Z Ronaldo czy bez – to Chiesa będzie liderem Juventusu

Wraz z końcem Euro 2020 nadszedł ten moment sezonu, w którym w prasie piłkarskiej dominują plotki związane z okienkiem transferowym. Codziennie zalewają nas liczne i nowe doniesienia, a w ostatnich tygodniach bohaterami wielu z nich byli Cristiano Ronaldo i Federico Chiesa. Czas wyjaśnić sytuację tej dwójki i oddzielić fikcję od faktów.

Jeśli twierdzenie, że Juventus byłby skłonny zrezygnować z usług znakomitego Portugalczyka nie jest dalekie od prawdy, to tego samego nie można powiedzieć o bohaterze niedawno zakończonego czempionatu Starego Kontynentu – Chiesa stał się dla turyńczyków bezcenny. Nie zmienią tego nawet zakusy Bayernu i pochwały trenera Bawarczyków Juliana Nagelsmanna: „Obserwuję go od dawna i jest wyjątkowy. Często wchodzi w pojedynki jeden na jednego i stara się szybko oddać strzał”.

Powyższe słowa i to, że Niemcy chcieliby widzieć Włocha na Allianz Arena (kto by nie chciał?) nie oznaczają jednak, że istnieją realne szanse na ziszczenie się takiego scenariusza. Podobnie wygląda kwestia rzekomego zainteresowania zawodnikiem ze strony Chelsea. Choć w mediach pojawiły się raporty mówiące o ofercie opiewającej na 100 milionów euro, to nigdy nie zostały one oficjalnie potwierdzone, a osoby blisko związane z klubem ze Stamford Bridge podkreślały, iż Chiesa nie znajduje się na liście życzeń zarządu, ponieważ priorytetem pozostaje sprowadzenie środkowego napastnika.

Nawet jeśli zostawimy te rozważania z boku, należy pamiętać o stanowisku Juventusu, który uważa swojego pomocnika za nietykalnego i nie zamierza zaczynać żadnych rozmów na jego temat i to bez względu na wysokość proponowanej zapłaty.

Takie podejście ma mocne i zrozumiałe podstawy. Podczas Euro Chiesa potwierdził swoją światową klasę, a pełnie talentu zaprezentował szczególnie w trakcie meczów fazy pucharowej. Kluczowe okazały się jego trafienia przeciwko Austrii i Hiszpanii oraz występ w finale imprezy, w którym nękał Anglików aż do momentu, gdy musiał opuścić boisko z powodu urazu. La Gazzetta dello Sport nazwała go wtedy „Lwem Wembley” i z dumą pisała: „Anglicy podążali za nim krok w krok, kopiąc go raz po raz, ale nie dali mu rady, póki nie pokonała go kontuzja. Mamy przeczucie, że kolejny sezon będzie dla niego przełomowy, znajdzie się zaraz za fenomenalnymi gigantami, którzy walczą o Złotą Piłkę”.

Supergwiazda

Chiesie od dawna wróżono status supergwiazdy, a ten potwierdził umiejętności na przykład w młodzieżowym turnieju Euro 2019 rozgrywanym na boiskach Italii. Mimo to jego zawiłemu transferowi do Juventusu towarzyszyły pewne wątpliwości. Łączny koszt transakcji szacowany na 50 milionów euro nie spodobał się na przykład legendzie klubu – Claudio Marchisio, który uważał, że jego były klub przepłacił i zbyt mocno obciążył budżet. Zmartwienia emerytowanego zawodnika Juve były w pewnej mierze zasadne. Choć Chiesa już w momencie przenosin był uważany za ekscytującego i wszechstronnego, to szerokość i struktura składu Starej Damy skłaniały do pytania o miejsce na boisku, które zajmie nowy nabytek. Ówczesny trener Andrea Pirlo nie widział problemu, twierdząc, że najważniejsze jest, by piłkarz regularnie grał. Wkrótce okazało się, że Federico jest świetny niezależnie od tego, czy wybiega na murawę na lewej lub prawej flance, czy też bierze na siebie bardziej defensywne zadania, występując jako cofnięty skrzydłowy.  

Choć najwięcej bramek w drużynie strzelił Cristiano Ronaldo, to Chiesa penetrował szeregi rywali i decydował o obliczu ataku w najważniejszych starciach sezonu. Najmocniej uwidoczniło się to w przegranym dwumeczu 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Porto. Zawodnikiem, który strzelił gola w pierwszym spotkaniu w Portugalii i dwa razy trafił w Turynie, dając Bianconerim dogrywkę był właśnie były skrzydłowy Fiorentiny.

Stąd jego znakomite występy na Euro nie mogły być zaskoczeniem – Chiesa wydaje się być sportowcem skrojonym pod wielkie mecze. Charakterystyka ta czyni go także fundamentem, na którym Juventus powinien opierać swój skład i to bez względu na, coraz bardziej prawdopodobne, pozostanie w klubie Cristiano Ronaldo.

Ronaldo potrzebuje drużyny

Portugalczyk, który przybył do Turynu latem 2018 w atmosferze pełnej splendoru, wywiązał się ze swoich zadań – dużo strzelał i poprawił rozpoznawalność i wartość Bianconerich na rynku. Stroną, która w jakimś sensie zawiodła, był klub. Zarządowi nie udało się zbudować drużyny zdolnej do wygrania Champions League. Konsekwencje tej porażki poniósł były dyrektor do spraw transferów Fabio Paratici, któremu nie przedłużono wygasającego kontraktu.

Rzecz jasna szybkie odpadnięcie z pucharów uderzyło także w finanse klubu. Ponieważ ich stan pogorszył się także ze względu na pandemię koronawirusa i brak widzów na trybunach stadionów, odejście Ronaldo mogłoby nieco odciążyć budżet. Trudna sytuacja ekonomiczna nie dotyczy jednak tylko Juventusu, więc znalezienie chętnych, gotowych opłacać wielką pensję 5-krotnego zdobywcy Złotej Piłki, przynajmniej na razie, okazuje się zadaniem niemożliwym do wykonania.

Jako że, wymagań finansowych napastnika i Juventusu nie są prawdopodobnie w stanie spełnić Paris Saint-Germain, Manchester United ani Real Madryt, ten — po tygodniach niepewności — miał zdecydować się na pozostanie w Turynie. Według La Gazzetty dello Sport zawodnik wróci do treningów z kolegami 25 lipca. Jeśli dodamy do tego fakt, że Stara Dama ma problem ze sprzedażą niechcianych i dobrze opłacanych zawodników, takich jak Merih Demiral czy Aaron Ramsey, to trudno spodziewać się dużych wzmocnień ekipy ze stolicy Piemontu.

Locatelli – cel numer jeden

Jak na razie głównym celem Juventusu na rynku transferowym jest Manuel Locatelli, o którego podpis walczą z Arsenalem. Pomocnik jest w zasięgu turyńczyków z dwóch powodów. Po pierwsze, były piłkarz Milanu jest fanem Juventusu, po drugie (i ważniejsze), chciałby zagrać w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Stąd, mimo odrzucenia pierwszej oferty, jaką Bianconeri przedstawili Sassuolo, wydaje się, iż całe przedsięwzięcie dojdzie w końcu do skutku, a w transakcję zostaną prawdopodobnie włączeni młodzi gracze Juventusu.   

W obliczu tego, co Locatelli pokazał na Euro 2020, suma 40 milionów euro, jakiej domaga się jego obecny pracodawca, wydaje się korzystna. W zamian za tę kwotę Juventus dostanie bowiem wszechstronnego pomocnika z ciągiem na bramkę, który przez lata może kształtować oblicze drugiej linii.  W jej składzie może się znaleźć także Dejan Kulusevski. Choć Szwed nie zaaklimatyzował się w Juve tak szybko i skutecznie jak Chiesa, to na Euro zasygnalizował swój wielki potencjał. Ten jest widoczny również u 21-letniego Matthijsa de Ligta, który będzie stawał się lepszy z każdym rokiem.

To, czy dodanie do składu Locatellego uczyni z Juventusu ekipę na miarę wygrania Champions League jest wątpliwe, ale powrót do klubu trenera Massimiliano Allegriego z pewnością pomoże turyńczykom zrobić kolejny krok do przodu. Choć to pod jego wodzą Stara Dama dwa razy osiągała finał tego turnieju w 2015 i 2017 roku, zadanie, jakie stoi przed szkoleniowcem nie będzie łatwe a grupa, jaką dysponuje jest słabo zbalansowana.

Mimo że Toskańczyk potrafi być elastyczny w sprawach taktycznych, wydaje się, iż obecni w składzie piłkarze ofensywni mogą skłaniać go do wyboru formacji 4-2-3-1, która odegrała ważną rolę w europejskiej kampanii w 2017 roku. Z drugiej strony zasób i charakterystyka środkowych pomocników narzucają ustawienie 4-3-3. Dodatkowo w związku z planowanym przedłużeniem kontraktu przez Giorgio Chielliniego, dowodzącego obroną Italii na Euro 2020, może pojawić się pokusa powrotu do formacji z trzema obrońcami, która w przeszłości przyniosła klubowi wiele profitów.

Chociaż przedstawione tu wątpliwości wokół taktyki, pierwszej jedenastki czy statusu Cristiano Ronaldo, nie zostały jeszcze rozstrzygnięte, to jedno wydaje się pewne. To Chiesa będzie największą nadzieją Starej Damy i kluczem do ich ewentualnych sukcesów. „Lew Wembley” jest gotowy, by zostać liderem Juventusu.  

Autor: Mark Doyle, goal.com

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
2 lat temu

O taaak, podoba mi sie ta wizja. Ronaldo moze sporo dac druzynie, ale niech Chiesa sie rozwija.