Moise Kean – odzyskany skarb Starej Damy

Gdy Gonzalo Higuain celebrował gola zdobytego w domowym meczu przeciwko Orlando City, wiedział gdzie siedzi ten, kogo chciał znaleźć wśród widowni. Przebiegł więc odpowiedni dystans wzdłuż trybun i wykonał „maskę gladiatora” — cieszynkę charakterystyczną dla Paulo Dybali. Doświadczony napastnik uczcił w ten sposób swojego przyjaciela i dawnego klubowego kolegę, który tego dnia stawił się na obiekcie Drive Pink, by dopingować Pipitę i jego drużynę. Snajper Juventusu zyskał tę sposobność, ponieważ został pominięty przy ustalaniu kadry na Copa America, a wolny czas spędzał właśnie na Florydzie. Piłkarz przygotowywał się tam do nowego sezonu w barwach Bianconerich.

Miejsce obok Argentyńczyka zajmował inny słynny Albiceleste — Javier Pastore, a w rzędzie za nimi znajdował się Moise Kean. Jeśli doliczyć do tego grona Blaise`a Matuidiego, który także występował wtedy w klubie z Miami, można powiedzieć, że na amerykańskiej ziemi odbył się wtedy prawdziwy zjazd byłych i obecnych zawodników Juventusu. Tamtego spokojnego wieczoru Kean zapewne nie podejrzewał, że wkrótce ponownie spotka Dybalę i jeszcze raz będzie dzielił z nim szatnię.

Opcja ta pozostawała jednak możliwa, bo sprzedając Keana w 2019 roku, Juventus zagwarantował sobie prawo przebicia każdej oferty, jaką za Włocha otrzyma jego nowy pracodawca — Everton. Okazja do wykorzystania opisanej furtki pojawiła się latem 2021 roku, kiedy to Italię opuszczał Cristiano Ronaldo. Pozbawiony usług króla strzelców poprzedniego sezonu Serie A, zarząd klubu ze stolicy Piemontu, poszukiwał atakującego, mogącego wypełnić powstałą lukę i szybko porozumiał się z Mino Raiolą, którego początkowo wezwano, by dyskutować o jego innym podopiecznym — Wesleyu. W ten sposób Kean — podobnie jak Ronaldo — powrócił po latach do domu.   

We wcześniejszym momencie tego samego roku 21-latek opowiedział La Gazzetta dello Sport o tym, jak niechętnie opuszczał Turyn. Napastnik podkreślał wtedy: „Byłem trochę rozczarowany. Juventus dał mi wszystko i bez nich nie byłbym tam, gdzie jestem. Z czasem pogodziłem się z tym, że takie transfery to część piłkarskiego życia, a ja muszę znaleźć własną drogę i dojrzeć. To było właściwe podejście, ale Juventus zawsze będzie miał miejsce w moim sercu”.

Choć w momencie przeprowadzki Keana do Anglii wielu utyskiwało na jego domniemane, niewłaściwe podejście do zawodu, Juventus oddał go Evertonowi z powodów finansowych. Gdy w pierwszym sezonie z Cristiano Ronaldo na pokładzie drużyna nie zdołała odnieść sukcesu w Lidze Mistrzów, duże koszty utrzymania Portugalczyka oraz zakontraktowanie innego nowego nabytku —Matthijsa de Ligta, zmusiły ówczesnego dyrektora sportowego — Fabio Paraticiego do poszukiwania oszczędności. Początkowo ich źródłem miało być spieniężenie Gonzalo Higuaina, ale plan ten nie udał się z dwóch powodów. Pierwszym był brak zainteresowania ze strony klubów, które wcześniej wypożyczały zawodnika, czyli Milanu i Chelsea, a drugim zatrudnienie w Turynie Maurizio Sarriego. Szkoleniowiec cenił i pragnął zatrzymać Argentyńczyka przy Mole Antonelliana, piłkarz zaś pamiętał, że to właśnie pod batutą tego trenera osiągał bardzo dobre statystyki indywidualne.

Wobec takiego obrotu spraw Paratici próbował szukać dróg do innych zyskownych transakcji. Gdy upadł projekt przenosin Paulo Dybali do Tottenhamu, Stara Dama zdecydowała się na jeszcze inny wariant. Na Wyspy — odpowiednio do Manchesteru City i Evertonu — powędrowali Joao Cancelo i będący bohaterem tego tekstu — Moise Kean. Choć ostatnia w tamtym czasie — strzelona SPAL — bramka Włocha w biało-czarnych barwach, padła po podaniu portugalskiego obrońcy, to właśnie ci zawodnicy zostali poświęceni w imię ratowania nadwyrężonego budżetu.

Profity z tej operacji były znaczne szczególnie w przypadku Keana. Jako że napastnik był wychowankiem Juventusu, kwota 27,5 miliona euro, jaką zapłaciła za niego ekipa z niebieskiej części Liverpoolu, mogła być uznana za niemal czysty zysk. Były napastnik Juventusu nie był jedynym dużym zakupem Evertonu. W tamtym okresie jedenastka The Toffees została gruntownie przebudowana, a przyjście takich graczy jak Alex Iwobi, Jean-Philippe Gbamin czy André Gomes, miało zapewnić jej wejście na wyższy poziom. Stało się jednak inaczej — drużyna rozczarowywała, notując serię czterech porażek z rzędu. W grudniu, po klęsce 5-2 w derbach Liverpoolu i znalezieniu się w strefie spadkowej, trener Marco Silva został zwolniony, a jego miejsce przejściowo zajął Duncan Ferguson.

Wymienione okoliczności z pewnością były dla Keana chrztem bojowym — jako 19-latek musiał przywyknąć do nowego kraju i szatni, a wszystko odbywało się w nerwowej atmosferze zawodu, wywołanego kiepskimi wynikami. Oliwy do ognia dodał manewr tymczasowego trenera, który w meczu na Old Trafford zafundował młodemu Włochowi tak zwaną wędkę — zdjął go z boiska, niedługo po wprowadzeniu z ławki rezerwowych. Po spotkaniu Ferguson tłumaczył, że nie miał zastrzeżeń do gry Keana, a poprzez swoje postępowanie chciał zyskać nieco czasu, ale — bez względu na motywy — cała sytuacja tylko podkopała pewność siebie nastoletniego napastnika o iworyjskich korzeniach. Upokorzonego zawodnika wsparł między innymi ekspert programu Monday Night Football Jamie Carragher. Anglik skrytykował posunięcie Fergusona, mówiąc, że nie było podstaw do jego wykonania, bo podczas krótkiego pobytu na boisku Kean wykonał najwięcej sprintów w ekipie i generalnie nie zasłużył na tak szorstkie taktowanie. Jednocześnie managera broniły wyniki — nie przegrał on meczu ligowego aż do momentu zatrudnienia Carlo Ancelottiego.

W jednym ze swoich pierwszych wywiadów po objęciu posady były opiekun Milanu, Realu i Napoli poświęcił Keanowi kilka zdań i przyznał, że: „chcieliśmy go mieć, gdy pracowałem w Neapolu, ale wtedy wybrał Everton. Ma fantastyczne umiejętności, ale wciąż jest młody i wszystko jest tu dla niego nowe”.  Teoretycznie pojawienie się w klubie trenera z Italii było dla Moise szansą na nowe rozdanie, ale jego aklimatyzacja wciąż nie przebiegała harmonijnie. Przeciążony kalendarz Premier League, presja związana z walką o utrzymanie i czająca się za rogiem pandemia sprawiły, że 19-letni piłkarz nie miał spokoju potrzebnego, by zadomowić się w Anglii i drużynie oraz móc systematycznie się rozwijać.

Na istotność tych aspektów zwrócił uwagę Mino Raiola. W marcowej rozmowie z The Athletic agent Keana podkreślił: „Nie sądzę, by transfery młodych piłkarzy do Anglii były dobrym pomysłem. Konkurencja w tamtej lidze jest bowiem niezwykle zacięta. Trenerzy są pod ciągłą presją wyniku i swoich prezesów, mają założone cele, które muszą osiągnąć. Gdy w tle są kwestie pierwszej czwórki lub utrzymania, a na stole leżą miliony funtów, nie ma czasu na rozwój nastolatków i ja to rozumiem. Nie mogę przecież ich pouczać i z irytacją wypytywać, dlaczego nie wystawiają jednego z moich chłopaków. Zamiast tego życzyłbym sobie, by moi podopieczni po prostu uniknęli takiego położenia, wybierając właściwy kierunek”.

Takim kierunkiem może być na przykład Bundesliga, do której agent wytransferował Briana Brobbeya i Erlinga Haalanda. Zdaniem Raioli utalentowany Norweg był jednak jednym z wyjątków i poradziłby sobie tak u jednego z hiszpańskich gigantów, jak i na Wyspach. 

Tymczasem Kean wylądował na wypożyczeniu w Paris Saint-Germain, gdzie jego szanse na regularną grę wydawały się iluzoryczne. Teoretycznie konkurencja w postaci Kyliana Mbappe, Neymara, Mauro Icardiego, Angela Di Marii, Pablo Sarabii i Juliana Draxlera mogłaby przyspawać go do trybun, ale reprezentant Włoch wcale nie został biernym widzem, czekającym na szansę w mniej prestiżowych meczach krajowego pucharu. Zamiast tego Kean uzbierał więcej minut w Ligue 1 od Neymara, został drugim najlepszym strzelcem zespołu po Mbappe oraz cieszył się zaufaniem dwóch kolejnych szkoleniowców Paryżan. Zarówno Thomas Tuchel, jak i Mauricio Pochettino polegali na Moise bardziej, niż na kupionym za ponad 50 milionów euro Icardim i to on uzupełnił lukę po Edinsonie Cavanim.

Sam zawodnik także chwalił sobie pobyt w stolicy Francji, mówiąc La Gazzetta dello Sport: „Dobrze się tu czuję. Choć się tego nie spodziewałem, powitano mnie z otwartymi ramionami. Tutejsi kibice okazują piłkarzom dużo ciepła, a to zwiększa radość z gry. Atmosfera w drużynie również jest bardzo miła — jest czas na zabawę, ale też na naukę. Tacy napastnicy jak Neymar czy Mbappe są wszak jednymi z najlepszych, a to, że są młodzi — tak jak ja — pomogło nam szybko złapać wspólny język. Zawsze marzyłem, by grać na najwyższym poziomie z najlepszymi zawodnikami, więc występy z tą dwójką to świetna sprawa”.

Ostateczenie, podczas swojego pobytu na Parc des Princes, Kean zdobył 17 bramek, wśród których było trafienie przeciwko Barcelonie na Camp Nou. Wśród piłkarzy poniżej 21-ego roku życia tylko Erling Haaland, Dusan Vlahovic i Aleksander Isak mogli pochwalić się lepszą skutecznością w pięciu najsilniejszych ligach Europy.

Jakość wychowanka Juventusu nie mogła nie zostać zauważona. Thomas Tuchel chwalił intensywność, jaką napastnik wzbogaca mecze PSG oraz jego atletyzm, a to przecież nie koniec jego zalet. Do mocnych stron Keana należą bowiem także przyśpieszenie, gubienie krycia, umiejętność obrócenia się w polu karnym oraz — nieco niedoceniana — gra głową. Wszystkie te atuty doskonale wpisywały się w styl francuskiej ekipy, która zwykle mocno dominowała rywali i spędzała sporo czasu na ich połowie. Dodatkową pomocą dla Włocha była struktura pierwszej jedenastki. Dryblujący technicy, tacy jak Di Maria, Mbappe i Neymar często skupiali uwagę wielu przeciwników, tworząc w ten sposób przestrzenie i okazje, wykorzystywane przez Moise.

W tej sytuacji zaskakującym był brak powołania Keana na przesunięte Mistrzostwa Europy 2020. Statystycznie nastoletni piłkarz ustępował tylko Ciro Immobile, ale i tak nie znalazł uznania w oczach Roberto Manciniego. Przyczyną takiego wyboru selekcjonera były zapewne słabe występy napastnika w Evertonie oraz utrudniająca wzajemne kontakty pandemia. W czasie, gdy atakujący zmagał się ze swoimi problemami w Anglii, pozycję zmiennika Immobile zapewnił sobie Andrea Belotti. Dodatkowo Kean nie wykorzystał ostatniej szansy — w meczu przygotowawczym z San Marino nie błyszczał i opuścił plac gry z kontuzją. Wobec tych okoliczności trener zdecydował się nie czekać na jego powrót do zdrowia, zabierając ze sobą skutecznego strzelca Sassuolo — Giacomo Raspadoriego.

W tym czasie media spekulowały, że za pominięciem Keana może stać jego trudny charakter. Piłkarz miewał bowiem w przeszłości kłopoty z subordynacją i panowaniem nad sobą. Podczas Euro U21 zdarzyło mu się — wraz Nicolo Zaniolo — spóźnić na naradę drużyny, w meczu młodzieżówki z Republiką Irlandii został zaś wyrzucony z boiska, mimo tego, że pojawił się na nim zaledwie 20 minut wcześniej. Są to jednak grzechy młodości, które prawdopodobnie zostały wybaczone. Po Euro piłkarz znów otrzymał powołanie i trafiał do siatki w meczu eliminacji Mistrzostw Świata z Litwą. Selekcjoner nigdy nie stracił w niego wiary, mówiąc: „Podjąłem decyzję o rezygnacji z Keana z wielkim żalem. Powiedziałem mu jednak, że na pewno wróci, ale musi grać dobrze i zachowywać się jak profesjonalista. Na pewno ma odpowiednią jakość”.

Na problemy wychowawcze atakującego wskazywały też raporty medialne, jakie pojawiły się w trakcie rozmów o jego powrocie do Juventusu. Zdaniem informatorów kapitan Bianconerich Giorgio Chiellini miał zadzwonić do młodszego kolegi i przypomnieć mu o wymaganiach, jakie stawia turyński klub. Doświadczony obrońca zwracał uwagę Keana na fakt, że drużyna zmieniła się od jego odejścia i — jako jeden z dwóch środkowych napastników — będzie musiał wziąć na barki większą odpowiedzialność za wyniki i strzelanie bramek dla zespołu.  

Fakt, że tego lata Juventus postawił na wielu młodych zawodników, takich jak Kean, Kaio Jorge, Manuel Locatelli i wypożyczony do Sampdorii Mohamed Ihattaren, sprawia, że nasuwa się pytanie o to, w jakim zakresie będzie wykorzystywał ich nowy trener Starej Damy — Max Allegri. Podczas swojego pierwszego pobytu w Turynie toskański taktyk starał się bowiem oszczędzać Keana, stosując rotację. Kwestię tę poruszyłem w wywiadzie z włoskim szkoleniowcem, który przeprowadziłem jeszcze zanim ponownie zatrudniono go w Juventusie. Allegri wyjaśnił mi wtedy, że we Włoszech często zbyt szybko nakłada się duże oczekiwania na młode talenty i w ten sposób spala się je na starcie. On zaś woli ostrożne podejście, które stosował także wobec Keana. Trener wyraził się o nim następująco: „Wystawiałem go i strzelił kilka bramek, ale pamiętajmy, że nie towarzyszyła mu duża presja i łatwiej było mu zdobywać gole. On ma niezwykły sposób atakowania, ale nie czyni go to z miejsca podstawowym napastnikiem reprezentacji. Tu trzeba cierpliwości, a w piłce mamy różne poziomy trudności. Gra przeciwko Cagliari, Sassuolo czy Chievo, to nie to samo, co występ na San Siro”.

Jak na ironię przedostatnie trafienie w trakcie swojej pierwszej przygody w Juve, Kean zanotował właśnie przeciwko Milanowi. Ponadto, gdy był poza Turynem, zdołał wywalczyć miejsce w składzie PSG i cieszył się z bramki na stadionie Barcelony. Stąd, nawet jeśli Allegri nadal będzie opierał się presji fanów i trzymał się swojej filozofii wybierania momentów, w których utalentowany młodzian ma pojawić się na placu gry, będzie wiedział, że ten dojrzał i jest bardziej gotowy do walki niż dwa lata temu. Nie każdy 21-latek ma bowiem za sobą pracę pod okiem Allegriego, Ancelottiego, Tuchela czy Pochettino, treningi z Neymarem, Ronaldo i Mbappe oraz gole w trzech z pięciu najsilniejszych lig Europy.

Teraz przed Moise nowy rozdział. Piłkarz przywitał się z kibicami na dwa sposoby — na Instagramie napisał: „Wróciłem, ale czuje się jakbym nigdy nie odszedł”, zaś na boisku zdobył bramkę przeciwko Spezii. Można więc powiedzieć, że złoty chłopiec Juventusu w pełni powrócił do domu.

Autor: James Horncastle

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
2 lat temu

Mam mieszane uczucia co do tego faceta, w PL nie dal rady, a we Francji gral u boku najlepszych napastnikow swiata i dawal rade. Moze po prostu jego rola powinna u nas byc tak jak tam? 3-4 do wejscia. Ale my nie mamy ani dobrych napadziorów poza Dybala (z ktorego dostepnoscia jest roznie) ani nie rotujemy mocno skladem.

Alamar
2 lat temu

Dajcie spokoj, Kean to bardzo slaby zawodnik i b. przereklamowany, liga francuZka a tym bardziej granie tam w gwiazdozbiorze psg to zadne odniesienie (uwazam ze Messi nie ma jaj ze tam przyszedl i teraz gra glownie poza boiskiem o swoja pozycje zamiast pojsc do Anglii gdzie jest najwyzszy poziom pilkarski, Ronaldo je ma), na najwyzszym poziomie nie istnieje nawet pod dobrotliwym Ancellottim ktory dawal rodakowi ciagle szanse - 0 goli, przy nim nawet Morata to duzo lepszy zawodnik i gwiazda, walczy dla zespolu na calym boisku.. Bedzie strzelal Litwie czy dolowi tabeli ale na najwyzszym poziomie nic jeszcze nigdy nie pokazal dobrego. Mecze w Juve wszystkie jak narazie to pokazuja co mowilem od poczatku. Oczywiscie zycze mu jak najlepiej bo tak zycze Juve ale przewidywan nie zmieniam niestety. PS - Jeszcze co do tekstu, tak dobrze zastepowal Neymara i inne gwiazdy ze sensacyjnie przegrali mistrzostwo majac gigantyczno-astronomiczna przewage finansowa, trzeba brak pod uwage na ile gral dla druzyny, ile dawal bedac na boisku walorow a nie same liczby. Albo porownajcie sobie co dawal Mandzukic a co daje Kean, to sa detale ktore decyduja o obliczu druzyny i powody dlaczego zjezdzamy poziomem.