#FINOALLAFINE

Biało na czarnym #11: Juventus – Maccabi 3:1

Druzyna Juventus Maccabi Juventus Twitter
fot. @ juventusfc / twitter.com

W trzeciej kolejce tegorocznej Ligi Mistrzów Juventus podejmował Maccabi Hajfa i – by móc w ogóle marzyć jeszcze o awansie z grupy – miał obowiązek wygrać. Bianconeri wywiązali się z zadania pierwszorzędnie, teoretycznie ani na chwilę nie tracąc kontroli nad spotkaniem. Kluczem jest jednak owa teoretyczność, która wymaga bliższej analizy. Przyjrzyjmy się zatem występom poszczególnych zawodników.

Juventus – Maccabi 3:1

Bramka

Przez większą cześć spotkania Wojtek Szczęsny nie miał wiele pracy, ale potem stwierdził, że -ponownie jak w pamiętnym mundialowym spotkaniu z Senegalem – poleci po truskawki/grzyby/piwo (niepotrzebne skreślić), czym podłączył prąd gniecionej ekipie Maccabi. Decyzja o wyjściu z bramki była zupełnie niepotrzebna, gdyż wracający za Davidem Bremer jest szybkim defensorem i Polak powinien był zaufać jego umiejętnościom. Utrata kontaktowej bramki wprowadziła zamieszanie w szeregi drużyny Bianconerich i chwilowo pachniało nawet kolejnym golem. Na szczęście ekipa z Izraela go nie zdobyła i Wojtkowi tym razem mocno się upiekło. Strach pomyśleć, jak niebezpiecznie blisko było możliwe pogrzebanie szans na awans z grupy w meczu outsiderem. Na razie wciąż tli się nadzieja.

Defensywa

W środku defensywy zagrali Bremer i Danilo, który jest jednak nominalnym bocznym obrońcą. Jak widać Rugani i Gatti zupełnie nie przekonują trenera i ten zdecydowanie odstawił ich na ławkę. Nie oszukujmy się, powody do tego ma, tym bardziej, że waga spotkania nie pozwalała na jakiekolwiek straty punktowe. Dwójka Brazylijczyków w fazie defensywnej zaprezentowała się nieźle, natomiast wyprowadzenie piłki z linii obrony mogę określić jedynie słowem „dramat”. Bremer niestety kompletnie tego nie potrafi i kilka z jego podań padło łupem przeciwników. Albo Brazylijczyk w końcu opanuję tę sztukę, albo pownien sobie darować wyrafinowane rozegranie i wykopywać piłkę w kartofle. Od gracza o tej renomie wymagam jednak większej ambicji,  wzięcia się w garść i opanowania skuteczniego i dokładnego oddawania piłki do pomocników.

Występujący po lewej stronie Mattia De Sciglio często wymieniał się pozycjami z Filipem Kosticem oraz udanie podłączał się do linii pomocy, pozwalając na więcej możliwości rozegrania futbolówki. Zaliczył poprawny występ, bez większych fajerwerków. Biegający z przeciwnej strony Cuadrado był słabszy od Włocha. Niestety coraz częściej zbliża się do mety zwanej „koniec kariery”. Z jednej strony nie chciałbym sportowo grzebać Kolumbijczyka już teraz, ale z drugiej, metryki się nie oszuka. Jest coraz wolniejszy w swoich decyzjach, odstaje kondycyjnie od innych zawodników, notuje dużo głupich strat oraz niepotrzebnych fauli. Plusik za niezłe podanie do Vlahovica.

Pomoc

W myśl maksymy „Zwycięskiego składu się nie zmienia”, trójkę pomocników stworzyli Mckennie, Paredes i Rabiot. Oceniając ich w porządku alfabetycznym powiem, że Weston znów udowodnił, iż zdecydowanie odstaje technicznie od pozostałych zawodników Starej Damy. Ponadto kilkukrotnie   wydawał się nie kwapić do uczestnictwa w akcji ofensywnej, lub zbyt wolno (albo po prostu nieszablonowo) myśleć, czym testował cierpliwość kolegów (odnotowałem zirytowanego Di Marię w co najmniej dwóch sytuacjach). Nie mam pełnej informacji na temat tego, w jaki sposób Amerykanin prezentuje się na treningach i nie mam pojęcia, jakie ma kwity na trenera, ale czy Locatelli lub Miretti zagrali by słabiej? Cytując klasyka, nie wiem, choć się domyślam. Mając za sobą słabe punkty, możemy przejść do tych, którzy pokazali wczoraj dużo więcej. Grający jako regista Paredes wyglądał bardzo dobrze. Czy nam się to podoba czy nie, w taktyce Massimilano Allegriego taki zawodnik jest niezbędny, tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę kiepskie wyprowadzanie piłki z linii defensywy. Argentyńczyk skutecznie pomagał w regulowaniu tempa akcji, dając dodatkowe opcje do rozegrania, co wcześniej było mankamentem środkowej linii Juventusu. Na plusik zasługuje także jego ofiarna interwencja w polu karnym, po tym jak przejechał na tyłku przed przeciwnikiem.

Ostatni z trójki  pomocników – Adrien Rabiot był po prostu śliczny. Zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko Maccabi Hajfa i klub pokroju Juventusu powinien gnieść takich rywali, jak mrówki, ale nie oznacza to, że pozbawię Francuza zasłużonych pochwał. W swojej strefie Rabiot totalnie dominował fizycznie i technicznie. Zaliczył siedem odbiorów, odnotował 13/15 wygranych pojedynków, świetne odnajdował przestrzenie na boisku, a na dodatek dorzucił dwie bramki. Nawet w sytuacji straty piłki Francuz wrócił za przeciwnikiem ponad 30 metrów i odebrał mu czysto futbolówkę. Wszytko to oznacza, że jutro Andrea Agnelli może się spodziewać telefonu od jego agentki z prośbą o podwyżkę dla Adriena.

Ofensywa

Lewoskrzydłowy Kostić nie zaprezentował wybitnego futbolu. Dośrodkowania nie dochodziły do adresatów, nie kleiła się gra z Vlahovicem czy Rabiotem. Dość anonimowy występ w jego wykonaniu. W przypadku drugiego z Serbów ocena pozytywna nie jest tak jednoznaczna. Vlahovic zdobył bramkę, ale nie wykorzystał dwóch innych stuprocentowych okazji. Łącznie próbował strzelić gola pięć razy, a udało się tylko raz. Serb był tak świetnie obsługiwany przez Di Marię, ma więc prawo być niezadowolonym ze swojego występu, o czym sam powiedział w wywiadzie pomeczowym.

Skoro już przywołałem Argentyńczyka, to może on mieć pretensje do Vlahovica o pozbawienie go worka asyst, ale i tak zanotował aż trzy. Jeśli wcześniej napisałem, że Rabiot był śliczny, to Di Maria był po prostu piękny. Fenomenalne spotkanie w jego wykonaniu – ilość wykreowanych sytuacji napawa optymizmem na dalszą część sezonu.

Zmiennicy

Pierwszy rezerwowy pojawił się na boisku już po 45 minutach. Z powodu urazu Mattia De Sciglio został zmieniony przez Alexa Sandro. Brazylijczyk, podobnie jak z Bologną, emanował pewnością siebie i grał bardzo dobrze. Jednocześnie po bramce kontaktowej w pobliżu naszego pola karnego bywało nerwowo, a Alex sprokurował niebezpieczny rzut wolny, po którym było bardzo blisko do utraty bramki. Leonardo Bonucci, który zastąpił Cuadrado, zgubił linię spalonego przy straconej bramce, więc tutaj wrzucam mu kamyczek do ogródka. Manuel Locatelli zmienił bezproduktywnego Kostica i wyrównał do jego poziomu. Ot, poprawny występ. Fabio Miretti wyglądał na dość elektrycznego, jakby miał w głowie poprzednie kiepskie spotkania w Lidze Mistrzów. Moise Kean ponownie nie zaprezentował niczego pozytywnego, a oprócz tego zmarnował świetną sytuację bramkową.

Trener

Max Allegri dobrze przygotował zespół pod względem taktycznym, mimo że nie postawił na chwalonego ostatnio Arka Milika nawet w końcówce spotkania – chociaż tutaj prawdopodobnie chodziło o zmęczenie mięśni i oszczędzanie przed meczem z Milanem. Juventus zdominował Maccabi i prawie nie zostawił przeciwnikom miejca na myślenie o wywiezieniu pozytywnego rezultatu. Prawie, bo Wojtek poszedł na jagody i podłączył Izraelczykom prąd. Ponadto Allegriego należy docenić za dobre zmiany podczas spotkania, pozwoliły oszczędzić siły na weekendowe starcie z Milanem. Panie trenerze, piątka za to spotkanie.

MVP spotkania

Wahałem się czy postawić na Rabiota czy na Di Marię i skłoniłem się ku Argentyńczykowi. Trzy asysty, wiele wypracowanych sytuacji, ciągła obecność pod grą. Bardzo dobre spotkanie w jego wykonaniu.

FLOP spotkania

Ach ten Wojtek Szczęsny. Ogromnie ułatwił mi zadanie, bo gdyby nie jego wypad przez pole karne, byłoby trudniej wskazać najsłabsze ogniwo. A tak, polski golkiper dostaje złotą malinę (czy tam ziemniaka) za te spotkanie. A propos, panie Vlahovic, tak się mija bramkarza, a nie ładuje prosto w niego.

Podsumowanie

Miło jest popatrzeć na zwycięski i dominujący Juventus. Drużynę głodną bramek, ofensywy i zgniecenia przeciwników. Mimo widocznych problemów z przeprowadzaniem piłki między obrońcami, a pomocnikami oraz epizodycznych niedokładności w rozegraniu, nie zamierzam za dużo narzekać, bo po prostu cieszę się, gdy drużyna wygrywa. Wiem, że to tylko Maccabi, ale dajcie się popodniecać i dołączcie do mnie. Na pewno wam to nie zaszkodzi 😊

Autor: Marcin Zalewski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
1 rok temu

Tego Keana to można już oddać za parę traktorów. Chłop nic nie gra. Di Maria to top. Jeszcze żeby pozostali nadążali za jego myśleniem to będzie radość wszędzie. Mimo ,że było to "tylko" Maccabi to jestem optymistycznie nastawiony przed meczem z Milanem, który będzie podrażniony po wczorajszej porażce. Myślę ,że będzie się działo.

1 rok temu

Cześć z Vlahovicem i mijaniem bramkarza mocno nietrafiona

1 rok temu

Panie Marcinie, trener nie postawił na Arka, bo Srek zmaga się z drobnym urazem.