Wywiad z Tiago
Wywiad z Tiago
Gościem ostatniego wydania programu Permette Signora, emitowanego przez dziennikarzy Sky, był Tiago Cardoso Mendes – piłkarz, który przeszedł w Juve prawdziwą drogę przez mękę, by znaleźć się w miejscu, w którym jest obecnie. Trudności w klubie, relacje z Claudio Ranierim, marzenie o zwycięstwie w Champions League – o tym wszystkim właśnie Tiago opowiedział przed kamerami Sky.
Czy przeprowadzając się do Juventusu myślałeś, że będziesz tu piłkarzem podstawowej jedenastki?
Tak. Byłem przekonany, że będę wychodził na mecze w pierwszym składzie i jak widać myliłem się. Myślałem, że będę pierwszą opcją trenera, że drużyna Juventusu będzie w jakiś sposób uformowana wokół mnie, ale nie miałem racji. Okazało się, że to nie Juventus dopasował się do mnie, tylko ja musiałem dopasować się do Juventusu i wizji gry naszego trenera.
Porozmawiajmy o aktualnych wydarzeniach. Czy remis z Sampdorią i zwycięstwo Interu zamykają wam drogę do tegorocznego scudetto?
Zamykać nie zamykają, ale w tym momencie nie możemy raczej dłużej mówić o scudetto. Zamiast mówić powinniśmy grać swoje i obserwować poczynania Interu. Dziewięć punktów to jednak spora różnica.
Czy twoim zdaniem Cassano to piłkarz, który rzeczywiście mógłby podnieść jakość waszej drużyny i wnieść coś nowego do klubu pokroju Juventusu?
Cassano na pewno potrafi bardzo dużo i jest świetnym piłkarzem. Słyszałem o nim wiele rzeczy, ale mogę powiedzieć, że do każdej drużyny wniósłby wiele dobrego. Jeśli chodzi o całą resztę – nie wiem.
Ale czy dwie typowe „10-tki” – jak Del Piero i Cassano – mogłyby grać w tej samej drużynie?
Myślę, że tak. Nie jestem może trenerem, ale moim zdaniem z powodzeniem.
Jak odpowiedziałbyś tym, którzy twierdzą, że twoim podstawowym problemem była twoja osobowość?
Odpowiedziałbym, że mają rację. Jeśli ktokolwiek był tu problemem, to tylko i wyłącznie ja sam. Potrafię grać w piłkę, pokazałem to przecież już w trakcie swojej kariery piłkarskiej. Wierzę też, że umiem grać na tyle dobrze, by nosić koszulkę Juventusu, teraz nawet jeszcze lepiej niż do tej pory. Musiałem po prostu poukładać sobie w głowie pewne rzeczy i pokazać trenerowi, że potrafię też grać dobrze realizując jego taktykę.
Koledzy z drużyny zawsze cię bronili i powtarzali, że z tobą na boisku ma się wrażenie, że drużyna gra lepiej.
Cóż, chłopaki byli niesamowici. Kiedy wszyscy chcieli mnie już stąd wyrzucić na zbity pysk, oni podali mi pomocną dłoń. Jestem ich dłużnikiem. To, że jestem jeszcze piłkarzem Juventusu, zawdzięczam temu, że bardzo mi pomogli. Działo się po prostu tak, że na treningach prezentowałem się naprawdę dobrze, a w samych meczach coś mi po prostu nie szło. Wierzę jednak, że teraz gram tak, jak chce Juve, ale i Juve gra też trochę tak, jak chcę ja. W tym Juve jest już jakaś cząstka mnie.
Tego lata miałeś odejść z klubu. Zostałeś jednak w Juventusie. Dlaczego?
Z wielu powodów. Oferty, które otrzymałem, w ogóle mnie nie zainteresowały i dlatego klubowi powiedziałem, że nie mogę stąd odejść. Chciałem pokazać wszystkim tutaj swoją wartość i wygrać w tej koszulce. Nie chciałem tak po prostu odpuścić. Było to naprawdę niesamowicie trudne, nieraz myślałem o odejściu stąd, nie przeczę, ale coś w środku zawsze mówiło mi, żebym został… Koledzy i cała rodzina bardzo we mnie wierzyli i to dało mi niezłego kopa. Wiedziałem, że któregoś dnia wszystko w końcu zmieni się na lepsze.
W październiku Juventus przeszedł swego rodzaju kryzys. Problemy dotyczyły też gry w środku pola, ewidentnie brakowało tam jakości. Potem przyszedł mecz Bologna-Juventus i na boisko wybiegłeś ty… Czy to był przełom?
Tak. To było coś pięknego. Na tygodniu nie trenowałem zbyt dobrze, bo miałem problemy z mięśniami. Ranieri poprosił mnie jednak, żebym zagrał chociaż 45 minut. Naprawdę miałem ogromną wolę gry. Zagrałem 80 minut i wszystko poszło naprawdę nieźle. To z pewnością był przełomowy dla mnie mecz.
Znowu stałeś się tą przysłowiową „pralką”?
Pralka… tak wołali na mnie w Lyonie. Teraz wolałbym mieć jakieś inne przezwisko. Chcę po prostu dobrze grać, na miarę poziomu Juve. Jestem tu od dwóch lat i jeszcze nie mam się za bardzo czym pochwalić. Chcę coś osiągnąć z tą drużyną.
Jak zmieniły się twoje relacje z trenerem Ranierim?
Trochę rzeczywiście się zmieniły. Teraz obaj wiemy, że mieliśmy ze sobą problem. Ranieri tak naprawdę nie znał mnie jako piłkarza. Chciał mnie mieć w Juve, a ja się nie sprawdzałem, dlatego to nadwątliło nasze relacje. Teraz jest już dużo lepiej. Pamiętam, że kiedy przyszło nam grać z Monaco, podszedł do mnie i powiedział: „Zostałeś z nami, naprawdę na ciebie liczę, pokaż mi, na co cię naprawdę stać”.
Podbiliście Santiago Bernabeu, teraz jedziecie na Stamford Bridge. Czy Juve pokaże się w Anglii tak jak udało się to w Hiszpanii?
Cóż, mecz w Londynie będzie niesamowicie trudny, gramy w końcu z Chelsea. Im także nie za bardzo powodzi się w lidze, dlatego postawili na Champions League: Abramowicz chce ją wygrać. Zmienili trenera. Spodziewam się, że staniemy oko w oko z bardzo silną drużyną. Musimy odpowiedzieć w jak najlepszy sposób, musimy pokazać ogromną wolę osiągnięcia maksimum naszych możliwości.
Czy puchar Champions League to tylko marzenie, czy też całkiem realny cel?
I jedno, i drugie. Chcę wygrać Champions League, nie wiem, czy uda się to w tym, czy w przyszłym roku. Ale chcę zdobyć ten puchar.
W jakiej koszulce widzisz siebie w przyszłym roku?
W koszulce Juvetusu, tylko i wyłącznie!
Źródło: www.tuttosport.com
Przetłumaczył: mnowo, juventinha
Ja mam nadzieję, że on wyjdzie w podstawowym składzie w 1 meczu z Chelsea. W meczu z Interem, w którym szybko doznał kontuzji widać było, że chce grać i walczyć, a to będzie nam najbardziej potrzebne.
Mi się wydaje, że Legro gra tak słabo bo jest trochę przemęczony, sytuacja podobna do tej z Amaurim (grał słabo, dostał trochę odsapnąć i już jest lepiej). Legro gra od grudnia albo nawet listopada wszystko co się da, pewnie nie wytrzymuje już fizycznie…
posesivo – tylko ze Legro juz od paru dobrych meczów gra jak za starych czasów…niestety…fauluje, dostaje kanały, łamie linie spalonego, gra w ręczną…stary “dobry” Legro wrócił.. =/
Dobry jest chłop no ale…jakoś tak lubie oglądać Marchisio w pierwszym składzie.. ;D
Bardzo dobry wywiad. Trochę niepotrzebne pytania o Cassano, ale reszta świetna. Tiago odpowiada szczerze, bez słodkiego pierdzenia i to może się podobać. Pokazuje też, że w Juventusie nie ma miejsca dla gwiazd i gwiazdeczek, które tylko chciałby błyszczeć. Juventus to lekcja pokory.
typkens jeszcze się nie pomyliłem ponieważ diametralnie zdania o nim nie zmieniłem jak napisałem “jedna jaskółka wioski nie czyni” 😉
Byłem jego przeciwnikiem chciałem żeby odszedł ale po przeczytaniu tego wywiadu trochę zmieniłem zdanie o Nim. Oczywiście “jedna jaskółka wiosny nie czyni” więc nie ma co się podniecać. Miejmy nadzieję, że jednak będzie grał coraz lepiej i naprawdę będziemy mieli z niego pożytek.
To jest dość ciekawa wypowiedź “Myślałem, że będę pierwszą opcją trenera, że drużyna Juventusu będzie w jakiś sposób uformowana wokół mnie, ale nie miałem racji. Okazało się, że to nie Juventus dopasował się do mnie, tylko ja musiałem dopasować się do Juventusu”
Zachował się jak “gwiazdeczka” ale szybko został sprowadzony do parteru Tiago Juventus to nie Lyon a Serie A to nie Ligue1 😉
No nie wiem. Jak będą w pełni zdrowi Marchisio i Sissoko czy “Frania” się jeszcze rozkręci czy Ranieri mu na to pozwoli bo te nowsze modele wydaja się lepsze.
@Juve Forever !!! Ale ile można czekać 1,5 roku to chyba wystarczającą długo? A i tak nie spełnia oczekiwań. Czujesz jakby każdy aklimatyzował się 1,5 roku, tym bardziej, że on jest doświadczonym piłkarzem
Jeden dwa mecze zagrane trochę lepiej o niczym nie świadczą. Jednak wydaje mi się ,że jeszcze długo będziemy czekać ciekawe tylko czy się doczekamy? Bo oceniać grę na boisku, a wywiady dla prasy to całkiem inna kategoria.
Przynajmniej jest szczery. Chyba zacznę go doceniać.
“Myślałem, że będę pierwszą opcją trenera, że drużyna Juventusu będzie w jakiś sposób uformowana wokół mnie”
Łahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahhahahaha!
@FalsoVero
Chodziło mi o Tiago, że się przeliczył 🙂
@FalsoVero
Cóż, każdy może się pomylić.
Osobiście chciałbym widzieć go w dobrej formie obok Sissoko.
@oliver
Tiago przed kontuzja już spisywał się dobrze, teraz ledwo co wrócił i też widać ze coś z niego będzie więc myślę że warto było go zostawić niż od razu opchnąć za jakąś śmieszna cenę!
Widać że miał bardzo wysokie mniemanie o sobie skoro myślał że to drużyna dopasuje się do niego a nie na odwrót! No ale na szczęście poszedł po rozum do głowy i zaczyna się sprawdzać!
Jak widać warto czasem poczekać a nie tylko pisać OUT jak to w zwyczaju mają niektórzy!
@Alessandro
chodzi o to że w Lyonie wszystko czyścił więc nazwali go “pralka”, pozostaje czekać i mieć nadzieję że będzie z nim coraz lepiej, już jest postęp i oby nie łapał kontuzji
Wracaj do formy, potrzebujemy Cię. Fajnie,że jest solidarność w drużynie i stają chłopaki za sobą kiedy trzeba.
Może z niego jednak coś będzie? :>
Szacunek dla niego! Niektóre słowa naprawde pięknę! Forza Tiago!
tak samo jak Legro ewoluował nam ;p mam nadzieje ze będziemy mieli z niego pożytek
Pamietam jak przechodzil do nas z Almironem… bylem przekonany ze to swietne transfery i dobry srodek pola mamy juz ustawiony na ladnych pare lat.. no coz, nie wyszlo ;p
@Machnes- ale juz co raz mniej mu brakuje 😉
koles potrafi przyznac sie do bledu..a to sie ceni
Tiago naprawdę fajnie gada. Widać, że szczerze. Zastanawiam się czy nie żałuje tego sporego okresu czasu aklimatyzacji, kiedy grał słabo a potem ciągle na ławce, bo w innym klubie przez ten czas mógłby być podst. zawodnikiem. No ale jest to półtora roku, nie pokazał wiele a i tak chce zostać więc pewnie cieszy się że został. Zależy mu na grze w Juve i to się ceni. Wracaj do formy chłopie!
Od kiedy Tiago powrócił po kontuzji gra na bardzo dobrym poziomie. Marchisio będzie miał naprawdę ciężkie zadanie aby znów wejść do pierwszej jedenastki.
@kamilu_87 jezeli Ty twierdzisz, ze Legro gra tak jak w sezonie 03/04 to chyba nie widziales na co wtedy bylo stac Legro ^^
O co chodzi z tą “Pralką”? Dlaczego miał taką ksywę?
Tiago przeszedł chyba w Juve prawdziwą lekcję pokory… Oby faktycznie się czegoś z tego nauczył – na korzyść swoją i zespołu.
Całkiem sensownie gada. Bez udawania. Teraz zostaje mu dobrze grać.
Juve to wola walki i pokora…
No szczery podziw, że potrafił tak wprost nie po gwiazdorsku przyznać się do braku pokory której musiał się nauczyć. Czapki z głów. No i oczywiście niech się u Nas rozkręca:)