#FINOALLAFINE

Carlos Tevez: od A do Z

Znowu jest głośno o tym argentyńskim napastniku. Z Juventusem zmierza po kolejne scudetto oraz awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Był zresztą bohaterem wygranego 3:0 rewanżowego meczu z Borussią Dortmund, w którym strzelił dwa gole i miał asystę. Po dłuższej przerwie powoływany jest także do reprezentacji.

Apacz. To jeden z jego przydomków. Otrzymał taki nie z powodu podobieństwa do Indian z północnoamerykańskiego plemienia, lecz pochodzi od nazwy dzielnicy, w której się wychował. Fuerte Apache to miejsce, do którego zsyłano męty z całej aglomeracji Buenos Aires, żeby ich nie zobaczono w czasie piłkarskiego mundialu, który odbywał się tam w 1978 roku. Napady z bronią w ręku, handel narkotykami były i są tam czymś na porządku dziennym. Rodzice i opiekunowie starali się trzymać chłopca jak najdalej od patologii. Jeśli nie zostałby zawodowym piłkarzem, pewnie już by nie żył lub siedział w więzieniu. Mimo to nie zapomina o starych znajomych. Gdy przyjeżdża z Europy, lubi z nimi pokopać piłkę, bo jak mówi, niektórzy z nich naprawdę dobrze grają. Nikt też nie uważa go tam za awanturnika. A taka właśnie łatką przylgnęła do niego, gdy żegnał się z kolejnymi europejskimi klubami.

Boca Juniors. Słynny klub ze stolicy Argentyny, do którego trafił w wieku 13 lat. Szybko pokonywał kolejne szczeble wtajemniczenia piłkarskiego i cztery lata później, w październiku 2001 roku, zadebiutował w meczu ligowym. W niebiesko-żółtych barwach zdobył dwa lata później nie tylko mistrzostwo kraju Torneo Apertura, ale również Copa Libertadores oraz Puchar Interkontynentalny, a w następnym roku wygrał Copa Sudamericana. Wkrótce po tym sukcesie opuścił jednak ojczyznę. Bardzo możliwe, że niedługo wróci jednak do klubu ze stadionu La Bombonera. Niedawno na ten temat jego przeprowadzki z Turynu do Buenos Aires wypowiedzieli się bowiem prezydent Boca Juniors Daniel Angelici oraz trener Rodolfo Arruabarrena.

Corinthians. Pierwszego gola dla zespołu z Sao Paulo strzelił w dniu 21 urodzin – 5 lutego 2005 roku. Kilka miesięcy później jako kapitan poprowadził go do czwartego w historii tytułu mistrza Brazylii, a sam z 20 bramkami został trzecim strzelcem ogólnokrajowych rozgrywek. Na specjalnej audiencji przyjął go wtedy będący wielkim fanem Corinthians ówczesny prezydent Brazylii Lula da Silva. Argentyński napastnik odwdzięczył się głowie państwa podarowaniem repliki klubowej koszulki z numerem 10, tyle że nie było na niej napisane Tevez, lecz Lula. W kolejnym roku nie szło już tak dobrze Apaczowi, coraz częściej popadał w konflikty z trenerami i został pozbawiony funkcji kapitana drużyny, a pod koniec letniego okna transferowego wyjechał do Europy.

Droga ze slumsów. Tak brzmi pierwsza część podtytułu jego biografii napisanej przez angielskiego dziennikarza Iana MacLeaya. Autora interesował przede wszystkim wyspiarski okres kariery Carlitosa, który na boiskach Premier League spędził siedem lat.

El Pais. Gazeta przyznająca nagrodę dla najlepszego piłkarza Ameryki Południowej. Tevez zdobył ją trzykrotnie: w 2003, 2004, 2005 roku i jest jedynym, który sięgnął po taki hat trick, od kiedy wręczana jest przez urugwajskie pismo. Gdy w latach 1971-1986 trofeum firmowało wenezuelskie El Mundo, trzykrotnie zostali nim uhonorowani dwaj zawodnicy: Chilijczyk Elias Figueroa (1974, 1975, 1976) i Brazylijczyk Zico (1977, 1981, 1982).

Ferguson. Legendarny sir Alex sprowadził go na Old Trafford w wakacje 2007 roku za prawie 13 milionów euro. Początkowo ich współpraca układała się dobrze, ale z czasem działo się między nimi coraz gorzej. Niemal dwa lata później podczas rozmowy telefonicznej z prowadzącym akurat reprezentację Argentyny Diego Maradoną znakomity napastnik miał powiedzieć o szkockim menedżerze, że starszy pan nie lubi go i specjalnie nie wystawia na boisko, żeby tracił na wartości.

Gwiazdy. Miał przyjemność grania w jednej drużynie z wieloma piłkarzami, którym taki tytuł się należy. Sam twierdzi, że jeśli miałby z kimś tworzyć trójkę napastników, to chciałby grać z kolegą z reprezentacji Argentyńczykiem Leo Messim i Anglikiem Wayne’em Rooneyem, dawnym partnerem z Manchesteru United. Natomiast nie widzi w nim miejsca dla innego byłego znajomego z Old Trafford – Portugalczyka Cristiano Ronaldo. Jak wielokrotnie przyznał, dla niego najważniejsze jest, żeby partner na boisku czuł grę. Spośród przedstawicieli innych dyscyplin podziwia szwajcarskiego tenisistę Rogera Federera i amerykańskiego golfistę Tigera Woodsa.

Hughes. Słynny walijski napastnik, a potem menedżer o imieniu Mark prowadził Manchester City, gdy latem 2009 roku przybył tam Tevez. Niestety, współpraca nie trwała zbyt długo, bo już w grudniu, czyli po czterech miesiącach, szkoleniowiec został zwolniony. Mimo że akurat Carlos prosił arabskich właścicieli o cierpliwość i nie zgadzał się z takim brutalnym potraktowaniem Hughesa. Według Argentyńczyka decyzja była zbyt pochopna, tyle że w takich sytuacjach wszystko zależy od właścicieli, bo to ich klub oraz ich pieniądze.

Impotencja strzelecka. W jego przypadku dotyczy reprezentacji Argentyny. Chociaż gra w niej od 11 lat i rozegrał 67 meczów, to do 29 marca 2015 roku zdobył tylko 13 bramek. Na dodatek tylko siedem padło w meczach o punkty. W Copa America zanotował dwie bramki w 2004 roku i jedną trzy lata później, gdy Albiceleste zajęli drugie miejsce. Z kolei jego dorobek z mistrzostw świata to jeden gol w 2006 roku oraz dwa cztery lata później, ponadto raz wpisał się na listę strzelców w eliminacjach World Cup 2010.

Juventus. Kontrakt z klubem z Turynu podpisał w sierpniu 2013 roku. Wprawdzie w spadku po legendarnym Alessandro Del Piero otrzymał klubową koszulkę z numerem 10, lecz nie spodziewano się po nim nadzwyczajnych rzeczy. Tymczasem w stolicy Piemontu odrodził się i już w pierwszym sezonie został mistrzem Włoch oraz z 19 golami był najlepszym snajperem drużyny, co dało mu trzecią pozycję w klasyfikacji strzelców Serie A. Natomiast teraz Stara Dama jest zdecydowanym liderem rozgrywek, a on przewodzi również w tabeli strzelców. Jak niedawno powiedział, trzeba jak najszybciej zapewnić sobie kolejne scudetto, żeby skupić się na Lidze Mistrzów.

Kia Joorabchian. Pochodzący z Iranu, ale wykształcony w Anglii biznesmen działający na rynku piłkarskim. Założył firmę MSI, która była partnerem Corinthians Sao Paulo, a jedną z większych transakcji było sprowadzenie tam właśnie Teveza oraz jego rodaka Javiera Mascherano. Potem pośredniczył również w ich przeprowadzce do londyńskiego West Hamu oraz partycypował w następnych przeprowadzkach, co było tematem sporów między zainteresowanymi stronami. Dla Teveza sprawa skończyła się dopiero wtedy, gdy został wykupiony przez Manchester City. Apacz przyznaje, że niektóre projekty Joorabchiana bardzo mu się podobały i nie jest prawdą, że urodzony w Teheranie biznesmen do czegokolwiek go zmuszał. Podobał mu się także pomysł z przeprowadzką do Anglii, chociaż zaczynał od przeciętnego West Hamu.

Liga Mistrzów. Zadebiutował w niej jako zawodnik Manchesteru United i oba sezony spędzone w tym klubie zakończył udziałem w meczach finałowych. W 2008 roku Czerwone Diabły triumfowały po pokonaniu w rzutach karnych Chelsea Londyn, a on wykorzystał pierwszą jedenastkę MU w tym konkursie. Natomiast rok później wszedł dopiero po przerwie, ale niewiele pomógł, bo Barcelona była o wiele lepsza. Natomiast z Manchesterem City w 2011 i 2012 roku zakończył zmagania na fazie grupowej. Tak samo w poprzednim sezonie z Juventusem, ale teraz ma nadzieję na przynajmniej półfinał z tym zespołem.

Manchester. W tym mieście spędził aż sześć lat. Na dodatek grał w obu klubach. Zdobywał tytuły mistrza Anglii, zarówno w United, jak i w City. Ponadto jako piłkarz tego drugiego zespołu w sezonie 2010-2011 został królem strzelców Premier League, zresztą wspólnie z Bułgarem Dimitarem Berbatowem, z którym wcześniej rywalizował o miejsce w ataku Czerwonych Diabłów. Co ciekawe, do zdobycia korony potrzebne było wtedy 20 goli, a gdy rok wcześniej strzelił trzy więcej, to jej nie wywalczył.

Nazwisko. Urodził się jako Carlos Alberto Martinez. To było nazwisko matki. Ojciec Juan Alberto Cabral nie miał dużego wpływu na wychowanie syna, bo zginął w ulicznej strzelaninie. Z kolei mająca problemy zdrowotne mama Trina Martinez nie była zdolna do opieki nad dziećmi i Carlitosa oddano jej siostrze Adrianie, której mężem był Segundo Tevez. Po adopcji chłopiec przyjął właśnie jego nazwisko.

Oparzenia. Gdy był dzieckiem, został poparzony wrzątkiem. Zanim trafił do szpitala, przyłożono mu do rany opatrunek, który spowodował, że pozostały blizny na twarzy i szyi. Potem przez kilka tygodni przebywał na oddziale intensywnej terapii. Chociaż od dawna stać go na operację plastyczną usunięcia śladów poparzenia, to nie chce tego zrobić, bo jak sam mówi, przypomina to, kim był i skąd pochodzi.

Porwanie. Latem ubiegłego roku w miejscowości Moron, leżącej 30 kilometrów na zachód od Buenos Aires, został uprowadzony Segundo Tevez. Porywacze zażądali okupu w wysokości 50 tysięcy dolarów, z tym że nie do końca wiadomo, czy wiedzieli, iż chodzi o rodzinę słynnego piłkarza, czy też zainteresował ich samochód, którym jechał Segundo. To nie były pierwszy kidnaping dotyczący rodziny znanego argentyńskiego piłkarza, kilkanaście lat wcześniej taka przykrość spotkała Juana Romana Riquelme, któremu porwano brata. Z tym że wtedy porywacze zażądali kwoty o 100 tysięcy dolarów wyższej.

Roberto. Rzecz jasna Mancini, włoski menedżer Manchesteru City, z którym Tevezowi nie było jakoś po drodze. Dochodziło między nimi do konfliktów, zaś kulminację stanowiła odmowa wejścia na zmianę w meczu Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium we wrześniu 2011 roku. Wydawało się, że po czymś takim Tevez już nie zagra w tym zespole, ale po półrocznej banicji niespodziewanie doszło do pojednania i jeszcze przez ponad rok był zawodnikiem The Citizens. Nie najlepiej układały się jednak jego relacje z właścicielem klubu szejkiem Mansourem bin Zayedem, który nie chciał dać mu podwyżki, więc piłkarz zagroził nawet zakończeniem kariery. Ostatecznie przeniósł się do Turynu.

Sabella. To Alejandro, który w latach 2011-2014 był selekcjonerem Albiceleste. W tym okresie Tevez o grze w drużynie narodowej mógł zapomnieć. Szkoleniowiec nie chciał mieć konfliktowego zawodnika, który mógł mu rozbić grupę. Tym bardziej, że nie widział dla niego miejsca w pierwszym składzie, a siedzący na ławce rezerwowych Carlitos byłby gorszy od grającego. Sam zawodnik żartował, że Sabella nie powołuje go, bo nie ogląda meczów włoskiej Serie A. Selekcjoner nie ugiął się nawet pod naciskiem opinii publicznej domagającej się jego powołania na ostatni mundial. Nigdy się nie dowiemy, czy z nim w składzie Argentyna zostałaby mistrzem świata. Kontuzje Sergio Aguero i Angela Di Marii sprawiły, że drużyna traciła atuty, a zabrakło wartościowych dublerów.

Trudny powrót. Jego udział w Copa America 2011 wymusiły na ówczesnym selekcjonerze Sergio Batiście czynniki polityczne. Turniej odbywał się w Argentynie i trudno było sobie wyobrazić, żeby nie wziął w nim udziału ulubieniec ludu, chłopak, który wyrwał się z nizin społecznych i został wielką gwiazdą futbolu. Tyle, że przyjechał ze sporą nadwagą i był kompletnie bez formy. Mimo to w pierwszych dwóch meczach wychodził w podstawowym składzie. W trzecim w ogóle nie zagrał, zaś w czwartym wszedł pod koniec czasu zasadniczego. To był ćwierćfinał z Urugwajem, który mimo dogrywki zakończył się remisem i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. Wszyscy Urugwajczycy wykorzystali jedenastki, zaś jeden z pięciu Argentyńczyków szansę zmarnował. Był to właśnie Apacz. Następny mecz w drużynie narodowej rozegrał dopiero w listopadzie ubiegłego roku, gdy przywrócił go Gerardo Martino. Skonsultował sprawę nie tylko z głównym zainteresowanym, ale i z kadrowiczami. Tevez wszedł w dwóch meczach towarzyskich jako zmiennik na ostatnie pół godziny. Przeciw Chorwacji zmienił Aguero, a z Portugalią – Gonzalo Higuaina. Natomiast w ostatnią sobotę* w spotkaniu z Salwadorem grał od początku.

Vanesa. Tak ma na imię żona Carlosa. Mają dwie córki: Katię i Florencię. Zdjęcia całej rodziny można było podziwiać w tabloidach, gdy pod koniec maja ubiegłego roku przebywali razem na wakacjach na Florydzie. “Żyję dla moich córek i wszystko, co robię, jest dla nich. Gdy są w Argentynie, bardzo za nimi tęsknię” – kiedyś powiedział piłkarz. Dodał, że sypialnia Florencii jest ozdobiona ręcznie namalowanymi postaciami z bajek Walta Disneya.

Wyrodny brat. Juan Alberto Martinez również trafił na czołówki gazet argentyńskich, z tym że za napad na ochroniarzy, którzy stali przy bankomacie na stacji benzynowej. Carlos wynajął mu adwokatów, ale nie byli w stanie wybronić go z tak beznadziejnej sprawy i brat został skazany na 16-letni pobyt w więzieniu.

Zloty medal. Zdobył go na Igrzyskach Olimpijskich, których gospodarzem w 2004 roku były Ateny. Młodzi Albiceleste prowadzeni przez selekcjonera pierwszej reprezentacji Marcelo Bielsę po raz pierwszy wywalczyli dla Argentyny złoty medal w piłce nożnej. Gwiazdą zespołu był właśnie Carlos, który strzelił osiem goli i został królem strzelców turnieju. Także jego trafienie przesądziło o finałowym zwycięstwie 1:0 nad Paragwajem.

* – tekst oryginalnie ukazał się 31 marca

Autor: Zbigniew Mroziński

Źródło: Piłka Nożna 13/2015

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
11 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
ForzaGigi
ForzaGigi
9 lat temu

Wielki szacunek Carlitos!

Max Allegri
Max Allegri
9 lat temu

Dawać Dybalę.

Halun
Halun
9 lat temu

@rado
A pozniej wszedl jeszcze gorszy palacio o ile dobrze pamietam. Na pewno tevez by lepiej zagral od nich

mrdevil
mrdevil
9 lat temu

Trzeba nam wiecej takich graczu, jak tevez odejdzie to zginiemy hmm a taks woja droga dziwne ze u nas jest spokojny gra strzela bramki a sie nie mogl dogadac w MC, moza winna Manciniego

Bartek88
Bartek88
9 lat temu

zapomnieliscie jeszcze dopisac,ze w 2015 r PSG chcialoby go kupic za 15mln

panlider
panlider
9 lat temu

Fajny tekst. Swoją drogą to jest kabaret, że Tevez był zmiennikiem Igły. Nie trzeba być chyba wielkim znawcą futbolu, żeby wiedzieć, że Carlitos jest o klasę lepszy od Higuaina.

radzik92
radzik92
9 lat temu

tersihal

masz racje bez apacza to Juve gra piach i ciezko im zrobic dobra akcje, w dwumeczu z borussia praktycznie kazda akcja juve to praca naszego apacza troche to smutne ale takie sa fakty

rado
rado
9 lat temu

Uważam do tej pory, że gdyby Sabella wziął na mundial Carlitosa to Argentyna wywalczyła by tytuł. Pamiętam przy 0:0 jak beznadziejny Higuain wyszedł sam na sam z bramkarzem i dał ciała.... Carlitos w takich sytuacjach się nie myli bo ma stalowe nerwy. Poza tym jest waleczny, cofa się, byłby świetnym uzupełnieniem dla Messiego.

tersihal
tersihal
9 lat temu

Płakałem ze bez teveza będa baty a tu meczyk z florentiną i 4 do 0 ach piłeczka piłeczka . Ale ze zdania sie nie wycofuje tevez wniusł juve na poziom wyzej word class ? Okaze sie po meczu z monako pozdro radzik forza juve .

tersihal
tersihal
9 lat temu

Bez teveza juve gryzie gruz . Lorente bez formy lichstainer tez nie zachwyca ile on mial strat vs empoli 5 ? Jak nam monako wyłacza apacza to beda baty .

Łukasz
Łukasz
9 lat temu

W "PN" sprzed 10 lat też było "A do Z" z nim w roli głównej... Tylko chyba nie chce mi się szukać tego na strychu...