Rabiot: Celem, o którym rozmawiamy w szatni, jest oczywiście zdobycie Scudetto
Adrien Rabiot podkreślił po wczorajszym meczu, że remis 1:1 u siebie z Interem “to dobry wynik” i przyznał, że piłkarze Juventusu rozmawiają o walce o Scudetto. Bianconeri objęli prowadzenie w Derby d’Italia za sprawą Dusana Vlahovica po asyście Federico Chiesy, ale zostało ono zniwelowane po sześciu minutach przez Lautaro Martineza.
“Myślę, że to dobry wynik. Oczywiście chcieliśmy wygrać, ale to bardzo trudny przeciwnik. Nie jesteśmy nawet w połowie sezonu, więc mamy czas, aby zdobyć więcej punktów” – powiedział Rabiot w rozmowie z DAZN. “Przy ich golu wszyscy byliśmy trochę zbyt niezrównoważeni. Powinniśmy być bardziej zdeterminowani w obronie pilnując Lautaro, ale wiedzieliśmy, że są silni i myślę, że to dobry punkt. Druga połowa była bardziej zrównoważona i nie mieliśmy tylu okazji. Widzę, że szklanka jest do połowy pełna, więc w kolejnych meczach na pewno pójdzie nam lepiej“.
Gol Vlahovicia pokazał, jak dobrze rozumieją się byli koledzy z młodzieżowej akademii Fiorentiny: “Dusan jest świetnym graczem i ma specjalną więź z Chiesą, więc cieszę się, że udało im się zdobyć tego gola” – dodał Rabiot. Max Allegri i dyrektor Cristiano Giuntoli nadal podkreślają, że celem Juventusu jest zajęcie miejsca w pierwszej czwórce i zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów, ale Rabiot postanowił postawić sprawę jasno: “Celem, o którym rozmawiamy w szatni, jest oczywiście zdobycie Scudetto. Jesteśmy mistrzami, musimy być tego świadomi i wierzę, że możemy to zrobić“.
Nareszcie ktoś to powiedział!!! Ile można było dręczyć kibiców tymi gadkami o miejscu w czwórce... Nie uda się wygrać to trudno, ale zwycięstwo to jedyna rzecz, która się w Juve liczy! Wczorajszym meczem potwierdziliśmy, że liczymy się w walce o Scudetto. Forza Juve!
Oglądałem powtórkę bramki dla Interu i tam Gatti zawalił po całości. Może Bremer nie skasował akcji, ale swoją podstawą , to dał więcej czasu Włochowi, aby pokryć Lautaro czy z anim nadążyć.
Rabiot wczoraj obok McKenniego cichy bohater, bo we dwójkę musieli pokryć środek. Młodemu nie szło, ani w obronie, ani rozegraniu i dobrze, że któreś naiwnie i ofensywne podanie nie skończyło się kontrą i golem ... Nie skreślam go. ale odstawał.
Po tym meczu jeszcze bardziej doceniam, Loce i to jak nauczył się tyrać w defensywie, asekurować i wygrywać pojedynki.
Gra tego nie potwierdza. Szczególnie w drugiej połowie. Stracić bramkę to nie wstyd. Ale nie zrobić nic aby strzelić kolejną grając przed własną publiką to wstyd.