Capello: Urodzony zwycięzca
Fabio Capello jest bliski tego, aby przejść do historii jako najlepszy włoski trener, zostawiając w tyle Giovanniego Trapattoniego i Marcello Lippiego. Charyzmatyczny, surowy, bezkompromisowy i z sukcesami szkoleniowiec niedawno zasiadł po raz 400 na trenerskiej ławce w Serie A
Urodzony zwycięzca
28 maja 2004 roku kibice Juventusu otrzymali dwie informacje. Jak to w życiu bywa. Jedną dobrą i jedną złą. W wieku 70 lat zmarł Umberto Agnelli- właściciel koncernu samochodowego Fiat i honorowy prezydent Juventusu. Jak głosi legenda, na łożu śmierci ciągle myślał o przyszłości Starej Damy i niepokoiły go sygnały o chęci zatrudnienia przez działaczy w miejsce Lippiego jednego z dwóch niedoświadczonych trenerów: Claudio Prandellego lub Didiera Deschampa. Zróbcie wszystko, aby do Turynu ściągnąć Capello – miał rozkazać prezydent. Ostatnią wolę Agnelliego udało się zrealizować w dniu jego śmierci.
Z wroga przyjaciel
Wielu długo nie chciało wierzyć w to, że Capello powszechnie uważany za wroga numer 1 Juventusu podpisał z nim kontrakt. Minęło przecież zaledwie trzy miesiące od słynnej deklaracji trenera:- Nigdy nie podejmę pracy w Juve. Wiem, że wszyscy poszliby tam nawet na bosaka, ale nie ja.
Co się zatem wydarzyło przez te trzy miesiące, że szkoleniowiec diametralnie zmienił zdanie? Prawdopodobnie wytrwałby w swojej niechęci do Bianconerich i wypełnił kontrakt z Romą obowiązujący do 2006 roku, gdyby nie miał już dość kompletnej dezorganizacji tam panującej i rosnących kłopotów finansowych. Znów się okazało, że jak niewiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Teoretycznie na przeprowadzce z Rzymu do stolicy Piemontu stracił. W poprzednim klubie mógł liczyć na zarobki przekraczające 4 miliony Euro, natomiast z obecnym zawarł umowę zapewniającą mu milion mniej. Różnica polegała na tym, że zamienił wirtualne pieniądze na wprawdzie trochę mniejsze, ale rzeczywiste i płacone terminowo. Poza tym spodziewał się sowitych premii za określone wyniki.
Niezapomniany finał
Po raz pierwszy na trenerskiej ławce zasiadł 12 kwietnia 1987 roku- miał wtedy 41 lat, a do zakończenia sezonu brakowało kilka meczów. Padło na Capello, bo akurat był pod ręką. To przecież w Milanie zakończył ciekawą karierę piłkarską i od razu w 1980 roku- rozpoczął w tym klubie pracę z trampkarzami i juniorami: Paolo Maldinim, Alessandro Costacurtą, i Demetrio Albertinim, którzy byli jego wychowankami. W 1986 roku został asystentem Szweda Nielsa Liedholma w pierwszej drużynie, którego w trybie awaryjnym zastąpił i doprowadził Milan do piątego miejsca, dającego udział w pucharze Uefa. Niestety, po zakończeniu sezonu prezydent Silvio Berlusconi zaufał szerzej nieznanemu Arigo Sacchiemu, natomiast w życiu Capello rozpoczął się najdziwniejszy, trwający 4 lata okres w życiu. Został menadżerem klubu Polisportiva Mediolanum, w którym działały sekcje siatkówki, hokeja na lodzie, rugby i bejsbola. Odpowiadał tam za wszystkie sprawy: od sportowych po organizacyjne i sprawdził się w nietypowej roli. Najlepszą wizytówka jego pracy było mistrzostwo Italii w rugby, na co w Mediolanie czekano od 25 lat. A żeby nie zapomnieć o futbolu, pojawiał się telewizji jako komentator i ekspert.
Kiedy w 1991 roku Sacchi w glorii odszedł z Milanu do reprezentacji Włoch, to Berlusconi ku powszechnemu i wielkiemu zdumieniu postawił na Capello. Prawie nowicjusz dokonał niebywałych rzeczy i liczbą krajowych sukcesów przyćmił poprzednika. Jako jeden z najlepszych meczów Milanu do historii przeszedł finał Ligi Mistrzów przeciw Barcelonie przed jedenastoma laty w Atenach. Choć Capello musiał się obyć bez takich gwiazd jak Franco Baresi, Marco van Basten i Alessandro Costacurta, to rozgromił Katalończyków 4:0.
Potem przyczynił się do chwały Realu Madryt i Romy, w międzyczasie popełnił- jak przyznaje- największy błąd w karierze, czym był powrót w 1997 roku do Milanu i 10 miejsce w Serie A. Przez tyle lat pracy nigdy nie otrzymał dymisji, zazwyczaj odchodził z własnej woli. Po tym, jak wygaśnie jego trzyletni kontrakt z Juventusem, nie poprowadzi już żadnej innej drużyny klubowej. Widzi się w roli selekcjonera i to reprezentacji zagranicznej. Dziś wymienia Anglię, Niemcy i Hiszpanię.
Dobry piłkarz, świetny trener
Jako zawodnik: grał w Spal, Romie, Juventusie i Milanie. W Serie A wystąpił w 332 meczach, w których strzelił 45 goli. Cztery razy mistrz Włoch (1972, 1973 i 1975 z Juventusem oraz 1979 z Milanem), dwukrotny zdobywca Pucharu Włoch (1969 z Romą, 1977 z Milanem).
Jako trener: prowadził Milan, Real Madryt, Romę i Juventus (od 1 lipca 2004 roku). Z 400 meczów w Serie A 214 wygrał, 127 zremisował i 59 przegrał. Pięć razy mistrz Włoch (1992, 1993, 1994 i 1996 z Milanem, 2001 z Romą), jeden raz mistrz Hiszpanii (1997 z Realem), zdobywca Pucharu Mistrzów (1994 z Milanem), Superpucharu Europy (1994 z Milanem) oraz czterokrotnie Superpucharu Włoch (1992, 1993, 1994 z Milanem, 2001 z Romą).
Autor: Tomasz Lipiński
Wyszukał: Ti_Amo_Juventus_Dragon
Źródło: Piłka Nożna