Biało na czarnym #38: Lazio – Juventus 2:1
fot. @ juventusfc / twitter.com
W bieżącym sezonie Serie A ekipa Juventusu nie potrafi zwyciężyć na Stadio Olimpico. Bianconeri zdążyli już ulec tam Romie, a w ostatniej kolejce musieli uznać wyższość Lazio. Porażki oczywiście są częścią futbolu, ale obecna sytuacja w tabeli nie pozwala zbytnio szastać tymi przegranymi. Zanim zaczniemy kolejny odcinek cyklu “Biało na czarnym”, zachęcam Was do docenienia naszej pracy i podzielenia się kawą! Zapraszam!
Lazio – Juventus – 2:1
Bramka
Pomiędzy słupkami zameldował się Wojciech Szczęsny. Polski golkiper musiał dwukrotnie wyciągać piłkę z siatki, chociaż nie zawinił przy żadnym z trafień rywali. Ponadto obronił dobre uderzenie z woleja wykonane przez Ciro Immobile. Szkoda, że tym razem zabrakło w jego wykonaniu czegoś naprawdę ekstra.
Obrona
Trójkę defensorów szkoleniowiec Starej Damy zbudował z Gattiego, Bremera i powracającego po kontuzji Alexa Sandro. Włoski defensor nie miał lekko, musiał radzić sobie nie tylko z przeciwnikami, ale i chwilami łatać dziury po Cuadrado. Niestety druga stracona bramka całkowicie wędruje na konto tych dwóch piłkarzy. Gatti nie doskoczył do Luisa Alberto, a interweniujący zamiast niego Cuadrado zostawił ogrom miejsca Zaccagniemu, który precyzyjnie wykończył podanie kolegi. Oczywiście asysta w wykonaniu Hiszpana była pierwszorzędna, ale zostawienie tak dużo wolnego miejsca w tej strefie to szkolny błąd. Następny z trójki – Gleison Bremer zaprezentował się nieco lepiej od Federico. Zanotował więcej wygranych pojedynków niż kolega. Do tego skasował świetną kontrę zabierając piłkę Saviciowi oraz był jednym z architektów trafienia na 1-1. Ostatni z trójki obrońców – Alex Sandro, Ameryki nie odkryję, zaprezentował się najgorzej z bloku defensywnego. Gubił krycie, dawał się łatwo ogrywać po swojej stronie i nawet jeśli w rozegraniu nie popełniał jakichś koszmarnych błędów to nie było to dobre spotkanie w jego wykonaniu. Brazylijczyk dopuścił do strzału Ciro Immobile. Dogranie od Felipe Andersona przy drugim trafieniu przeszło pomiędzy jego nogami. I oczywiście wykonał haniebny pad w polu karnym jak tylko poczuł dotknięcie Savicia na swoich plecach. Niech tylko nie podniesie się tutaj larum o faulu na Brazylijczyku, bo jednak trzeba myśleć i spodziewać się nawet pomyłki sędziego. Grajmy do gwizdka zamiast poszukiwać przychylnego oka arbitra w sytuacjach stykowych.
Pomoc
Pierwszym wziętym na tapet środkowym pomocnikiem będzie Nicolo Fagioli. Młody Włoch wykonał świetną interwencję na Immobile. W ofensywie dwukrotnie próbował zdobyć bramkę. W pierwszej sytuacji z pozycji kanapowego widza było to zupełnie niepotrzebne, gdyż należało zagrać futbolówką do boku. Natomiast przy drugim strzale, po dograniu Chiesy niewiele się pomylił. Po zejściu na ławkę rezerwowych kamery na chwilę skupiły się na twarzy młodego pomocnika, który wyglądał na podłamanego niewykorzystaną świetną sytuacją. Kamyczkiem do ogródka będzie brak zablokowania podania Zaccagniego do Savicia przy pierwszej bramce dla Lazio. Jego rodak Manuel Locatelli rozegrał kiepskie spotkanie. Nie radził sobie z przeciwnikami, a zwłaszcza z Milinkoviciem-Saviciem, który wyglądał świetnie na tle zawodników Juventusu. Jakkolwiek w poprzednim spotkaniu zupełnie zniknął, tak teraz przewyższał Bianconerich swoimi umiejętnościami. Na dodatek Locatelli wyłapał żółty kartonik po faulu na Serbie i powtórki pokazały, że istniało nawet ryzyko czerwonej kartki. Ostatni z trójki środkowych pomocników Adrien Rabiot został autorem jedynego trafienia dla Bianconerich. Można powiedzieć, że wcisnął piłkę do bramki siłą woli. To już jego 8 trafienie w lidze w tym sezonie, a 10 ogółem. Zrównał się tym już z Dusanem Vlahoviciem. Ostatnia sytuacja z tak podobnym wynikiem bramkowym pomocnika do napastnika Juventusu miała miejsce w sezonie 2012/13, gdzie Mirko Vucinić oraz Arturo Vidal zdobyli po 10 trafień w lidze. Z tym, że Chilijczyk strzelał rzuty karne, a Rabiot nawet do nich nie podchodzi. Skuteczność napastników Juventusu jest okropnie niska, ale nie powiedziałbym, że to wyłącznie ich wina.
Na wahadłach wystąpili Juan Cuadrado i Filip Kostić. Kolumbijczyk do spółki z Gattim pogubił się przy drugiej bramce wyskakując do Luisa Alberto zamiast pozostać przy Zaccagnim. Później jeszcze sfaulował wspomnianego oponenta tuż przy linii pola karnego. W defensywie często był spóźniony i nie ułatwiał gry Gattiemu. Słaby występ Kolumbijczyka. Filip Kostić też nie zdołał zaprezentować niczego spektakularnego. Szczerze mówiąc nie zdołałem zapamiętać czegokolwiek konkretnego z jego występu.
Ofensywa
W duecie ofensywnym wystąpili Di Maria oraz Vlahović. Argentyńczyk zanim został przesunięty na prawe skrzydło więcej irytował swoją grą niż dawał pozytywów. Wiele złych decyzji i strat w jego wykonaniu. Partnerujący mu Dusan Vlahović też rozegrał spotkanie z kategorii “do zapomnienia”. Jako, że jest nieskuteczny to dobre dośrodkowanie od Alexa Sandro również zmarnował. Wiecie co? Wejście Federico Chiesy i ustawienie ofensywy Juventusu w trójzębie pomogło w rozerwaniu szyków obronnych Lazio i ataki gości zaczęły “jako tako” wyglądać. Obserwując taki obrót spraw, szlag mnie powoli trafia, bo z tego ustawienia przez ciągłe problemy zdrowotne czy to Chiesy, Di Marii czy Vlahovicia nie możemy korzystać. Grając na dwóch ofensywnych piłkarzy każdy z wymienionych więcej się męczy jak daje pozytywów. Taki kibic czeka i czeka, i cytując klasyka “to se jeszcze poczeka”.
Zmiennicy
W 63 minucie szkoleniowiec Bianconerich wymienił trzech zawodników. Dobra decyzja zwłaszcza, że wynik trzeba było gonić. Na murawie za Locatellego pojawił się wyciągnięty z szafy Paredes. O dziwo Argentyńczykowi nie mogę niczego zarzucić. Uspokoił środek pola i pod koniec spotkania próbował strzelać sprzed pola karnego, lecz się pomylił. Arkadiusz Milik zastąpił bezproduktywnego Vlahovicia i też był bezproduktywny. Ot wszystko na temat Polaka. Federico Chiesa, zastępujący Kosticia zagrał najlepiej z tych trzech zmienników. Był bliski zdobycia asysty po świetnym podaniu do Fagiolego. Cóż, niewiele zabrakło. Wspomnianego włoskiego pomocnika zastąpił jego młodszy krajan – Fabio Miretti. Zapamiętałem świetne podanie zawodnika do Angela Di Marii, którego strzał został zablokowany. Ostatni ze zmienników Danilo zastąpił na murawie Cuadrado i pozwoliło to finalnie zmienić formację na czterech obrońców. Minął praktycznie cały sezon, a Juventus z powodu zdrowia swoich piłkarzy czy ich braku formy wciąż musi rzeźbić z alternatywami. Wydaje się, że przed sezonem plany były na grę w systemie 4-3-3, ale wciąż nie można z tego w stu procentach korzystać.
Trener
Chorego Massimiliano Allegriego na ławce zastąpił Marco Landucci. Dobór wyjściowej jedenastki nie zdał egzaminu, natomiast wprowadzone zmiany przynajmniej częściowo dały pozytywny impuls. Wśród zawodników nie zauważyłem wzmożonego zaangażowania w spotkanie, zwłaszcza w pierwszej połowie meczu. Piłkarze Lazio sprawiali wrażenie lepiej przygotowanych fizycznie od Bianconerich. Mogło to być spowodowane trudnym spotkaniem z Interem w Coppa Italia, lub właśnie nieobecnością krzyczącego Allegriego.
MVP spotkania
Najlepszym zawodnikiem spotkania zostaje zdobywca jedynego trafienia dla Juventusu – Adrien Rabiot.
FLOP spotkania
Najgorszym piłkarzem był bez dwóch zdań Brazylijczyk Sandro. Tuż przed kontuzją grał całkiem przyzwoicie i przede wszystkim nie popełniał takich błędów w defensywie. W spotkaniu z Lazio nie mam słów na obronę jego poczynań zwłaszcza przy pierwszej straconej bramce. Powtarzam raz jeszcze, nie twórzmy tutaj kłótni o faul Milinkovicia-Savicia.
Oceny redakcji
Szczęsny – 6; Gatti – 5,5; Bremer – 6; Sandro – 4; Cuadrado – 5; Fagioli – 5; Locatelli – 5; Rabiot – 6,5; Kostić – 5; Di Maria – 5,5; Vlahović – 4,5, Chiesa – 6; Milik – 5; Paredes – 5,5; Danilo – 5,5; Miretti – 5; Landucci – 5.
Podsumowanie
Kiepski występ zawodników Juventusu przeciwko doskonale ułożonej drużynie Lazio. Mauricio Sarri ze swoimi piłkarzami pewnie umacnia się na fotelu wicelidera i zdaje się, że już stamtąd nie spadnie. Niedługo okaże się czy wyrok ujemnych punktów dla Juventusu zostanie anulowany i mam nieodparte wrażenie, że ostateczna decyzja o anulowaniu tej kary padnie już po sezonie. Parafrazując kultowy cytat z filmu “Miś” “Nie oddamy Wam już punktów i co nam zrobicie”.
Autor: Marcin Zalewski