Piłkarz idealny do drugiej linii?

Jest taki piłkarz, który od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie. Który moim zdaniem byłby antidotum może nie na wszystkie problemy Juventusu, ale na pewno na ich większość. W swoim przekonaniu utwierdziłem się dobitniej po spotkaniu Włochów z Belgią. Tym piłkarzem jest Jorginho.

Jakiś czas temu ten Brazylijczyk z pochodzenia był łączony z Juventusem.  Wydawało się przez pewien czas, że jego przygoda w Anglii dobiegnie końca, kiedy z Serie A wyeksportował go ze sobą Sarri. Potem Sarri wrócił, ale niestety z perspektywy czasu, nie zabrał ze sobą Jorginho, który dopiero co po wygraniu Ligi Mistrzów teraz kształtuję grę wspaniałej Italii.

Jest to typ piłkarza niedocenianego, zdawałoby się na pierwszy rzut oka nieużytecznego, który przyjmuje piłę i podaje. Nie ma dryblingów, prostopadłych podań, strzałów na bramkę. Wielu ulega złudzeniu, że to jego można wyjąć jako pierwszego ze składu bez utraty jakości. Otóż nie. W Chelsea mogli zmieniać się trenerzy, klub mógł transferować zawodników za dziesiątki milionów euro, ale Jorginho zawsze grał. Na turnieju Euro 2020 też gra, w każdym meczu i Mancini może zdjąć Verattiego, ale Jorginho gra do końca. Na czym polega fenomen tego piłkarza?

Do zrozumienia jak ogromny wpływa ma jego obecność na boisku na przebieg spotkania należałoby sobie za pomocą jakiejś dziwnej funkcji wyłączyć widok piłki w telewizorze i zobaczyć, jak piłkarze się przesuwają i jak robi to Jorginho. Prostotą rozgrywania piłki w ataku jest szukanie przestrzeni, w którą można zagrać piłkę, bądź takiej, w której można znaleźć zawodnika niekrytego, który posiada w miarę swobodę przyjęcia piłki, dzięki czemu będzie mógł przenieść grę dalej. Jorginho w destrukcji, mając piłkę przed sobą, porusza się tak inteligentnie, że blokuje te przestrzenie. Tam, gdzie pojawia się możliwość podania, natychmiast pojawia się on. To powoduje, że zawsze jest blisko gry. Dzięki temu, zaraz po przejęciu piłki jest kluczowy, bo potrafi ją jednocześnie tak rozprowadzić, w taki obszar boiska, gdzie rywal jest rozciągnięty. Fachowo mówią na to przeniesienie ciężaru gry. Jorginho potrafi zrobić to w sposób bezbłędny i błyskawiczny. I to dlatego Chelsea tak dobrze funkcjonowała w drugiej linii, potrafiąc często neutralizować potencjał ofensywny choćby w finale przeciwko City. To samo widzimy teraz w trakcie turnieju, jak Włosi potrafią kilkoma podaniami wyjść spod swojej bramki i zaatakować zupełnie inną strefą niż przed chwilą bronili.

To jest typ środkowego pomocnika, którego szuka, tak mi się wydaje, Allegri. Max już w trakcie sezonu mówił, stając w obronie Bentancura, że to nie jest zawodnik, który może grać przed obrońcami. O Rabiocie w tej roli nie myślał nawet Sarri. A Juventusowi w poprzednim sezonie brakowało właśnie tego, co robi idealnie Jorginho. Brakowało płynności po przejęciu piłki, gdzie po jej odzyskaniu była albo kolejna strata, albo brak pomysłu na te pierwsze podanie uwalniające. Dodatkowo wyżej wymieniona para, która chyba najczęściej występowała obok siebie na boisku w środku pola, nie potrafi tak płynnie przekazywać piłki, jednocześnie zabezpieczając potem strefy, które może zaatakować rywal. Ale… żeby produktywność Jorginho zbierała oczekiwane owoce, musi mieć dookoła siebie zawodników takich jak… Bentancur czy Rabiot. Może ta dwójka to nie ten kaliber co Barella i Veratti, ale na pewno nie ustępuje środkowym pomocnikom Chelsea (może z wyjątkiem Kante, ale to inna charakterystyka). Ale mimo to Chelsea potrafiła zgarnąć uszatego. Bo mieli Jorginho. Wracając do Rabiota i Bentancura, obaj mają ofensywne inklinacje i w podobnym modelu drugiej linii zwłaszcza Francuz robi dobrą robotę, gdzie w reprezentacji zawsze zbiera dobre opinie. Bentancur jest przeze mnie ceniony za szybkość, odbiór i nienaganną technikę. Dodatkowo piłkarz o takiej charakterystyce pozwala szybciej uruchamiać zagrania prostopadłe lub na skrzydła, jak to widzimy właśnie podczas Euro 2020 w wykonaniu Włochów.

Mając takiego pomocnika jak Jorginho, wydaje mi się, że Juventus miałby więcej pożytku (tzn druga linia byłaby bardziej kompletna) niż nawet gdyby ściągnął z powrotem Pogbę. To piłkarz, który zaciera zupełnie moment, kiedy zespół przechodzi z ataku do obrony i na odwrót, podczas bronienia zamyka wolne przestrzenia, z kolei podczas rozgrywania zawsze jest opcją do przetransportowania piłki w bezpieczne miejsce. Jeśli Włosi sięgną po tytuł na Euro 2020, dla mnie ten piłkarz będzie mocnym kandydatem do Złotej Piłki.

Autor: Grzegorz Zuber

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
2 lat temu

u nas niedoceniany, bo kloc, a ubóstwiania reprezentacja Włoch nie daje bez niego rady…

2 lat temu

juve jak zwykle przespał ostatnie lata teraz to popij woda

2 lat temu

Nam potrzeba Locatelliego i Pogby, nie Jorginho, którego szanuję. Brazylijczyk z włoskim paszportem nie sprawi, że Rabiot będzie lepiej podawał i Bentancur nagle zacznie posyłać prostopadłe, celne piłki. Nam potrzeba kogoś, kto rozerwie obronę przeciwnika, połączy atak z pomocą.

jackop
2 lat temu

Tak i w +/- 80% spotkań będzie bezużyteczny, bo nam potrzeba człowieka do rozbijania autobusów stawianych przez ogórki z Serie A. Kogoś kto ma drybling, panowanie nad piłką, prostopadłe (ostatnie) podanie, strzał z dystansu i kreatywność, a przynajmniej część z tych cech. Kogoś kto potrafi nieszablonowym rozwiązaniem ominąć zasieki, regularnie stawiane przez naszych przeciwników.

Nie nadaje się do tego żaden z obecnych zawodników drugiej linii, bo jedyny w miarę wykwalifikowany Ramsey ostro cieniował drugi rok z rzędu. Także pod względem profilu wolałbym jednak Pogbę, albo takiego KdB.