Storia di un grande Maestro: Mauro German Camoranesi

Argentyńczyk urodzony 4 października 1976 roku w Tandil, mieście położonym 350km na południe od Buenos Aires. Jego pradziadek – Luigi – w drugiej połowie XIX wieku wyemigrował z Italii do Ameryki Południowej, dzięki czemu Mauro mógł również reprezentować Włochy.

Storia Di Un Grande Maestro Mauro German Camoranesi
Strona 3 z 4 [1, 2, 3, 4]

Sezon 2005/06 – Mistrzostwo Świata z Italią, Calciopoli i czy Camoranesi aby na pewno chciał zostać w Juve?

Przed startem sezonu Juve wzmocniło swoją kadrę, do której dołączyli Patrick Vieira, Robert Kovac, a także nasza przyszła legenda – Giorgio Chiellini. Co prawda przegraliśmy Superpuchar z Interem (0:1 po dogrywce), lecz Camoranesi świetnie wszedł w sezon. Najpierw rozegrał kapitalne zawody przeciwko Białorusi w eliminacjach do Mistrzostw Świata (4:1, gol i asysta Mauro), by następnie zdobyć gola przeciwko Empoli (4:0), w drugiej kolejce Serie A. Bramka ta była dosyć przypadkowa – podczas oddawania strzału sprzed pola karnego Mauro poślizgnął się, piłka odbiła się od jednego z obrońców i zupełnie zaskoczyła Bertiego. Do tego dorobku Camoranessi wkrótce dołożył asystę w Lidze Mistrzów przeciwko Bruggi (2:1) i – zaliczone 10 dni później – następne trafienie w Serie A przeciwko Parmie (2:1). Ten gol był z pewnością jednym z najpiękniejszych w jego karierze. Mauro idealnie przymierzył zewnętrzną częścią prawej stopy, z 25 metrów w samo okienko bramki Lupatelliego, po raz kolejny potwierdzając, iż potrafi uderzać nie tylko z ogromną mocą, lecz także z zegarmistrzowską precyzją.

Runda jesienna była zdecydowanie lepsza w wykonaniu Argentyńczyka, niż druga część sezonu. Do opisanych wyżej osiągnięć dorzucił jeszcze asysty przeciwko Lecce (3:0) oraz Romie (4:1), a także strzelił gola Fiorentine (2:1). Warto na moment zatrzymać się przy Violi oraz przy tym spotkaniu, ponieważ Camoranesi bardzo lubił robić nietuzinkowe rzeczy w meczach przeciwko tej drużynie. W przywoływanym starciu kilkukrotnie ośmieszył grającego naprzeciwko niego Manuela Pasquala i w końcu pomiędzy oboma panami zaiskrzyło na tyle, że prawie doszło do rękoczynów. Ponadto po strzelonej bramce, Camoranesi symulował grę na gitarze przy chorągiewce narożnej, oraz podniósł rzuconą na murawę z trybun zapalniczkę i udawał, że odpala nią papierosa.

Drużyna Capello szła przez rozgrywki ligowe jak czołg. Przegrała dopiero w 10 kolejce w meczu z Milanem (1:3) i była to jedyna ligowa porażka w całym sezonie. Wielu kibiców zarzucało Fabio toporny i nudny styl oraz wygrywanie jedną bramką (Allegri?😉) i coś w tym było – aż 18 na 35 wygranych Juve we wszystkich rozgrywkach odbyło się właśnie w ten sposób. W kampanii 05/06, podobnie jak sezon wcześniej, Juventus zakończył udział zarówno w Lidze Mistrzów (porażka z Arsenalem) jak i w Coppa Italia (wyeliminowani przez Romę) na etapie ćwierćfinału.

Camoranesi na wiosnę zwolnił tempo dokładania punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Zaliczył jednak kluczową asystę na 1:1 w meczu z Interem (ostatecznie wygranym 2:1), wykładając piłkę Ibrahimovicowi na długi słupek. Dał także ostatnie podanie, które – w meczu z Romą (1:1) – skutecznie wykończył Emerson. Niedługo przed tym spotkaniem Mauro grał w Squadra Azzurra w meczu towarzyskim przeciwko Niemcom (wygrana 4:1 i dwie asysty skrzydłowego Juventusu).

Stara Dama po raz drugi z rzędu zakończyła sezon na pierwszym miejscu, gromadząc 91 punktów i wyprzedzając drugi w tabeli Inter aż o 15 oczek. Jednakże na skutek afery Calciopoli Bianconeri zostali karnie zdegradowani do Serie B oraz odebrane zostały nam mistrzostwa za sezony 2004/05 oraz 2005/06. Jak w tej sytuacji zachował się z początku bohater naszego tekstu? Powiedział, iż „Grać w Albinoleffe w Serie B? Oczywiście nie mam zamiaru tego robić”. Warto o tym pamiętać, gdyż wielu tifosich kojarzy Camoranesiego jako tego, który pozostał w drużynie po degradacji razem z Buffonem, Chiellinim, Trezeguetem, Del Piero oraz Nedvedem. Ja również zaliczałem się do tego grona, a na etapie tworzenia tekstu, słusznie przypomnieli mi o tej wypowiedzi koledzy z redakcji 😉. Sytuacja nie była tak bardzo biało-czarna jak mogło się wydawać i wiele zależało od zarządu, sytuacji finansowej klubu i ofert, które za poszczególnych zawodników się pojawiały. Faktem jest jednak, że został i pomógł w powrocie do Serie A.

Indywidualnie Camoranesi zakończył sezon z dorobkiem 3 goli i 5 asyst, a także… tytułem Mistrza Świata. Mauro na mundialu w Niemczech wszedł z ławki w meczu z Ghaną, rozegrał 74 minuty w spotkaniu z Czechami, a także był pierwszym wyborem Lippiego na spotkania z Ukrainą w 1/4, Niemcami w półfinale oraz w finałowym meczu z Francją. Choć podczas tych występów zawodnik nie zaliczył ani gola ani asysty, to – jak zwykle – pozostawił na boisku mnóstwo serca i dołożył swoją cegiełkę do złotego medalu dla Italii. Stał się tym samym pierwszym Oriundi (piłkarzem urodzonym w Ameryce Południowej i grającym dla Włoch) od 1938 roku, który zdobył tytuł Mistrza Świata.

Słaby sezon w Serie B i wysoka forma po powrocie do Serie A

W obliczu karnej degradacji do drugiej klasy rozgrywkowej mieliśmy do czynienia z prawdziwym exodusem piłkarzy z Turynu. Odeszli Ibrahimović, Emerson, Zambrotta, Vieira, Mutu, Cannavaro czy Thuram. Odszedł też oczywiście Fabio Capello, a jego miejsce na trenerskim stołku zajął bardzo poważany przez tifosich za lata gry 1994-99 w biało-czarnym trykocie, Didier Deschamps. Władzom klubu udało się za to utrzymać wspomnianą w poprzednich akapitach 6-kę zawodników, która stanowiła bardzo dobry kręgosłup, sprawiający, że powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej mógł być  błyskawiczny.

Nie ma potrzeby szczegółowo rozwodzić nad tym sezonem i meczami z Modeną, Rimini czy Frosinone. Warto wspomnieć tylko, iż naszym rywalem w walce o awans była drużyna odradzającego się Napoli, zarządzanego już przez Aurelio de Laurentisa. Kto by wówczas przypuszczał, iż dekadę później to właśnie te dwa kluby będą zaciekle bić się o scudetto. Powrót Juventusu do Serie A był pewny niemal od samego początku. Od 19 grudnia 2006 roku, tylko raz zeszliśmy z fotela lidera. Ostatecznie awans przyklepaliśmy na 3 kolejki przed końcem, a sezon zakończyliśmy z dorobkiem 85 punktów i 28 wygranych w 42 spotkaniach. Camoranesi w rozgrywkach Serie B raczej nie błyszczał, zaliczając 4 bramki i 1 asystę. Brał też udział w kilku spotkaniach reprezentacyjnych w ramach eliminacji do Euro 2008. Zaliczył gola i asystę przeciwko Gruzji oraz ostatnie podanie w meczu ze Szkocją

W sezon 2007/08 Juventus wchodził z dużymi nadziejami. Naturalnie marzenia o szybkim odzyskaniu scudetto należało wsadzić między bajki, lecz kadra wzmocniona Tiago Mendesem, Vincenzo Iaquintą czy Mohamedem Sissoko wydawała się być gotowa do walki o pierwszą trójkę. Zmienił się też trener. Deschampsa, który według doniesień włoskiej nie mógł się porozumieć z Alessio Secco i Jeanem-Claudem Blancem odnośnie wzmocnień drużyny, zastąpił Claudio Ranieri. Rozgrywki Serie A rozpoczęliśmy od wysokiego C, najpierw gromiąc 5:1 Livorno, a potem wygrywając 3:2 na Sardynii z Cagliari. Był to świetny mecz Camoranesiego, który zaliczył 3 asysty:

zgranie… plecami do Trezegueta w polu karnym po wrzutce Chielliniego,
lob bramkarza z prawej strony pola karnego i wepchnięcie piłki z najbliższej odległości przez Del Piero,
precyzyjnie bity rzut wolny i wrzutka na głowę Kielona.  

Ponadto nasz bohater zdążył jeszcze zagrać w reprezentacji z Francją i Ukrainą, a następnie nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z gry na kilka tygodni.


Wrócił z końcem października na mecz z Empoli, a już 4 dni później dał nam remis 1:1 w domowym meczu z Interem, wykorzystując zgranie Iaquinty na 15 metr. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od jednego z obrońców. Niestety Mauro nie zdołał na dobre się rozpędzić, bo przyplątał się kolejny uraz, który tym razem wykluczył go z gry na 2 miesiące. Po powrocie zdobył golą głową przeciwko Udinese (2:1) oraz strzałem z bliskiej odległości przeciwko Fiorentinie (2:3). Camoranesi jak to ma w zwyczaju rozegrał piorunującą ostatnią tercję sezonu. Gol z Interem na wyjeździe (2:1), 2 asysty z Milanem (3:2) oraz one match show przeciwko Lazio (5:2) – gol i 2 asysty!

Dobra postawa w końcówce sezonu, a szczególnie w kwietniu, gdy w zaliczyliśmy 4 wygrane z rzędu (Milan, Parma, Atalanta, Lazio) z imponującym bilansem bramkowym 15:4, pozwoliły utrzymać się Juve na 3 pozycji w tabeli, za Romą i Interem, co dawało przepustkę do kwalifikacji Ligi Mistrzów w kolejnym sezonie. Coppa Italia zakończyła się dla Bianconerich w 1/4 (2:2 i 2:3 z Interem). Mauro zamknął zaś kampanię z dorobkiem 5 goli i 7 asyst w zaledwie 23 meczach, będąc czołowym graczem Juve.

Przed samym Euro 2008 Camoranesi strzelił bramkę w meczu towarzyskim przeciwko Belgom. Na Euro po raz kolejny nie udało mu się wpisać na listę strzelców czy asystentów w Wielkim Turnieju, a Włosi zakończyli swoją przygodę na ćwierćfinale odpadając w karnych z Hiszpanią.

Wyjazd na Juventus-Inter!

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

GonzaloPiguONE
3 lat temu

Świetny artykuł, brawo!

3 lat temu

Mimo że tekst długi jak cholera, to na końcu jest przykro, że juz sie skończyło! 🙂

3 lat temu

Szacunek za świetnie napisany artykuł 🙂 czekam z niecierpliwością na więcej, pozdrawiam!

Lub zaloguj się za pomocą: