Depresja Supermana
Fałszerz dyplomów i sympatyk Mussoliniego. A przy tym jeden z najlepszych bramkarzy w historii który chciał być defensywnym pomocnikiem. Niespełnionym marzeniem Gianluigiego Buffona pozostaje też wygranie Ligi Mistrzów.
Na boisku jest już prawie 20 lat. W Serie A rozegrał ponad 500 spotkań, a niedawno wyrównał rekord Fabio Cannavaro i po raz 136. wystąpił w barwach reprezentacji Włoch. Za chwilę będzie już samodzielnym rekordzistą. Gianluigi Buffon buduje sobie pomnik za życia.
W maju mieliśmy 20. rocznicę zdobycia przez Polaków złotego medalu w mistrzostwach Europy U-16. W 1993 roku biało-czerwoni w finale w Stambule pokonali Włochów 1:0, a gola na wagę zwycięstwa strzelił w pierwszej połowie Marcin Szulik. Bramek mogło paść dużo więcej, ale obaj bramkarze – Andrzej Bledzewski i Gianluigi Buffon – bronili jak w transie. Jakże różnie potoczyły się kariery bohaterów tego meczu. Bledzewski w reprezentacji Polski zagrał raz, minutę, bo akurat był z Górnikiem Zabrze na zgrupowaniu na Cyprze, gdy kadra grała tam towarzyski mecz i potrzebowała rezerwowego golkipera. Dla Szulika gol ze Stambułu pozostał największym sukcesem w karierze, którą zakończył w 2012 roku w barwach Korony Kożuchów. Buffon szykował się wówczas do występu w piłkarskich mistrzostwach Europy. Włoski bramkarz ważnych spotkań rozegrał już tyle, że trudno zliczyć.
Zaczynał jako defensywny pomocnik, ale podczas mundialu w 1990 roku zobaczył w akcji reprezentację Kamerunu z legendarnym Thomasem N’Kono między słupkami. To on zainspirował 12-letniego Gigiego do zmiany pozycji. “Spektakularne interwencje N’Kono oczarowały mnie. Chciałem być taki jak on. Synowi dałem nawet na imię Louis Thomas, żeby go uhonorować ” – wspominał po latach Buffon. Jego pierworodny syn skończy w grudniu 6 lat. Dwa lata później bramkarz doczekał się kolejnego potomka – Davida Lee, a w czerwcu 2011 roku wreszcie ożenił się z matką swoich synów, modelką Alena Seredovą, byłą wicemiss Czech, czwartą najpiękniejszą kobietą świata w wyborach Miss World w 1998 roku. Kilka lat wcześniej był związany z włoską sprinterką Vincenzą Cali, ale się rozstali.
Fałszerz i hazardzista
W tym samym roku, gdy przyszła żona brała udział w najbardziej prestiżowym konkursie piękności, Buffon pojechał na swój pierwszy mundial. We Francji nie rozegrał ani jednego spotkania, 20-latek z ławki przyglądał się poczynaniom Francesco Toldo, a w hierarchii wyżej stał także Gianluca Pagliuca. Ale to był ostatni raz, kiedy Buffon jechał na wielki turniej w bluzie z numerem 22.
Dwa lata później w eliminacjach EURO 2000 był podstawowym bramkarzem. Ale na turniej nie pojechał – w ostatniej chwili wykluczyła go kontuzja dłoni, której doznał w ostatnim sparingu z Norwegią (0:1), gdy bezskutecznie próbował obronić strzał głową Johna Carewa. Uderzył ręką w słupek tak boleśnie, że wykluczył się z gry na miesiąc.
Nigdy się nie dowiemy, jaki byłby wynik finałowego meczu z Francją (1:2 po dogrywce), gdyby zamiast Toldo we włoskiej bramce stał Buffon, chociaż można przypuszczać, że takiego strzału, jak ten Sylvaina Wiltorda w ostatniej minucie regulaminowego czasu, Gigi by nie przepuścił…
Rok 2000 w ogóle był dla niego ciężki, bo Buffon wywołał skandal, gdy chciał grać w Parmie z numerem 88. Żydowska społeczność we Włoszech wypomniała, że to liczba kojarzona z nazistowskim pozdrowieniem “Heil Hitler”, bo H to ósma litera alfabetu. Buffona brała w obronę matka, bronił się i on sam, dość pokrętnie, tłumacząc się niewiedzą. Brzmiało to naiwnie, zwłaszcza że nie ukrywał sympatii do Benito Mussoliniego. Z kontrowersyjnego numeru zrezygnował.
Włoski bramkarz nie tylko z powodu tych faszystowskich sentymentów nie jest kryształową postacią. U progu kariery kupił sfałszowany dyplom, dzięki któremu dostał się na uniwersytet w Parmie. Jakoś się wywinął, zapłacił tylko 6,35 mln lirów grzywny, czyli nieco ponad 3 tys. euro.”Kiedy to wyszło na jaw, było mi wstyd, że zawiodłem swoich rodziców ” – kajał się potem. Może w formie pokuty kupił bliski bankructwa trzecioligowy klub Carrarese Calcio z rodzinnego miasta? Żonę uczynił tam honorowym prezesem. Bezpieczne rozwiązanie, bo krążą pogłoski, że Buffon trwoni fortunę na zakładach bukmacherskich.
Bał się wszystkiego
XXI wiek to pojedynek Włocha z Ikerem Casillasem o miano najlepszego bramkarza świata. Hiszpan sześć razy trafiał do jedenastki roku UEFA, Buffon trzy, ale to on jako pierwszy cieszył się z tytułu mistrza świata w 2006 roku (fetował go z transparentem “Dumny z bycia Włochem”, ozdobionym krzyżem celtyckim). Humor mu wkrótce popsuła karna degradacja Juventusu do Serie B za korupcyjną aferę calciopoli. W przeciwieństwie do innych gwiazd, które pouciekały z Turynu (jak Zlatan Ibrahimović czy Patrick Vieira), bramkarz został w klubie i po roku batalii z drużynami pokroju AlbinoLeffe, Arezzo czy Crotone, Stara Dama wróciła do Serie A. Po kilku kolejnych latach Bianconerim udało się przerwać hegemonię Interu i Milami. Ostatnie dwa lata zakończyły się triumfami Juve.
“Na początku sezonu, przy okazji otwarcia nowego stadionu Juventusu, powiedziałem wszystkim, że wygramy w tym roku scudetto. Potem na zgrupowaniu reprezentacji powtórzyłem to kolegom z Milanu. Roześmiali mi się w twarz “- wspominał Buffon w zeszłym roku. Miał w tym sukcesie duży udział, wpuścił tylko 16 goli.
Najtrudniejsze chwile przeżywał 10 lat temu, gdy zmagał się z depresją. Potrafił dostać niekontrolowanego ataku paniki, trząsł się ze strachu, nie wiadomo przed czym. “Dla kibiców nie ma znaczenia, jak się czujesz. Jesteś piłkarzem, idolem, nikt nie zapyta: “Hej, jak się masz?” “- opowiadał później. “Problem był taki: gdybym powiedział, że potrzebuję dwóch miesięcy przerwy, byłbym skończony. Każdy by mi to wypominał po jakimś błędzie na boisku. Poszedłem wreszcie do psychologa i on bardzo mi pomógł. Do tej pory uważałem, że oni – w przenośni – okradają tych, którzy czują się niepewnie. A to nieprawda. Chcą pomóc. Któregoś dnia moje wszystkie lęki nagle zniknęły “- mówił z ulgą.
Kpiny Cesarza
W Lidze Mistrzów Buffon jeszcze nigdy nie triumfował. Najbliżej tego był 10 lat temu, ale w finale Juve po rzutach karnych przegrało z Milanem. Chociaż Gigi obronił strzały Clarence’a Seedorfa i Kachy Kaladze, to Dida był jeszcze lepszy i zatrzymał aż trzech kolegów Włocha. Tydzień temu Bianconeri mieli w Champions League falstart, na inaugurację tylko zremisowali 1:1 z FC Kopenhaga, a Buffon skapitulował po strzale z bliska. Był bez szans. Z reguły nie puszcza głupich goli, chociaż w tak długiej karierze kilka musiało mu się przytrafić. Najświeższy przypadek to ćwierćfinał Ligi Mistrzów w zeszłym sezonie i mecz Bayern – Juventus (2:0). Po 26 sekundach gospodarze już prowadzili za sprawą Davida Alaby, który uderzył z dystansu. Buffon po rykoszecie nie mógł skutecznie interweniować, ale opinie na temat jego zachowania były podzielone, bo zbierał się dość wolno. “Nie chciałbym mu robić przykrości, ale ten strzał padł z jakichś 120 metrów! Powinien to obronić ” – kpił Franz “Cesarz” Beckenbauer. Buffona bronił za to bramkarz Bayernu Manuel Neuer. “Jeśli popatrzymy na tor lotu piłki, wyraźnie widać, jak trudny do obrony był to strzał ” – mówił Niemiec.
Półtora roku temu z Lecce (1:1) w lidze Buffon za daleko wypuścił sobie piłkę i zabrał mu ją napastnik. “Tego rodzaju rzeczy się zdarzają. Nie róbmy z tego dramatu. Wszyscy czasem się mylą. To dotyczy każdego zawodu, nie tylko piłkarzy. Chociaż oczywiście w przypadku bramkarzy jest bardziej widoczne ” – bronił go w mediach Dino Zoff, wielki poprzednik we włoskiej bramce. To jemu Buffon odebrał rekord występów w roli golkipera w reprezentacji. Zoff nie miał mu tego za złe, w końcu Gigi to poniekąd jego wychowanek. To on był pierwszym selekcjonerem, który uczynił go numerem jeden.
Mówcie mi Gigi
Tak naprawdę pamiętnych wpadek Buffon ma chyba mniej niż występów w telewizyjnych reklamach. Od wielu lat jest związany kontraktem z Pumą, był też ambasadorem Pepsi. “Mogę być znany jako najdroższy bramkarz na świecie, ale moim marzeniem jest, by być znanym jako najlepszy ” – mówił w spocie przed mundialem w 2002 roku. Trzeba przyznać, że swoje pięć (a może raczej 55) minut potrafił wykorzystać, a reklamy kręcił z reguły zabawne. Swego czasu grał w piłkę z sumitami, siedział za kierownicą ciężarówki i przywoził dzieciom do szkoły płatki, nie dał się poderwać dziewczynom, bo wolał na bocznym siedzeniu swojego kabrioletu posadzić… buty, a hitem była reklama Pumy, w której ratował miasto przed przerośniętą seksbombą. “Godzilla” w bikini niszczyła wszystko, co napotkała na drodze. Nic nie mogło zaradzić wojsko, ale ktoś przytomny wpadł na pomysł, by wezwać Buffona. Wystarczyło, że naprędce zaprzysiężony Gigi gwizdnął, krzyknął “Hey, bella” (hej, piękna), a zakochane od pierwszego wejrzenia monstrum złagodniało. I jak tu się dziwić, że od lat nazywają go Supermanem. – “Mówcie mi Gigi. To wystarczy “- poprosił kiedyś.
Autor : Marcin Dobosz Wyszukał: s00p3L
Źródło : Tygodnik Przeglądu Sportowego 25/2013