Czym jest Plusvalenza i dlaczego Juventus i Napoli są pod obserwacją z jej powodu?

Plusvalenze Wynagrodzenia Sprawozdania Czym Tak Naprawde Ryzykuje Juventus
Fot. Grzegorz Wajda / WajdaFoto, JuvePoland
Poniższy tekst jest tłumaczeniem artykułu Adama Digby’ego dla Forbes opatrzony komentarzem autora tłumaczenia na temat całej sytuacji.

Zgodnie z niedawnymi doniesieniami włoski organ rządowy odpowiedzialny za regulacje giełdy wszczął dochodzenie w sprawie zysków kapitałowych na rynku transferowym. Pierwsze informacje w tej sprawie pojawiły się we wrześniu, po tym jak Juventus opublikował swój roczny raport finansowy. Złożony przed zgromadzeniem akcjonariuszy raport podsumowujący poprzedni rok przy jednej z transakcji zawierał adnotację, że inspekcja jest ‘obecnie w toku’ w kwestii ‘dokumentacji i informacji dotyczących wpływów pochodzących z zarządzania prawami zawodników’.

Na krótko przed zgromadzeniem akcjonariuszy we włoskich mediach ujawiane były kolejne szczegóły. La RepublicaIl Tempo informowały, że wspomniany organ, znany jako CONSOB badał 62 transfery zawodników, które były przeprowadzone w latach 2019-2021. La Gazzetta dello Sport ujawniła, ze aż 42 z tych transakcji zostało przeprowadzonych przez Juventus.

Głównym przedmiotem śledztwa były transakcje o zawyżonej wartości transferów, które były rejestrowane jako plusvalenza, słowo, które każdemu bardziej wnikliwie śledzącemu Mercato fanowi prędzej czy później obiło się o uszy. Plusvalenza oznacza po prostu zyski kapitałowe – jest to termin księgowy na określenie zysku uzyskanego ze sprzedaży aktywów, takich jak akcje, obligacje lub nieruchomości, zwykle używany jako opis różnicy między wyższą ceną sprzedaży, a niższym kosztem danego składnika aktywów.

Z uwagi na to, że Juventus jest spółką notowaną na giełdzie zabiegi określane jako transferowa plusvalenza doprowadziła do wszczęcia dochodzenia (sztuczne zawyżanie wysokości transakcji może być interpretowane jako zawyżanie wartości aktywów, co z kolei może wpływać na zawyżone sztucznie wyniki finansowe, czyli wprowadzanie inwestorów w błąd) jednak Bianconeri nie byli jedyną drużyną, która trafiła pod lupę śledczych. Największym transferem, którym zainteresował się urząd był zakup Victora Oshimena z Lille do Napoli za 71,25 mln euro.

W ramach ten transakcji do Francji przeniosło się aż 4 graczy spod Wezuwiusza: bramkarz Orestis Karnezis, obrońca Claudio Manzo, a także napastnicy Luigi Liguori i Ciro Palmieri, którzy zostali wycenieni na łączną kwotę 20,1 mln euro. 36-letni Karnezis nadal znajduje się w kadrze Lille, gdzie zdołał nawet zanotować występ, ale wycena pozostałych trzech graczy, dla większości fanów (nawet tych z  Neapolu) to gracze raczej anonimowi, a wpisana przy kwocie transakcji wartość zapewne podnosiła brwi wielu obserwatorów. Oliwy do ognia dolewa fakt, że żaden z trzech młodych zawodników nie zaliczył występu w zespole mistrza Francji.

Każdy z wyżej wymienionych zawodników został „wyceniony” na 5 mln euro, jednak poza Karnezisem żaden z nich nie znajduje się już w kadrze Lille, kontrakty całej trójki zostały rozwiązane za porozumieniem stron i opuślili oni zespół z Francji za darmo. Obecnie Palmieri reprezentuje barwy czwartoligowej Noceriny, Liguori jest na tym samym poziomie w drużynie Frattesse, a Manzo gra na poziomie amatorskim. Zapytany o tę sytuację przez NY Times Aurelio De Laurentis zapewnił, że śledztwo nie spędza mu snu z powiek, gdyż jest ‘Wojownikiem’.

Z 42 transakcji Juventusu te najbardziej wartościowe to wymiana Danilo – Joao Cancelo z Manchesterem City i Arthur – Pjanić z Barceloną. W tym drugim przypadku wartość Pjanicia została określona na 60 mln Euro, a Arthura na 72 mln euro (co oznacza, że transakcja gotówkowa opierała na kwotę 12 mln euro). To właśnie między innymi te wymiany miały pozwolić uzyskać klubowi w roku budżetowym 2020/2021 rekordowy zysk kapitałowy w wysokości 160 mln euro.

Tyle, że nie do końca. Z księgowego punktu widzenia kwota zakupu piłkarza jest rozkładana w księgach rachunkowych na cały okres trwania kontraktu, a w przypadku sprzedaży kwota uzyskana z odejścia zawodnika jest wpisywana jednorazowo.

Rozjaśniając na przykładzie tej transakcji: Juventus w momencie zakupu Arthura (zaproponował mu 5-letni kontrakt) nie wpisał w kolumnie ‘wydatki’ 72 mln euro tylko 14,4 mln euro – 1/5 z zaksięgowanych 72 mln euro; natomiast sprzedając Pjanicia wpisali w kolumnie ‘przychody’ pełną kwotę 60 mln euro. Jest to też istotne w obliczu sprzedaży zawodnika w trakcie trwania kontraktu, bo „wartość księgowa” zawodnika amortyzuje się z każdym upływającym rokiem kontraktu. To znaczy, że jeśli Juventus po 3 latach od zakupu Arthura sprzeda go za 50 mln Euro to zanotuje zysk kapitałowy w wysokości 21 mln euro (po trzech latach wartość księgowa Arthura będzie wynosiła 72 mln – 3×14,4 = 28,8 mln euro).

Biorąc pod uwagę jakość transferów dla obu drużyn – zero goli bądź asyst Pjanicia w barwach Barcelony, jedna szczęśliwa bramka Arthura i zero asyst dla Juve ekspert ESPN Sid Lowe trafnie skomentował, że w przypadku tej transakcji księgowość była dużo bardziej kreatywna niż sami zawodnicy.

Na wynik dochodzenia pozostaje nam czekać, jednak jedną rzecz możemy stwierdzić ponad wszelką wątpliwość – o plusvalenzy będzie w najbliższym czasie bardzo głośno.

Komentarz: Paratici balansował na granicy prawa

Tyle Adam Digby. Osobiście uważam, że to początek burzy, która może przynieść za sobą poważne konsekwencje dla Juventusu. Może nie tak dotkliwe jak Calciopoli, ale kary finansowe bądź zakaz transferowy dla Bianconerich jest w mojej ocenie bardzo realnym zagrożeniem. Wystarczy przecież wziąć pod uwagę fakt, że aż 42 transakcje Juventusu są badane przez organ śledczy. Poza wspomnianymi wymianami Pjanić – Arthur i Danilo – Cancelo (dla przypomnienia, sprzedaż Cancelo została zaksięgowana na kwotę 60 milionów euro – 30 w gotówce + Danilo, którego wartość kluby określiły na 30 mln euro), na przestrzeni lat Juventus dokonał kilku podejrzanie wysokich transakcji z klubami Serie A, między innymi sprzedaże:

  • Simone Muratore do Atalanty za 7 milinów euro,
  • Manolo Portanovy do Genoi za 10 mln euro i Andrei Favilliego za 7 mln euro (obaj w ramach ‘wymiany’ za Nicolo Rovellę, któremu przecież wygasał kontrakt z Genoą i mógł do Juve dołączyć za darmo),
  • Emila Audero do Sampdorii za 20 mln euro,
  • Alberto Cerriego do Cagliari za 9 mln euro,
  • Rolando Mandragory do Udinese za 20 mln euro,
  • Giangiacomo Magnaniego do Sassuolo za 5 mln euro,
  • Federico Mattiello do Atalanty za 5 mln euro. 

Dość powiedzieć, że wśród nas nie brakuje fanatyków, którzy na bieżąco analizowali i czytali o przeróżnych operacjach Juventusu i bez zawahania stwierdzali, że nie rozumieją już złożoności tych transakcji i ich wzajemnych zależności. Jednak nie mieliśmy wątpliwości, że są one podejrzane i najdelikatniej mówiąc dziwne. Dzisiaj wiadomo, że zarządzający nimi Fabio Paratici balansował na granicy prawa. Wkrótce okaże się po której stronie tej granicy działał.

Jak Wasze przeczucia? Jakiego rozwoju sprawy się spodziewacie?

Autor: Adam Digby
Przetłumaczył i skomentował: Marcin Szydłowski

Zobacz także:

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

2 lat temu

Nie do końca rozumiem problem, albo doskonale rozumiem, ale uważam za grubo rozdmuchany. W przypadku spółek takie dochodzenia to przecież norma, regularnie się dzieją. Po to właśnie jest coś takiego jak nadzór finansowy. Dzisiaj zyskali na papierze, ale później będą w plecy jak jednego i drugiego kasztana nie uda się sprzedać za odpowiednią kwotę. W firmach też się przesuwa w ten sposób płatności, gdy prosi się panią Bożenkę,… Czytaj więcej »

2 lat temu

Paratici to źle pachnie. Tak się dzieje jak wielki klub obdarza wielką odpowiedzialnością gościa który obiecuje złote góry.
Dlaczego nie dowalają się do transferów Marotty?

Lub zaloguj się za pomocą: