Rabiot – Co ja robię tu?

Obserwując poczynania środkowej linii Juventusu można niekiedy dostać palpitacji serca, a na pewno przyprawić się co najmniej o zeszlifowanie szkliwa przez zgrzytanie zębami. Kibice muszą pomęczyć się z obecną sytuacją, więc postaram się Wam, Drodzy Czytelnicy, złagodzić obraz jednego z pomocników albo zwyczajnie włożę kij w szprychy.

Jak powszechnie wiadomo środek pola włoskiego hegemona zaczął kuleć mniej więcej po drugim przegranym finale Ligi Mistrzów. Pozostawiono drugą linię praktycznie bez zmian — nie szukano nikogo kreatywnego, kto mógłby rywalizować z Miralemem Pjaniciem, który niestety coraz częściej zaczął przechodzić obok spotkań, a do klubu nie sprowadzano zawodników o podobnej charakterystyce. Uważam, że posiadanie trzech pomocników o zbliżonych cechach limituje interesujące możliwości rozegrania i ogranicza ilość dostępnych wariantów przebiegu akcji.  W takim wypadku trudno o widowiskowy styl, nawet jeśli w ekipie występuje jeden z najlepszych napastników świata. Cóż, to wiedzą wszyscy i nie ma sensu dalej tego wałkować. Lecz czy naprawdę jest aż tak tragicznie jak się wydaje?

Pozwoliłem sobie zestawić trzech środkowych pomocników Juve tj. Rabiota, Locatellego i Bentancura, natomiast Ramseya oraz Mckenniego odrzuciłem ze względu na zbyt małą ilość minut spędzonych na boisku w porównaniu do powyższej trójki. Do statystyk wybrałem wyłącznie obecny sezon, gdyż Allegri, Pirlo czy Sarri zupełnie inaczej podchodzą do budowy drużyny, wymagają odmiennych rzeczy od swoich zawodników, więc mogłoby to być mniej miarodajne, nawet pomimo małej ilości rozegranych do tej pory spotkań.

Statystycznie Francuz oddaje średnio 1,4 strzału na mecz, Włoch również 1,4, natomiast Urugwajczyk 0,8. Najwyższą celność podań prezentuje Rabiot (87%), natomiast najniższą do tej pory Locatelli (nieco ponad 81%). W przypadku kluczowych podań z powyższej trójki najlepiej wypada Bentancur (1 na spotkanie), po nim jest Locatelli i zaraz Rabiot (odpowiednio 0,5 dla Włocha i 0,3 dla Francuza). W przypadku defensywy Adrien wykonuje średnio najwięcej odbiorów ze środka pola, wygrywa najwięcej pojedynków powietrznych i ogólnie wypada fizycznie najlepiej ze wszystkich pomocników. Wychodzi na to, że statystycznie francuski pomocnik wcale nie odstaje umiejętnościami od pozostałych.

W swojej analizie ująłem także reprezentację Francji, w której Rabiot notuje bardzo dobre występy tj. podobna liczba strzałów, nieco więcej odbiorów i nieco więcej kluczowych podań. W defensywie te statystyki również są większe.

Sprawdziłem również, ile razy w tym sezonie Francuz miał bezpośredni udział przy straconych golach. Okazało się, że można mu przypisać jedną taką sytuację i to do spółki z Locatellim (bramka z Milanem). Oczywiście na powtórkach widniała cudowna mina zawodnika, przy którym przypomniał mi się hicior z polskiego filmu “Killer” – Co ja robię tu?…. Czy stąd bierze się ta niechęć do pomocnika?

Pierwszy typ to tak zwana boiskowa prezencja piłkarza, która nie powinna mieć wielkiego znaczenia. Nie da się jednak zaprzeczyć, że niektórych graczy lubimy już za sam sposób poruszania się na boisku, styl gry czy cokolwiek innego, co wzbudza sympatię. Nie będę się tutaj silił na porównania, bo każdemu z Was przypada do gustu coś innego. W moim przypadku sam sposób poruszania się i biegu Francuza oraz właśnie ten wyraz twarzy, wzbudza raczej skojarzenia z młodzikiem z akademii niż zakapiorem ze środka pola.

Druga ewentualna przyczyna to zachowanie zawodnika, spowodowane oddziaływaniem jego matki. Pani Rabiot wpaja swojemu synowi, że jest najlepszy, natomiast to wszyscy wokół niego są gorsi, słabsi i zapewne robią mu pod górkę, wyłącznie dla własnych korzyści. Zwolnienie matki i zatrudnienie innego agenta nic tu nie zmienia, bo piłkarz rzecz jasna nadal ma z nią intensywny kontakt.

Trzeci problem to dość wysoki poziom strat ofensywnych. Zawodnik często gra ryzykownie, przez co jego pomyłki wyglądają dość spektakularnie. Moim zdaniem Rabiot powinien występować nieco dalej od bramki, bo ma warunki fizyczne do gry na pozycji numer 6. By być tam skutecznym potrzeba jednak nie tylko warunków, ale też odpowiedniego sposobu myślenia. Jestem jednak dobrej myśli — w grze Francuza widzę już bowiem pewne zalążki zmian w tym kierunku. Rolą trenera będzie więc albo doszlifowanie umiejętności ofensywnych, albo wyciągnięcie maksimum w defensywie. Znając Massimiliano Allegriego wykona oba zadania.

Podsumowując, sądzę, że Max Allegri ma świetny materiał na piłkarza, który przy odpowiednim pokładzie pokory i zaufania ze strony zawodnika może wyrosnąć na jednego z najlepszych piłkarzy w lidze. Czasami piłkarz i szkoleniowiec muszą po prostu na siebie trafić, by wykrzesać maksimum potencjału, a ja wierzę, że tak właśnie jest w przypadku naszego bohatera. Ufam więc, że wkrótce ujrzymy jego prawdziwy potencjał.

Autor: Marcin Zalewski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
2 lat temu

To ile pensji u nas dostał jest totalnym nieporozumieniem. Dobry zawodnik, ale na zmiennika w perspektywie dlugiego sezonu.