Juventus – Torino 0:0 (0:0)
223. Derby Turynu na remis. Na Stadio Olimpico kibice nie zobaczyli bramek co oznacza, że Juventus kolejny raz traci punkty.
Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że oba zespoły będą chciały jak najszybciej udowodnić kto panuje w stolicy Piemontu. Bianconeri szybko ruszyli do ataku i już w 3. minucie było groźnie pod bramką Sereniego, kiedy to Nedved wykorzystał zamieszanie i niemal w akcji sam na sam z bramkarzem zbyt długo zwlekał ze strzałem lub wyłożeniem piłki do Iaquinty. A kiedy w końcu to uczynił, jego partner z drużyny był już dobrze kryty przez obrońców Toro. Rywale nie pozostawali dłużni. Chwila nieuwagi spowodowała, że Recobra mógł wdać się w długi rajd z piłką przez niemal połowę boiska. Jednak jego dogranie w porę przeciął Molinaro. Przez kolejne minuty oba zespoły starały się stworzyć dla siebie dogodne akcje do zdobycia prowadzenia, ale dobry mecz rozgrywały defensywne formacje rywali. Do nieprzyjemnej sytuacji doszło w 23. minucie. Do piłki zagranej w pole karne Torino próbował dojść Iaquinta powstrzymywany przez Natalego. W to wszystko wmieszał się jednak Sereni, który piąstkując piłkę stratował swojego obrońcę. Potrzebna była natychmiastowa pomoc medyczna. Jak się okazało, defensor z poważnie rozciętym łukiem brwiowym nie był w stanie wrócić na boisko. Został zniesiony do szatni na noszach. Po wznowieniu gry rzut wolny wywalczył Juventus. Del Piero z 36 metrów dogrywał piłkę w pole karne, ale Iaquinta przeniósł ją głową minimalnie nad poprzeczką. Ostatnie 10 minut gry to szybka gra obu teamów, ale wynik w całej pierwszej połowie nie uległ zmianie.
W drugiej odsłonie od razu do boju ruszyli Juventini. Dobra akcja Nedveda została jednak przerwana przez Pisano. W 48. minucie na boisku znowu pojawiła się krewa. Tym razem w rolach głównych wystąpili Chiellini i Stellone. W powietrznym starciu ucierpiał ten drugi i z rozciętą głową musiał na chwilę opuścić boisko. Po zszyciu rany i założeniu opatrunku powrócił na boisko. Jedną z najlepszych swych okazji do zdobycia gole piłkarze Juventusu nie wykorzystali w 53. minucie. Błąd obrońców Torino mógł wykorzystać Del Piero, ale jego dosyć lekki strzał lewą nogą obronił Sereni. Kolejne ataki Juventusu w końcu przyniosły skutek i piłka zatrzepotała w siatce Toro! Tyle że… jak się okazało, Palladino był na spalonym, więc arbiter Rizzoli tej bramki uznać nie mógł. Po chwili nastąpiła odpowiedź gości. Recoba znalazł się bardzo dogodnej sytuacji, niemal sam na sam przed Buffonem. Zbyt długo zwlekał jednak ze strzałem, a gdy w końcu się zdecydował, futbolówkę zablokował Chiellini. Gorąco na Stadio Olimpico zrobiło się w 68. minucie. Wtedy to Del Piero miał okazję dać swojemu zespołowi upragnione prowadzenie. A wszystko przez rzut wolny z 28 metrów, bardzo dobrze uderzonej piłki i… cudownej obronie Sereniego niemal z samego “okienka”. Bianconeri na tym nie zaprzestawali. Kolejna akcja, w roli głównej znowu kapitan Juve, ale jego dośrodkowanie minimalnie minęło czubek buta Iaquinty. Swoje zdolności wykonywania rzutów wolnych pokazał także Recoba. Jego strzał z 20 metrów trafił jednak w poprzeczkę. Im bliżej końca, tym gra bardziej się zaostrzała, a świadczy o tym fakt, że wszystkie kartki zostały pokazane tylko w drugiej połowie. Czysto sportowych emocji było coraz mniej, choć obie ekipy do samego końca starały się zdobyć upragnioną bramkę. Aż w końcu ktoś nie wytrzymał… Pavel Nedved już w doliczonym czasie gry został w jednej z akcji uderzony w twarz przez Comotto i sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość. Tyle że… na oczach sędziego. Podbiegł do zawodnika, mocno pociągnął go za włosy, a w połączeniu z kiepskimi zdolnościami aktorskimi obrońcy Toro, dało to czerwoną kartkę dla Czecha. Kilka chwil później sędzia główny zakończył spotkanie.
Choć zabrakło najważniejszego – bramek, mecz mógł się podobać. Obie drużyny pokazały szybki i ostry futbol. Dzisiejsze spotkanie mocno przypominało to ostatnie z Regginą. Juventus atakował i miał widoczną przewagę, ale nie potrafił zamienić tego na gole.
Niestety Juve traci kolejne cenne ligowe punkty, a co gorsza w przypadku wygranych Milanu i Fiorentiny, przewaga nad tymi zespołami stopnieje tylko do 4 punktów. Powody do zmartwień ma także Claudio Ranieri, który tylko podczas dzisiejszego spotkania stracił dwóch kolejnych zawodników. Mowa oczywiście o Chiellinim i Nedvedzie, którzy będą pauzować za kartki. Zmartwienia tym większe, że to właśnie Viola będzie kolejnym przeciwnikiem Bianconerich.
Natomiast dobra wiadomość dla tych, którzy dzisiaj nie mogli zobaczyć w akcji Juventusu. Stacja Canal+ Sport pokaże retransmisję spotkania z Torino w najbliższą środę o 15:30 oraz w czwartek o 23:00.
Juventus – Torino 0:0 (0:0)
Juventus (4-4-2): Buffon – Zebina, Legrottaglie, Chiellini, Molinaro – Palladino (63′ Nocerino), Camoranesi, Sissoko, Nedved – Del Piero, Iaquinta
Ławka: Belardi, Birindelli, Grygera, Salihamidzic, Stendardo, Tiago
Trener: Ranieri
Torino (4-4-2): Sereni – Comotto, Natali (27′ Dellafiore), Di Loreto, Pisano – Diana (47′ Rosina), Grella, Barone, P. Zanetti – Recoba (81′ Lanna), Stellone
Ławka: Gomis, Corini, Di Michele, Ventola
Trener: Novellino
Żółte kartki: 55′ Chiellini, 60′ Palladino, 71′ Nocerino – 59′ Recoba, 71′ Pisano, 76′ Dellafiore
Czerwona kartka: 93′ Nedved
Sędzia główny: Rizzoli
Statystyki:
Juventus | vs | Torino |
58% | posiadanie piłki | 42% |
0 | bramki | 0 |
4 | strzały na bramkę | 1 |
7 | strzały niecelne | 5 |
3 | spalone | 8 |
11 | rzuty rożne | 8 |
21 | faule | 21 |
3 | żółte kartki | 3 |
1 | czerwone kartki | 0 |