Biało na czarnym #62: Fino alla fine i corto muso

Adrien Rabiot Monza Juventus Juventus Twitter
fot. @ juventusfc / twitter.com

Przez lwią część spotkania z Monzą Juventus pozwalał rywalom na zbyt długie utrzymywanie się przy piłce i znając piłkarską prawidłowość, musiało się to zemścić. W doliczonym czasie gry, Stara Dama otrzymała gonga od gospodarzy i jak każdy z kibiców był pewny, że kolejny raz na własne życzenie stracimy punkty, tak każdy się pomylił. Otóż, rzutem na taśmę, trafieniem Federico Gattiego, Bianconeri kolejny raz objęli prowadzenie i wywożą cenny komplet punktów z Lombardii. Jednakże, spotkaliśmy się na łamach tego felietonu, aby dokonać ocen występów poszczególnych piłkarzy. A przynajmniej ja dokonam ich tutaj, a Was zapraszam do sekcji komentarzy. Zanim jeszcze zaczniemy, przypominam o możliwości docenienia mojej pracy, przy pomocy wirtualnej kawy!

Wojciech Szczęsny: 4,5

Niewiele miał roboty polski golkiper, ze względu na świetne wypychanie zawodników Monzy przez defensywę Juventusu, jak i same złe decyzje i błędy popełniane przez gospodarzy spotkania. Tuż przed doliczonym czasem gry miał okazję do wykazania się, strącając futbolówkę lecącą na głowę jednego z oponentów, ale już w doliczonym czasie gry, wpuścił pierwszorzędnego babola. Rezerwowy Carboni ni to wrzucił, ni to dośrodkował, ni to wstrzelił w pole karne, co wystarczyło, żeby Dany Mota zmylił Wojciecha Szczęsnego. Mota, który nawet nie dotknął piłki. Wojtkowi raz na jakiś czas zdarzają się babole, co nie czyni go może najgorszym bramkarzem Serie A, ale skutecznie odbiera możliwość tytułowania najlepszym.


Federico Gatti: 6,5

Federico słusznie został okrzyknięty jednym z bohaterów spotkania, za wciśnięcie zwycięskiego gola w ostatnich minutach doliczonego czasu gry. Wciśnięcie to słowo klucz, bo przy pierwszej próbie, machnął się i nie trafił w piłkę. Jak się okazało, ten kiks zmylił obronę i bramkarza Monzy, co ułatwiło obrońcy Juve dobitkę. Ot, przewrotny jest los. Niemniej z negatywów w jego występie zauważyłem częste błędy techniczne przy próbie wprowadzania piłki do linii pomocy. W jego przypadku jest to loteria, bo raz trafi na mecz, gdzie większość mu wychodzi, a raz na ten gorszej kategorii. Ten był tej gorszej. W defensywie do ostatniej chwili grał bez zarzutu, ale piłkę wrzutkę od Caroniego niepotrzebnie odpuścił licząc, że Wojtek nie jest już myślami w szatni.

Gleison Bremer: 6

Dobrze radził sobie z kasowaniem Ciurry i dawał spokój w tyłach. W całym spotkaniu spisał się bez zarzutu, dokładnie w taki sposób, w jaki oczekuje się od filaru obrony Starej Damy. Zauważyłem, że w fazach przejściowych, zwłaszcza w pierwszej połowie, zostawał w dwuosobowym bloku obronnym, obok, ku mojemu zaskoczeniu, Alexa Sandro. W tych momentach Federico Gatti zajmował prawą flankę, a Andrea Cambiaso pojawiał się po prawej stronie w ofensywie lub w środku pola.

Alex Sandro: 6

Skoro wywołałem już niejako Brazylijczyka do tablicy, to skupię się na jego występie. Sandro powrócił do pierwszego składu po długiej kontuzji i zagrał bardzo solidnie. Nie generował niebezpiecznych sytuacji, nie tracił głupio futbolówki i świetnie radził sobie w defensywie. Przy całym szacunku do Daniele Ruganiego, to Sandro daje coś ekstra z tej strony, czyli umiejętność wejścia z piłką lewą flanką, co lekko mówiąc, u Daniele zupełnie leży. Jeśli Federico Gatti, czy dawniej Giorgio Chiellini wyglądają nieco pokracznie wykonując takie wypady, to Rugani nie próbuje ich praktycznie wcale. I nie wierzę w to, że nie podejmuje tych prób mając do tego odpowiednie umiejętności.

Andrea Cambiaso: 6

Podobał mi się występ Włocha w pierwszej połowie. Dobrze pokazywał się do gry z przodu. Pomagał w transportowaniu piłki podczas konstruowaniu akcji. Nie notował strat w defensywie i na dodatek wywalczył rzut karny. W drugiej całkowicie zniknął i praktycznie nie uczestniczył w czymkolwiek.

Filip Kostić: 5,5

Dosyć słaby mecz w wykonaniu Serba. Zanotował dużo strat (14), przegrywał większość pojedynków (1/7), a z jego dośrodkowań niewiele wynikało. Owszem poświęcał się w grze defensywnej, ale wynikało to z przebiegu spotkania i skondensowanej gry całego zespołu.

Hans Nicolussi Caviglia: 6

Młody pomocnik rozegrał bezpieczny mecz, bez większych fajerwerków. Do brania na barki ciężaru gry takiej ekipy jak Juventus brakuje mu wiele doświadczenia, o które ciężko będzie walczyć przy zdrowym Locatellim. Podobnie jak w meczu przeciwko Interowi, był mocno asekurowany przez McKenniego oraz Rabiota. Zapamiętałem jedno świetne crossowe podanie na prawą flankę przez kilkadziesiąt metrów, co w koszulce Juventusu widziałem u niego pierwszy raz. A i oczywiście na plus asysta z rzutu rożnego przy trafieniu Rabiota, co podwyższa mu końcową ocenę.

Weston McKennie: 6

Wszechobecny, wręcz wszędobylski Amerykanin, kolejny raz z rzędu zalicza solidny mecz. Kiedy trzeba to podłącza się do konstrukcji akcji, a kiedy indziej dobrze asekuruje Cambiaso i Caviglię. Ponadto pracuje w defensywie i stanowi wartość dodaną przy każdym odpieraniu ataków oponentów.

Adrien Rabiot: 8 (MVP)

Kapitan i lider dzisiejszego Juventusu. Bramka po dośrodkowaniu Caviglii. Asysta do Gattiego w ostatniej akcji meczu. Świetne krycie wolnych stref, asekuracja młodego Caviglii i pomoc w defensywie. Rabiot jest niezastąpiony w Juventusie i od niego rozpoczyna się układanie wyjściowej jedenastki. Od niego i oczywiście Locatellego. Adrien już nie jest maminsynkiem, nawet jeśli Gagliardini w swoim żałosnym wpisie na social mediach sądzi inaczej.

Federico Chiesa: 5,5

Niewiele miał miejsca do gry i zazwyczaj był podwajany przez co nie miał możliwości się rozpędzić. Jednakże jeśli udało mu się chociaż odrobinę tej swobody znaleźć był niebezpieczny dla przeciwników. W drugiej połowie zupełnie zgasł, jak praktycznie cały Juventus.

Dusan Vlahović: 4 (FLOP)

Najgorszy na boisku. Serbowi nie wychodziło praktycznie nic i wyglądał na przemotywowanego i przytłoczonego. Na dodatek nie wykorzystał rzutu karnego i nie zdołał przy drugim uderzeniu dobić futbolówki. Co prawda Di Gregorio popisał się genialną interwencją, ale jakoś Dusan wielce zadania mu nie utrudnił.

Danilo: 5,5

Melduje się na murawie na pozycji registy, zastępując Nicolussiego Cavilię i skupia się wyłącznie na obronie. Przez większą część drugiej połowy zespół Juventusu nie wącha piłki i Brazylijczyk nie ma prawa przez to uczestniczyć w jakiejkolwiek kreacji gry.

Milik, Kean, Locatelli: bez oceny

Wszyscy trzej raczej byli obok gry, zamiast w grze, dlatego pozostawiam ich bez oceny.

Massimiliano Allegri: 5,5

Dobrą decyzją szkoleniowca było postawienie na Alexa Sandro, który dawał coś ekstra w ofensywie, czego zespół nie otrzymywał od Ruganiego. W teorii powinno to bardziej uwolnić potencjał Chiesy i Kosticia, wskutek przymusu zaangażowania części zawodników Monzy w pilnowanie Sandro. Po części się to sprawdziło, ale gospodarzom i tak udawało się zbyt długo utrzymywać przy piłce. Pochwalić go należy też za zbudowanie zwycięskiego mentalu nowej, Starej Damy. Jednakże pojawia się skaza na tym obrazie, czyli zbyt zachowawcze podejście do spotkania. Aczkolwiek przyznajcie, że Max Allegri w zimowej czapce to nowy “top model”.

Podsumowanie

Wymęczone i wyszarpnięte zwycięstwo Bianconerich powoduje, że przynajmniej do niedzieli pozostajemy liderem Serie A. Kiedyś się mawiało, że ligę zwycięża się przepychając takie mecze nawet kolanem. Dawniej to mieliśmy, a dzisiaj wydaje się, że powoli do tego wracamy. Tymczasem, do zobaczenia w następnym odcinku cyklu!

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
14 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
Bart985
5 miesięcy temu

Łał, nadal widzę tęgi patus prowadzi profil iksowy JP. Trochę żenada i wstyd, ale niektórzy piją kawę z tektury, więc 🙂

28F
28F
5 miesięcy temu

Uzasadnienie oceny Szczęsnego pokazuje, że autor nie ma większego pojęcia o piłce nożnej....

PABLO
5 miesięcy temu

Z Vlahovica już chyba nic nie będzie. Każdy inny gracz ma jakieś przebłyski geniuszu. Najlepszym obrazem Serba jest pierwsza akcja drugiej połowy (gdzie był spalony) gdzie dostał podanie w praktycznie do nogi i zamiast oddać strzał to nie tracił piłkę. Cud, że sobie oka nie podbił.

5 miesięcy temu

"corto muso" to powód do wstydu a nie do chluby.
Czy Del Piero, Baggio, Platini, Tevez, Di Maria, C.Ronaldo wpisują się w ten tok myślenia?
Tak długo jak mamy tego pasożyta za trenera nie możemy liczyć na powrót footballu do Turynu.