#FINOALLAFINE

Dziwne piękno Lichtsteinera

W pierwszym tygodniu października Juventus wypuścił niewielką galerię, zawierającą zdjęcia z pierwszych miesięcy tego sezonu. Niektóre fotografie pochodziły z przedsezonowego tournee po Azji i Australii, inne zostały zrobione podczas pierwszych spotkań drużyny w Serie A i w Lidze Mistrzów. Jedno zdjęcie, pochodzące z któregoś z meczów o stawkę, przedstawiało tył koszulki Stephana Lichtsteinera. Pięknie uchwycono nie tylko błoto i trawę, pokrywające plecy Szwajcara, lecz również fakt, że z jakiegoś powodu, dwie pierwsze litery jego nazwiska wyglądały, jakby wisiały na jednej nitce.

Ten obrazek doskonale przedstawia Lichtsteinera jako piłkarza, jak również jego boiskową osobowość. Czy on przejmuje się tym, że jego koszulka się rozpada? Nie, gramy dalej. To jedna z wielu rzeczy, które sprawiają, że Lichtsteiner jest niepowtarzalny. Kolejną jest to, co robi po tym, gdy zejdzie z boiska w drugiej połowie meczu ze swoim byłym klubem. Lub ten moment, z tego samego spotkania.

Stephan Lichtsteiner jest, w każdym znaczeniu tego wyrażenia, jedyny w swoim rodzaju. To były zawodnik Lazio, który, podobnie jak pewny czeski skrzydłowy imieniem Pavel Nedved, stał się jednym z najbardziej uwielbianych graczy w składzie Juventusu. W ich przypadku uwielbienie wzięło się ze sposobu, w jaki potrafili sprawić, że nikt nie pamiętał, iż kiedyś zakładali błękitną koszulkę. W trakcie meczu, Stephan żyje w swoim świecie. To absolutnie nie jest nic złego – no chyba, że tego dnia trzymasz kciuki za drużynę, która mierzy się z Juventusem. Niewielu jest zawodników, o których można powiedzieć, że blisko im tego, co Lichtsteiner pokazuje z meczu na mecz.

Jeśli istnieje sposób, by jakoś przedstawić to, co w Lichtsteinerze najważniejsze, na pewno należy go oprzeć o powyższe obrazki. W piłkę można grać z intensywnością, ale to, co robi Lichtsteiner, jest o jedną półkę wyżej. Kłóci się z sędziami, a czasem zbliża się do ich twarzy tak blisko, że może sprawdzić, czy rano się ogolili. W tym samym czasie, przy użyciu różnych języków, daje im znać, co sądzi o decyzji, którą przed chwilą podjęli.

W tym właśnie leży piękno Lichtsteinera – nawet, jeśli to nic więcej, niż brutalna siła, połączona z byciem wrzodem na tyłku. To rodzaj piłkarza, którego uwielbiasz, gdy gra po twojej stronie i absolutnie nienawidzisz, gdy staje naprzeciw twojego zespołu. Nie jest “przeszkadzajką”, wyrósł ponad tę rolę lata temu. Gdy grasz przeciwko niemu, staje się prawdziwym wrzodem na tyłku. Nie wiem, dlaczego wpadłem na ten pomysł, ale chyba nie tylko ja mam takie odczucia.

To, podobnie jak wszystko inne, co robi na boisku – to właśnie jest Lichtsteiner i to zawsze będzie Lichtsteiner. Fakt, to dobry zawodnik, ale to właśnie jego boiskowe nastawienie czyni go aż tak interesującym. To pół-czołg, pół-pocisk kierowany za pomocą termolokacji, który pragnie zniszczyć wszystko, co leży w zasięgu jego wzroku.

Patrzenie na to, jak kłóci się z rywalami to niezła rozrywka, ale warto skupić się także na tym, co konkretnie wnosi na boisko. Wiecie, powód, dla którego Juventus co tydzień przelewa na jego konto okrągłą sumkę. Kto w Juventusie miał najwięcej asyst w Serie A w minionym sezonie? Nie Paul Pogba. Nie Andrea Pirlo. Nie byli to też Carlos Tevez, Fernando Llorente ani Arturo Vidal. Był to Lichtsteiner, który zakończył poprzednie rozgrywki z ośmioma asystami na koncie. To dało mu miejsce w czołowej piątce w całej lidze. Był jedynym obrońcą na tej liście, na którą trafił także Romulo, który latem wylądował w Juve.

Lichtsteiner dołączył do tego cztery kolejne asysty – w tym dwie naprawdę dobre podczas siedmiobramkowego pogromu z Parmą w zeszły weekend – w 11 meczach na własnym podwórku w tym sezonie. Kiedy słyszę więc o tym, jak przeciągają się rozmowy między graczem a kierownictwem w sprawie nowego kontraktu, do głowy przychodzi mi jedno: PODPISZCIE TO JUŻ. Przedłużcie umowę i nie oglądajcie się za siebie.

Pomyślcie o tym w ten sposób – pozycja prawego obrońcy w Juventusie była prawdziwą czarną dziurą przez wiele lat, zanim latem 2011 roku ściągnięto Lichtsteinera z Lazio. Teraz Szwajcar wprowadził stabilny poziom, do którego dodaje najszerszy wachlarz robionych min w całych Włoszech. W tym momencie ciężko jest wyobrazić sobie skład Juventusu bez Lichtsteinera w kolejnym sezonie. Szczerze mówiąc, ciężko wyobrazić sobie Juve bez niego w kolejnych kilku latach. Jest cholernie dobry w tym, co robi i to nie tylko dlatego, że jest jednym z powodów, dla którego gify są tak cudownym wynalazkiem.


 

Czy Lichtsteiner zasługuje na podwyżkę i przedłużenie umowy?

 

Autor: Danny Penza
Źródło: www.blackwhitereadallover.com
Tłumaczenie: bendzamin

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
11 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
zbysioJuve
zbysioJuve
9 lat temu

Piłkarz o żelaznych płucach zawsze walczący i niepoddający się do końca to wg mnie prawdziwy skarb w drużynie. Ci co mówią, że Lichy to słaby piłkarz i nie ma przeciwskazań żeby odszedł chyba sami nie wiedza co mówią.

neXt___
neXt___
9 lat temu

@juvejuvejuve, trzymanie kogoś za zasługi to srogi <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡° )> Nie mówię o sytuacji Stefana, raczej ogólnie.

neXt___
neXt___
9 lat temu

Kontrakt? Gdyby to zależało ode mnie, dostałby go już dawno.

juvejuvejuve
juvejuvejuve
9 lat temu

Tyle dla Nas zrobił że musi zostać !! FORZA STEFAN !!!

attyla7
attyla7
9 lat temu

Nie jest magikiem więc jak jest ciasno to nikogo nie przedrybluje ale w nowym ustawieniu ma trochę więcej miejsca i radzi sobie o wiele lepiej

mietek90
mietek90
9 lat temu

niestety wachlarz ''min'' to nie wszystko mecze w CL pokazuja ze nie jest taki dobry, ot lepsza wersja Krasica. Z checia widzial bym go dalej w Juve ale nie na takich warunkach jakie oczekuje

Simi
Simi
9 lat temu

Jak dla mnie nie ma mowy o tym by odszedł. Znakomity obrońca i zdecydowanie zasługuje na przedłużenie kontraktu.

Negri
Negri
9 lat temu

Jak na razie przejście na 4 z tyłu trochę ożywiło Ryśka.

Ein
Ein
9 lat temu

Abdul szczerze co nam Zebina dawał ? Orłem obrony to on nie był, ani jastrzębiem napadu.

Ot typowy średniak, który był do wyjęcia wtedy za w miarę hajsiwo.

Lichy ma więcej w ofensywie, dwa ja na serio mu tych 4 palców z romą i pierwszego gola na Juve Stadium nie zapomnę nigdy 😉

Ein
Ein
9 lat temu

Zebina był drewnem i ciszę się, że go nie ma. Za to Lichy i jego 4 palce z Romą - typowy walczak Conte. Niech tutaj kończy karierę 🙂

Abdul
Abdul
9 lat temu

Ein >> Chyba niektórzy zapominają ile zrobili dla nas gracze tacy jak Zebina i jak grali, patrząc tylko przez pryzmat tego że go nie lubili kibice.