#FINOALLAFINE

Nie jestem najlepszym pomocnikiem w historii calcio. Wywiad z Andreą Pirlo

Jeden z najwybitniejszych pomocników świata, włoski reżyser gry Andrea Pirlo przyjechał do Polski na zaproszenie firmy Drutex S.A., której od kilku miesięcy pozostaje wiernym ambasadorem. Swoją obecnością uświetnił otwarcie Europejskiego Centrum Stolarki w Bytowie. A tygodnikowi Piłka Nożna zgodził się udzielić wywiadu i opowiedzieć między innymi o Zizou, Jerzym Dudku, chwilach triumfu i smutku.

Mimo, że grał pan w wielu wielkich klubach, to wciąż najważniejszym pozostaje ten o nazwie Italia?

Ależ oczywiście. Dla każdego zawodnika gra w drużynie narodowej jest wielkim zaszczytem i honorem, czymś absolutnie najważniejszym. Dlatego tak długo, jak będę miał siły i cieszył się dobrym zdrowiem, będę robił wszystko, by być częścią Squadra Azzurra.

Dziś selekcjonerem reprezentacji Włoch jest Antonio Conte, a który z trenerów był w ogóle najważniejszy w Pańskiej karierze? On, Marcelo Lippi, a może Carlo Ancelotii, który kilka lat temu zmienił Panu pozycje na boisku?

Właściwie cała ta trójka jest dla mnie niezwykle istotna, to bardzo ważni dla mnie ludzie. Z każdym udało mi się odnieść sukces, wygrać jakieś fantastyczne trofeum, zatem trudno ich pozycjonować i stwierdzić: ten jest numerem jeden, ten numerem dwa i tak dalej. Nie potrafię tego zrobić. Ci trzej trenerzy byli rzeczywiście bardzo ważni w mojej karierze.

Jak ogólnie ocenia Pan ostatnie finały Mistrzostw Świata jako imprezę?

Przede wszystkim brazylijski mundial był bardzo specyficzny ze względu na duże odległości, a także ogromne skoki temperatur, w zależności od części kraju. Co jeszcze? Do tego dochodziły dziwne i różne godziny rozgrywania meczów, dlatego szczerze mówiąc nie wspominam tej imprezy jakoś szczególnie pozytywnie.

Na pewno nie tak jak choćby mundial z 2006 roku, kiedy drużyna Italii zdobyła w niezwykle dramatycznych okolicznościach Puchar Świata. Przypuszczam, że to był najpiękniejszy moment w Pańskiej długiej i pięknej karierze? Ciekaw też jestem, czy Pana zdaniem ten berliński finał mógł potoczyć się inaczej, gdyby nie czerwona kartka dla Zinedine’a Zidane’a.

To prawda, to była faktycznie niezapomniana impreza, wspaniały czas dla mnie i całej włoskiej drużyny. Natomiast drugie pytanie jest bardzo trudne. Odpowiedź jednoznaczna: tak lub nie, jest praktycznie nie możliwa. Faktem jest, że miało miejsce takie zdarzenie, a my ostatecznie wygraliśmy z Francją. Natomiast nie wiem, co by się stało, gdyby Zidane był na boisku do końca meczu. Po prostu nie wiem…

A które uczucie było większe, kiedy lepiej pan zapamiętał: rozczarowanie, niezadowolenie po pamiętnym przegranym meczu finałowym Ligi Mistrzów w Stambule w 2005 roku, czy euforię i szczęście po wygranym finale mundialu w Berlinie rok później?

Na pewno nie można, nie da się porównać w prosty sposób tych dwóch meczów, ponieważ w Stambule, po finałowej porażce czułem się fatalnie, bardzo źle. Kiedy więc rozmawiamy o emocjach, to triumf w World Cup nie ma sobie równych, jest najwspanialszym uczuciem.

W swojej autobiografii, którą nawiasem mówiąc, przeczytałem od deski do deski w właściwie w jedną noc, nazwał Pan Jerzego Dudka – w 2005 roku bramkarze Liverpoolu – tańczącym osłem. To bardzo mocne słowa…

Powinienem to wyjaśnić i przy okazji sprostować. Nie miałem złych intencji. Po prostu nawiązywałem do jego specyficznych ruchów, jakie wówczas wykonywał. Nieszczęśliwie tak się złożyło, że tłumaczenie na język polski wydaje się obraźliwe.

Napisał Pan bardzo ciekawą książkę o swoim życiu, karierze… Zastanawiam się jednak, co kieruje piłkarzami, którzy piszą książki. Czy robią to dla sławy, pieniędzy, dla kibiców?

Cóż, nie da się ukryć, że moja kariera jest długa i tych wspomnień nazbierało się sporo. Od wielu lat różni ludzie prosili mnie i namawiali, bym je spisał w formie książki. Wiele razy po prostu odmawiałem. Natomiast nie wydaje mi się, by to była typowa biografia, a na pewno pisząc ją, nie myślałem o pieniądzach. Bardziej chciałem, by przedstawić zbiór różnych przemyśleń, anegdot, trochę piłkarskich kulis.

A czy pod opublikowaniu książki nie przybyło Panu przypadkiem… wrogów?

Nie możesz oczekiwać, że wydając taką książkę zyskasz samych fanów. To jasne, że już po wszystkim pojawiło się kilku nowych wrogów, a przynajmniej ludzi, którzy nie byli w stu procentach szczęśliwi z opublikowanych treści.

Ludzie często mówią, że Andrea Pirlo to najlepszy rozgrywający w historii włoskiego futbolu. Zgadza się Pan z tą opinią? Był ktoś lepszy od Pana?

To historia mnie oceni. Na pewno nie podzielam opinii, że jestem najlepszym środkowym pomocnikiem w historii calcio. Tego typu rankingi są ekscytujące dla innych. Ja jestem po prostu szczęśliwy, że mogę coś robić dla włoskiej piłki.

Kiedy był Pan młodym chłopakiem, kto był pana pierwszym piłkarskim idolem?

Na szczęście miałem możliwość podziwiać wielu wspaniałych, utalentowanych piłkarzy, a nawet grać z niektórymi, ale moim idolem był zawsze Roberto Baggio.

A który z obecnych młodych zawodników, oczywiście w Pańskiej opinii, ma największy talent?

Współczesna piłka nożna daje szanse wielu młodym talentom, by mogli zademonstrować swoją jakość i umiejętności. Gdybym miał podać jakieś nazwisko powiedziałbym, że Marco Veratti jest prawdopodobniej jednym z tych, którzy dzięki jakości technicznej i osobowości mogą osiągać wspaniałe sukcesy.

Jest Pan częścią piłkarskiej rodziny Drutex S.A. Co myśli Pan o waszej współpracy?

Przede wszystkim jestem niezwykle szczęśliwy, że mogę być częścią tego projektu i współpracować z Drutexem. Ta firma dowiodła, że dzięki wysokim standardom technologicznym i wielkim inwestycjom była w stanie osiągnąć wspaniałe rezultaty i jestem pewien, że będzie to kontynuować w przyszłości.

Autor: Zbigniew Mucha
Źródło: Piłka Nożna 43/2014

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
Matii
Matii
9 lat temu

Pirlo mistrz ;]

chawo juventinista
chawo juventinista
9 lat temu

pirlo lepiej graj a nie gadaj !

neXt___
neXt___
9 lat temu

@rad, plox, naucz się odróżniać krytykę od hejtu. Pirlo krytykowany jest słusznie, bo daje na boisku niewiele, jedyny pożytek jest wtedy, gdy nagle ma przebłysk geniuszu. Czasem jest to akcja na wagę 3 punktów, ale zdarzało się tak, że Andrzej cieniował cały mecz lub nawet przyczyniał się do straconych goli.

Uwielbiam Pirlo, byłem cholernie szczęśliwy, gdy oficjalnie został przedstawiony jako piłkarz Juventusu. To geniusz, prawdziwy bóg futbolu. Messi czy C. Ronaldo? O nich ludzie zapomną na po kilku latach od zakończenia ich karier, a chwała Pirlo będzie wieczna. Mimo tego, mimo że jestem jego ogromnym fanem, wolałbym aby odszedł już ostatnim latem. Jest mi przykro, gdy widzę jednego z moich piłkarskich bohaterów w takim stanie. Takie same odczucia miałem podczas ostatniego sezonu Del Piero. Czas minął, wielki pozostanie w moich wspomnieniach i właśnie jako wielkiego chcę go zapamiętać, a nie jako wyjątkowo mało ruchawego dziadka, który często traci piłki i więcej szkodzi niż pomaga.

Antek666
Antek666
9 lat temu

Ze względu na klasę piłkarza, jak i jego wkład w sukcesy ligowe Juventusu z ciężkim sercem napiszę, że...

...szkoda, że nas nie opuścił w ostatnie lato.

Tak czy siak to fotka Pirlo z Baggio jest świetna!

pussykillerxxl
pussykillerxxl
9 lat temu

Hmm... Z Olympiakosem przyczynił się do straty bramki, chodził sobie po boisku, ale w zamian pięknie przylutował z wolnego! Gdyby to było Rugby, a nie piłka nożna strzał byłby elegancko nad słupami.. Moze pora przekwalifikować się z piłkarza na kopacza?? ;-DD

rad
rad
9 lat temu

Hejty na Pirlo będzie można sobie wsadzić w buty, jak jeszcze nie raz nas zbawi jakimś podaniem, albo wolnym, więc luz. Vidal nie gra wcale lepiej.

dawid91
dawid91
9 lat temu

Pirlo zgol brodę