Strona główna » Aktualności » Pięć razy, kiedy Allegri zrobił coś więcej niż rzucenie płaszczem
Pięć razy, kiedy Allegri zrobił coś więcej niż rzucenie płaszczem
Fot. ph.FAB / Shutterstock.com
Portal Football-Italia podsumował wybuchy Massimiliano Allegriego w tym sezonie. Wydaje się, że trener z Toskanii jest coraz bardziej sfrustrowany niepowodzeniami w Juventusie i odbija się to na jego zachowaniu. Powrót do klubu nie jest tym, o czym marzyli kibice i czego oczekiwał sam zainteresowany.
To, że Allegri nie stosuje metody Mourinho, który kontrowersjami starał się odwrócić uwagę od drużyny i zdjąć presję z zawodników, jest niemal pewne z uwagi na charakter obu trenerów i momenty, w których szkoleniowiec Juve dawał upust złym emocjom.
Najnowszym wybrykiem jest wykrzykiwanie do działaczy Interu po porażce i odpadnięciu z Pucharu Włoch. “Jesteście gów… i skończycie sezon na szóstym miejscu” – miał powiedzieć w tunelu, a w szatni dodał jeszcze w pomeczowej przemowie do piłkarzy – “Musimy skończyć sezon na miejscu przed nimi. Nie możemy pozwolić na to, żeby awansowali do Ligi Mistrzów“.
Po wcześniejszym meczu z innym potentatem Serie A, czyli z Napoli w Turynie, też nie pokazał klasy, bowiem nie podał ręki Spalettiemu, kiedy schodził do tunelu jeszcze przed końcowym gwizdkiem. Zdążył jeszcze rzucić w kierunku trenera Neapolitańczyków pełne sarkazmu wyrazy uznania. “Gratulacje, wygrałeś jedno scudetto“.
Nie tylko z przeciwnikami miał starcia, bo dostało się też swoim. Głośnym echem odbiła się jego kłótnia z Leandro Paredesem podczas otwartego dla mediów i kibiców treningu. Po niej panowie mieli sobie jeszcze mocniej tłumaczyć swoje racje w szatni, a później obrażony Paredes nie pojawił się na świątecznym spotkaniu zespołu. Argentyńczyk miał pretensje do trenera o małą liczbę występów. Być może Allegri nie chciał korzystać z usług Paredesa, bo miał w pamięci styczniowy mecz z Monzą u siebie. Do przerwy 0:2 i na drugą połowę nie wybiegł właśnie mistrz świata z Argentyny, a także Fagioli i Kostić. Wynik nie zmienił się, mimo przewagi Juve. Po meczu w szatni Allegri krzyczał do piłkarzy, że “kto nie jest wystarczająco dobry, będzie poza składem”.
Nie tylko ci, którzy przebywają na boisku lub w jego okolicach są narażeni na wybuchy 55-latka. Lutowe zwycięstwo nad Fiorentiną nie ostudziło głowy trenera, który wdarł się w żywiołową polemikę z kibicem na stadionie. Kamery uchwycił ten moment, więc zapytano trenera o kłótnię. “W tej chwili większość kibiców stara się wspomóc drużynę, ale są też tacy, którzy nie rozumieją, że to nie jest łatwy czas, a mimo wszystko decydują się przyjść na stadion z zamiarem buczenia“.
Dostało się działaczom, trenerowi, kibicowi i piłkarzom, ale Allegri może dopisać sobie też do listy dziennikarza. Coraz większą frustrację można było zauważyć, gdy trener postanowił odpowiedzieć dziennikarzowi Sky Sport Italia, Stefano De Grandisowi. Żurnalista zasugerował, że jego drużyny wolą minimalnie wygrywać i skupiać się bardziej na wynikach niż występach. “To pieprzenie. Idź i zobacz na liczby moich drużyn. Zawsze byliśmy najlepsi w obronie i drudzy w ataku” – warknął naburmuszony.