Claudio Gentile: Jestem jedynym trenerem, którego wyrzucono, bo wygrał zbyt wiele

Ile Jest Calcio W Calcio

Legenda Juventusu w latach 1973-1984, mistrz świata z 1982 roku i ostatni trener, któremu udało się zdobyć trofeum z reprezentacją Włoch U-21. Claudio Gentile, który we wrześniu świętował będzie 70. urodziny, z okazji trwających Mistrzostw Europy U-21 udzielił wywiadu dziennikowi Avvenire.

17 lat minęło od momentu, w którym reprezentacja olimpijska przywiozła z Aten brązowy medal. Młodzi piłkarze dorzucili go do zdobytego wcześniej w Mistrzostwach Europy złota. Od tamtej pory sukcesów brakuje. Od tamtej pory również Claudio Gentile nie zasiadł na ławce trenerskiej.

W moim życiu było wiele specyficznych wygranych. Nikt dla przykładu nie napisał nigdy, że w mistrzowskiej reprezentacji z 1982 roku byłem jedynym “południowcem” w podstawowej jedenastce. Tak samo nie wydaje mi się, by było zbyt wielu selekcjonerów reprezentacji wyrzuconych po osiągnięciu wyników takich jak moje, historycznych, których nie udało się do dziś powtórzyć. To chyba zbyt wiele?

Dwa lata po meczu Włochy-Serbia w finale ME U-21 z 2004 dowodzona przez Marcello Lippiego dorosła reprezentacja zdobyła jak dotąd ostatni tytuł mistrza świata pokonując Francję.

Tak, i było w niej dobrych sześciu zawodników z prowadzonej przez mnie młodzieżówki. Rozmawiamy o takich nazwiskach jak De Rossi, Amelia, Gilardino, Iaquinta, Zaccardo czy Barzagli. Na bazie tych piłkarzy udało się zbudować drużynę zdolną poradzić sobie zarówno w kwalifikacjach, jak i w fazie finałowej, pokazać zarówno najlepszy atak, jak i najlepszą obronę. Ale ewidentnie to nie było wystarczające osiągnięcie i dla kogoś, kto mnie nie lubił dało powód by powiedzieć “dziękujemy i do widzenia”

Czy to możliwe, że nikt z FIGC nie odzywał się do pana później?

Nikt do mnie nie dzwonił, a ja nie zamierzałem pukać do niczyich drzwi. Było spore zainteresowanie ze strony klubów, z reprezentacji Argentyny, Grecji, Portugalii, Afryki… Ale ja zawsze odmawiałem z prostego powodu – ponieważ nie rozumiałem i do dziś nie rozumiem, czemu nie mogę trenować we własnym kraju?

Być może problem polega na tym, że nie ma pan agenta?

Nigdy go nie miałem, nawet w czasach, gdy byłem piłkarzem. Zresztą uważam, że spora część z nich nie pracuje dla dobra piłki. Przypominam sobie, ilu z tych panów w czasach gdy byłem selekcjonerem U-21 próbowało wcisnąć mi swojego pupilka. Ale ze mną się to nie udawało, powoływałem do reprezentacji tylko i wyłącznie tych, którzy najbardziej zasługiwali. I wyniki były po mojej stronie. Inna sprawa, że byłem niewygodny i nie darzyły mnie sympatią osoby “trzymające władzę”. Jednak jestem dumny z tego, że wywodzę się z najlepszej piłkarskiej szkoły lat 70 i 80.

To znaczy?

Ze szkoły najlepszego na świecie trenera, Giovanniego Trapattoniego. Dialog pomiędzy nami był zawsze głęboki, to Trap nauczył mnie grać na lewej i prawej obronie. Przez rok czasu w Juventusie zrobił ze mnie także stopera. Po zakończonym treningu zaczynał kopać piłkę w moją stronę, ja musiałem ją zatrzymać i podać – raz do lewej, raz do prawej strony, raz prawą nogą, raz lewą… W czasie, który spędziłem z Trapem jako drugi trener w reprezentacji nauczyłem się wszystkiego, czego było można. Szczególnie pomógł mi, jeśli chodzi o umiejętność motywowania siebie i innych.

Antonio Cassano, gdy nie powołał go pan na Euro 2004 określił pana mianem “zdzieracza koszulek”. Przeprosił za to kiedykolwiek?

Nie, i nie jestem już zainteresowany jego przeprosinami. Muszę jedynie sprecyzować, że nie powołałem go, ponieważ pod względem profesjonalizmu i zachowania nie przystawał do pozostałych zawodników. Pamiętam, że prasa zalała mnie wówczas krytyką, ale koniec końców wygraliśmy na Euro bez Cassano. Jeśli zaś chodzi o tamte słowa… Cóż, może rzuciła mu się w oczy klasyfikacja, która ujrzała światło dzienne po Mundialu 1982, a w której uznano mnie za jednego z 4-5 największych na świecie killerów w obronie.

Nam ona umknęła

Mnie również umyka sens takiego stopniowania – jedyną bezpośrednią czerwoną kartkę w karierze dostałem za zagranie ręką jako ostatni zawodnik przed bramką. Przypominam sobie jedynie, że obstawiałem z maksymalną lojalnością wszystkich najlepszych napastników świata i żadnemu z nich nie pozwoliłem na strzelenie gola. Maradona, biedaczysko, nie może już o tym zaświadczyć, ale Zico, Kempes i pozostali, którzy grali przeciwko mnie mogą to potwierdzić…

Pewnego rodzaju potwierdzeniem jest kariera Gilardino, strzelca z pańskiej U-21, a dzisiaj zwycięskiego trenera – jego Genoi udało się właśnie awansować do Serie A.

Jestem bardzo z tego powodu zadowolony. Gilardino poza byciem niesamowitym łowcą bramek, był również jednym z najbardziej uważnych podczas treningów piłkarzy. Dzięki temu w trakcie meczu umiał zawsze pokazać w praktyce to, czego go uczyłem. Jestem przekonany, że czeka go udana kariera trenerska, dużo obiecuję sobie także po De Rossim i Barzaglim.

Wspomniał pan o Barzaglim. Dziś wielka szkoła włoskiej defensywy, której on był przedstawicielem a pan protoplastą zdaje się przeżywać kryzys.

Zbyt wielu zagranicznych obrońców zabiera miejsce i szanse defensorom urodzonym i wychowanym we Włoszech. Musimy jednak szanować wybory finansowe klubów, a te inwestują w młodych graczy pochodzących z rozmaitych lig, którzy przynoszą im wyniki. Taki jest już współczesny futbol, czy tego chcemy czy nie.

Pański kolega z Juventusu i reprezentacji, Marco Tardelli, chwilowo pożegnał się z piłką by zostać prowadzącym w programie telewizyjnym L’Avversario na RAI 3.

Dużo radości daje mi oglądanie Marco w tej roli, pasuje tam idealnie. Tardelli był człowiekiem, który na boisku potrafił wszystko i to samo tyczy się sytuacji, gdy zostaje postawiony przed kamerą. Niezależnie od sytuacji, tak w jego jak i w moim przypadku, potrafimy dowieźć wynik.

Przepraszam, ale skoro Gianni Rivera powiedział, że chciałby potrenować, być może także Gentile mógłby wrócić do pracy od przyszłego sezonu?

Cóż, dla kogoś, kto jak Rivera, nigdy nie parał się trenowaniem, debiut w wieku osiemdziesięciu lat byłby na pewno światowym rekordem… Nie mówię nie, ale żebym zechciał trenować jakiś klub spełnione muszą zostać dwa warunki – chcę pracować z poważnymi ludźmi i muszą oni, jak ja, ślepo wierzyć w merytokrację.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze