. Turniej ten powstał tuż po II wojnie światowej w 1949 roku, a pierwszym triumfatorem zostali piłkarze Milanu. W przeciągu 56 lat Torneo Viareggio wypromowało wielu wspaniałych piłkarzy, między którymi znajdują się na przykład Mazzola, Baresi, Bettega, Batistuta czy też Alessandro Del Piero.

Kiedyś rozgrywki te skupiały przede wszystkim zespoły włoskie. Z roku na rok przyciąga jednak coraz więcej drużyn z całego świata. W tegorocznej edycji udział wzięło 40 drużyn, z czego 15 spoza granic Italii. Zespoły były złożone z chłopców urodzony między 1 stycznia 1984 a 31 grudnia 1988. Przed rokiem triumfowali młodzi piłkarze Juventusu i to oni wystąpili w turnieju w roli jednego z najpoważniejszych faworytów.

uczestnicy:

Z Włoch: Atalanta, Bari, Benevento, Catanzaro, Cittadella, Empoli, Fiorentina, Genoa, Gubbio, Inter, Juventus, Lazio, Livorno, Messina, Milan, Napoli, Parma, Perugia, Reggiana, Roma, Ternana, Torino, Venezia, Vicenza

Z zagranicy: Arsenal F.C. Argentina (Argentyna), Bayern Monachium (Niemcy), OFK Belgrad (Serbia i Czarnogóra), Camboriunese (Brazylia), Cameroon Douala (Kamerun), Capixaba (Brazylia), Costarica United (Kostaryka), Galatasaray (Turcja), Londrina (Brazylia), Maccabi Haifa (Izrael), New York United (USA), F.C. Obilic Belgrad (Serbia i Czarnogóra), Partizan Belgrad (Serbia i Czarnogóra), Slavia Praga (Czechy), Werder Brema (Niemcy).

Młoda “Stara Dama”

W porównaniu ze ubiegłorocznym składem, w drużynie Juventusu zabrakło wielu mocnych ogniw. Nie było już Olivery, Brighiego, Paro, Pederzoliego, którzy mieli ogromny wpływ na grę Juve w ubiegłym roku. Był natomiast Davide Chiumiento, który przed rokiem zdobył zwycięskiego gola w finałowej potyczce ze Slavią Praga. W tym roku to właśnie w nim pokładano największe nadzieje. Na ławce trenerskiej również nastąpiła zmiana i Gasperiniego zastąpił Vincenzo Chiarenza. Natomiast stanowisko trenera bramkarzy zajął Michelangelo Rampulla. A oto skład Juventusu powołany na Torneo Viareggio:

1. Nicola Avitabile

2. Luca Scicchitano

3. Giovanni Bartolucci

4. Simone Bentivoglio

5. Orlando Urbano

6. Abdoulay Konko

7. Gerardo Clemente

8. Andrea Luci

9. Rafaele Palladino

10. Davide Chiumiento

11. Simone Fumasoli

12. Claudio Scarzariella

13. Andrea Masiello

14. Massimo Borla Tridon

15. Gianluca Romano

16. Alessandro La Vecchia

17. Marco Perrone

18. Ilyas Zaytulayev

19. Benjamin Onwuachi

20. Luca Carretto

21. Viktor Boudianski

22. Antonio Mirante

Pierwsze starcie

Kilka dni przed rozpoczęciem turnieju rozlosowano zespoły do 10 grup. Juventus znalazł się w grupie pierwszej, wraz z argentyńskim Arsenalem, Messiną oraz Werderem Brema. Wielkie otwarcie odbyło się 9 lutego, a na ceremonii przemawiał zawodnik dorosłej drużyny Juve – Alessio Tacchinardi. Jako obrońca trofeum, Juventus zagrał w meczu inauguracyjnym. Przeciwnikiem był Werder Brema.

Mecz rozpoczęto równo o godzinie 14:00 na “Stadio dei Pini”. Zgromadzeni na stadionie widzowie nie musieli zbyt długo czekać na pierwszą bramkę 56 edycji. Już po 13 minutach dobre podanie Palladino wykorzystał Chiumiento i nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Już na samym początku Juventus zaznaczył swoją przewagę i do końca kontrolował mecz. Tuż przed przerwą Bianconeri mieli szansę podwyższyć rezultat. Krosowe zagranie Luciego i piłka powędrowało na głowę Palladino, jednak nieznacznie minęło bramkę. Dobrą sytuacje miał również Werder, jednak groźny strzał Thiago nie znalazł drogi do bramki. Po przerwie Juve znów ruszył do ataku. Po sześciu minutach precyzyjne dogranie Chiumiento dobrze przyjął Benjamin i mocnym strzałem pokonał Aresa. Do końca meczu “młode zebry” kontrolowały przebieg spotkania i wynik nie uległ zmianie. 2-0 z Werderem na inauguracje i oczekiwanie na kolejnego przeciwnika, którym była Messina.

Juventus – Werder 2-0

Chiumiento, Benjamin

Juventus: Mirante – Konko, Masiello, Urbano, Bartolucci – Luci (62′ Zeytulayev), Boudianski, Clemente – Chiumiento, Palladino (55′ Scicchitano), Benjamin (78′ La Vecchia)

Kolejne zwycięstwa

W kolejnych meczach Juventus spotkał się z Messiną oraz Arsenalem. W spotkaniu z Messiną, podobnie jak w meczu z Werderem Juventus szybko zdobył bramkę za sprawą trafienia Palladino w 9 minucie. Jednak to było na tyle w tym meczu. Bianconeri grali spokojnie, a obrona konsekwentnie wybijała napastników Messiny z rytmu. Mimo wielu konrataków wynik nie uległ zmianie i po tym zwycięstwie Juve było już niemal pewne awansu do kolejnej rundy. Mimo to, swój awans wyraźnie przypieczętowali w kolejnym meczu z Arsenalem. Trafienia Benjamina oraz La Vecchi wystarczły, aby pokonać Argentyńczyków 2-0 i dostać się do kolejnej rundy.

Juventus – Messina 1-0

9′ Palladino

Juventus: Mirante – Konko, Masiello, Urbano, Bertolucci – Scicchitano, (86′ Clemente), Boudianski, Luci – Chiumiento – Palladino (78′ Zeytulayev), Benjamin (78′ La Vecchia)

Juventus – Arsenal F.C. Argentina 2-0

Benjamin, La Vecchia

Derby

Po wygraniu swojej grupy Juventus oczekiwał na kolejnego przeciwnika. Po losowaniu aż zawrzało. Los przydzielił Bianconerim Torino! Był to największy hit tego etapu rozgrywek, tuż za wielkim pojedynkiem Romy z Milanem. Torino awansowało z 2 miejsca w swojej grupie plasując się tuż za Partizanem Belgrad. Jak na derby przystało mecz był bardzo twardy i ostry. Drużyny skupiały przede wszystkim na defensywie. Po 90 minutach żadna z drużyn nie była w stanie strzelić bramki. Dogrywka również nie przyniosła rozstrzygnięcia i o awansie do ćwierćfinału musiały zadecydować rzuty karne. Pozostanie obydwu drużyn w turnieju wisiało na włosku. Jednak to włos Torino pękł a Bianconeri wygrali po karnych 4-3, przede wszystkim dzięki wzorowej postawie Antonio Mirante.

Juventus – Torino 0-0, 4-3 w karnych

Juventus:Mirante – Masiello, Urbano, Bartolucci – Konko (81′ La Vecchia), Scicchitano, Luci, Boudianski, – Chiumiento – Palladino, Benjamin (67′ Fumasoli)

Łatwa przeprawa

W ćwierćfinale Juventus trafił na Vicenze, jednak nie stawiła ona zbytniego oporu. Ze swojej grupy Vicenza wyszła z miejsca pierwszego z dorobkiem 7 punktów, pokonując Slavie Praga, Reggiane i remisując z Perugią. W drodze do ćwierćfinału Vicenza podobnie jak Juventus miała ciężką przeprawę. Partizan Belgrad odpadł dopiero po rzutach karnych. Na mecz z Juventusem Vicenza wyszła bardzo umotywowana. Jednak ich zapał szybko ostygł po bramce Chiumiento. Kolejne 2 bramki Palladino oraz Bentivoglio rozwiały nadzieje Vicenzy na awans a Juventus już mógł myśleć o walce o finał. Na innych frontach jak burza szła Roma. Coraz większą furorę robiło Empoli, które bez sprzecznie już na tym etapie można było nazwać czarnym koniem rozgrywek.

Juventus – Vicenza 3-0

Chiumiento, Palladino, Betivoglio

Juventus:Mirante – Masiello, Urbano, Bartolucci – Konko (44′ Luci), Scicchitano, Baudianski (73; Carretto), Fumasoli – Chiumiento, Palladino, (Benjamin (62′ Bentivoglio)

pojedynek gigantów

Kiedy to do półfinału dostały się cztery drużyny – Juventus, Roma, Venezia i Empoli, wszyscy się zastanawiali czy już w półfinale dojdzie do wielkiego szlagieru Bianconerich z Giallorossi. Tak też się stało. Do pierwszej pary półfinałowe los przydzielił właśnie te dwie drużyny. Dla Juventusu było to nie lada wyzwanie. Na swej drodze do półfinału Rzymianie pokonali już takie drużyny jak Galatasaray, Milan czy Inter. Mimo wszystko to właśnie Bianconeri bronią tego trofeum i to oni byli uważani za faworyta. W dodatku obrona Juventusu prezentuje się wyśmienicie (czego nie można powiedzieć o dorosłej drużynie…) i nie straciła jeszcze w turnieju żadnej bramki!

W sobotę rano, kilka godzin przed meczem do obozu Bianconerich dotarła tragiczna wiadomość. Zmarł legendarny piłkarz Juventusu, Walijczyk John Charles. Informacją zszokowana była cała drużyna. Szybko zareagowano na tą wiadomość i ustalono, że Juventus zagra w tym meczu w czarnych przepaskach.

Mecz rozpoczął się o godzinie 14:30 na “Stadio dei Pini Torquto Bresciani”. Poprzedzony został minutą ciszy, a na ramionach piłkarzy Juve – zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami widniały czarne przepaski. Trener Chiarenza relegował do pierwszej jedenastki najlepszy skład. Podobnie sytuacja się miała w stosunku do Romy. W bramce Juventusu stanął Antonio Mirante. Niektórzy mogą pomyśleć iż jest to dopiero trzeci bramkarz Primavery ze względu na widniejący na jego plecach numer 22. Tak jednak nie jest, a Mirante jest jednym z najpewniejszych punktów Juventusu. W obronie zagrali Konko, Urbano, Masiello i Bartolucci. W pomocy Schcchitano, Boudianski i Fumasoli, jak ofensywny pomocnik Chiumiento. Parę napastników tworzyli Palladino i Benjamin. Chiarenza zastosował podobnie jak w poprzednich meczach ustawienie 4-3-1-2. Mecz rozpoczął się dosyć spokojnie. Przez około pierwsze 15 minut drużyny grały spokojnie, tak jakby chciały bardziej poznać, którą drużynę na co stać. Pierwszy do ataku ruszył Juventus. Bardzo dobrą akcję wyprowadził Chiumiento. Po jego podaniu Benjamin uderza na bramkę, jednak nie dość, że piłka leci wysoko nad poprzeczką, to sędzia odgwizduje spalonego. Po kilku minutach kolejną bardzo dobrą sytuacje ma Scicchitano. Jednak po jego bardzo silnym uderzeniu z dystansu, piękną paradą popisał się bramkarz Romy – Curci i sparował piłkę nad poprzeczką. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze i po 20 minutach Juventus prowadził już 1-0. Z lewej strony boiska fantastycznym rajdem popisał się rozgrywający świetny mecz Chiumiento i precyzyjnie wrzucił piłkę w pole karne. Dośrodkowanie a’la Del Piero z meczu z Galatasaray, było tak precyzyjnie, że Palladino tylko lekko musnął piłkę głową a ta bez problemów znalazła drogę do siatki. Po strzeleniu bramki Juventus nieco się cofa, jednak kontroluje przebieg spotkania. Roma próbuje odrobić straty, jednak nie wiele z tego wynika. Jedyną groźną sytuacje Rzymianie stworzyli w 37′ minucie. Mimo to bardzo mocny strzał z odległości około 16 metrów, “paradą” obronił Mirante. Kilka minut później sztuczką techniczną wykazał się Boudianski, która otworzyła drogę do bramki Benjaminowi. Jednak według sędziego liniowego ten znajdował się na pozycji spalonej. W 43 minucie po rzucie rożnym Roma oddaje kilka groźnych strzałów, jednak zatrzymują się one na obrońcach Juventusu, którzy szybko wybijają piłkę do przodu. Tam jest już Benjamin, którego strzał ląduje wysoko nad poprzeczką. Sędzia przedłużył pierwszą połowę o 2 minuty i tuż przed przerwą Boudianski miał jeszcze dogodną sytuację z rzutu wolnego. Piłka była za daleko oddalona od bramki i wpadła wprost w ręce Curciego.

Wydawało się że w drugiej połowie to Roma zabierze się za odrabianie strat. W 47 minucie przeprowadzili dobrą akcję ale refleksem wykazał się Mirante. Od tego momentu już niemal do końca meczu przeważali Bianconeri. W 48 minucie po strasznym zamieszaniu w polu karny bliski szczęścia był Chiumiento. Obrońcom Romy udało się wybić piłkę. W 50 minucie kolejna akcja Chiumiento i strzał prosto w ręce bramkarza. W 53 minucie dobrą kontrę przeprowadziła Roma, do wykończenia akcji brakowało tylko piłkarza Romy w polu karnym. W 57 minucie Roma wykorzystuje błąd Boudianskiego w środku pola i groźnie strzela na bramkę Juve, ale na posterunku stoi Mirante. Tuż po tej akcji odpowiedź “młodych zebr”, po raz kolejny dobra akcja Chiumiento który wrzuca piłkę w pole karne i strzał Palladino nie znacznie mija bramkę. W 64 minucie Davide Chiumiento wykonuje rzut rożny. Odchodząca piłka uderzona z prawej nogi leci w kierunku Bartolucciego, a ten pięknym wolejem zdobywa bramkę. 2-0 i marzenia Romy na grę w finale powoli odpływały. A Juventus nadal atakował. W 73 minucie Chiumiento wrzuca piłkę w pole karne, jednak Palladino zbyt późno dobiega do piłki, odgrywa do Fumasoliego a jego strzał przelatuje obok lewego słupka. W 75 minucie Palladino uderza z dystansu, piłka odbija się od jednego z obrońców Romy i trafia do Chiumiento. Ten ładnym zwodem mija obrońców, jednak jego strzał ląduje wprost na bramkarzu. 77 minuta to popisowa akcja Benjamina. Lekkim podbiciem piłki chciał przelobować bramkarza, jednak ten stał na posterunku i wyczuł zamiary naszego gracza. Im bliżej końca meczu tym atmosfera robiła się coraz gorętsza. W 78′ kłócących się piłkarzy musiał rozdzielać sędzia. W 80 minucie Chiarenza dokonuje pierwszej zmiany i podobnie jak w poprzednich meczach za Benjamina wchodzi La Vecchia. W 83 dobrego podania Chiumiento nie wykorzystuje Palladino. Juventus ciągle w natarciu, natomiast Roma bez wiary broni się. Strzały Bianconerich są jednak zbyt lekkie aby mogły zaskoczyć Curciego. W 85 ostatni zryw Romy, strzał w lewy dolny róg wyłapuje Mirante. W 86 minucie następuje druga zmiana. Najlepszego piłkarza na boisku – Chiumiento żegnają gromkie brawa. Za niego na boisko wchodzi Bentivoglio. W 89′ minucie dobra akcja La Vecchi, jednak strzał wysoko nad poprzeczką. Tuż przed końcem brzydkim faulem popisał się Galloppa, za co został ukarany żółtym kartonikiem. Rzutu wolnego nie wykorzystuje Boudianski i w ten sposób kończy się spotkanie. Juventus w finale!

w drugim meczu półfinałowym Empoli pokonało Venezie 2-1 po złotym golu Tempiniego i to właśnie z Empoli Juventus zmierzy się w finale.

Roma – Juventus 0-2

20′ Palladino, 64′ Bartolucci

Juventus:Mirante – Konko, Urbano, Masiello, Bartolucci, Scicchitano, Boudianski, Fumasoli, Chiumiento (86′ Bentivoglio), Palladino, Benjamin (80′ La Vecchia)

Jak David z Goliatem

Po raz drugi z rzędu Bianconeri znaleźli się w finale. Przed rokiem po bardzo wyrównanym meczu wygrali ze Spartą Praga 1-0 dzięki bramce Davide Chiumiento w 90 minucie. Przed finałem niemal wszyscy przyznawali już trofeum Juventusowi. Mało kto wierzył iż Empoli będzie wstanie przeciwstawić się Juve i nie skończyć swojego pięknego snu, bo właściwie nic na to nie wskazywało. Na swej drodze do finału nie pokonali oni żadnego klasowego klubu. W swojej grupie Empoli dostało równorzędnych sobie przeciwników i z 7 punktami wyszli z pierwszego miejsca. W kolejnej rundzie pokonali Londrine dopiero po rzutach karnych. W ćwierćfinale z trudem pokonali Empoli 1-0 a o awansie do finału przesądził dopiero złoty gol strzelony przeciwko Venezii. Natomiast Juventus grał rewelacyjnie, nie stracił żadnej bramki, strzelając ich 10. Jednak nie znalazło to pokrycia na biosku…

Mecz rozpoczął się od odegrania przez orkiestrę dętą hymnu Włoch. Tuż po nim rozpoczęła się, jak się niemal wszyscy spodziewali odstani etap turnieju. Empoli rozpoczęło mecz bardzo odważnie, natomiast Juventus bardzo spokojnie, z rozwagą. W 4 minucie Empoli przeprowadziło pierwszą akcję, jednak lekki strzał bez problemów obronił Mirante. W 5 minucie odpowiedź Bianconerich, dobrze przedzierał się Benjamin jednak jego strzał, sparowała obrona Empoli. Po chwili kolejną dobrą akcję przeprowadził Chiumiento, który przedryblował dwóch zawodników wrzucając piłkę w pole karne, jednak nie było tam żadnego zawodnika, który mógłby ta akcję wykończyć. Po chwili niemal identyczną sytuacją popisali się gracze Empoli. Juventus wciąż atakował jednak nie wiele z tego wynikało. W 12 minucie ku zdziwieniu wszystkich, Empoli wyprowadził szybką akcję zakończoną strzałem. Mirante z wielki trudem łapie piłkę, jednak wypuszcza ją z rąk wprost pod nogi zawodnika Empoli a ten nie ma najmniejszych problemów z umieszczeniem jej w siatce. Po stracie gola przez Juve obraz gry nie uległ zmianie i to nadal Juve napierało na bramkę Empoli. Brakowało przede wszystkim skutecznego wykończenia, tak jak choćby w akcji Benjamina z 18 minuty. W 34 minucie ataki Juventusu przerwała akcja Empoli, jednak Urbano okazał się bezbłędny i wybił piłkę. W 40 minucie niedaleko pola karnego zostaje sfaulowany Benjamin. Do piłki podchodzi Boudianski, podlatuje do niej i … przeskakuje ją. Na bramkę natomiast uderza Chiumiento i niesamowita dokładnością strzela gola w same okienko bramki Empoli ustalając tym samym wynik do przerwy.

Po przerwie obydwie drużyny wyszły na boisko jeszcze bardzie zmotywowane. W pierwszej połowie Empoli udowodniło, że nie są kelnerami i dobrego wyniku Bianconerim na tacy nie podadzą. Druga część gry rozpoczęła się od groźnej akcji Empoli, jednak strzał jednego z jej zawodników poszybował wysoko nad poprzeczką. Następnie ataki Juventusu rutynowo się powtarzały, groźne akcje, ładne dryblingi i brak wykończenia. W 61 minucie w polu karnym pada gracz Juve i sędzia bez wachania wskazuje na jedenasty metr. Do piłki podchodzi Palladino i posyłając ją w dolny lewy róg umieszcza ją w siatce. W szeregach Juventusu zapanował spokój – wszystko wróciło do normy. Nie na długo. Empoli nadal przeprowadzało groźne kontrataki. Po jednym z nich Empoli pada w polu karnym. Sedzia nakazuje grać dalej jednak po kilku minutach Empoli dopięło swojego. Wrzutka z prawej strony boiska w pole karne, okazała się byc bramką. Fatalny błąd popełnił Mirante i piłka z bardzo dużej odległości nie muśnięta przez nikogo w pada do siatki. Po wyrównaniu dobrą szansę na ponowne wyprowadzenie swojej drużyny na prowadzenie zmarnował Chiumiento. W 85 minucie ten sam zawodnik wykonywał rzut rożny. Wrzutka w pole karne, tuż pod nogi Benjamina i Juve ponownie wygrywa. W tym momencie Bianconeri byli już niemal pewni zwycięstwa. Tym bardziej, że kilka chwil wcześniej czerwoną kartkę zobaczył gracz Empoli. Mimo to tuż przed końce meczu Empoli przeprowadziło szybką i ostatnią w regulaminowym czasie gry kontrę. Długie podanie do przodu, dalekie wyjście Mirante i strzał Caetano. Piłka ląduje w siatce. Szał radości piłkarzy Empoli. Po raz kolejny doprowadzili do remisu i nadal szansę na wygranie turnieju są bardzo dużo. Po gwizdku kończącym 90 minut gry i chwili odpoczynku rozpoczęła się dogrywka. Jednak ta już nie przyniosła nam zbyt wiele emocji. Częste nie groźne ataki Juve i podobnie niegroźne kontrataki Empoli. Na tym zakończyły się obydwie połowy dogrywki i o tym kto zdobędzie trofeum zadecyduje kolejny mecz.


Juventus – Empoli 3-3

40′ Chiumiento, 60′ Palladino – k, 85′ Benjamin – 17′ Pellecchia, 68′ Tempini, 89′ Caetano

Decydujące starcie

To była już ostatnia odsłona turnieju. Wcześniej w meczu o 3 miejsce Roma pokonała Venezie 3-2. Przed drugim meczem finałowy pewność tych, którzy nie dawali żadnych szans Empoli zniknęła. Mecz rozpoczął się od podobnie jak poprzedni. Groźne ataki obydwu drużyn. Dobre akcje i strzały Boudianskiego czy Benjamina okazały się jednak nieskuteczne. Kiedy nie do końca wszystko szło po myśli Bianconerich sprawy w swoje ręce wziął Chiumiento. W 33 minucie przeprowadził bardzo dobrą akcję i wyprowadził Juventus na prowadzenie. Później długo żadna z drużyn nie potrafiła skonsturować groźnej akcji. Druga połowa różniła się od pierwszej jedynie tym, iż Juve grało bardziej na luzie. Empoli ciągle się starało ale obrona Bianconerich grała bez błędnie. Marzenia i sen Empoli prysł w 73 minucie kiedy to Konko zdobył drugą bramkę dla Juve. To był początek końca Empoli. Do końca grali już bez wiary, często faulowali, pokazywali swoją bezradność. Efektem tej bezradności był rzut karny w 88 minucie. Palladino pewnie podszedł do piłki i wykorzystał jedenastkę i przypieczętował tym samym zwyciestwo!

Juventus – Empoli 3-0

33′ Chiumiento, 73′ Konko, 88′ Palladino – k

To już jest koniec…

I tak zakończyła się kolejna edycja Torneo Viareggio. Juventus zdobył drugie trofeum z rzędu, a 4 w historii. Najlepszym strzelcem Juve został Palladino, natomiast Davide Chiumiento został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju. Można sobie teraz zadać pytanie: co dalej? No więc dalej trzeba po prostu czekać, aż wygrzebane podczas turnieju talenty zaświecą pełnią blasku. Miejmy nadzieje, że narodzą się nowe gwiazdy tak jak było to w przypadku wielu znanych sław piłki, przede wszystkim włoskiej. Niemal na każdym meczu na trybunach mogliśmy zobaczyć działaczy i wysłanników przeróżnych drużyn z całego świata. Bacznie przyglądali się oni poczynaniom tych młodych piłkarzy i nie jeden z nich otrzyma promocje do wielki klubów. W Juventusie wielu piłkarzy ma ogromne szanse zostać gwiazdami światowego formatu. Mirante, Konko, Benjamin, Boudianki… Ale najwięcej nadziei pokładamy chyba w Davide Chiumiento, który już dziś jest typowany na następcę Del Piero. Kto wie, być może już za niedługo Chiumiento wypchnie wielkiego Del Piero ze składu tak, jak to niegdyś zrobił sam Del Piero z Roberto Baggio… Kolejny turniej dopiero za rok a będzie trwał od 24 stycznia do 7 lutego.

Autor: DeeJay

Źródło: własne

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
paulo20
paulo20
19 lat temu

Gwiazdy juz blyszcza i nie dlugo rowniez w serieA

Olek41
Olek41
19 lat temu

Napewno wygramy ja wierze i mam pełne zaufanie w ich zwycięstwo !! Noi moze wyłonią się dzięki temu jakieś nowe gwizdy kto wie 😀

jusinen
jusinen
19 lat temu

spox

wErOn
wErOn
19 lat temu

Mamy szanse wygrać po raz kolejny, a dzięki takim turniejom właśnie rodzą się nowe gwiazdy!