#FINOALLAFINE

Moje miasto. Wywiad z Angelo Ogbonną

Angelo Ogbonna znajduje w sobie odzwierciedlenie cech elegancji i spokoju, bardzo dobrze charakteryzujących Turyn. Marzy o nadchodzącym mundialu, wyznaczając sobie 2 cele aby znaleźć uznanie selekcjonera reprezentacji Włoch: wygrywać i błyszczeć na boisku, grając w barwach Juve.*

Spotykając Angelo Ogbonnę doznaje się przyjemnego uczucia. Spośród różnych argumentów, potwierdzających to spostrzeżenie, najprościej powiedzieć, że stoi się na przeciwko bardzo ciekawego chłopaka, który nadzwyczaj umiejętnie waży słowa. Robi to z łatwością, ponieważ jest świadomy powagi ich znaczenia. Uwielbia szukać tych najbardziej właściwych. Zupełnie jak podczas interwencji obronnych na boisku, które cieszą się powodzeniem tylko w przypadku precyzyjnego wyboru czasu na wykonanie.

Zacznijmy od miasta, w którym żyjesz już od bardzo dawna. Jakie znaczenie dla Ciebie ma Turyn?

Turyn jest moim punktem odniesienia, ponieważ spędziłem tutaj cały mój okres dojrzewania. Określiłbym go ‘inwestycją mojego życia’ z powodu czasu, który tutaj spędziłem oraz doświadczonych emocji. Miasto dało mi dużo nawet pod kątem emocjonalnym. Znalazłem tutaj przyjaciół, ludzi którzy stali się dla mnie ważni. Wierzę, że dojrzewanie w takim miejscu jak Turyn miało znaczący wpływ na ukształtowanie mojej osobowości. Dodało mi poczucie pewności i spokoju niezbędne aby zostać profesjonalnym piłkarzem. Do tych podstaw dołożyłem siłę woli oraz potrzebę poświęceń, które towarzyszyły mi w drodze na szczyt.

Uważasz, że Turyn Ciebie przypomina?

Tak, z pewnością. Zrozumiałem to natychmiast. Odzwierciedla mój trochę introwertyczny charakter, z którego Turyn słynie. Oprócz tego potrafi powalić na kolana, ponieważ jest szczególnie piękny, wyjątkowy – różny od każdego innego miasta. Ma swój specyficzny urok. To nie przypadek, że wiele osób kiedy zobaczyło Turyn po raz pierwszy, wyznało mi, że są w nim zakochani. Turyn ma charakterystykę przyjemną dla każdego. Bez względu na wymagania wszyscy znajdą tu coś dla siebie – zarówno młodzi, szukający okazji do rozrywki jak i np. osoby pasjonujące się piękną architekturą.

W ostatnich latach miasto doświadczyło niemałej transformacji, zmieniało skórę dzień po dniu…

To był bez wątpienia piękny ruch. Czułem się bardzo uprzywilejowany, mogąc obserwować tak wielkie miasto jak Turyn, zmieniające się tak głęboko. Odkrywałem je przede wszystkim za dziecka, kiedy wraz z przyjaciółmi objeżdżałem całe miasto, korzystając z środków transportu publicznego. Nigdy nie przestawaliśmy wyszukiwać nowych budynków i ulic, których wcześniej wystarczająco nie zaobserwowaliśmy lub zwyczajnie nie znaliśmy. W 2006 roku przy okazji zimowych igrzysk olimpijskich, doświadczyłem prawdziwego odkrycia, mogąc zobaczyć owoce wielu prac. Aktualnie lubię określać Turyn jako ‘miasto idealne do spacerów’, gdzie można spokojnie spacerować w pięknym centrum i cieszyć się dyskrecją ludzi, nawet jeśli się jest piłkarzem takim jak ja, który warto podkreślić – grał dla obydwóch turyńskich drużyn. Oprócz tego znajdujemy się w centrum wszystkiego: godzinę od Turynu jest morze, bardzo blisko są góry, w mieście są piękne wzgórza i przepływająca rzeka. Czego chcieć więcej?

Jeśli miałbyś wybrać miejsce na sesję fotograficzną, najbardziej wyrażające Twój stosunek do miasta, gdzie byś nas zabrał?

To trudne pytanie, ponieważ jest wiele miejsc, które lubię. Polecam dzielnicę o nazwie ‘Crocetta’ – lokalizacja idealna do życia. Przyciąga mnie także park Valentino ze swoją zielenią. Z kolei nawiązując do transformacji, bardzo ciekawym miejscem jest park Dora, gdzie stare fabryki zostały przekształcone w miejsca spotkań, wykorzystywane między innymi podczas koncertów. Na koniec pięknie wspominam kiedy za czasów szkolnych odwiedziliśmy muzeum Pietro Micca ze swoimi podziemiami pełnymi historii i tajemnic.

A w Cassino jak się żyło?

Cassino to miejsce, które chroniło mnie kiedy dorastałem. Mam tam jeszcze wielu przyjaciół z okresu dzieciństwa oraz rodzinę. Naturalnie z Cassino łączą mnie silne więzi – to tam rozpocząłem swój przemarsz w kierunku profesjonalnego futbolu, grając w piłkę na ulicy, nawet jeśli później dopiero tak naprawdę dojrzałem, trenując w szkółce piłkarskiej. Musiałem zdobyć się na wielką odwagę i wykazać swoją siłę, zostawiając za sobą wszystko i mierząc się z nową rzeczywistością w wieku zaledwie 13 lat. Kiedy jednak gonisz marzenia, najwłaściwszym rozwiązaniem jest skupić w sobie ku temu wszystkie siły.

Jeśli by Ci się nie udało? Dzisiaj Angelo byłby…?

Właściwie nie wiem. Byłem całkowicie skoncentrowany na celu i wszystko inne schodziło na drugi plan. Nie miałem przygotowanej alternatywy, nie miałem nic innego w głowie. Nawet moje oceny w szkole kiedy przyjechałem do Turynu nie były najlepsze. Później jednak to zmieniłem i dzisiaj jestem studentem nauk politycznych. Chociaż studia nie przebiegają póki co zbyt sprawnie, to mimo wszystko uniwersytet jest częścią mojego życia.

Pomówmy trochę o pasjach. Zawsze przyjeżdżasz na mecze pochłonięty słuchaniem muzyki…

Pomiędzy muzyką i moim stanem duchowym istnieje ścisła relacja. Gatunki i typ muzyki wybieram w zależności od tego jak się czuję. Lubię hip-hop, reggae, country, wszystko co sprawia, że czuję się dobrze. Lubię chodzić na koncerty, dzielić z innymi prawdziwą przyjemność i radość. Bardzo żałuję, że nie mogłem zobaczyć Whitney Houston na żywo, jej koncert był wydarzeniem, w którym bardzo chciałem uczestniczyć.

Pojawiłeś się jednak na wielkiej scenie, to prawda?

Tak, na festiwalu w San Remo w 2013 roku. Wszyscy artyści twierdzą, że w teatrze Ariston atmosfera jest szczególna i muszę przyznać, że faktycznie adrenalina jest ogromna. Ja jednak nie śpiewałem, ograniczyłem się do wręczenia nagrody Toto Cotugno, jedynym moim zmartwieniem było to, aby nie spaść ze schodów na oczach całego świata.

Pasjonujesz się kinem?

Tak, bardzo. Uważnie śledzę wielkie premiery, także w telewizji oglądam przede wszystkim filmy, także dlatego, że reszta praktycznie w ogóle mnie nie interesuje. Moimi ulubionymi aktorami są Denzel Washington, Morgan Freeman i Will Smith. Jeśli natomiast mówimy o reżyserach nie mam wątpliwości: Quantin Tarantino.

Zdarza się moment w ciągu dnia, kiedy w telewizji statystycznie jeden na dwa programy poświęcony jest kuchni…

To prawda, programy kulinarne wręcz eksplodują. Gotowanie nie zalicza się do moich głównych pasji, ale potrafię to robić. W przeszłości nauczyła mnie moja mama. Kiedy żyłem z daleka od rodziny przez wiele lat miałem w zwyczaju wykorzystywać zdobytą wiedzę i jednocześnie sprawdzać moje kompetencje. Uwielbiam stołować się w restauracjach, lecz mimo wszystko jestem w stanie przygotować dobrą kolację.

Przejdźmy do podróży, to znaczy do Brazylii…

W tym przypadku nie liczy się dla mnie nic szczególnego poza jedną jedyną rzeczą: mundialem. Aby osiągnąć ten cel, sposób wydaje się bardzo jasny: wygrać ligę z Juventusem. Później naturalnie pozostać w świetle i przekonać Prandellego.

A propos trenera reprezentacji… Ostatnio powiedział: “musisz wyrzucić z siebie całą złość”. Przyszło mi od razu na myśl, że we Włoszech przyjęła się pewna zależność – niczym wspólna cecha wszystkich obrońców. Mówi ona, iż obrońca z dobrą techniką i ładnym stylem gry (a Tobie go nie brakuje) nie ma w sobie nad wyraz rozwiniętych cech takich jak temperament, czy determinacja. Zupełnie jakby jedno wykluczało drugie…

Zawsze określano mnie jako piłkarza, który ma pewien styl, lecz szczerze powiedziawszy nigdy nad tym nie rozmyślałem. Wyrażę się jaśniej: na boisku nie robię nic innego, poza naturalnym wyrażaniem tego co potrafię. Nie sądzę jednak, żebym był typem o cechach agonistycznych, raczej nie słynę z fauli i ostrych wejść. Biorę słowa Prandellego jako źródło stymulacji, żeby się poprawiać, także dlatego, że jestem głęboko przekonany, że nie istnieje nawet jedna inteligentna osoba pozbawiona złości.

Juventus jest taki jak oczekiwałeś? A może coś Cię zaskoczyło?

Wiedziałem, że przyszedłem do wielkiego środowiska, a kiedy jesteś już w środku, zdajesz sobie sprawę, że rzeczywistość przerasta wcześniejsze wyobrażenia. Dbanie o każdy mały szczegół, nadzwyczajna opieka i organizacja pozwala Ci poczuć się lepiej. Podczas tego pierwszego roku zrozumiałem jedną rzecz: w Juventusie nie mógłbyś się poczuć nawet w najbardziej minimalny sposób obcy. To otoczenie pozwala Ci poczuć się kompletnie jak u siebie.

Jaki wyznaczasz sobie cel w Twojej karierze?

Grać. Robić to z większą ciągłością i większym zaangażowaniem, jedną połowę mam już za sobą: zawsze się rozwijać i dojrzewać. Nie znam takiego pojęcia jak łatwe – podarowane zwycięstwa. Jedno jest pewne – jeśli z każdym dniem robisz postępy, możesz zrealizować wielkie cele.

Jeszcze tylko jedna rzecz mnie ciekawi: kto jest najważniejszą osobą w Twoim życiu?

Nie mam wątpliwości: moja matka. Widziałem w niej ducha walki kiedy z moim ojcem przybyła z Nigerii. Potrafiła odnaleźć swoje miejsce w zupełnie nowym kraju. Weźmy pod uwagę, że integracja obcokrajowców nie była na tym samym poziomie co dziś. Przetrwała to wszystko, nigdy się nie rozczulając. Zrozumiałem to dopiero po jakimś czasie. Dostrzegałem każdy najmniejszy przekaz z jej strony, także te negatywne, dzięki którym teraz – po czasie żyje mi się lepiej. Aktualnie mama jest nauczycielką w przedszkolu: rozpoczynała od pracy jako dozorczyni, powoli pnąc się wzwyż aż zdobyła nowy status. Tak, moja mama jest moim największym autorytetem.

*artykuł w oryginale ukazał się w kwietniowym HJ Magazine

Autor: Paolo Rossi
Tłumaczenie: mpolek
Źródło: HJ Magazine (kwiecień 2014)

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
MCJuveForza32Scudetto
MCJuveForza32Scudetto
9 lat temu

Obok Bonucciego i Barzagliego mój ulubiony obrońca Juve - wierzyłem w niego i miałem racje!

pussykillerxxl
pussykillerxxl
9 lat temu

"Turyn ma charakterystykę przyjemną dla każdego. Bez względu na wymagania wszyscy znajdą tu coś dla siebie - zarówno młodzi, szukający okazji do rozrywki jak i np. osoby pasjonujące się piękną architekturą." - Taki Vidal na ten przykład odnajduje Turyn tak przyjemnym, że nawet nie traci czasu na pasjonowanie się piekną architekturą.. ^^ ^^ ^^

Swoją droga trochę stary ten kotlet skoro mowa w nim o Brazylii i Prandellim.. ;pp

sj
sj
9 lat temu

Bonucci też miał trudne początki i się przełamał. Bardzo się cieszę w przypadku Ogbonny, którego co niektórzy chcieli się przedwcześnie pozbywać, bo może okazać się bardzo dobrą inwestycją na długie lata. Zresztą z takim zamiarem był sprowadzany.

Maly
Maly
9 lat temu

nauki polityczne to był na pewno dobry wybór - lanie wody i mówienie pięknie o niczym już ma opanowane do perfekcji 😉