Najpiękniejszy na turnieju

Mówią, że to był turniej piłkarzy Juventusu. Ronaldo królem strzelców, czwórka z Italii Mistrzami Europy, piłkarze Juve zdobyli najwięcej bramek. Chiellini z Bonuccim byli perfekcyjni i Włochy jeszcze długo będą mówić o tym duecie. Chiesa był fantastyczny, Juventus posiada diabła tasmańskiego na skrzydle. Ale dla mnie najpiękniejszy był Federico Bernardeschi.

Wybaczcie, po prostu uwielbiam ten romantyzm w futbolu i jego wielkie historie. To pokonywanie własnych słabości i barier, zwyciężanie kiedy inni z ciebie szydzą i nikt w ciebie już nie wierzy. Kiedy jesteś na kolanach ale wstajesz i biegniesz dalej. I takim dla mnie jest ten skromny chłopak z  Carrary.

Po tym jak Internet już jest przesiąknięty gifami i komplikacjami jak Bernardeschi potyka się na piłce i strzela w aut, powołanie na turniej Euro 2020 było dla wielu powodem nawet do przekreślenia szans Włoch na jakikolwiek sukces. Wszak ciężko byłoby sobie przypomnieć jakiś pozytywny moment podczas minionego sezonu w Juventusie a taki zawodnik jedzie na turniej, to czego się spodziewać?  Nie było jakości, zabrakło liczb. Co Mancini w nim zobaczył, czytając listę powołanych, sam zachodziłem w głowę. Ale Bernardeschi na turniej pojechał, na tym turnieju choć bez fajerwerków to zagrał solidnie i mam wrażenie, że odkryłem tego piłkarza na nowo.

Przede wszystkim jego predyspozycje piłkarskie. Mam nadzieję, że Ronaldo oglądał mecze Włochów i podpatrzył, jak bić wolne z dystansu – obok muru, celnie i mocno. Ewentualnie podpyta kiedy wróci do Turynu jak to robić. Dla najzagorzalszych fanów Berny bez wątpienia meczem, który odpalają na youtube, z łezką w oku, jest spotkanie rewanżowe z Atletico. Wtedy był wspaniały i jeśli ojcem tego sukcesu był Ronaldo za trzy bramki, to śmiem twierdzić, że Bernardeschi był jego matką, bo niemal wszystko co dobre w tym meczu to rodziły to jego nogi.

To na tym filmiku w skrócie można zobaczyć jego walory. Potrafi przedryblować obrońcę. Ma dobre, kąśliwe dośrodkowanie, dobrze ułożoną lewą stopę, ale przede wszystkim nieprzeciętną wydolność. To jest gość, który w 90 minucie spotkanie może zaliczyć kilkudziesięciometrowy sprint.

Ale jego najmocniejszą stroną jest chyba charakter i osobowość. Widziałem jakiś czas temu wywiad z Paraticim, który mówił, że kiedy sondują możliwość sprowadzenia zawodnika do siebie, oceniają go nie tylko jako piłkarza, ale przede wszystkim jego osobowość. Berna to idealny chłopak z sąsiedztwa, na co dzień rzec by można było piłkarz profesjonalny. Chodzi do kościoła, mówi dzień dobry, na głowie skromny jeżyk, czasem utleniony. I choć z reguły nie uznaję hejtowania piłkarzy Juventusu póki są jego częścią, to sam szczerze mówiąc straciłem wiarę w niego. Można by było rzec idealnie wpasowany w realia ekstraklasy piłkarza wiecznie utalentowanego, któremu już bliżej do trzydziestki, a niektórzy wciąż czekają, aż zagra na miarę swoich możliwości.

A ma ku temu argumenty. Ten turniej i wkład w tytuł mistrzowski musi mu dodać pewności. Oby to był ten moment, cytując mentora polskiej myśli szkoleniowej, że coś mu przeskoczyło w głowie. Prywatnie, dwa dni po finale, wraz z Veronicą Ciardi powiedzieli sobie sakramentalne “tak”. Więc kiedy, jak nie teraz?


I ten oto wyszydzany, wyśmiewany na wszystkich portalach i skreślony Federico Bernardeschi jedzie na Euro. Jest elementem drużyny, która zgodnie została określona jako najpiękniejsza. Gra w 4 spotkaniach łącznie 129 minut. Ale widziałem go, widziałem innego Bernę niż w Juve. Nie wystraszonego, ale odważnego, który chce piłkę, pokazuje się do gry. Mancini stawia na niego podczas serii jedenastek i nie zawodzi, tylko ładuje bez skrupułów. Po prostu solidny zmiennik, który ma mimo wszystko coś do zaoferowania. Berna potrafi być wielki i wierzę, że współpraca z Allegrim pozwoli mu utrzymać solidny poziom z turnieju. Odrodził się na tym turnieju jak feniks z popiołu. I oby mu tak już zostało.

Na przekór tym, którzy się z niego śmiali. Którzy go skreślili, wyzywali. Którzy mu mówili, aby opuścił Juventus, bo nie zasługuje na jego koszulkę.

Zasługuje.

Bo oto przed Wami Mistrz Europy, skromny chłopak z Carrary, który wciąż wierzy w siebie i zaraził mnie tą wiarą podczas tego turnieju.

Federico Bernardeschi.

Autor: Grzegorz Zuber

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Dzaroo
Dzaroo(@dzaroo)
3 lat temu

Artykul totalnie bez sensu. Chwalic gracza bo "chcial pilke i strzelil z dwoch karnych w serii jedenastek" to jak podniecac sie, ze czlowiek chce oddychac:] Berna totalnie niczym sie nie wyroznil, ten wolny...mocny, w bramke...ale tez prosto w bramkarza. Przemily z niego gosc o dobrym sercu, ale dajcie spokoj...dosc tych szans, wiar ze MOZE wkoncu odpali...przeblyski to za malo na Juve w przeciwnym razie Ramsey jest przekotem!

jackop
jackop(@jackop)
3 lat temu

Ale Bernardeschi na turniej pojechał, na tym turnieju choć bez fajerwerek (?) to zagrał solidnie i mam wrażenie, że odkryłem tego piłkarza na nowo. Poprawną formą liczby mnogiej jest forma fajerwerków. Słowo zapożyczyliśmy z języka niemieckiego „das Feuerwerk” [źródło: Słownik ortograficzny PWN]. Berna potrafi być wielki i wierzę, że współpraca z Allegrim pozwoli mu utrzymać solidny poziom z turnieju - czyli 0 goli, 0… Czytaj więcej »

Daesu
3 lat temu

Pewnie, Bernardeschi to największy wygrany tego Euro.
To nic, że grę ciągnął Chiesa. Berna strzelał w karnych! 😀

Volto
Volto(@volto)
3 lat temu

Jasne, że są potrzebne artykuły, jednakże od dłuższego czasu w tej sekcji królują subiektywne peany, nie rzetelne felietony. Z Berną to już odpłynięcie po dragach. Jasne - też się cieszyłem, że strzelił dwa karne i niczego nie zawalił, ale ... odrodził? Coś udowodnił? Niech zagra pół sezonu jak Padoin - to już wtedy będzie ogromny sukces.

3 lat temu

Ktoś tu chyba na, głowę upadł. Chwalić zawodnika za to, że… po prostu był i nie zawalił? Przecież to nadal piłkarz mem, mający problemy z metalem i nijak będący wartością dodaną zespołu. Tak, Bernardeschi nie zawalił na Euro. Tak, strzelał pewnie karne. Nadal jednak gdy wchodził, gra siadała i było widać ogromną różnicę pomiędzy nim, a Chiesą, Insigne, a nawet Berrardim. I wszystko to mówię… Czytaj więcej »

Lub zaloguj się za pomocą: