#FINOALLAFINE

Biało na czarnym #33: Juventus – Freiburg 1:0

Angel Di Maria Juventus Freiburg Juventus Twitter
fot. @ juventusfc / twitter.com

W 1/8 finału rozgrywek Ligi Europy Juventus podjął na swoim stadionie drużynę Freiburga. Włosi nie pozwolili Niemcom praktycznie na nic i zdominowali przeciwników w każdym aspekcie. Tak niski wynik to pokaz braku dokładności i kiepskiej gry szczególnie jednego z ofensywnych graczy Bianconerich. Po tych kilku słowach wstępu zapraszam Was na kolejny odcinek mojego cyklu!

Juventus – Freiburg 1:0

Bramka

Wojciech Szczęsny mógł sobie spokojnie zamówić pizzę i popijając piwkiem obserwować poczynania swoich kolegów. Zawodnicy Freiburga nie potrafili przez 90 minut pokonać dobrze dysponowanych obrońców i świetnie grających środkowych pomocników gospodarzy. Puszczona bramka anulowana przez VAR nie była błędem Szczęsnego, tylko zlekceważenia sytuacji przez Bonucciego, ale skoro została anulowana to nie ma się nad czym szczególnie rozwodzić. Występ bez historii.

Obrona

Z powodu przedwczesnego zjazdu do boksu Alexa Sandro w spotkaniu z Romą, na mecz w rozgrywkach Ligi Europy, prasa zapowiadała, że w pierwszej jedenastce pojawi się Gatti lub Rugani. Brazylijczyka udało się postawić na nogi, lecz rozegrał tylko 23 minuty, po czym został zmieniony przez… Leonardo Bonucciego. Jak to jest ogromne wotum nieufności do wyżej wspomnianych dwóch środkowych obrońców! Gleison Bremer początkowo jako ostatni z trójki nie miał nawet ćwierć okazji by popełnić błąd, natomiast po przejściu na pół-prawego defensora o wiele częściej obserwowałem go na połowie gości. W defensywie nie miał zatrważająco dużo pracy, bo niemiecka ekipa nie docierała zbyt blisko pola karnego Juventusu. Zapamiętałem Brazylijczyka szczególnie w dwóch sytuacjach. Raz był bliski strzelenia bramki, ale futbolówka poleciała powyżej poprzeczki. W innej akcji, już w środku pola minął się z piłką, więc postanowił podbić ją ręką, by przeciwnik nie mógł do niej łatwo dopaść. Przynajmniej się uśmiechnąłem. Danilo zaliczył świetne zawody, czym ostatnio już zdążył przyzwyczaić. Wygrywał pojedynki, doskonale przecinał podania przeciwników i wyszukiwał wolne przestrzenie, podobnie jak zwykle robi to Adrien Rabiot.

Pomoc

W środku pola Nicolo Fagiolego, który lekko obniżył loty, zastąpił wracający po kontuzji Fabio Miretti. Młody Włoch chciał coś popróbować, ale piłka raczej go omijała. Występ bardziej bezproduktywny niż warty szczególnego zapamiętania. Jego kolega z formacji środkowej Adrien Rabiot, zdominował fizycznie swoich przeciwników i nie pozwalał sobie łatwo odebrać piłki. Niemniej, chwilami pojawiała się w jego poczynaniach zbyt duża pewność siebie, przez co naprawiając swój błąd obejrzał żółty kartonik. Ostatni z trzech pomocników Locatelli zagrał świetne spotkanie. Nie pozwolił oponentom na przedzieranie się środkiem. Świetnie przewidywał gdzie pojawi się piłka, bardzo dobrze czuł grę i wykonał dużo skutecznych wślizgów. Musiał coś trenować z Paredesem. Ksywka “szef” po spotkaniu powinna przylgnąć na stałe do Włocha. Całościowo formacja pomocy zdominowała przeciwników fizycznie, technicznie i doskonale czytając grę. Piłkarze Freiburga mieli zbyt mało jakości by jakkolwiek poważnie zaskoczyć Bianconerich.

Na wahadłach Max Allegri postawił na Filipa Kosticia oraz Juana Cuadrado. Serbski zawodnik skupiony był przede wszystkim na defensywie i rzadko widywałem go pod bramką Freiburga. Zapewne było to założenie taktyczne, by tworzyć pewną asymetrię zarówno w ofensywie jak i defensywie. Allegri proponuje taką grę już nie pierwszy raz. Jednakże Kostić pozytywnie mnie zaskoczył w tym spotkaniu, bo jego dośrodkowania które zazwyczaj trafiały na przeciwników, to w tym meczu jedno z niewielu jakie wykonał idealnie doleciało do Angela Di Marii. Z drugiej strony Cuadrado nie może się pochwalić podobnym poziomem jakości zagrań. Jego dośrodkowania wybijali lub blokowali oponenci. Poza tym same decyzje, które podejmował na boisku, bywały po prostu durne. Często zagrywał “na zapalnik”, a próby dryblingu czy wzięcia przeciwników “na raz” nie wychodziły Juanowi. Jednocześnie, mimo tych minusów, nie zaprezentował się aż tak tragicznie jak choćby na początku sezonu.

Ofensywa

W formacji ofensywnej wystąpił Angel Di Maria oraz Dusan Vlahović. Argentyńczyk zdobył jedyną bramkę w spotkaniu (po strzale głową) i próbował pojawiać się wszędzie gdzie w danej chwili była piłka. Wydaje się, że momentami brakowało mu odrobiny jakości w swoich podaniach, przez co nie udawało się zdobyć więcej bramek. Brzmi to śmiesznie, bo jednak Di Maria jest jedynym zawodnikiem w ofensywie, na którym Juventus może w pełni polegać, ale czegoś mi brakowało w jego występie. Ponadto chwilami lekceważył przeciwników wdając się w niepotrzebne dryblingi, choćby w środku pola. Z kolei Dusan Vlahović to chyba zupełnie zapomniał jak się gra w piłkę nożną. Serbski napastnik był zupełnym ciałem obcym w drużynie. Nie radził sobie fizycznie z obrońcami Freiburga, miał elementarne problemy z przyjęciem piłki, która nie dość, że mu odskakiwała to często źle oceniał gdzie może się pojawić w danej chwili. Wszystkie próby jego strzałów były niecelne i cały swój występ powinien jak najszybciej wyrzucić z pamięci. Oj Dusan Dusan, Moise Kean cię wygryzie z taką formą.

Zmiennicy

Jeszcze w pierwszej połowie kontuzjowanego Alexa Sandro zastąpił Leonardo Bonucci. Wiekowy już Włoch daje ogrom możliwości w sferze rozgrywania piłki i pozwala środkowym pomocnikom biegać wyżej. Jednakże w samej dynamice piłkarza widać już wiek i w kilku sytuacjach te braki musiał maskować cwanymi zagrywkami. Na minus wrzucam mu sytuacje z nieuznaną bramką dla Freiburga, po zlekceważeniu całej akcji. Zdarza mu się to coraz częściej. W przerwie bezproduktywnego Mirettiego zastąpił Fagioli. Wejście nieco starszego Włocha ożywiło grę Bianconerich, a sam piłkarz chciał być cały czas pod grą. Agresywnie doskakiwał do przeciwników i często próbował swoimi podaniami uruchamiać kolegów w ofensywie. Zastępujący beznadziejnego Vlahovicia, Federico Chiesa najpierw zanotował strzał, który został zablokowany, a w innej akcji po podaniu Keana zamotał się i stracił futbolówkę. Po chwili zasygnalizował kontuzję i końcówkę spotkania rozegrał na stojąco. Na szczęście badania nie wykazały, że czeka go dłuższy rozbrat z piłką. Moise Kean, zapewne w obliczu kontuzji Chiesy zajął miejsce na wahadle. Raz świetnie wyprowadził kontrę, lecz wspomniany już Federico zepsuł tę akcję. Więcej niczego nie zdążył zaprezentować.

Trener

Max Allegri skutecznie ustawił zespół by ten mógł zniwelować wszelkie akcje zespołu z Bundesligi. Dziwi nieco postawienie od pierwszej minuty na Mirettiego, który długo był poza grą. Ostatecznie wynik jest pozytywny, Juventus zdominował rywala więc nie ma się co czepiać trenera za mecz.

MVP spotkania

Najlepszym zawodnikiem potyczki z Freiburgiem był Manuel Locatelli. Grał niczym generał środka pola, świetnie odbierał piłki, pressował i rozgrywał. Zabawną sytuacją z jego udziałem było ustrzelenie Rabiota z kilku metrów przy próbie długiego podania. Ot nie da się być perfekcyjnym w każdym calu. Dzień po meczu na świat przyszedł syn Manuela Locatellego, czego serdecznie mu gratuluję.

FLOP spotkania

Najgorszy bez cienia wątpliwości był Dusan Vlahović. Serb od kilku dobrych spotkań jest bez formy i należy mu się ławka rezerwowych. Tylko, że w lidze nie zastąpi go ani pauzujący Kean ani kontuzjowany Milik. Pozostaje więc obserwować jego marne próby gry i liczyć na odblokowanie się.

Podsumowanie

Pełna dominacja i pewne zwycięstwo w “ulubionym” przez Allegriego wyniku czyli 1-0. Czuć niedosyt po spotkaniu, bo powinno skończyć się co najmniej trzema trafieniami dla Bianconerich, gdyby Vlahović przypomniał sobie jak przyjąć piłkę i celnie uderzyć. Albo chociaż jedno z dwóch. Oby to nie zemściło się w rewanżu.

Autor: Marcin Zalewski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
rashom
1 rok temu

Freiburg praktycznie nie istniał, zupełnie jak Vlahović. Dyspozycja Serba może zacząć martwić, bo o ile Allegri ofensywnie jest nieco upośledzony, o tyle Vlahović wygląda po prostu źle. Nie tego oczekuje się od piłkarza za 80 milionów euro, aczkolwiek ja bym go jeszcze nie skreślał, być może wpływ na jego dyspozycję ma ta kontuzja, przez którą trochę pauzował. A wracając do meczu, nie sądzę, żeby Freiburg sprawił nam wielkie problemy w rewanżu, bo z całym szacunkiem, ale drużyna z Niemiec to jednak półka niżej od naszej kadry.

Ostatnio edytowany 1 rok temu by rashom