#FINOALLAFINE

Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Giorgio Chiellini

Fot. ph.FAB / Shutterstock.com

Zakończony sezon okazał się dla popularnego „King Konga” ostatnim w barwach Starej Damy. Czas ten naznaczony był dużymi problemami zdrowotnymi, w tym nawracającą kontuzją łydki, która trapiła kapitana Juventusu przez ostatnie lata. Ponadto był to pierwszy sezon od 18 lat, w którym Giorgio nie zanotował ani bramki ani asysty i drugi z rzędu bez strzelonego gola. Mimo tych informacji można z całą pewnością stwierdzić, iż 117-krotny reprezentant Włoch był jednym z symboli Juve w ostatnim piętnastoleciu, a 557 spotkania rozegranie w biało-czarnym trykocie czynią go jedną z klubowych legend. 

Giorgio Chiellini

Minuty: 1600, Mecze: 26, Gole i Asysty: 0/0, Kartki: 2 żółte

Wracając do analizy kampanii 2021/22 należy zauważyć, że gdy, Chiellini był zdrowy i w pełni sił, był pierwszym wyborem Allegriego w Serie A (w Lidze Mistrzów weteran oglądał grę de Ligta z ławki rezerwowych). Na początku sezonu często tworzył parę stoperów z Leonardo Bonuccim, rozgrywając do meczu z Hellasem 30 października 8 na 11 spotkań. Ponadto dwukrotnie znalazł się poza składem, a z rywalizacji przeciwko Spezii, która była naszą pierwszą ligową wygraną, wykluczyła go infekcja. Aby dokonać rzetelnej tego okresu gry Włocha obejrzałem sobie powtórki spotkań, w których nie potrafiliśmy wygrać i trudno winić Chielliniego za stracone w nich gole. Być może trochę utrudnił wyjście w powietrze Szczęsnemu, gdy traciliśmy gola na 1:2 z Napoli i zapewne mógł asekurować krycie Rebica, gdy ten strzelał gola na 1:1 w meczu z Milanem, ale nie były to ewidentne błędy w jego wykonaniu.

Na plus bez wątpienia należy zapisać fakt, że nasz doświadczony stoper zawsze brał na siebie pojedynki fizyczne z najmocniejszym napastnikiem rywali. Podejście to sam podkreśl w swojej biografii (którą serdecznie polecam, jest świetnie napisana), pisząc, że to właśnie „walka wręcz” z napastnikami go nakręca. To ona sprawia mu największą frajdę. Chieliini jest jednak nie tylko boiskowym twardzielem. Dobrze zna szatnię i wyczuwa jej problemy. Głośnym echem w środowisku tifosich odbiła się sytuacja, w której kamery uchwyciły rozmawiających Giorgio i Maxa Allegriego, podczas meczu z Empoli, gdy nasz kapitan powiedział do trenera: „non e squadra” – „to nie jest drużyna”. Trudno się nie zgodzić, nasza kadra u progu kampanii 2021/22 przypominała skład węgla i papy, najemników bez świadomości ciężaru koszulki, którą zakładają. A dodatkowo mentalnie rozbiło ją odejście Cristiano Ronaldo, na cztery dni przed końcem mercato

W listopadzie wróciły demony Chielliniego, czyli kontuzje mięśniowe. Opuścił przez nie większość miesiąca, wykurował się na mecze z Salernitaną i Genoą (oba wygrane 2:0). Niestety dwa tygodnie później przyplątał się kolejny uraz, a na początku roku infekcja koronawirusa. Zawodnik rozegrał dwa spotkania z Milanem (0:0) i Hellasem (2:0) i znowu wypadł, tym razem na kilka tygodni, przez powracającą kontuzję łydki. Przytrafiło się to w newralgicznym momencie sezonu, gdy rozgrywaliśmy dwumecz z Villarreal. Przy problemach zdrowotnych Bonucciego i Ruganiego, tercet stoperów w pierwszym meczu z Hiszpanami tworzyli Alex Sandro, de Ligt i Danilo… W rewanżu Sandro został zastąpiony przez Ruganiego i wszyscy pamiętamy, jak to się dla nas skończyło.

Giorgio wrócił w drugiej połowie marca i do końca sezonu rozegrał większość spotkań, niczym szczególnym się nie wyróżniając. Ot, zwykły ligowy dżemik i robota defensora do wykonania. 36-letni Chiellini nie miał już może tej szybkości i zwrotności, ale w dalszym ciągu zostawiał na boisko serce, dobrze asekurował swoich kolegów oraz często im podpowiadał, dyrygując werbalnie grą naszej obrony. Jego obecność na boisku miała również pozytywny wpływ na morale całej drużyny. 

Jednocześnie, mimo tych atutów, zakończenie współpracy wydawało się naturalną koleją rzeczy. Staliśmy wszak przed wyzwaniem zmiany pokoleniowej w naszej linii obronnej, a płacenie 37-letniemu, często kontuzjowanemu obrońcy kontraktu na poziomie 4-5 milionów euro, mijało się z celem. Pożegnanie Chielliniego na Allianz Stadium było pięknym i wzruszającym momentem. 

Chiellini nie został jednak bez klubu. Jego żądania finansowe spełniło Los Angeles FC, gdzie Giorgio rozegra swoje ostatnie sezony w karierze. Co ciekawe, na odchodne wychowanek Livorno został wybrany przez kibiców Juve na MVP sezonu, co tylko podkreśla, jak źle wyglądała nasza gra. 

Ponieważ nasz defensor napisał piękny rozdział biało-czarnej historii, na koniec chciałbym skierować do niego kilka słów. Dziękuję za wszystko – za to, że nas nie opuściłeś w 2006 roku, za ważne gole, za nieustępliwość, za serce, za wszystkie 19 trofeów, jakie zdobyłeś w naszych barwach. Czekam na Twój powrót do Turynu Il Capitano, w roli członka zarządu, czy innej mającej wpływ na rozwój i funkcjonowanie Juve. Grazie Giorgio!

Średnia ocen LGdS: 6,34 
Moja ocena: 6,5/10

Autor: Łukasz Faliszewski

Zobacz także:

Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Dusan Vlahović
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Mattia De Sciglio
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Federico Bernardeschi
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Weston McKennie
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Paulo Dybala
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Danilo
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Leonardo Bonucci
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Alex Sandro
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Manuel Locatelli
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Alvaro Morata
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Adrien Rabiot
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Juan Cuadrado
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Wojciech Szczęsny
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Matthijs de Ligt
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: wstęp

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
1 rok temu

Skruszona kontuzjami ale wciąż skała. Będzie go brakować. Przede wszystkim waleczności i tej zarażającej charyzmy.