Wywiad z Markiem Batkiewiczem
Spotkanie pomiędzy Atletico Madryt a Juventusem będzie szlagierowym pojedynkiem drugiej kolejki fazy grupowej nowej edycji Ligi Mistrzów. Mecz odbędzie się w najbliższą środę o godzinie 20:45 na stadionie Vicente Calderon w Madrycie. Z tej okazji postanowiliśmy przeprowadzić wywiad z kibicem Atletico i jednocześnie administratorem strony AtleticoPoland.com Markiem Batkiewiczem. Strona ta jest centrum kibiców Atletico Madryt w Polsce.
JuvePoland: Jak zaczęła się twoja przygoda z Rojiblancos?
Marek Batkiewicz : Wszystko rozpoczęło się od Fernando Torresa, który zaimponował mi na Euro 2004 i wówczas zacząłem śledzić jego losy. W wieku 19 lat został kapitanem Atlético, a ja starałem się oglądać każdy mecz drużyny i zżyłem się z nią do tego stopnia, że wyrosłem na, chyba mam prawo użyć takiego słowa, kibica. Później “El Nino” opuścił klub, natomiast osobiście już nie widziałem możliwości dopingowania innych barw niż czerwono-białych.
JP: Atlético w zeszłym sezonie zdobyło mistrzostwo Hiszpanii po 18 latach. Co czuli kibice po tak długim oczekiwaniu na upragniony sukces?
MB : Ulga nie będzie adekwatnym określeniem, o niej mogą mówić fani Realu bądź Barcelony, gdy ich zespół zdobędzie mistrzostwo, ponieważ każdy inny wynik jest traktowany jako porażka. Kibice Atlético czuli przede wszystkim ogromną dumę i zaskoczenie, bo powrót na tron po długim czasie i to w okresie duopolu w lidze hiszpańskiej – był czymś wielce niespodziewanym. Wisienką na torcie mógł być triumf w Lidze Mistrzów, cóż, zabrakło sekund. Sympatycy “Los Rojiblancos” i tak chodzą z podniesionymi głowami, minione mecze derbowe tylko dowodzą jak diametralnie zmieniła się sytuacja w stolicy.
JP: Jak oceniasz popularność Atlético w Polsce?
MB : Popularność przez pryzmat ostatnich sukcesów bez wątpienia rośnie. Pytanie tylko, czy nowi kibice (szczególnie ci młodsi) będą stałymi zwolennikami drużyny. Mogą równie dobrze co sezon skakać z kwiatka na kwiatek. Pewnie to zabrzmi zabawnie, lecz osobiście ciężko mi się przyzwyczaić do splendoru towarzyszącemu Atlético. Zwłaszcza, jak przypomnę sobie czasy, gdy aktywnych użytkowników AtleticoPoland.com dało się policzyć na palcach jednej ręki (no, może dwóch).
JP: Jak twoim zdaniem wygląda obecna forma drużyny?
MB : Na razie nie wygląda. Przez wszystkie roszady transferowe kadra się jeszcze zgrywa, a zwycięski Superpuchar Hiszpanii dał złudny obraz, że wszystko jest w porządku. Momentami gra wygląda obiecująco, ale generalnie Atlético mocno się męczyło w niedawnych spotkaniach i szukało złotego środku, widać pozostałości w grze z zeszłego sezonu (szczelna defensywa, pressing, kontrataki i duża intensywność), z drugiej strony zawodników (szczególnie tych nowych) ciągnie do gry kombinacyjnej, ataku pozycyjnego, co w erze Diego Simeone nigdy nie było atutem drużyny.
JP: Jakie są słabe i mocne strony w drużynie Atlético?
MB : Atlético trzeba się obawiać, jeśli chodzi o walkę, drużyna w ważnych momentach potrafi zostawić płuca na boisku. Innym walorem są stałe fragmenty gry, z których zespół strzela w tym sezonie najwięcej goli (prawie wszystkie) – Mandžukić, Raúl García, Godín czy Miranda doskonale wiedzą, co zrobić celnymi dośrodkowaniami Koke. Jak wspominałem, mankamentem wydaje się niewystarczające zgranie, a przecież kolektyw uchodził za klucz w grze “Los Colchoneros”.
JP: Tiago Cardoso Mendes miał kilka lat temu nieudany epizod w Juventusie, tymczasem w Atlético był ważnym elementem mistrzowskiej drużyny. Jak sądzisz, co sprawiło, że piłkarz doszedł do takiej wysokiej formy?
MB : Przede wszystkim prześledziłbym całą karierę Tiago Mendesa – on praktycznie w każdym klubie, nie licząc Juventusu, prezentował się co najmniej solidnie. Był podstawowym graczem Chelsea, kiedy ta zdobywała w 2005 roku angielski czempionat, później wraz z Juninho stanowił o sile środka pola bezkonkurencyjnego we Francji Lyonu. W Turynie nie poszło mu najlepiej, jednak Serie A jest specyficzna i nawet poważniejsi piłkarze nie dawali sobie na jej boiskach rady. Podobny los spotkał przecież Diego Ribasa, który miał imponujący start, a potem nieco przygasł, choć uważam, że Brazylijczykowi zwyczajnie styl gry Juventusu nie odpowiadał. Wracając do Tiago, bez wątpienia nie pomogło mu zamknięcie w toalecie prezydenta Giovanniego Gigliego (śmiech).
JP: Jaki wynik na koniec sezonu będzie dla was sukcesem, a jaki porażką?
MB : Cholo (pseudonim Diego Simeone – przyp. red. ) praktycznie nie mówi o celach na koniec sezonu i jest wierny filozofii “partido a partido” (z meczu na mecz) – ja to kupuję. Jeśli mam podać czarno na białym, na finiszu w pełni zadowoli mnie trzecie miejsce w lidze i ćwierćfinał Ligi Mistrzów.
JP: Jak oceniasz grę Atlético przeciwko włoskim zespołom? Czy zauważyłeś w tych pojedynkach coś charakterystycznego?
MB : Mam miłe wspomnienia, gdy szukam w pamięci pojedynków z włoskimi drużynami. W zeszłym sezonie udało się dosyć gładko pokonać Milan w Champions League, Atleti nie miało problemów z Udinese i Lazio w drodze po zwycięstwo w Lidze Europy, a jeszcze wcześniej wygrana z Interem dała Superpuchar Europy. Mimo wszystko, Juventus wydaje się zdecydowanie trudniejszym rywalem i spodziewam się meczu na styku. Szykują się piłkarskie szachy, zwłaszcza, że “Los Rojiblancos” nazywani są najbardziej włoskim zespołem w Hiszpanii.
JP: Gdy zobaczyłeś, że Atlético zagra w grupie z Juventusem, jaka była twoja pierwsza myśl?
MB : Z zadowoleniem przyjąłem wiadomość o grze z Juventusem. Liczyłem, że w drugim koszyku Atlético trafi na mocnego rywala, z którym nie miało ostatnio do czynienia. Bardzo ceniłem drużynę Antonio Conte, gdyż imponowała ona podobnymi cechami jak “Los Colchoneros” – charakter, dyscyplina taktyczna, piłkarski kunszt w defensywie. Nie miałem jeszcze możliwości zobaczyć owoców pracy Allegriego na podstawie pełnego meczu, w środę będzie ku temu okazja.
JP: Gdybyś mógł jeszcze dzisiaj sprowadzić jednego piłkarza z Juve, to kto by nim był?
MB : Byłbym monotematyczny wymieniając Vidala i Pogbę, także ich nazwiska pozostawię angielskim brukowcom, może znów ich sprzedadzą do Manchesteru. Andrea Pirlo jest piłkarzem, którego zawsze podziwiałem. Niczym wino – im starszy, tym lepszy; tak inteligentnych zawodników można szukać ze świecą. Oby zdrowie pozwoliło mu jeszcze nacieszyć oczy kibiców. Patrząc na potrzeby Atlético, widziałbym w drużynie Simone Zazę, bo zmiennik Mandžukicia (Raúl Jiménez) kompletnie mnie nie przekonuje. Zaza ciekawie się prezentował w “Squadra Azzurra” i przykuł moją uwagę.
JP: Dziękuję na poświęcony czas. Ostatnie pytanie na koniec – jakie typujesz wyniki w dwumeczu pomiędzy Atlético a Juventusem?
MB : Atlético po przegranej w Grecji potrzebuje punktów, więc zwycięstwo u siebie znacznie poprawiłoby sytuację. 2-1 dla gospodarzy w Madrycie i wymęczony remis w Turynie. Liczę ponadto w tej edycji na trzeci mecz, najlepiej w finale. Tego sobie i Wam życzę, pozdrawiam!
Wywiad został przeprowadzony 25 września.
Autor : ewerthon