#FINOALLAFINE

Szczęsny – kiepski bramkarz wyłącznie w oczach kibiców?

Szczesny Kiepski Bramkarz Wylacznie W Oczach Kibicow
Fot. Ettore Griffoni / Shutterstock.com

Występy Polaków w wielkich zagranicznych drużynach zwykle są powodem do dumy dla kibiców znad Wisły. Nasi reprezentanci zyskują bowiem szansę na zdobywanie ważnych trofeów i przez swoją dobrą grę mogą podnieść prestiż polskiego futbolu na świecie. Jednocześnie ich postępy są drobiazgowo recenzowane przez dziennikarzy i polskich fanów danego klubu. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Wojciecha Szczęsnego, który od 2017 roku broni barw Juventusu. Obserwując komentarze polskich sympatyków Starej Damy zauważyłem, że reprezentacyjny golkiper jest oceniany szczególnie surowo by nie powiedzieć, że po prostu negatywnie, dlatego postanowiłem zgłębić ten temat. W poniższym felietonie będę starał się odszukać źródła i ocenić realne podstawy tak daleko posuniętej krytyki oraz rozstrzygnąć czy Wojtek rzeczywiście jest tak kiepskim bramkarzem, jak wskazują opinie części widzów. Zapraszam!

Liczby

Ponieważ statystyka jest uznawana za jedno z najbardziej miarodajnych kryteriów oceny swoją analizę chciałbym rozpocząć od suchych cyferek. Jako że obiektywne wyodrębnienie tych straconych bramek, przy których na pewno zawinił Wojtek, może być problematyczne, stwierdziłem, że przyjrzę się jedynie całkowitym liczbom w poszczególnych kampaniach i zinterpretuję właśnie te dane. Od pierwszego sezonu gry w Turynie, Juventus z Wojtkiem tracił odpowiednio (liczby dotyczą samej Serie A):

  • W sezonie 17/18 – 9 bramek w 17 spotkaniach
  • W sezonie 18/19 – 20 bramek w 28 spotkaniach
  • W sezonie 19/20 – 33 bramki w 29 spotkaniach
  • W sezonie 20/21 32 bramki w 30 spotkaniach
  • W bieżącym sezonie 12 bramek w 13 spotkaniach.

Jeśli chodzi o reprezentację okazuje się, że Wojtek wpuścił 58 bramek w 62 występach w kadrze.

Pierwsze spojrzenie na przedstawione informacje wskazuje na stopniowy wzrost liczby traconych goli. Trend ten rozpoczął się po odejściu Allegriego. Zmiana koncepcji gry obronnej, jaką wprowadził lobbujący za wyżej ustawioną linią defensywy i mniejszym naciskiem na krycie indywidualne Mauricio Sarri, spowodowała utratę większej liczby bramek niż w sezonach wcześniejszych. Ponadto osłabienie linii pomocy, która dużo częściej zaczęła tracić piłkę w newralgicznych momentach spotkań również nie pomagała bramkarzowi w bronieniu. Będący następcą byłego trenera Napoli i Chelsea, Andrea Pirlo również nie poprawił tej sytuacji. Wszystko to prowadzi do prostej konkluzji, że nie każdy stracony gol pada z winy bramkarza. Każdy z nas łatwo może to sprawdzić, gdy gra z przyjaciółmi na orlikach (jeśli oczywiście potraficie wymienić ze sobą trzy celne podania z rzędu 🙂 ).

Niekwestionowany numer jeden

Mając za sobą pierwszą dość oczywistą konkluzję możemy przejść do próby oceny piłkarskiej jakości naszego bohatera. Szczęsny grając w Romie posadził na ławce rezerwowych Alissona Beckera, bramkarza, który później został sprzedany za krocie do Liverpoolu. W Rzymie Brazylijczyk przychodził jako potencjalny pierwszy bramkarz, natomiast Polak miał być jego zmiennikiem, jednakże było odwrotnie. Słusznie? Być może był lekko forowany przez ówczesnego szkoleniowca Romy – Spalettiego, (który jak pokazuje bieżący sezon, słabym szkoleniowcem na pewno nie jest). Nawet jeśli tak było, to za wygranie tej rywalizacji Polakowi należą się wielkie brawa. Sportową wartość Wojtka potwierdził też transfer do Juventusu. Pierwszy sezon w Turynie był przejściowy i Szczęsny grał zamiennie z Buffonem, natomiast już w następnym na dobre zadomowił się w bramce mistrza Włoch.

Fot. Grzegorz Wajda / WajdaFoto, JuvePoland

Podobnie silną pozycję Polak wypracował sobie w reprezentacji. Szczęsny utrzymał bluzę z numerem 1 zarówno za kadencji Adama Nawałki, jak i za rządów obecnie pracującego Paulo Sousy, odstawiając wszystkich pozostałych wraz z fantastycznym Łukaszem Fabiańskim. Brak hierarchii za Jerzego Brzęczka należy pozostawić bez komentarza, bo przecież pozycja bramkarza to miejsce, gdzie stabilizacja jest bez sensu, prawda? Powyższe kolejny raz potwierdza, że Szczęsny nie jest tak słaby jak go widzą kibice.

Jakość w Serie A

Znając pozycję Wojtka w klubie i reprezentacji możemy rozpocząć kolejny etap analizy, czyli zestawienie Polaka z konkurentami w lidze. Zestawienie jeden do jednego pierwszych bramkarzy każdego zespołu Serie A jest praktycznie nie do wykonania, ze względu na wiele zmiennych takich jak formacja obrony czy pomocy, ustawienie, wytyczne taktyczne itp., lecz spróbujmy oprzeć się o liczby. Na bramkę Szczęsnego oddano 35 celnych strzałów, przy czym Wojciech wykonał 24 skuteczne interwencje co daje 68,6 % skuteczności w bronieniu. Zestawiając ten wynik z innymi bramkarzami Serie A (wziąłem pod uwagę wyłącznie tych co wystąpili w co najmniej 10 spotkaniach w obecnym sezonie), niestety Polak wypada dość przeciętnie będąc dopiero szóstym. Analizując dokładnie każde z rozegranych przez niego spotkań, Wojtek nigdy nie zszedł poniżej 50% skuteczności w obronionych strzałach. Nawet w pogromie 0-4 w Londynie. Najlepszym bramkarzem w bieżącym sezonie, jeśli chodzi o bronienie strzałów celnych jest David Ospina, lecz Napoli również dopuszcza do najmniejszej liczby strzałów na bramkę. Jednakże nie mogę nie wspomnieć tutaj o tym, że drugim klubem w tej statystyce jest właśnie Juventus. Tutaj liczby nie bronią naszego bramkarza. Czy wszystkie bramki padły z winy golkipera? No nie. Czy mógł wykręcić lepsze indywidualne statystyki? Mógł.

Spektakularne błędy

Dotychczasowe refleksje pokazują, że Wojciech Szczęsny nie jest kiepskim bramkarzem i wielokrotnie potwierdzał to boisku. Polak grał w trzech dużych klubach i zdobywał zaufanie trenerów. Skąd zatem bierze się niechęć do naszego rodaka? Z moich obserwacji wynika, że jedną z przyczyn może być “umiejętność” spektakularnego zawalania bramek. Jakoś tak jest, że bardzo mało goli straconych z winy Wojtka Szczęsnego wynika po prostu z jego złego ustawienia czy zwyczajnego braku umiejętności. Na wielkich imprezach reprezentacyjnych to przytuli czerwoną kartkę, prokurując karnego, to “wyjdzie po piwo” i da się ograć jak dziecko, a to wbije swojaka od słupka (chociaż niech będzie, że przy ostatnim przykładzie miał po prostu pecha). Podobne kuriozalne wpadki zdarzały się także na początku obecnego sezonu w Juventusie. Zawalone bramki z Udinese i Napoli nie pomogły zespołowi i pogłębiły kryzys, w jakim znajduje się drużyna (jeśli ktoś chce, można mówić o przebudowie, na pewno brzmi to nieco lepiej :)). Jednocześnie należy zauważyć, że jego ostatnie występy są na wyższym poziomie niż te z początku sezonu i daje to nadzieję na utrzymanie tej tendencji. Jeśli chodzi o błędy, które już miały miejsce, to zastanawiam się czy to nie jest tak, że jeden zepsuty gol czy słaby mecz pozostaje w pamięci o wiele dłużej, niż ten “uratowany”? Jestem pewny, że tak właśnie jest i zawalonego występu (takiego jak z Senegalem na Mundialu w 2018 roku), nie zatrze nawet piętnaście uratowanych spotkań.

Zazdrość z sukcesu?

Specyfika działania mediów i kibicowskiej pamięci to tylko jeden, ogólny czynnik wpływający na odbiór zawodnika. Inny może być moim zdaniem związany tylko z Wojtkiem i jego pochodzeniem. Czy zastanawialiście się kiedyś czy nie oceniacie Wojtka gorzej przez to, że właśnie jest Polakiem i jest tak “blisko” nas, poprzez występy w reprezentacji kraju? Być może wielu z nas, zupełnie nieświadomie, ocenia naszego rodaka gorzej niż obcokrajowców, bo po prostu zazdrości mu sukcesu? Zawiść w stosunku do drugiego człowieka jest w naszym społeczeństwie głęboko zakorzeniona. Według Prof. Piotra Glińskiego, przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Socjologicznego to cecha społeczeństw biednych, a za takie, przez naszą niedawną historię określane jest nasze. Weźmy na ten przykład najlepszego napastnika na świecie – Roberta Lewandowskiego. Dopiero otrzymanie nagrody piłkarza roku UEFA, pobicie rekordu Bundesligi i kolejne niesamowite liczby, jakie generuje polski napastnik pozwoliły, by polscy kibice uwierzyli, że naprawdę jest wspaniałym graczem. Jednocześnie, mimo tego sukcesu, wciąż pojawiają się głosy, że Lewy jest słaby, bo w Polsce nie strzela i nie chce mu się grać, a dla Niemców to ładuje mnóstwo bramek. Czyste dureństwa. Inny przykład? Deprecjonowanie każdego sukcesu siatkarzy w obliczu porażki. Spoza sportu? Wybitny reżyser Roman Polański doceniany na całym świecie (pomijam skandale z nim związane).

Charakter i styl życia

Biorąc pod uwagę wszelkie powyższe argumenty, przez które postrzegamy Szczęsnego w taki sposób pozostaje jeszcze jego ogólna prezencja. Mimo że niewątpliwie jako piłkarz na tak wysokim poziomie Wojtek jest profesjonalistą, to jego luźny i niekiedy lekceważący styl bycia wywołuje u wielu z nas poirytowanie. Przypominam sobie sytuację z wyciągnięciem praktycznie już samobójczej bramki Juana Cuadrado i śmiech w stronę Kolumbijczyka, zamiast zdenerwowania i krzyku.

Być może w ten sposób lepiej w szatni buduje się relacje, ale postronny widz mógł stwierdzić, że bramkarz jest po prostu niepoważny. Wiele jego niefortunnych wypowiedzi w swojej karierze spowodowało, że sami z lekceważeniem traktujemy to co zawodnik ma do powiedzenia, nawet jeśli tym razem “mądrze gada, polać mu”. Wydaje się, że Polak zbyt dosłownie wziął sobie do serca wypowiedź Gigiego Buffona “bramkarz musi być trochę szalony”, przez co momentami wychodzi raczej na głupka. Dochodzą do tego papieroski, bez których nie może się obejść i mit świetnego sportowca momentalnie upada. W tym wszystkim wydaje się, że takiemu Łukaszowi Fabiańskiemu więcej błędów wybaczylibyśmy niż Wojciechowi, przez brak tych pozaboiskowych wariactw.

Zastanówmy się w takim razie czy nie oceniamy Wojciecha zbyt negatywnie właśnie przez te kwestie? Daleko mi do umieszczania go wśród najlepszych piłkarzy na swojej pozycji, ale choćby Gigi Buffon czy Manuel Neuer też zawalali spotkania i wciąż ludzie ich kochają. Swoją drogą osobiście cieszę się, że jako kibice włoskiego klubu, możemy oglądać swojego rodaka w jego barwach i nie jest to postać nieistotna w tym zespole.

Co myślisz, drogi kibicu, czy może warto docenić to co jest, bo zawsze może być gorzej?

Autor: Marcin Zalewski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
2 lat temu

Taka NIEszczęsna rola bramkarza, że jak zawali to od razu idzie w świat, rzadko ktoś może naprawić jego błędy i kończy się to przeważnie golem. No ale też za coś sporą pensje bierze, prawda?

2 lat temu

Bardzo dobry bramkarz i przez wiele lat był niczym ściana i bardzo pewny w swoich interwencjach. Nie ma co się sugerować opiniami kibiców, bo 90 % z nich o piłce i piłkarzach wie tyle co napiszą gazety ........

Nick_Halden
2 lat temu

Uważam, że błędami na początku sezonu zawalił nam cały sezon i dobra postawa teraz tego już nie naprawi. Mogliśmy od początku iść przez sezon naładowani optymizmem napędzeni dobrymi wynikami. A tak, wszyscy widzimy jak się potoczyło...