10 najważniejszych meczów Juventusu w 2021 roku
Wybuch formy Federico Chiesy i dziadowskie występy Szczęsnego czy Alexa Sandro. Piękne bramki i asysty Dybali oraz beznadziejne straty Bentancura i Rabiota. Zdobyte i niezdobyte trofea. Spotkania lepsze i gorsze. Od pustych stadionów, do powrotu kibiców. W przekroju roku kalendarzowego wydarzyło się wiele, dlatego zapraszam Was na przegląd najważniejszych spotkań w wykonaniu Juventusu w roku 2021.
TOP 1: Milan 1-3 Juventus
(Serie A, 06.01.2021r.)
Spotkanie pomiędzy wielkimi firmami na stadionie w Mediolanie rozegrano w środowy wieczór, w święto Trzech Króli, przy pustych trybunach. Przed jego rozpoczęciem ekipa Rossonerich była niepokonana w lidze — od początku sezonu zanotowała 11 zwycięstw i 4 remisy, a wyższość ligowego rywala uznała dopiero w 16 kolejce. Seria ta była jeszcze dłuższa, ponieważ, wliczając poprzednią kampanię, Milan nie zaznał porażki aż od 27 spotkań.
Powyższe sprawiało, że Juventus nie był stawiany w roli faworyta do zwycięstwa, a optymizmem nie napawała sama postawa turyńczyków. Bianconeri od początku sezonu “lubili” tracić głupio punkty remisując z dużo niżej notowanymi rywalami, a późniejszy król strzelców ligi Cristiano Ronaldo – zaliczył w tamtym okresie kilka występów, które określiłbym mianem dyskretnych. Nie inaczej było niestety w spotkaniu wyjazdowym z ekipą Rossonerich, gdzie był anonimowy i tylko raz błysnął świetnym podaniem do McKenniego, którego ten niestety nie wykorzystał.
W środku pola Andrea Pirlo kolejny raz postawił na duet Rabiot – Bentancur, co oczywiście się nie sprawdziło. Piłkarze ci, wraz z Frabottą – byli najgorsi na boisku. Wszystko wskazywało więc na to, że Milan pokona Juventus. ALE.
Dokładnie tak – ALE. Mimo tych problemów w szeregach Juve, coraz lepszą formę prezentował młody włoski skrzydłowy – Federico Chiesa. Najpierw wykończył przecudnej urody podanie piętką od Paulo Dybali, by w drugiej połowie po raz kolejny znaleźć drogę do bramki płaskim strzałem po długim słupku. Chiesa rósł z meczu na mecz i pokazał o wiele większą jakość niż będący gwiazdą ligi Ronaldo. Jestem pewny, że gdyby tego dnia stadion imienia Giuseppe Meazzy był pełen kibiców, to w idealnym świecie Włoch otrzymałby brawa zarówno od biało-czarnej części kibiców jak i od tej czerwono-czarnej. Jego dwa trafienia do spółki z trzecim golem zdobytym przez McKenniego oraz bezsprzecznie świetnym występem Wojtka Szczęsnego pozwoliły na zakończenie doskonałej passy Milanu. Tego dnia moja szczenięca ekscytacja na widok występującego Federico Chiesy wyskoczyła w kosmos.
TOP 2: Juventus 2-0 Napoli
(Superpuchar Włoch, 20.01.2021r.)
Pierwszy puchar, który Andrea Pirlo zdobył jako trener Juventusu i dziewiąty Superpuchar Włoch w historii klubu. Przy pustym Mapei Stadium Napoli mierzyło się z ekipą Bianconerich i przegrało to spotkanie. Mający swoje problemy kadrowe podopieczni Gennaro Gattuso nie byli stawiani w roli faworyta, ale wiadomo, że finały rządzą się swoimi prawami.
Ekipa Juventusu przez większą część spotkania posiadała piłkę i to ona nadawała meczowi tempo, natomiast Napoli oczekiwało na kontry. Niedawne spotkanie z Interem, w którym Antonio Conte wypunktował ekipę z Turynu pozwalało ekipie z południa Włoch wierzyć w pozytywny rezultat, jednak jakość piłkarzy z Neapolu okazała się do tego niewystarczająca. Wraz z upływem czasu tempo spotkania niestety spadało, aż do drugiej połowy, w której po przypadkowej asyście Bakayoko – Cristiano Ronaldo zdobył swojego oficjalnego 760 gola w karierze. Trafienie to sprawiło, że został najskuteczniejszym zawodnikiem w historii piłki nożnej, wyprzedzając niesamowitego Pele.
Bramka otwierająca wynik spotkania w końcu ożywiła poczynania obu ekip, a drużyna Napoli wywalczyła rzut karny po faulu McKenniego. Idiotyczny przepis spowodował podyktowanie kuriozalnej jedenastki, której w geście fair play nie wykorzystał Lorenzo Insigne. Żartowałem, nie zrobił tego w geście fair play. Włoch pierwszorzędnie zepsuł rzut karny strzelając metr obok bramki bronionej przez Wojtka Szczęsnego. Napoli coraz bardziej naciskało Juve i nawet Chiellini próbował pomóc przeciwnikom kierując piłkę w stronę swojej bramki, lecz Polak i tym razem stwierdził, że nie wpuści gola. W ostatniej akcji spotkania po kontrze Alvaro Morata wykończył podanie Juana Cuadrado ustalając wynik spotkania na 2-0 dla ekipy z Turynu.
Po blamażu z Interem w lidze Juve udało się zwyciężyć i udowodnić, że w sezonie jeszcze nie wszystko było stracone. Niestety później rzeczywistość brutalnie nas zweryfikowała.
TOP 3: Inter 1-2 Juventus
(Półfinał Pucharu Włoch, 02.02.2021r.)
Po sromotnej porażce w lidze z Interem, w której Bianconeri zostali wypunktowani i zwłaszcza przy drugiej bramce Nerazzurich ośmieszeni, spodziewałem się powtórki z rozrywki w pucharze krajowym. Występy środka pomocy wciąż były poniżej oczekiwań i nie było perspektyw na poprawę tego stanu rzeczy. Oba zespoły wystąpiły z praktycznie najlepszymi zawodnikami i oczywiście widok w jednej linii Bentancura i Rabiota spowodował, że szybko zwątpiłem w możliwy sukces w spotkaniu. Obaj być może graliby dobrze w innych drużynach, ale nie wychodzi im to obok siebie, a tym bardziej, kiedy mają wziąć na siebie ciężar gry drugiej linii.
I od razu na początku spotkania gong w wykonaniu Lautaro Martineza. Przy zdobyciu bramki nie popisali się obaj środkowi obrońcy Juve. Czyli prócz problemów w środku pola, defensywa również dokładała swoje. Także broniący Gianluigi Buffon nie był bez winy. W swoim “prime time” takie strzały łapał w zęby, w tym przypadku przepuścił piłkę po ręce.
Mimo tego kiepskiego początku szczęście dopisało gościom tego spotkania. W zupełnie niegroźnej sytuacji, w której Bernardeschi – jak zazwyczaj w tamtym sezonie – dośrodkował w kartofle, Ashley Young stwierdził, że sfauluje wychodzącego na sam na sam z bramkarzem Juana Cuadrado. Groteskowym elementem całej akcji był fakt, że piłka była daleko od zawodnika Starej Damy – leciała dobre dziesięć metrów nad i za piłkarzami. Może to było mityczne krycie na radar, a może Kolumbijczyk po prostu miał ładniejszą koszulkę na sobie? To wie tylko sam Anglik. Pech dla niego, że po tej sytuacji rzut karny na bramkę zamienił Cristiano Ronaldo. Drugiego gola również zdobył Portugalczyk – tym razem po idiotycznej stracie Bastoniego, a wynik 2-1 utrzymał się do końca spotkania.
Mimo że w ligowym meczu z Interem Juventus zupełnie przegrał rywalizację w środkowej części boiska, to w tym przypadku było odwrotnie. Przewaga fizyczna i zagęszczanie tego sektora boiska, wraz z dobrą organizacją w defensywie pozwoliła skutecznie obronić wynik. Nie zmieniły tego niebezpieczne sytuacje pod koniec spotkania wypracowane przez Inter, w których turyńczyków ratowali Demiral i Gigi Buffon. Włoski golkiper zrehabilitował się za wpuszczoną bramkę interweniując po strzale Darmiana. Rewanż zakończony rezultatem 0-0 promował Juventus do finału Pucharu Włoch, więc chociaż tutaj udało się utrzeć nosa Antonio Conte.
TOP 4: Atalanta 1-2 Juventus
(Finał Pucharu Włoch, 19.05.2021r.)
Drugi i ostatni puchar wygrany przez Andreę Pirlo na ławce Juventusu. Wraz z upływem sezonu kibice byli coraz bardziej zdegustowani oglądaniem poczynań ekipy Bianconerich i utracili wszelką nadzieję na obronę mistrzostwa. Ba, trzeba było trzymać mocno kciuki za zdobycie chociażby czwartego miejsca w lidze i kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Na nasze kibicowskie szczęście, Napoli w ostatnim spotkaniu wywaliło się i sobie ten głupi ryj rozwaliło, a dzięki ich stracie punktów udało się awansować do najlepszych europejskich rozgrywek klubowych. Pisząc o tym meczu pamiętam również, że Puchar Włoch bywa traktowany jak trofeum drugiego sortu, a jego zdobycie traktuję raczej jako sposób na otarcie łez.
Samo spotkanie było dosyć wyrównane i obie ekipy miały w nim swoje okazje. Pierwsza bramka wpadła po pięknym rogalu Dejana Kulusevskiego, do którego futbolówka trafiła po zamieszaniu w polu karnym. Szwed rozpoczął kontrę, zagrał dość niechlujnie do Cristiano Ronaldo i po zamieszaniu otrzymał piłkę zwrotną od Juana Cuadrado. Brameczka palce lizać. Podanie? Byle jakie, jak to często w wykonaniu Szweda.
Wyrównujące trafienie dla Atalanty, kolejny raz w sezonie, padło po błędzie naszego środkowego pomocnika. Tym razem to Adrien Rabiot dał się przestawić w środku pola, po czym jego powrót wyglądał jak ten z kategorii poniedziałkowej wyprawy do pracy “nie chcę, ale muszę”. Efekt? Malinovsky miał tydzień na ułożenie się do rakiety, jaką oddał w stronę bramki Gigiego. Mam wrażenie, że znalazłby również czas na herbatę.
I wtedy przybył, cały na biało-czarno – Federico Chiesa. Miałem wrażenie, że wszystko, co dobre w drugiej połowie spotkania działo się właśnie za sprawą młodego Włocha. Najpierw pozbawił świetnej asysty Cristiano Ronaldo, trafiając w słupek, po to by później powalczyć o straconą piłkę i po rozegraniu z Kulusevskim zdobyć bramkę. Jeśli fenomenalny skrzydłowy poprawi wykończenie, to będzie gwiazdą światowego formatu, póki co jest po prostu bardzo, bardzo dobry. Kulusevski – jak nigdy – został najlepszym zawodnikiem na boisku, a kolejny puchar trafił do gabloty Juve. Tym razem puchar pocieszenia, więc niewielu kibiców cieszyło się z takiego sukcesu.
TOP 5: Juventus 1-0 Chelsea
(Faza grupowa Ligi Mistrzów, 29.09.2021r.)
Kilka lat wcześniej Juventus był na poziomie kilku najlepszych drużyn na świecie i w potyczkach z chociażby mistrzem Anglii okazywał się lepszy. Niestety kilka lat w piłce nożnej to kupa czasu i aktualnie jest zupełnie odwrotnie. Rezerwowi zawodnicy topowych angielskich klubów zapewne graliby w pierwszym składzie wielu włoskich ekip. Wnioski te oznaczają, że Juventus przystępował do starcia z obrońcą tytułu w pozycji dużego underdoga.
Nieobecność nominalnych napastników w ekipie turyńczyków zmusiła Allegriego do odpowiedniego dostosowania taktyki. Toskańczyk postawił na wysuniętego Federico Chiesę, a za nim podwieszonego Bernardeschiego. Nie trzeba było być wizjonerem futbolu, by wiedzieć, że w potyczce z rywalem, jakim byli Londyńczycy, trzeba liczyć na grę z kontry, wyłączenie najlepszego napastnika rywali – Lukaku i utrudnienie rozgrywania piłki środkowym pomocnikom. I to się udało. Jak? Odsyłam do analizy taktycznej z tego meczu. Ponadto świetnym pomysłem okazało się ustawienie wysoko Federico Bernardeschiego, który miał mnóstwo miejsca pomiędzy środkową a trzecią linią Londyńczyków.
Efektem tego genialnego pomysłu taktycznego była najszybsza bramka w historii drugich połów Ligi Mistrzów, która padła po akcji dwóch Federiców. Po dość niemrawym początku sezonu uwierzyłem, że drużyna pod wodzą Allegriego zmierza w odpowiednim kierunku. O tym, jak bardzo się myliłem, dowiedziałem się kilka tygodni później.
FLOP 1: Porto 2-1 Juventus i Juventus 3-2 Porto
(1/8 finału Ligi Mistrzów, 17.02.2021r. i 09.03.2021r.)
Kolejny sezon i kolejna porażka Juve w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Traktuje ten dwumecz jako całość ze względu na to, że oba spotkania wyglądały podobnie. Niemrawy Juventus pod wodzą Andrei Pirlo poległ na wyjeździe 1-2. Było to również kolejne spotkanie, w którym Cristiano Ronaldo wyglądał kiepsko. Kolejne spotkanie, w którym kosztowne błędy popełniają środkowi pomocnicy Juventusu. Kolejne spotkanie, w którym turyńczyków na powierzchni próbował utrzymać Federico Chiesa. W rewanżu było podobnie. Dwie bramki Federico Chiesy pozwoliły uwierzyć w wywalczenie awansu. Do końca regulaminowego czasu na tablicy widniał, dający dogrywkę, wynik 1-2 dla Juve.
Dogrywka przywołuje w mojej pamięci jedno wydarzenie. Rzut wolny wykonany przez Olivieirę pod “murem” piłkarzy Juventusu. Murem, który nie istniał lub który rozstąpił się jak Morze Czerwone. Strzał przeszedł pod nogami skaczących zawodników i zupełnie zaskoczył Wojtka Szczęsnego. Gdzie przy tym stałym fragmencie był “krokodylek”, nie wiadomo. Ronaldo, Rabiot i Morata. Czterdzieści trzy bańki za sezon gry. Czterdzieści trzy bańki i nie wziąć piłki na mordę. Do dzisiaj na samo wspomnienie tej sytuacji mnie mierzi.
Jednakże, jeśli pominiemy tę idiotyczną sytuację, to przez całą drugą połowę rewanżowego meczu miałem wrażenie, że jeśli Juventus jeszcze podkręci tempo, to wciśnie kolejne bramki Portugalczykom. Tylko, że ten moment niestety nie nadszedł. A graliśmy przecież od 54. minuty meczu w przewadze jednego zawodnika! Czy nasi zawodnicy kolejny raz przeszli obok spotkania licząc, że przeciwnicy położą się przed nimi? Wydaje się, że niestety tak.
FLOP 2: Napoli 2-1 Juventus
(Serie A, 11.09.2021r.)
Po beznadziejnym starcie sezonu i zdobyciu jednego punktu w dwóch spotkaniach ze słabszymi na papierze rywalami, podopieczni Allegriego pojechali do Neapolu, by zmierzyć się z dobrze ułożoną drużyną Luciano Spalettiego. Po błędzie Kostasa Manolasa, Juventus wyszedł na prowadzenie za sprawą Alvaro Moraty. Zdobycie przewagi było istotne, bo mogło podnieść pewność siebie zawodników oraz pomóc im w osiągnięciu pozytywnego rezultatu i wywiezieniu punktów z trudnego terenu. Takie zwycięstwo zapewne pozwoliłoby znacząco podnieść morale drużyny.
Niestety, kolejny raz na pomoc przeciwnikom przyszli sami piłkarze Juve. Niegrzeszący dobrą formą na początku sezonu Wojtek Szczęsny wypluwa dość łatwy strzał pod nogi Politano i mamy remis. Pod koniec drugiej połowy Moise Kean próbował strzelić gola, ale pokićkały mu się bramki. Efekt? Po zamieszaniu Koulibaly wbija turyńczykom drugą bramkę. Warto odnotować, że jeszcze w pierwszej połowie po błędzie piłkarzy Napoli, Kulusevski w ostatniej chwili został wyprzedzony przez Ospinę przed zdobyciem drugiego trafienia.
Indywidualne błędy ponownie przyczyniły się do porażki drużyny. Który to już raz w 2021 roku?
FLOP 3: Juventus 1-2 Sassuolo
(Serie A, 27.10.2021r.)
Przed spotkaniem Max Allegri zapowiedział, że nie ma już miejsca na błędy i trzeba ten mecz koniecznie wygrać. Za gospodarzami przemawiał atut własnego boiska, historia spotkań, w których Sassuolo nigdy nie wygrało na Allianz oraz lepsi, przynajmniej w teorii, zawodnicy. Jak się okazało teoria i praktyka to dwie różne sprawy.
Mimo, iż Juventus przeważał w posiadaniu piłki i momentami całkiem nieźle wyglądał pod bramką rywala, Starej Damie zwyczajnie brakowało skuteczności. Podopieczni Alessio Dionisiego wykorzystali utratę koncentracji Bianconerich i zdobyli bramki odpowiednio pod koniec pierwszej i pod koniec drugiej połowy.
Spotkanie, które należało wygrać, zostało zatem pierwszorzędnie przerżnięte. Porażka jeszcze bardziej odepchnęła Juve od czołówki ligi, a widmo ukończenia sezonu poza strefą Champions League wydawało się coraz bardziej realne. Brak zaangażowania, błędy indywidualne, brak jakości i przejściowe utraty koncentracji. Było i niestety wciąż jest, nad czym pracować.
FLOP 4: Chelsea 4-0 Juventus
(Liga Mistrzów, 23.11.2021r.)
Jakoś tak się zdarza, że turyńczycy przegrywają wszystkie spotkania w bieżącym sezonie, których nie mogłem zobaczyć na żywo. Nie twierdzę rzecz jasna, że jestem ich talizmanem, ale zażartować sobie w ten sposób zawsze można. Pierwsze spotkanie z Londyńczykami dało nadzieje na coś dobrego w Champions League. Wrażenie to potęgował fakt zdobycia kompletu punktów we wcześniejszych meczach grupowych. Kiedy zobaczyłem wynik, naprawdę ucieszyłem się, że nie musiałem oglądać go na żywo.
Chelsea była pod każdym względem lepsza od gości i zasłużenie zwyciężyła. Anglicy robili dosłownie co chcieli i nie pozostawili złudzeń która ekipa jest lepsza. Alex Sandro po tym spotkaniu mógł czuć się zezłomowany, chociaż z drugiej strony to nie pierwszy jego kiepski występ w bieżącym sezonie. Brazylijczyk coraz częściej przechodzi obok meczu, popełnia szkolne błędy, jest niezaangażowany. Ten romans z włoską ekipą to już bardziej dogorywanie z przyzwyczajenia niż wielka miłość, więc czas najwyższy powiedzieć sobie dość. Szkoda tylko, że tak naprawdę żadna ze stron nie ma perspektyw na ewentualne zmiany.
Jeśli po pierwszym spotkaniu z The Blues liczyłem, że jest szansa na osiągnięcie jakiegoś rezultatu w Lidze Mistrzów, to rewanż na Stamford Bridge udowodnił jak bardzo się myliłem. Juventus nie dość, że jest kilka kroków za ekipami z Mediolanu to w porównaniu do Europy, ech… Ten pociąg to Pendolino, a my co najwyżej gonimy ich drezyną. Przykre i równocześnie znaczące jest to, że mimo wpuszczenia czterech bramek, najlepszym zawodnikiem Juventusu w tym spotkaniu był Wojciech Szczęsny.
FLOP 5: Juventus 0-3 Milan
(Serie A, 09.05.2021r.)
Niezwykle ważne spotkanie pod wodzą Andrei Pirlo. Przerżnięte pierwszorzędnie. Porażka bardzo skomplikowała pozycję w tabeli, przez co Juventus spadł z trzeciego miejsca na piąte i by wrócić na premiowaną awansem do Champions League pozycję w tabeli, musiał liczyć na potknięcia rywali.
Rossoneri wyglądali lepiej fizycznie w spotkaniu i udało się im zdominować środek pola. Bramka zdobyta przez Brahima Diaza poszła przede wszystkim na konto Wojtka Szczęsnego, który bronił hmm środka pola karnego. W drugiej połowie zrehabilitował się broniąc karnego w wykonaniu zwykle niemylącego się z jedenastki Franka Kessiego, natomiast przy następnych dwóch trafieniach nie miał nic do powiedzenia. To było kolejne kiepskie spotkanie Cristiano Ronaldo, czym utwierdził mnie w przekonaniu, że dla dobra obu stron najlepiej będzie się pożegnać. Smutne, że Portugalczyk błyszczał przede wszystkim ze słabszymi ekipami i niewiele pomógł drużynie z tymi najsilniejszymi.
Jak się później okazało, Juventus miał furę szczęścia z wywalczeniem awansu do Ligi Mistrzów, dzięki remisowi Napoli w ostatniej kolejce z Hellasem. Piłkarze z południa Włoch nie udźwignęli wagi spotkania, pomimo że świetnie punktowali w swoich wcześniejszych meczach. Więcej szczęścia niż rozumu czy tam umiejętności.
Wygląda na to, że kibice, w tym i ja, narzekali na występy Juventusu pod wodzą Andrei Pirlo, natomiast pod batutą Maxa Allegriego jest niestety gorzej niż było. Olbrzymia nieskuteczność, przestoje w koncentracji, wielkie problemy w środku pola i widoczny spadek formy większości naszych piłkarzy doprowadził do sytuacji, w jakiej obecnie się znaleźliśmy. Juventus stał się drużyną bez jakości, bez stylu i przede wszystkim bez jaj. Wyniki za Pirlo ratowali czy to Cristiano Ronaldo czy właśnie Federico Chiesa, za Allegriego takiej formy nie ma żaden z zawodników.
Mam nadzieję, że na koniec roku kalendarzowego uprzyjemniłem Wam, drodzy czytelnicy poranną kawę i jak ja przypomnieliście sobie zarówno te miłe, jak i mniej miłe chwile z roku 2021. Po zrobieniu podsumowań nam kibicom pozostaje czekać, wierzyć, wspierać i optymistycznie spojrzeć na nadchodzący rok. A które ze spotkań Wam, drodzy kibice najbardziej utkwiło w pamięci?
Autor: Marcin Zalewski