#FINOALLAFINE

Urodzony w poniedziałek

Choć kończy już drugi sezon w wielkim klubie, w którym ma kontrakt do 2018 roku, pozostaje zagadką. O wielu piłkarzach jest niezasłużenie za głośno, o nim – zdecydowanie za cicho.

Wszyscy są ważni, ale nikt nie jest ważniejszy niż drużyna – jak mantrę to zdanie powtarza swoim podopiecznym Antonio Conte. Poświęcenie, pracowitość, pokora, dyscyplina – te cechy trener stawia na pierwszym planie. Kiedy odłożymy na bok czyste umiejętności piłkarskie i pominiemy skalę talentu, a za główne kryterium weźmiemy wyżej wymienione przymioty, to nie ma drugiego piłkarza w kadrze Juventusu bliższego ideału niż Kwadwo Asamoah. Niczym czarny Conte (piłkarz) lub – to ze względu na zajmowaną pozycję na boisku – jak Angelo Di Livio.

Rzadko i niebanalnie

Z wywyższaniem Asamoah jest trochę tak jak z poruszaniem się po polu minowym. Niebezpiecznie. Bo jak tu chwalić bocznego pomocnika, skoro właściwie każdy piłkarski ekspert podkreśla, że Juventus zrobi skok jakościowy tylko wtedy, kiedy sprowadzi klasowych skrzydłowych. Na wzór i podobieństwo Bayernu Monachium, który lata wyżej niż inni dzięki ruchom Arjena Robbena i Francka Ribery’ego. Zresztą bawarski wzór siedzi w głowie Conte, który przygotowuje się do zmiany systemu na 1-4-3-3 lub 1-4-2-3-1, a odpowiedzialny za transfery dyrektor generalny Giuseppe Marotta rozgląda się na rynku za ofensywnymi skrzydłowymi (Nani, Jeremy Menez i Alessio Cerci – na razie obraca się w kręgu tych nazwisk).

Jednak nawet gdyby doszło do taktycznej rewolucji, nie powinna ona pogrzebać Asamoah, który uniwersalność i taktyczną elastyczność udowodnił już nie raz. Może więc z równym powodzeniem co na lewej pomocy grać na lewej obronie lub też – jak w Udinese – biegać jako jeden ze środkowych pomocników. Ma żelazne płuca, zdrowie, szybkość, siłę, świetną lewą nogę, coraz lepszą prawą i ciągle duży margines do poprawy. W grudniu skończy przecież dopiero 26 lat. Po cichu, bez wsparcia mediów stał się pomocnikiem, bez którego trudno sobie wyobrazić obecny i przyszły Juventus. W tym sezonie wziął udział w 30 kolejkach na 33, 28 razy wystąpił w podstawowym składzie, pod względem minut spędzonych na boisku ustępował tylko Gianluigiemu Buffonowi, Giorgio Chielliniemu, Paulowi Pogbie i Arturo Vidalowi*. Do niego należy 2014 rok. Utrzymał mordercze tempo wymagane przez Conte. Kiedy z czołówki odpadli Pogba i Vidal, on do niej wbiegł. Dziś w pomocy najwięcej zależy od stałych fragmentów Andrei Pirlo i niezmordowanego Ghańczyka, który także zaczął strzelać gole. Pierwszego w lutym z Chievo Werona, drugiego w marcu z Fiorentiną. Zresztą co to był za gol! Gdyby sporządzić klasyfikację pięciu najpiękniejszych Juventusu w całym sezonie, to ten z pewnością by się w niej znalazł. Asamoah zawarł w tamtej akcji wszystko: szybkość, technikę, precyzję i jeszcze nieprzewidywalność – “Nigdy wcześniej nie strzeliłem gola prawą nogą” – przyznał po meczu.

Jego piąta bramka dla Bianconerich była więc niczego sobie, podobnie zresztą jak wcześniejsze. Przywitał się z kibicami Juventusu efektownym wolejem w Superpucharze Włoch w sierpniu 2012 roku z Napoli, w ligowym meczu z Pescarą w poprzednich rozgrywkach popisał się przewrotką, niedawno z Chievo posłał bombę lewą nogą zza pola karnego.

Drugi z Ghany

We Włoszech wziął się wcale nie z Udinese. Tylko z Torino. Jest więc trzecim piłkarzem w obecnej kadrze Juve z przeszłością w drugim turyńskim klubie. Z tym że Fabio Quagliarella dorastał w sektorze młodzieżowym i strzelał gole dla dorosłej drużyny, Angelo Ogbonna był gwiazdą i kapitanem, on – ostatnim rezerwowym, który trafił do Granaty na zasadzie wypożyczenia ze szwajcarskiej Bellinzony. Miał 19 lat, grywał tylko w Primaverze, kilka razy zmieścił się na ławce pierwszej drużyny, w której nie zadebiutował. Nic dziwnego, że Torino zrezygnowało z opcji pierwokupu za 3 miliony euro. W Udinese poszło dużo lepiej. Tam szybko się zorientowali, że wypożyczenie warto zamienić w transfer definitywny, tym bardziej że cena spadła do miliona. Później jego wartość tylko rosła. Juventus zapłacił za niego dziewięć razy więcej. Początkowo wyglądało to tak, jakby został dołączony w pakiecie do uważanego za zdolniejszego i lepiej przygotowanego do gry o wielkie stawki Chilijczyka Mauricio Isli. Czas pokazał, że było odwrotnie. Asamoah przyćmił Islę, tak jak Stephana Appiaha – pierwszego Ghańczyka w historii Juventusu.

Urodził się w Akrze. Przyszedł na świat w poniedziałek. “W moim kraju obowiązuje tradycja, że dziecko otrzymuje imię według dnia, w którym przyszło na świat. Kwadwo znaczy poniedziałek” – wyjaśniał pochodzenie nietypowego imienia. Ma trzech braci: dwóch o imieniu Yaw (czwartek) i Kwaku (środa) oraz siostrę Afię (piątek). Czasami dla zachowania większej różnorodności dzieciom nadaje się również imiona angielskie. Syn Kwadwo zwie się więc Jason Kwami (sobota).

Asamoah pochodzi z bardzo biednego kraju, w którym 30 procent populacji żyje poniżej granicy ubóstwa, średnia długość życia mężczyzny to 56 lat, a kobiet – 59. Na tle tych faktów może uważać się za szczęśliwca. W dzieciństwie nie zaznał biedy i głodu. Utrzymanie na porządnym poziomie licznej rodzinie zapewniał ojciec, elektryk z zawodu, który wbrew statystykom niedawno przekroczył siedemdziesiątkę i ma się dobrze. Na okrągłe urodziny syn kupił mu dom, a w każdą podróż do ojczyzny zabiera worki prezentów dla ubogich dzieci, by spełnić ich małe marzenia. Jego się spełniły. Nad łóżkiem nastoletniego Kwadwo wisiały postery dwóch piłkarzy: Ronaldinho i Pirlo. Z pierwszym spotkał się w Serie A, z drugim – w Juventusie.

Miał talent nie tylko do futbolu. Bardzo dobrze rysował. Zanim wyjechał do Europy, nawet studiował sztuki plastyczne. W jego towarzystwie nikt nie powie: nie lubię Poniedziałku. Nie da się go nie lubić. Jest niespotykanie spokojnym człowiekiem, którego chyba jeszcze żaden przeciwnik nie wyprowadził z równowagi. Nawet rasistowskie prowokacje na niego nie działają. “Śmieję się wtedy w twarz lub odwracam na pięcie i robię swoje” – mówił. Zrównoważony człowiek i stuprocentowy profesjonalista, dla którego istnieją tylko dom, a w nim żona i syn, oraz boisko. Nic dziwnego, że Conte świata poza nim nie widzi.

*Statystyki z chwili pisania artykułu – obecnie Asamoah wyprzedził Vidala pod względem ilości minut spędzonych na boisku

Autor: Tomasz Lipiński
Źródło: Piłka Nożna 17/2014
Zdjęcia pochodzą z galerii JuvePoland

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
13 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
mrq
mrq
9 lat temu

Super artykuł 🙂

StaryDobryNedved
StaryDobryNedved
9 lat temu

Kozak.

MCJuveForza32Scudetto
MCJuveForza32Scudetto
9 lat temu

To jest nasz najbardziej niedoceniony zawodnik.Skrzydła wiadomo w Juventusie są najsłabszym elementem, jednak on robi co może,gra prawie najwięcej minut, w dodatku, na swojej nienominalnej pozycji. Uważam że Asamoah idealnie pasuje do Juventusu i w przyszłym sezonie, zresztą jak Stephen Lichtsteiner, może stanowić o potędze naszej ławki.

Wojtek
Wojtek
9 lat temu

<brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡° )> gość!

Bobby X
Bobby X
9 lat temu

Bardzo lubię Kwadwo. Bardzo sympatyczny, zawsze uśmiechnięty. Pracowity jak wół. Należą mu się gromkie brawa za cały wkład dla Juventusu.

freddie88
freddie88
9 lat temu

Asa jest bardzo dobrym piłkarzem:)

Sila Spokoju
Sila Spokoju
9 lat temu

Uwielbiam naszego czarnuszka ;). Byłem sceptyczny z tym ustawianiem go na wing-backu, ale po tych 2 latach widać, że facet czuje się tam bardzo dobrze.

Awesomeoah !

Karowiew
Karowiew
9 lat temu

Świetny facet, na boisku i poza!

Alstelix
Alstelix
9 lat temu

Skrzydlowi w Juve są najsłabszą formacja z powodu ustawienia jakim gramy. Są porównywano do typowo ofensywnych skrzydlowych z realu lub bayernu, którzy nie mają tak wiele zadań defensywnych i nie w każdej sytuacji muszą wracać się pod swoją bramkę.

Piccolo181
Piccolo181
9 lat temu

Cichy wojownik 🙂

wloski
wloski
9 lat temu

Pan Tomek chyba za mało interesuje się Juventusem, bo to już któryś raz słyszę, że Asa kosztował nas 9 mln, co jest przecież nie prawdą, bo tyle warta była połówka karty Asy.

Pluto
Pluto
9 lat temu

Od dzisiaj lubie poniedzialki

Maly
Maly
9 lat temu

do 352 ciężko będzie o lepszego ;]