Wywiad z Tomaszem Lipińskim

Dzięki serwisowi www.intermediolan.com/ udało nam się nawiązać kontakt z Tomaszem Lipińskim. Tego uzdolnionego dziennikarza (pisuje dla m.in. dla “Piłki Nożnej”) i komentatora sportowego (współpracuje z Canal+ Polska) chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Dla niewtajemniczonych powiemy, że jest wielkim fanem włoskiego calcio i kibicem Juventusu.


Jest Pan fanem Juventusu. Dlaczego właśnie Stara Dama, a nie np. Milan, Inter, Roma czy też Lazio. Skąd się wzięła miłość do Juve i jak to długo trwa?


W moim przypadku trzeba się cofnąć do 1982 roku. Miałem 9 lat i wtedy odbywały się mistrzostwa świata w Hiszpanii – pierwsza tak ważna impreza piłkarska, którą pamiętam. I moim pierwszym piłkarskim idolem został Paolo Rossi, a ponieważ był z Juventusu, więc zacząłem interesować tym klubem i mu kibicować. Zaraz potem w Juve zaczął grać Zbigniew Boniek, co też miało wpływ na moje sympatie. Ale wszystko zaczęło się od Rossiego.


Ulubionym Pana piłkarzem jest m.in. Del Piero. Dlaczego właśnie on? Nie sądzi Pan, że często Alex zawodzi w ważnych meczach typu: finał ME2000 Włochy – Francja, czy też ostatni finał Ligi Mistrzów z Milanem?

Alessando Del Piero jest wielki i wielki pozostanie. Bardzo go podziwiam, mam do niego słabość. Gra elegancko, wspaniale technicznie, wiele rzeczy przychodzi mu z taką łatwością. Może lubię go bardziej niż innych także dlatego, że ma wszelkie podstawy do tego, aby być doskonały, ale taki nie jest. Ma słabości. Chyba największą jego wadą jest kiepska odporność psychiczna. W tych ważnych meczach zdarza mu się nie wytrzymywać presji. Del Piero jest i prawdopodobnie pozostanie piłkarzem nie do końca spełnionym. Mimo wszystko wierzę, że na mistrzostwach Europy będzie jednym z bohaterów.


Czy był Pan kiedyś w Turynie na Delle Alpi? Jeśli tak to co Pan sądzi o tym stadionie, o atmosferze jaka panuje tam? Z jakimi znanymi piłkarzami bądź też działaczami Juve spotkał się Pan osobiście i kto się okazał najsympatytniejszym?

W Mediolanie czy Rzymie byłem już po kilka razy, ale do Turynu i na Stadion Alpejski jeszcze nie dotarłem. Nie wiem dlaczego. Z żadnym piłkarzem Juve nie rozmawiałem. Zatem wszystko przede mną.


Czy odwiedzał Pan wcześniej stronę www.juvepoland.com? Czy będzie Pan w przyszłości gościł często na naszej stronie? Co Panu najbardziej się spodobało na tejże stronie?

Nie miałem jeszcze okazji dokładniej obejrzeć waszej strony i przeczytać tego, co się na niej znajduje. Zatem muszę wstrzymać się z komentarzami i jakąkolwiek oceną. W ogóle dopiero od paru miesięcy wiem, że istnieją polskie wersje stron internetowych poświęconych klubom Serie A. Bardzo mnie to cieszy, bo świadczy o dużym zainteresowaniu u nas tym, co się dzieje we włoskim futbolu. Wielu zatem jest w Polsce takich pasjonatów i wariatów (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) jak ja.


Często Pan komentuje mecze spotkań Serie A w telewizji Canal +. Niestety (mówię to w imieniu nie tylko kibiców Juve, ale także innych klubów włoskich) jest mało transmitowanych meczów w weekendy z Włoch w porównaniu do Anglii. Od stycznia można zauważyć, że zaczęto transmitować mecze w niedzielę o 15.00. Czy to tylko wyjątki, czy też zamierzacie częściej transmitować o tej porze? Dlaczego często są w C+ mecze z Anglii, a nie z Włoch? Czy chodzi tu o pieniądze, czy też jest większy popyt na Premiership?


Zasada jest następująca: jeśli w weekend są dwa w miarę interesujące mecze w Serie A, to zazwyczaj można je zobaczyć. Ale czasami o wiele ciekawiej zapowiadają się wydarzenia w innych ligach lub w NBA i dlatego Serie A musi ustąpić im miejsca. W tym względzie pieniądze nie odgrywają znaczenia. I jeszcze jedno. Jakiś czas temu Canal+ przeprowadził badania wśród abonentów i okazało się, że największą popularnością z lig zagranicznych cieszy się liga angielska. Zatem także dlatego jest jej na antenie najwięcej.


Teraz przejdźmy do samego Juventusu. Wygląda na to, że walka o mistrzostwo Włoch rozstrzygnie się pomiędzy prowadzącą trójką: Roma, Milan i Juventus. Kto według Pana ma największą szansę na Scudetto?


Milan. Ma najbardziej wyrównaną drużynę. Kiedy jednego dnia wyraźnie nie idzie tym, co grają w podstawowym składzie, to na boisko wchodzi ktoś z ławki i rozstrzyga o losach meczu na korzyść Milanu. Liczną i bardzo wyrównaną kadrą Milan przewyższa Juventus, Romę i chyba wszystkie inne zespoły w Europie. Dla mnie to murowany faworyt do mistrzostwa i jeden z głównych do zdobycia Ligi Mistrzów.


Jak Pan ocenia szanse Juventusu na zdobycie Ligi Mistrzów? Lippi, piłkarze, działacze i tifosi bianconerich mają już dość przegrywania w finałach i w końcu chcą wznieść w górę Puchar CL. Czy sądzi Pan, że Juve stać na zdobycie tego trofeum w tym sezonie?


Ciągle mam wrażenie, że jedyną drużyną, która może popsuć Milanowi ten sezon, może być Juventus. Juve potrafi grać z Milanem, rzadko z nim przegrywa. W Serie A raczej trudno będzie nadrobić sporą już stratę, ale kiedy w Lidze Mistrzów dojdzie do dwumeczu lub znów do finału, to szanse oceniam jako równe. Poza tym Juve ma wielką motywację, by zdobyć najważniejszy z pucharów. Dla wielu ludzi mogłoby to być znakomite pożegnanie z Juventusem: dla Ferrary, może dla Montero, Conte, a przede wszystkim dla Marcello Lippiego, który uważany jest za faworyta do objęcia po mistrzostwach Europy reprezentacji Włoch.


Co Pan sądzi o obronie Juventusu? Kiedyś była wzorem do naśladowania dla innych, a teraz z zazdrością tifosi bianconerich mogą popatrzeć na obronę Romy i Milanu. W czym według Pana tkwi problem, że Stara Dama zaczęła częściej tracić bramki?


Potrzeba świeżej krwi. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Montero, Thuram, Ferrara czy Iuliano najlepsze lata mają za sobą. Oczywiście nadal są dobrymi zawodnikami, ale nie tak dobrymi jak rok, dwa lata temu. Poza tym Legrottaglie nie okazał się wzmocnieniem, widać, że potrzebuje więcej czasu na aklimatyzację w Turynie.


W styczniowym oknie transferowym Juventus wypożyczył Davidsa do Barcelony. Od lipca będzie mógł za darmo odejść do Barcy bądź też do innego klubu. Przed sezonem władze Juve miały okazję sprzedać Holendra za dobrą cenę do Chelsea. Jednak wszyscy mówili, że “Pitbull” jest nie na sprzedaż. Potem jednak coś się stało i Moggi powiedział, że z Davidsem nie przedłuży umowy. Czy Pan może domyśleć się o co mogło pójść. Czy z Holendrem nie postąpiono zbyt pochopnie?


Bardzo żałuję, że w ogóle rozstano się z Davidsem i jeszcze bardziej tego, że odbyło się to w takich okolicznościach. Siła Milanu opiera się nie tylko na skuteczności Szewczenki czy bajecznej technice Kaki, ale w równym stopniu na waleczności i charyzmie Gattuso. A w Juventusie kimś takim był właśnie Davids. On w trudnych chwilach popychał zespół do walki, był ostatnim, który rezygnował. Conte to już, a Appiah to jeszcze nie ta klasa, co Holender. Żal Davidsa.


Minął rok 2003 i w związku z tym przeprowadzano różnorakie plebiscyty w tym m.in. na najlepszego piłkarza Europy. Nagrodę FIFY zgarnął Zidane, a magazynu France Football Złotą Piłkę otrzymał Nedved. Czy rację mieli według Pana selekcjonerzy, którzy wybrali Francuza, czy też dziennikarze, którzy wybrali Czecha? Co Pan może powiedzieć o wyczynie “Niedźwiadka” w poprzednim roku?


Zgadzam się z opinią Paolo Maldiniego, który powiedział, że gdyby kierować się tylko i wyłącznie umiejętnościami piłkarskimi oraz talentem, to co roku wszystkie nagrody zbierałby Zinedine Zidane. Natomiast biorąc pod uwagę osiągnięcia w 2003 roku i prezentowaną wówczas formę, to bez wątpienia Pavel Nedved zasłużył na najbardziej prestiżowe wyróżnienia.


Czy sędziowie we Włoszech pomagają Juventusowi? A może to na wszystkie większe kluby sędziowie przymykają oko?


Nie przypuszczam, aby sędziowie darzyli wyjątkowymi względami Juventus. Niestety, tak się we Włoszech utarło, a ja jestem pewien, że suma sędziowskich pomyłek na korzyść i niekorzyść danego klubu – oczywiście także Juve – w ostatecznym rozrachunku wychodzi na zero.


Dlaczego w Juventusie nie sprawdzili się tacy piłkarze jak: Henry, Salas, Kovacevic?


To bardzo złożony problem. Pokrótce można go wytłumaczyć tak, że nie wszyscy wielcy piłkarze sprawdzają się w wielkich klubach. Niestety, nie ma takiego prostego przełożenia. O tym, czy dany piłkarz zaaklimatyzuje się w nowym otoczeniu, nie decydują tylko względu piłkarskie. Henry wolał grać u Wengera, Kovacevic powrócił do San Sebastian gdzie był i jest gwiazdą, natomiast Salas był nieco przereklamowany.


Od 1998 roku w sądzie tureńskim toczy się rozprawa za świadome podawanie środków dopingujących zawodnikom Juventusu przez klubowych lekarzy. Fabrizio Ravanelli powiedział, że wszystkie środki były podawane piłkarzom rutynowo, “byśmy biegali szybciej, męczyli się mniej i szybciej dochodzili do siebie”. Niedługo powiniem być wydany wyrok w tej sprawy. Jak Pan sądzi, jaki werdykt może zapaść. Kto według Pana zostanie ukarany?


Doping w futbolu istniał. W Juventusie także. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. Tylko po pierwsze – nie można tego problemu zawężać do Juventusu, a po drugie – pewnie nikt ważny nie zostanie ukarany. Natomiast sukcesem jest to, że we Włoszech postanowiono na serio rozprawić się z plagą dopingu. I to jest najlepszy skutek oskarżeń rzuconych przez Zdenka Zemana w 1998 roku. Cenię Czecha za odwagę, za to, że przełamał barierę milczenia i w ten sposób prawdopodobnie uratował zdrowie i życie wielu piłkarzom. Nie zgadzam się z tym, że tak go potraktowano, że usunięto go zupełnie na margines, że trenuje ostatnią drużynę Serie B. Nie zasłużył na takie potraktowanie.


Czy jest szansa, aby kiedyś w Juve zagrał jakiś polski piłkarz? Szlak został przetarty przez Zbigniewa Bońka, ale do tej pory nie zagrał żaden polski piłkarz w tym klubie. Była kiedyś mowa o Olisadebe, ale okazało się to tylko plotką. Jeśli nie w Juve to może w innym włoskim klubie Serie A?


Polak w Juve? Długo i jeszcze bardzo długo nie. Żeby zostać zawodnikiem Juventusu, nie wystarczą wysokie umiejętności piłkarskie, ale trzeba mieć odpowiedni charakter. Charakter zwycięzcy. Nie można zadowalać się tym, co już się osiągnęło, ale stale chcieć więcej. A mentalność zdecydowanej większości polskich piłkarzy jest taka: jak najszybciej wyjechać na zachód, dorobić się, odłożyć trochę pieniędzy i… nie mieć większych ambicji. Zbigniew Boniek na pewno nie był najlepszym piłkarzem w historii polskiego futbolu, ale był chorobliwie ambitny. Jak zarobił pierwszy milion, to nie pomyślał, że już mu wystarczy, ale chciał zarobić drugi milion. Takie myślenie zaprowadziło go do Juventusu i Romy.


Dziękuję za wywiad i przekazuję pozdrowienia od polskich kibiców Juventusu i od całej redakcji www.juvepoland.com/


Pozdrawiam równiez wszystkich kibiców Juventusu i sympatyków calcio w ogóle. Cieszę się, że jest Was w Polsce tak dużo. I do następnego razu.

Autor: Wywiad przeprowadził: Jacol

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze