Juventus traci punkty głównie u siebie. Allianz Stadium już nie jest taką twierdzą jak kiedyś
Allianz Stadium nie jest już twierdzą, którą kiedyś był dla Juventusu. Obecny sezon zapisze się w historii klubu niechlubnym rekordem, ponieważ Bianconeri zdobędą najmniej punktów w meczach rozegranych na swoim stadionie podczas jednego sezonu.
Bianconeri odbudowali się po dość rozczarowującym początku sezonu, kiedy to po powrocie Allegriego sytuacja wyglądała bardzo źle. Doświadczonemu trenerowi udało się wyprowadzić drużynę do górnej części tabeli, choć porażki, takie jak ta 1-0 z Interem w miniony weekend, pokazują, że nadal jest nad czym pracować.
Jak donosi La Gazzetta dello Sport, najmniejsza liczba punktów, jaką Juventus zdobył na Allianz Stadium w jednym sezonie, to 44, zdobyte w zeszłym roku pod wodzą Andrei Pirlo. W tej kampanii nie uda im się przełamać tego wyniku, ponieważ nawet jeśli Juve wygra każdy pozostały mecz u siebie, zdobędzie w sumie tylko 39 punktów.
Podczas obecnego sezonu Bianconeri zdobywają średnio więcej punktów na wyjeździe – 1,933, niż u siebie – 1,875. W eliminacjach Ligi Mistrzów przeciwko Villarrealowi również padł remis 1-1 na wyjeździe i porażka 3-0 u siebie.
Jeżeli nie trafiają do Was moje oczywiste argumenty, statystyki, fakty i liczby dotyczące naszego małego stadionu to może ten argument trafi do Waszych sumień.
Jak wiecie w małych pomieszczeniach jest duszno i gorąco. Ostatnio nawet nasz trener Allegri powiedział: Zdjąłem płaszcz, bo było gorąco. Władze klubu powinny mieć sumienie, dbajmy o zdrowie naszego wizjonera, stratega i taktyka. Zarząd Juve powinien dbać o nasze dobro trenerskie i rozbudować stadion o minimum te 10 tys. oraz oczywiście zainstalować klimatyzację jak na stadionach w Katarze.
Od momentu zmiany nazwy przegrywamy seryjnie na naszym stadionie. Taka prawda. Oczywiście mamy kompletnie inną ekipę jak za czasów JStadium :/
P.S. - widzę, że mamy dwóch maruderów na stronce
Truefun - "wszyscy jesteście w błędzie tylko ja wiem najlepiej"
Monochromatyczny - "mamy mały stadion i nie będziemy mieli przez to dobrych wyników"
XD
Ta budowlana duma Turynu, ten nasz własny Allianz Stadium, ta twierdza piłkarska, to architektoniczne cudo to w 2.Bundeslidze byłby 7 stadion pod względem wielkości po:
1. Veltins Arena, Gelsenkirchen Schalke - 62 271 miejsc,
2. Volksparkstadion, Hamburg HSV - 57 274 miejsc,
3. Merkur Spiel-Arena, Fortuna Düsseldorf - 54 600 miejsc,
4. HDI-Arena, Hanower Hanover 96 - 49 951 miejsc,
5. Max-Morlock-Stadion, Norymberga 1.FC Nürnberg - 48 553 miejsc,
6. Weserstadion, Brema Werder - 42 354 miejsc.
Powtarzam w 2.Bundeslidze!!! To oddaje miejsce, w którym się znajdujemy.
Tendencja zdobywania mniejszej ilości punktów przez Juventus na Allianz Stadium będzie się ugruntowywać. Jest ku temu kilka przesłanek i powodów:
-stadion ten jest pozbawiony mitu, historii, estymy,
-piłkarze drużyn przeciwnych go nie szanują i nie podziwiają,
-rozgrywane mecze nie mają należnej rangi i prestiżu,
-jest to stosunkowo mały obiekt,
-ligowi rywale się go "nauczyli",
-rywale się dobrze na nim czują /nie ma respektu, strachu, posłuchu, atencji/,
-stadion ten nie był świadkiem chwalebnych wydarzeń międzynarodowych,
-nie ma renomy w Italii i Europie,
-Ronaldo z niego uciekł, ponieważ wydawało mu się, że ciągle gra na rezerwowym obiekcie Realu,
-doping, oprawa meczów jest na przeciętnym poziomie,
-frekwencja jest przeciętna nawet jak na Włochy,
-w Europie ten stadion kompletnie ale to kompletnie się nie liczy,
i mógłbym tak wymienić jeszcze niestety 100 punktów.
Duży klub, duży stadion - mały stadion, mały klub!
Allianz Stadium w Turynie nie jest twierdzą, nigdy nie był i nigdy nie będzie, ponieważ to mały stadion. Dla dużych klubów to stadionik lub stadioneczek.
Dlatego małe kluby dobrze się na nim czują. Takie Empoli czy Sassuolo czuje się na nim jak u siebie w domu. Grając Na Allianz nie masz uczucia, że grasz z wielkim klubem. Zawodników nie paraliżuje doping, ogrom, trybun, ogłuszająca wrzawa.
Mały stadion w Turynie to powód wstydu dla takiego klubu jak Juventus.
Od dawna o tym wspominałem, że coś złego dzieje się w kontekście naszych spotkań rozgrywanych u siebie. Wiadomo, że porażka w Turynie z Interem, Milanem czy Napoli raz na jakiś czas może się przydarzyć, ale gdy Empoli czy Sassuolo wywożą komplet punktów to już jest coś nie tak. Już nie wspominając o gwałcie jaki dokonał na nas Villarreal w LM (oczywiście pod względem wyniku, a nie gry).