#FINOALLAFINE

Umarł król, niech żyje król.

Sobota była dla kibiców Bianconerich swoistym roller-coasterem, podczas którego emocje związane z atmosferą wokół Juventusu były jak sinusoida. Poranek zaczynaliśmy w punkcie 0 – rozczarowani i zwyczajnie źli na wynik meczu z Lyonem, który był równoznaczny z odpadnięciem z Ligi Mistrzów w kiepskim stylu już na etapie 1/8. Oliwy do ognia dolał wywiad Maurizio Sarriego, który powinien albo zatrudnić speca od PR, albo w praktyce zacząć stosować zasadę, że mowa wprawdzie jest srebrem, ale jednak to milczenie jest złotem.

Mówiąc, że Juventus zagrał z Lyonem lepiej, niż on sam oczekiwał chyba pozbawił złudzeń wśród tych kilku ostatnich nieprzekonanych, że Juventus to nie jest miejsce dla niego. Najwyraźniej nie tylko zatracił z wiekiem poczucie piękna (i uznał, że to była piękna przegrana), ale też przez rok spędzony na J-Stadium nie zrozumiał przesłania, które jest jednym z fundamentów tego klubu, że tutaj liczy się przede wszystkim zwyciężanie. Jesteś tak silny jak stojąca za twoimi plecami gablota ze zdobytymi trofeami.

Maurizio Sarri odchodzi z Juventusu i nie mam większych wątpliwości, że słusznie. Abstrahuję już tutaj od boiskowych popisów jego zawodników, większej liczby straconych bramek czy mało porywającej gry. Najbardziej dobitnie pokazywał swoje niezrozumienie zasad panujących w klubie rzeczami stricte pozaboiskowymi. Wystarczy zrobić przegląd udzielanych wywiadów, podczas których wielokrotnie zaznaczał, że piłkarze nie za bardzo rozumieją to, czego on od nich wymaga i nie wie jak temu zaradzić. Kiepskie mecze chwalił jako „postępy”. Określał wygranie Serie A sukcesem, bo to był najtrudniejszy sezon w historii, podczas gdy jemu akurat pandemia pomogła to Scudetto wygrać, bo wyhamowała idące po Scudetto jak po swoje Lazio, a tak duża intensywność meczów zajeździła Atalantę, która w pewnym momencie też zaczęła tworzyć realne zagrożenie. Juventus po pandemii grał słabo, nasze szczęście polega na tym, że inni grali słabiej. Juventus wygrał Scudetto w wyścigu ślimaków.

Przez cały dzień trwały spekulacje, czy odejście Sarriego to prawda i wraz z kolejnymi wiarygodnymi źródłami potwierdzającymi tę informację radość kibiców Juve rosła, aż osiągnęła na wspomnianej sinusoidzie punkt kulminacyjny – klub potwierdził rozstanie z Sarrim, a na giełdzie nazwisk padały bardzo silne kandydatury – Mauricio Pocchettino, Simone Inzaghi, Gian Piero Gasperini. Dochodziły nas słuchy, że Paratici dzwonił do Zinedine Zidane’a. Temperatura rosła, kibice w napięciu oczekiwali co stanie się dalej. I stało się. Nastroje na przywołanej na początku sinusoidzie znowu zaczęły spadać po poznaniu nazwiska nowego trenera Juventusu.

O Andrei Pirlo – piłkarzu – wiemy bardzo wiele. Wybitny piłkarz, który w trakcie swojej kariery wygrał właściwie wszystko, co było do wygrania. Niewielu znam ludzi, którzy otwarcie mogą krytykować Pirlo. Synonim klasy i elegancji, zarówno na boisku jak poza nim. Il Maestro. Reżyser gry, legenda reprezentacji Włoch i Milanu, jeden z symboli odrodzenia Juventusu i rozpoczęcia nowej drogi do hegemonii. Z jednej strony sprawiający wrażenie dostojnego i nieco zadufanego, z drugiej dobry kolega z szatni, który lubił też szczeniacko pożartować z Gennaro Gattuso (co znając temperament Rino wymaga sporo odwagi).

O Andrei Pirlo – trenerze – nie wiemy nic. Bo on de facto nie jest jeszcze trenerem.

Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że Pirlo rozpoczyna swoją karierę trenerską w Juventusie obejmując trzecioligowy zespół u23. Wyglądało to jak swoista deklaracja intencji rozwijania się trenersko w Juve, pracy w klubie i poznawania go od zupełnie innej strony, jednak z dużym marginesem błędu i okazjami na naukę. Objęcie stanowiska trenera pierwszej drużyny to zupełnie inny kaliber. Tu nie ma miejsca na naukę. Obejmując pierwszy zespół, prowadząc takich piłkarzy jak Ronaldo, Dybala, Chellini czy De Ligt już trzeba sporo umieć.

Stąd zrozumiały sceptycyzm środowiska Juve związany z zatrudnieniem Pirlo. Jedni uważają, że to desperackie szukanie swojego Zidane’a czy Guardioli, inni widzą w tym ruchu kolejne nieprzemyślane działanie (jak wcześniejsze rozstanie z Allegrim czy Marottą), pobożne życzenie zarządu, że „może się uda” i Pirlo będzie dla Juve jak Lampard dla Chelsea, nie jak Henry dla Monaco. Pojawiają się też głosy, że to dobry kandydat na przebudowę Juve (o potrzebie przebudowy chyba nikogo nie trzeba przekonywać), że będzie powiewem świeżości, odejściem od schematów, które już się powoli wypalały, lub już wypaliły.

Jedno jest pewne, to jest szalenie ryzykowny ruch. Objaw szaleństwa, w którym optymiści będą widzieli metodę, a pesymiści kolejny dowód na to, że zarząd się pogubił. Co zobaczą realiści?

Pirlo jest bardzo inteligentnym facetem, w Milanie, Juventusie i reprezentacji Włoch przez wiele lat odpowiadał za dyrygowanie grą, w czym był świetny, co pokazuje jak dobrze rozumie grę. W trakcie kariery pracował z wybitnymi trenerami – Ancelotti, Allegri, Lippi, Conte, etc. Pracował z najlepszymi, w każdym zespole w którym grał był centralną postacią, zawodnikiem o którego opierała się gra. Łączył fantastyczny przegląd pola, niesamowitą wyobraźnię z maestrią techniczną i głębokim zrozumieniem taktycznym.

Dlaczego o tym piszę? Bo na tym poziomie to jest szalenie ważne. Piłkarze na poziomie Chelliniego, Bonucciego, Dybali czy Ronaldo muszą czuć jakikolwiek respekt do swojego trenera. Czysto piłkarski szacunek, którego fundamentem będą zdobyte trofea. Trener mający do dyspozycji tak dobrych utalentowanych zawodników musi ich przekonać do swojej wizji, musi ich kupić, zdobyć serca i umysły, aby chcieli realizować jego założenia i w pewien sposób „umierać” za niego na boisku. Szacunek i zrozumienie to podstawa tej relacji, tylko dzięki nim piłkarze będą z przekonaniem realizowali założenia taktyczne.

Manager jest wizytówką drużyny. Jego charyzma, odporność na stres i umiejętność budowania atmosfery często są ważniejsze niż wiedza taktyczna. Lepiej robić proste rzeczy w doskonały sposób, niż rzeczy skomplikowane średnio. Podobnie jak Robben w dryblingu – nie trzeba mieć w swoim portfolio tysiąca zwodów, wystarczy jeden wykonywany doskonale. Każdy wiedział jaki zwód będzie grał Robben, jednak Holender najczęściej potrafił ograć przeciwnika mimo to. Prostymi środkami da się wygrywać mecze, wystarczy, że zawodnicy opanują je do perfekcji.

Pirlo jest w moim odczuciu Anti-Sarrim. Facetem, który może nie ma (a może ma, tego nie sposób wiedzieć na dzień dzisiejszy) wielkiego stylu, którego nazwa pochodzi od jego nazwiska (jak sarrismo), jednak ma charyzmę, klasę, elegancję i reputację popartą sukcesami. Nie będzie dylematów jak Pirlo przyjdzie ubrany na konferencję, jak będzie wyglądał przy linii bocznej i dlaczego będzie w dresie. Nie będzie dyskusji o tym jaki to problem, że nie można palić na stadionie. Pirlo jest w pewien sposób uosobieniem Juventusu. Elegancki, dostojny, z sukcesami. Pod wieloma względami ten ruch jest bardzo logiczny.

Co do kadry i wietrzenia szatni. Giełda nazwisk na rynku transferowym ruszyła. Zmiana trenera wiąże się ze zmianą planów transferowych. Juventus podobno porzucił całkowicie pomysły sprowadzenia Milika i Jorginho, a chcą skupić się na Tonalim (dla którego alternatywą jest Locatelli) i Zaniolo. Pozostałe ruchy uzależnione będą od powodzenia w wietrzeniu szatni. Zgodnie z doniesieniami na walizkach siedzą: Higuain (który podobno już wyleciał do Argentyny i miałoby to być związane z tym, że właśnie tam będzie kontynuował karierę. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że po zakończeniu sezonu poleciał być ze swoją chorą matką), Bernardeschi, Khedira, Matuidi, De Sciglio i Rugani. Zarząd też usiądzie do rozmów transferowych dotyczących Danilo i Alexa Sandro.

W nowej epoce koronawirusowej rzeczywistości rynek transferowy też będzie inny niż ten, który znamy. Trudniej będzie sprzedawać zawodników, szczególnie takich jakimi dysponuje Juventus – których cena jest nieadekwatnie wyższa niż prezentowany poziom sportowy, szczególnie w sytuacji, kiedy nierealne jest, żeby ktokolwiek zaproponował im warunki finansowe, jakie mają w swoim obencym klubie. Dla przypomnienia: Higuain zarabia netto 7,5 mln, Ramsey 7, Costa i Khedira po 6 mln, Bernardeschi i Danilo po 4 mln. Zważywszy na to, że transfery w dużej mierze będą opierały się na wymianach zawodników Juventusowi może być trudno przekonać niechcianych zaowdników do zmiany klubu na przykład na rzecz Romy (przy sprowadzaniu Zaniolo), a tym bardziej Brescii (w przypadku Tonaliego).

Wydaje się, że stoimy u progu wielkich przemian Juventusu. Całkowita zmiana strategii, wietrzenie szatni i odmładzanie składu. Wszystko to w erze walki to 10 Scudetto z rzędu i celebrowania Camp10ne. Sezon 20/21 zapowiada się niezwykle ciekawie!

Autor: Marcin Szydłowski, Grupa JuvePoland: Polscy Kibice Juventusu

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
Regoon
3 lat temu

Marudy zawsze będą z czegoś niezadowolone. Przyszedłby Pep to pewnie by gadali, a ten Guardiola to bez wielkich i drogich transferów nic nie potrafi ugrać. Przyszedłby Zidane to byłaby gadka, że Zizou ma samograja w Madrycie i raczej jest psychologiem niż trenerem w szatni. Ja jestem pozytywnie nastawiony do zatrudnienia Pirlo i przypuszczam, że to zatrudnienie w U23 to tylko była podpucha puszczona do mediów, a osoby decyzyjne w Juve wiedziały że Pirlo obejmie pieczę nad pierwszym zespołem.

Pirlo ma wszystko żeby dobrze się zaprezentować u nas jako trener. Ma charyzmę, która jest wymagana przy prowadzeniu gwiazd które mają wielkie ego i zachowują się czasem jak dzieci. Budzi szacunek swoimi osiągnięciami boiskowymi. Będzie miał wsparcie w starszyźnie zespołu dzięki czemu będzie mu prościej wejść do naszej szatni. Poza tym na tak wysokim poziomie dużo ważniejsze są umiejętności budowania relacji z piłkarzami, niż umiejętności taktyczne, ponieważ można być wybitym taktykiem, ale jak nie przekona się piłkarzy do swojego pomysłu to gra będzie wyglądać słabo.

3 lat temu

Oczywiste to ja też dostrzegam, wizerunkowo Pirlo zjada Sarriego... a teraz garść negatywów... proszę odszukać wszystkie opinie o tym kto z zarządu i jak wspierał przyjście Sarriego. Dziś powinni być rozliczeni za swoje słowa.

3 lat temu

Gorzej niż za Sarriego już nie będzie, więc dajmy trochę czasu Pirlo i zobaczmy czy da radę trenować taki wielki klub ... 😉

sebaso
3 lat temu

psg wygra lm to ronaldo tam będzie zbędny szkoda, trzeba sie modlić by nie wygrali. ronaldo za duze obciążenie budżetu zwłaszcza teraz jak sie zapowiada kolejny sezon bez kibiców przez c -19 . miec Ronaldo w zespole wiąże ręce trenerowi i pląta nogi kolega z zespołu . kogos odpala albo ronaldo albo dybale