Wywiad z Maurilio Prioreschim
Przerwa letnia już się skończyła. Sala rozpraw numer 216 sądu w Neapolu znów jest regularnie zapełniana przez osoby, które są w jakiś sposób związane z procesem Luciano Moggiego i drugą odsłoną afery Calciopoli. Ostatnimi dniami telefonicznego wywiadu na temat momentu, w jakim znajdujemy się w tych wydarzeniach, udzielił radiu Power Station adwokat Luciano Moggiego, Maurilio Prioreschi.
Luciano Moggi: w centrum procesu
Witamy ponownie na antenie radia Power Station. Pierwsze pytanie: czy spodziewał się pan, że pierwsza rozprawa po letniej przerwie będzie wyglądała w taki sposób, że będzie tak intensywna i obfita w punkty dla obrony?
Szczerze? Nie byłem jakoś tym specjalnie zaskoczony. Uciekając się do terminologii sportowej obrona wygrywa z oskarżeniem już 5:0. Nie dziwi mnie to, ponieważ kto dobrze zna karty, jakimi gra się w trakcie tego procesu – mam tu na myśli również adwokata Trofino – wie doskonale, że tak naprawdę cały ten proces oparty jest wręcz na niczym, co w rezultacie prowadzi do takich właśnie wniosków.
Wyjątkowo oczekiwanym było przesłuchanie Franco Baldiniego. Jak pan ocenia jego zachowanie na auli i jego zeznania? Czy będzie przesłuchiwany również 12 października?
Baldini już skończył mówić swoje, ale na pewno będzie musiał być przesłuchany jeszcze Stefano Antonelli. W trakcie procesu GEA Baldini zaprzeczył wszystkiemu, nawet temu, że zna Auricchio. Dzisiaj zeznał już inaczej, ale to nadal nie było nic całkowicie pewnego. Na temat rozmów z Mazzinim stwierdził, że po prostu żartował, ale idąc tym tokiem trzeba by założyć, że żartowali wszyscy! W trakcie tego procesu wydawał się być jednak już dużo bardziej uległy i zmartwiony o wszystko, w porównaniu z jego postawą w trakcie procesu GEA.
W świetle tego, jak do tej pory przebiegał cały proces, czy możemy stwierdzić, że poczynione zostały kroki naprzód w całej sprawie?
Znaczącym jest, że skończyła się faza wstępna całego śledztwa, kiedy to prokurator robił za pana i władcę, nie konfrontując się ze stroną obrony. Auricchio i jego świta dużo mówili, spekulowali, snuli domysły, wpadali na pomysły, wyrwane jednak z rzeczywistości i spoza kodeksu. Kiedy dochodzi do dyskusji z adwokatami, należy rozmawiać konkretnie, przytaczać precyzyjne fakty, a tego jeszcze nie zrobili ani razu. Są na totalnym pustkowiu.
“Prawo jednakowe dla wszystkich”: oby!
Czy pana zdaniem Franco Baldini był tym razem zupełnie szczery, czy też będąc świadomym swoich zeznań w trakcie procesu GEA i tak trochę się hamował?
Baldini to cwaniak. Wiedząc, że w trakcie procesu GEA plótł bzdury, powiedzmy, że jest świadomy wszystkiego, co wyszło na jaw w trakcie przesłuchania Auricchio w trakcie tego procesu. Już na początku zapytałem go, jakie relacje utrzymywał z Luciano Moggim, odpowiedział, że ‘formalne’, podczas gdy wcześniej zawsze mawiał, że kiepskie. Do tego dzisiaj nagle przypomniał sobie, że jednak zna Auricchio.
W Neapolu przesłuchiwani byli już też Abete, Collina, Tombolini, Fulvio Bianchi, Valentini i Nozzoli. Wszyscy oni w wyczerpujący sposób wyjaśnili sytuacje, na jakie powoływał się prokurator. Czy tym samym teorie oskarżenia upadają?
Tak jak już wspomniałem, wytoczono proces oparty na niczym. Z powodu tego ‘niczego’ zrujnowano też życie wielu osobom i to musimy powiedzieć sobie zupełnie jasno. W trakcie ostatniej rozprawy ostatecznie upadła teoria ustawionych losowań arbitrów. Śmiercią naturalną umarła też teoria, że Luciano Moggi znał skład obsady sędziowskiej wcześniej, ponieważ Valentini, kiedy był jeszcze rzecznikiem prasowym Federacji, powiedział, że wyniki losowania zawsze były publikowane na żywo na oficjalnej stronie internetowej Federacji. Następnie zeznawali też dziennikarze, tacy jak Bianchi i Nozzoli, którzy przyznali, że w trakcie losowania byli na żywo w kontakcie z redakcjami swoich gazet i zdawali im relację z tego, co się działo! Oskarżenie stoczyło też z nami batalię na temat dwóch rozmów telefonicznych Luciano Moggiego z sekretarką. Do jednej z nich doszło o godzinie 12:53, do drugiej kilka minut przed południem. Moggi mówi w niej: ‘O to chodzi!’, podczas gdy sekretarka z kolei do niego: ‘Muszę panu powiedzieć…’, a Moggi: ‘Tak, wiem, to tu, to tam…’ Wtedy była już 13:00! O tej godzinie były już agencje, prasa i cała reszta. Był też Manfredi Martino, który wysyłał smsy do Meaniego…
Innym kluczowym zeznaniem było to prezydenta Abete, który w bardzo jasny sposób wyjaśnił, z regulaminem w ręku, w jaki sposób przebiegała elekcja Franco Carraro oraz jego samego: wszelkie decyzje, łącznie z przekazaniem prezydentury, były podejmowane w zgodzie z wszystkimi organami Federacji, celem uniknięcia zwoływania komisji nadzwyczajnej.
Dokładnie. Abete powiedział w jasny i bezpośredni sposób, że wszystko odbyło się w pełnej zgodzie z Federacją. O wszystkim tym wiadomo było już w trakcie dochodzenia, ponieważ mówił już o tym sam Carraro, który oprócz tej wyszło na jaw jeszcze wiele innych rzeczy.
Intensywny proces… czekamy na rezultaty!
Nie miał pan wrażenia, że biuro Oskarżyciela Publicznego kontynuowało swoje śledztwo nawet już po rozpoczęciu procesu w Neapolu, mając nadzieję na odnalezienie jakiegoś niezbitego dowodu potwierdzającego swoje teorie?
Jasne, że tak. Myślę, że chcieli pozyskać też jakiegoś świadka koronnego. Jesteśmy w Napoli, tutaj kandydatów by nie brakowało i może takiego szukali. Bądźmy jednak poważni… nie ma chyba kogoś, kto chciałby się przyznać do czegoś, co nigdy nie miało miejsca!
Prezydent Agnelli powiedział, że proces w Neapolu zmieni oblicze samego Juventusu, do tego mówi się, że adwokat Chiappero współpracuje z panem oraz z adwokatem Trofino. Co pan na to?
Odpowiem tak: kto robi za siebie, robi za trzech. W życiu liczę przede wszystkim na siebie. Jeśli Juventus chce nas wesprzeć, bardzo mi miło, ale ja i tak robię swoje i idę własną drogą. Do dzisiaj nie spotkałem się z nikim w tej sprawie i nie współpracuję z żadnym prawnikiem Juventusu.
Nawiążę jednak do przesłuchania Colliny. Dlaczego nie zapytał pan o jego relacje z Meanim?
Na temat Meaniego wiemy wystarczająco wiele z samych zapisów rozmów telefonicznych. Tak naprawdę, kiedy czyta się o tym procesie, można dowiedzieć się tylko strzępów informacji. Zapewniam, nie było potrzeby zadawać Collinie tego typu pytań.
Cała społeczność związana z Juventusem czeka na przesłuchanie prezydenta Interu, Massimo Morattiego. Czemu nigdy nie stawił się w sądzie? Uważa pan go za kluczowego świadka w sprawie?
Moratti wydawał córkę za mąż i należało to uszanować. Jego zeznania nie będą kluczowe w całej sprawie.
Massimo Moratti: w sądzie już 12 października
Prawnik Pairetto wnioskował o odroczenie sprawy na dwa miesiące celem opracowania transkrypcji pewnych podsłuchanych rozmów, ponieważ miał problem z otworzeniem pewnych plików na laptopie. Czy do tego dojdzie?
Nie, ponieważ idziemy do przodu, a transkrypcje rozmów i tak są równolegle sporządzane, dlatego nie ma żadnego problemu. By móc otworzyć pliki zapisane na laptopie, potrzeba specjalnego oprogramowania, które znamy dopiero od kilku dni, stąd też cały czas rozwiązujemy ten problem. Mogę uprzedzić, że w przypadku wszystkich rozmów Pairetto z Facchettim karabinierzy zanotowali “bez znaczenia”, dlatego proces się zakończył. Świadkowie oskarżenia okazali się być warci mniej niż zero, mógłbym o tym wszystkim dyskutować bez problemu nawet i jutro rano.
Co może pan powiedzieć z kolei na temat słynnych już szwajcarskich kart telefonicznych?
W tym wypadku cały czas mówimy o hipotezach, a dowodów brak. Sprawa nie istnieje.
Mnóstwo kibiców Bianconerich wyraziło i cały czas wyraża swoją wdzięczność wobec pana i wobec tego, że z taką zaciętością występuje pan w obronie Luciano Moggiego, pracując solidnie i konsekwentnie. Co może pan na to powiedzieć?
Jako obrońcy poczuwamy się do pełnej odpowiedzialności, by bronić całkowicie niewinnej w naszym przekonaniu osoby, dlatego tym bardziej cieszy świadomość, że blisko nas jest tak wiele osób.
Autor: Radio Power Station
Źródło: www.tuttosport.com
Przetłumaczył: mnowo